Pokazuje dyrektorom szkół, jak łatwo można sterować tłumem poprzez strach. Przytacza przykłady ataków, które tak samo zaskakują, jak mrożą krew w żyłach, bo nikt z nas nie dopuszcza takiej możliwości, iż napad z bronią w ręku może się przytrafić w szkole, w której uczy się nasze dziecko. Zdradza algorytmy zachowań napastników i przybliża symptomy, które wcześniej wykryte mogą zapobiec większości tragedii. Szkoli kadry szkolne ze sztuki manipulacji, by ci mogli szybko rozpoznać, w jaki sposób są sterowani przez napastnika, by się bać podczas pierwszych sekund od wtargnięcia w mury szkoły. Były żołnierz zawodowy, oficer Wojska Polskiego, zbierający doświadczenie w misjach wojskowych m.in. w NATO i w Grupach Bojowych Unii Europejskiej niezwykle zwinnie uczy całe społeczności szkół zasad dbałości o własne bezpieczeństwo. Robi to w taki sposób, że na koniec uczestnicy mają wrażenie, jakby grali rolę w sensacyjnym filmie ze szczęśliwym zakończeniem.
Wywiad przeprowadziła: Żaneta Geltz
Żaneta Geltz: Dlaczego oficer Wojska Polskiego martwi się o bezpieczeństwo uczniów w szkołach?
dr Krzysztof Danielewicz: Z tematem bezpieczeństwa w szkołach zetknąłem się całkiem przypadkiem w 2017 r., kiedy zostałem zaproszony jako trener do udziału w projekcie Ministerstwa Edukacji Narodowej „Bezpieczna Szkoła Bezpieczna Przyszłość”, realizowanego przez Karkonoski Sejmik Osób Niepełnosprawnych w Jeleniej Górze.
Wspólnie z ok. 30 innymi trenerami przeszkoliliśmy na terenie całego kraju 2300 szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadpodstawowych. Osobiście miałem okazję prowadzić szkolenia w ponad 250 szkołach. W trakcie realizacji projektu zobaczyłem na własne oczy, jak wygląda poziom bezpieczeństwa w naszych szkołach i z jakimi problemami na co dzień muszą się zmagać dyrektorzy szkół oraz kadra pedagogiczna i pracownicy administracyjni. Niestety, poziom bezpieczeństwa w polskich szkołach jest bardzo niski i w większości przypadków to, że się nic nie wydarzyło, wynika bardziej ze szczęścia niż posiadanych przez szkoły rozwiązań w zakresie bezpieczeństwa. – mówi Dr Krzysztof Danielewicz
Ż.G.: Czy szkoły nie powinny powierzyć tego zadania agencjom szkoleniowym?
K.D.: Głównym powodem, dla którego podjąłem decyzję o profesjonalnym zaangażowaniu się w zagadnienie bezpieczeństwa w szkołach była chęć zagospodarowania mojego wykształcenia kierunkowego oraz doświadczenia zawodowego zdobywanego w kraju i zagranicą. Podczas kilku misji, m.in. w Afganistanie i Mali, miałem okazję tworzyć i z sukcesem wprowadzać w życie kilka autorskich rozwiązań właśnie z zakresu bezpieczeństwa. Zauważyłem, że większość firm, które prowadzą szkolenia z tego zakresu, działają w oparciu o mało prawdopodobne zagrożenia, jak np. sytuacja zakładnicza. Szkolenia są w większości prowadzone tylko dla personelu szkół jako zajęcia pokazowe lub dla wybranych grup uczniów. Zdarza się, że kończą się one zarzutami prokuratorskimi wystosowanymi wobec dyrekcji szkoły ze względu na popełniane błędy metodyczne, kończące się omdleniami czy ogromnym stresem przeżywanym przez uczniów i pracowników szkoły. Dużym mankamentem jest też przygotowywanie szkół tylko do działania po zaistnieniu danego, konkretnego zagrożenia.
