Czy dziecko z astmą może uprawiać sport? Czy trzeba je trzymać pod kloszem? Jak znaleźć właściwy trop i ujarzmić chorobę, która dla jednych staje się wyrokiem na całe życie, a dla innych wyzwaniem do pokonania? Historię o ujarzmianiu astmy opowiada dr n. med. Agata Mościcka, która przez meandry choroby przeprowadziła własną córkę.
Zdjęcia: Agata Mościcka
Opracowanie graficzne: Magazyn Hipoalergiczni
Często słyszysz, że z alergii czy z astmy nie da się „wyjść”. Specjaliści dają do zrozumienia, że z tą chorobą żyjemy już do końca i że jest to zmora naszych czasów wywołana zanieczyszczeniem środowiska i wynikiem stylu życia jaki prowadzimy. Można się z tym zgodzić, jeśli dana osoba, cierpiąca na alergię lub astmę nie chce podjąć żadnego trudu, by radykalnie zmienić coś w swoim życiu lub wziąć sprawy w swoje ręce. Rozmawiamy z Agatą Mościcką, Specjalistą Pediatrą i Neonatolog, by przedstawić sytuację, kiedy to matka, ale jednocześnie lekarz, przechodzi przez wszystkie trudy diagnostyki i leczenia astmy, która astmą się nie okazała. Sprawdź, czy to ci czegoś nie przypomina?
Żaneta Geltz: Jakie były początkowe, niepokojące sygnały u Amelii?
Dr n. med. Agata Mościcka: Amelia zachorowała po raz pierwszy w wieku 6 miesięcy, krótko po tym, jak przestałam ją karmić piersią, a dokładnie – po tym, jak Amelka powiedziała piersi: „żegnaj!”. Zachorowała na ciężkie zapalenie płuc, wymagające hospitalizacji, antybiotykoterapii i podawania sterydów. Miała duszący kaszel i świszczący oddech.
Objawy powróciły po około 6 tygodniach, bez gorączki, ale za to z ciężkim kaszlem i świstami. Znów w akcje wkroczyły antybiotyki, dożylne sterydy i nebulizacje. Chorowała co 1-2 miesiące, zawsze bezgorączkowo i zawsze w pierwszym odruchu przepisywano i podawano jej antybiotyki. Bywało, że nawet wakacje spędzaliśmy z nebulizatorem i wen onem. Rozpoznanie: astma wczesnodziecięca. Lekarze sugerowali alergię, jako przyczynę całego zła i zalecali pozbyć się psa, konia i życie „pod kloszem”. Jako lekarz czułam, że nie tędy droga, a już na pewno nie wyobrażałam sobie oddać ukochanego labradora czy pozbyć się własnego konia. Zaczęłam szukać przyczyny. Wiedząc o tym, jak wyglądają objawy alergii, wywnioskowałam, że nawracające zapalenia oskrzeli mogą naśladować astmę, ale nie musza nią być! Amelia nigdy nie miała atopowego zapalenia skóry, alergicznego kataru, pokrzywek, itd.
Ż.G.: Zwierzęta zostały?
A.M.: Pies i koń zostały, a ja, poza nebulizacjami, uczyłam się jak naturalnie wspomagać odporność własnego dziecka. Zdrowy rozsądek i obrazy z własnego dzieciństwa takie jak: niekończące się zabawy “na dworze”, przemoczone na śniegu stopy, warzywa prosto z ogródka, płukane w studni, ruch na świeżym powietrzu, taniec w deszczu itd. , podpowiadały mi, że właśnie tędy prowadzi droga do zdrowia. Krótko mówiąc – naturalne hartowanie. Zaczęłam również interesować się homeopatią, odbyłam 2-letnie szkolenie w tej dziedzinie, a Amelka zaczęła biegać po rosie i bywać ze mną w stajni praktycznie codziennie. Zimą grzała się na końskim grzbiecie, a lato spędzała w Pogorzelicy, oczywiście z psem i wśród koni. W naszym domu bywały koty przygarniane z ulicy, kanarki, gołębie – nieloty, chomiki i patyczaki. Amelia jadła zdrowo i instynktownie dobrze, a zdrowy rozsądek wygrał z ochronnym parasolem. Astma okazała się nawracającymi zapaleniami oskrzeli o etiologii wirusowej. Miłość do zwierząt i jeździecka pasja są w niej do dziś. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie mieszkamy, pierwszego psa zaadoptowaliśmy 2 miesiące po przeprowadzce z Polski, jest rasy Saluki. Drugi, tej samej rasy, znaleziony i uratowany na pustyni, to Carmel. Oba stały się częścią naszej rodziny, a jeździectwo to dla Amelii ogromna pasja i znacząca cześć jej życia. Jest w stajni codziennie, startuje w zawodach międzynarodowych i lokalnych w kategorii skoki przez przeszkody i świetnie sobie radzi. Żyje pełną piersią, bez alergii.
