Jedyny pewny sposób pozbycia się objawów alergii to unikanie alergenów. Może to być jednak szczególnie trudne, gdy alergenem jest jakiś składnik powszechnie przez nas spożywanej żywności.
Pogodzenie się z koniecznością
[dropcap]A[/dropcap]lergik staje wówczas przed trudnym zdaniem. Często wydaje się, że całkowita rezygnacja z określonego składnika pożywienia jest [pullquote]Warto za cenę zdrowia wprowadzić systematyczne zmiany w swoim jadłospisie i nawykach zakupowych[/pullquote]niemożliwa, zwłaszcza kiedy jest to składnik występujący w bardzo wielu produktach, jak na przykład mleko czy jajka. Nie należy się jednak załamywać, gdyż oferta produktów spożywczych jest tak szeroka, że z powodzeniem można większość alergizujących produktów zastąpić tymi, które osobie uczulonej nie szkodzą. Warto za cenę zdrowia wprowadzić systematyczne zmiany w swoim jadłospisie i nawykach zakupowych.
Rezygnuj z alergenu, nie ze smacznego i zdrowego jedzenia
Często nie wyobrażamy sobie jadłospisu z całkowitą eliminacją konkretnego składnika. Jeśli się jednak przyjrzeć dostępnym alternatywom, to okaże się, że z powodzeniem można uzupełnić wytworzone w ten sposób braki. Oto kilka przykładów:
- Mleko krowie można zastępować roślinnymi substytutami takimi jak mleko sojowe czy mleko ryżowe
- Jajka można zastąpić skrobią i białkiem pochodzącym z serwatki
- Pszenica, w tym mąka pszenna i pieczywo, łatwo mogą zostać zastąpione produktami z innych zbóż
- Orzechy i orzeszki ziemne można zastąpić nasionami słonecznika, podobnie jak oleje z nich pochodzące mogą być zastąpione olejem słonecznikowym
- Owoce morza mogą być zastąpione rybami, zarówno morskimi, jak i słodkowodnymi.
Eliminacja zaczyna się już przy zakupach
Robiąc zakupy należy zawsze pamiętać o swojej alergii. Przed włożeniem produktu do koszyka upewnijmy się, że na liście składników nie ma naszego alergenu. Przykładowo będąc uczulonym na jajka pamiętajmy, aby kupować makaron bezjajeczny, składający się z samej mąki i wody. Trzeba także uważać na wzmianki o śladowych ilościach alergenów. Często produkty mogą zawierać nieświadomie dodane domieszki alergenów, które przypadkiem dostały się do produktu, jeśli są używane w tym samym zakładzie. Przykładowo domieszki orzeszków ziemnych mogą znajdować się w słodyczach, a domieszki selera w produktach warzywnych czy przyprawach.
Mogą się jednak zdarzyć przypadki, w których nie będziemy mieli pewności, czy w danym produkcie znajduje się szkodliwy składnik. W takiej sytuacji powinniśmy zostawić produkt na półce i nie ryzykować. Jedynie pewność, co do składu produktu gwarantuje nam bezpieczeństwo jego spożycia.
Przyszłość
Naprzeciw potrzebom alergików wychodzi także nauka, a wraz za nią producenci żywności. Przykładowo naukowcy z Uniwersytetu Rolniczo-Technicznego Karoliny Północnej wynaleźli metodę produkcji wolnych od alergenów orzeszków ziemnych, które są bodaj najczęstszą przyczyną alergii pokarmowej. Producenci żywności wykazują ogromne zainteresowanie tą metodą i w niedalekiej przyszłości można się spodziewać jej wdrożenia na skalę przemysłową.[pullquote align=”right”]Rezygnacja z danego składnika diety nie oznacza ubogiej i niesmacznej diety[/pullquote]
Zmiany przede wszystkim w głowach
Jak widać najtrudniejszą częścią procesu rezygnacji ze szkodliwych składników diety jest zmiana przyzwyczajeń. Obawy przed zmianami są niekiedy bezpodstawne, a ich skutki bywają wyolbrzymiane. Rezygnacja z danego składnika diety nie oznacza ubogiej i niesmacznej diety, znalezienie składników alternatywnych wymaga jedynie uważnego rozejrzenia się w sklepie. Nawet ulubione przepisy kulinarne, które zawierały składnik, z którego rezygnujemy, można zmodyfikować w taki sposób, aby były one bezpieczne, a jednocześnie nie traciły na smaku.
stanęłam niedawno przed wyzwaniem wykluczenia jajek kurzych z diety i okazuje się ,że można użyć przepiórczych lub strusich jaj , ewentualnie banan zamiast jaja w cieście ogarnia sprawę naleśniki też są niezłe ,więc może nam to na zdrowie wyjdzie ,co mnie cieszy
mhm wszystko się zgadza po za faktem,że zamiana oznacza czasem produkt kosztujący więcej kasy ,kiedy ma się pieniążki można sobie zamieniać nie to mleko to tamto mleko krowie za litr kosztuje ok 2 zł a sojowe aż 9 dla mnie przy 4 dzieci i jednej wypłacie to cholerna różnica,szczerze powiem,że niektóre budżety domowe nie są w stanie wdrożyć takich zmian bo niestety upadły by w połowie miesiąca a tanich alternatyw jakoś na horyzoncie zmian jak nie widać tak nie widać…:(
z tym się zgodzę więcej kasy to nie dla każdego jest dobrze…są ludzie których nie stać na taką rozrzutność nawet za cenę zdrowia bo ledwo wiążą koniec z końcem i co wtedy? czy są instytucje które są w stanie im pomóc?