Ż.G.: Jako lekarz powiedziałaś dość antybiotykom ?
A.M.: Objawy powracały często, a scenariusz choroby był praktycznie taki sam. Po antybiotykach pojawiła się trudna do zwalczenia grzybica. „Końskie” dawki sterydów zaburzały jej odporność, tylko chwilowo leczyły objawy… Mój wewnętrzny głos mówił: nie tędy droga. Ostatecznie nasze drogi się rozeszły.
Ż.G.: Zabrałaś dziecko spod opieki alergologa ?
A.M.: Tak, ponieważ moja matczyna intuicja mówiła mi, że steroidoterapia systemowa w tak młodym wieku, nie jest do końca bezpieczna. Bardzo pomogła nebulizacja. Ostatecznie, Amelia “wyrosła” z chorowania, jej układ odpornościowy dojrzał w pełni, a wstępne rozpoznanie okazało się nad-rozpoznaniem. Rozpoznanie astmy wczesnodziecięcej jest bardzo trudne, warto wziąć pod uwagę nie tylko świsty, ale całego człowieka.
Ż.G.: Czy możesz podzielić się swoim doświadczeniem z innymi rodzicami jako mama-pediatra-neonatolog, co robić, gdy mamy dziecko z astmą?
A.M.: Przede wszystkim, należy tę astmę rozpoznać, a to leży po stronie lekarza pediatry, pulmonologa, alergologa. Nie każda astma jest taka sama, nie każdy typ astmy jest wynikiem uczulenia. Małe dzieci, szczególnie, jeśli przebywają w dużych skupiskach (żłobek, przedszkole), mogą chorować „na podobieństwo astmy”. Okres jesienno-zimowy, to okres nawracających infekcji wirusowych, z których część to zapalenia oskrzeli, a więc duszący kaszel, świsty, wodnista wydzielina z nosa. Czy to już astma? Byłabym ostrożna stawiając tak poważne rozpoznanie. Zawsze uważałam, że obowiązkiem nas lekarzy, jest leczyć, ale też uczyć naszych pacjentów. To rodzice, poza nami lekarzami, powinni „znać chorobę od podszewki”, umieć rozpoznać niepokojące objawy i stosować wstępną pomoc. Na przykład, podczas ataku astmy, rodzic powinien wiedzieć (od swojego lekarza), kiedy i jak dozować leki wziewne, kiedy należy wezwać pomoc specjalisty, a następnie uczyć własne dziecko, jak ono może sobie pomóc. To bardzo ważne.
Agata Mościcka
Dr n. med. Specjalista Pediatra, Neonatolog. Oprócz zainteresowań zawodowych, pasjonuje ją jazda konna, którą to pasję podziela cała trójka jej dzieci. Odważna, otwarta na ludzi i świat. Uparta i ambitna. Jest Certyfikowanym Konsultantem Laktacyjnym, kocha edukację medyczną. Niedawno wygłosiła pierwszy wykład w UAE. Na co dzień ratuje życie wcześniaków na oddziale neonatologicznym emirackiego szpitala. Prócz jazdy konnej, jej wielką pasją jest sztuka dekorowania wnętrz, a także książki. Pracuje również nad poradnikiem własnego autorstwa – dla rodziców wcześniaków.
ciężko ,,kłócić się z lekarzem na temat diagnozy dziecka ,ale jeśli widzę że pierwszą reakcją na zielony katar lekarza jest antybiotyk rezygnuję z jego usług…. wybierajmy mądrze bo niepotrzebnie podanego antybiotyku nikt nie cofnie ,dziś mam panią doktor ,która słucha jakie są objawy i rozmawia ze mną traktując mnie jak partnera w leczeniu dziecka