Zrozumiałem, że nikt nie proponuje rozwiązań, które umożliwiłyby wczesną identyfikację zagrożeń, co pozwoliłoby na ich neutralizację, kiedy nie ma jeszcze żadnych ofiar. Stworzyłem własną firmę szkoleniową. Opracowałem i z powodzeniem wprowadzam autorski system szkoleń całej społeczności szkolnej jednocześnie, bez względu na liczbę uczniów. Uczniowie, bez niepotrzebnego stresu, są przygotowywani w sposób praktyczny do postępowania na wypadek najbardziej prawdopodobnych zagrożeń w szkołach, takich jak wtargnięcie osoby niebezpiecznej, pożar, rozpylenie gazu, itp. Proponowane rozwiązania są bardzo intuicyjne i sprawdzają się zarówno wtedy, gdy do incydentu dojdzie podczas przerwy, jak i w trakcie lekcji. Proponuję także sprawdzony w warunkach realnych system wczesnego wykrywania i neutralizacji zagrożeń. Naukowo zajmuję się m.in. kwestiami bezpieczeństwa i terroryzmu, co powoduje, że proponowane rozwiązania są adekwatne do najbardziej prawdopodobnych zagrożeń mogących wystąpić w szkołach.
Ż.G.: Kto przyjmuje koncepcje programów edukacji z zakresu ochrony uczniów – szkoła czy ministerstwo?
K.D.: Za bezpieczeństwo w szkołach odpowiedzialni są dyrektorzy szkół i organ prowadzący, czyli samorządy. Kilka lat temu ministerstwo przygotowało i rozesłało do szkół pakiet procedur bezpieczeństwa, których miałem okazję być współautorem.Problem polega na tym, że szkoły nie posiadają profesjonalnie przygotowanego personelu, który mógłby na co dzień zajmować się kwestiami bezpieczeństwa – tzw. oficera bezpieczeństwa, co jest normą np. w Stanach Zjednoczonych.
Jedną kwestią jest posiadanie procedur w formie pisanej, a inną umiejętność przećwiczenia tych procedur angażując całą szkołę w jednym czasie, i to bez wywoływania niepotrzebnego stresu u dzieci. Czyli w taki sposób, aby każde z nich wiedziało, co ma zrobić w danej sytuacji. Najmłodsze trenowane przeze mnie dzieci miały 3,5 roku – i świetnie się przy tym bawiły.
Sukces polega na przechodzeniu od porażki do porażki bez utraty entuzjazmu – Winston Churchill
Ż.G.: Skąd szkoły biorą fundusze na takie szkolenia? Czy dyrektorzy są zadowoleni z efektów? Co im to daje?
K.D.: Fundusze na szkolenia pochodzą głównie ze środków własnych danej szkoły, które można wykorzystać na szkolenie kadry. W niektórych sytuacjach szkolenia są finansowane przez samorząd, np. wójta czy burmistrza. Pozytywnym przykładem jest gmina Łubowo w powiecie gnieźnieńskim, gdzie wójt podjął decyzję o przeszkoleniu wszystkich szkół podstawowych, a nawet przedszkoli. Podobnie wygląda sytuacja w szkołach w Trzemesznie w tym samym powiecie. Dzięki temu Łubowo jest jedyną gminą w Polsce, gdzie 100 procent uczniów szkół podstawowych posiada wiedzę teoretyczną i praktyczną z zakresu postępowania w sytuacji niebezpiecznej w szkole, uwzględniającą m.in. takie zagrożenia, jak wtargnięcie do szkoły osoby niebezpiecznej – tzw. aktywnego strzelca.
Dzięki takiemu podejściu we wszystkich szkołach obowiązują takie same procedury, co jest bardzo ważne np. w przypadku nauczycieli uczących w więcej niż jednej szkole. Dzieci, które kończą szkołę podstawową, nie muszą uczyć się nowych procedur bezpieczeństwa, idąc do szkoły ponadpodstawowej, ponieważ są one takie same. Pozwala to uczniom wyrobić odpowiednie nawyki, które w sytuacji kryzysowej mogą uratować im życie. Dyrektorzy szkół są bardzo zadowoleni z takiego rozwiązania, o czym świadczą liczne rekomendacje i zainteresowanie szkoleniami ze strony dyrektorów innych szkół. Koszt szkolenia to kilka – kilkanaście złotych za osobę, co jest kwotą nieporównywalną do kosztów ponoszonych w przypadku wtargnięcia do szkoły osoby niebezpiecznej, która rani lub zabija uczniów i nauczycieli.
Na podstawie analizy tragicznych zdarzeń, do jakich doszło w innych krajach – m.in. w Stanach Zjednoczonych czy Finlandii – wiem, że większości ofiar można było uniknąć, gdyby szkoła stosowała odpowiednie procedury. W niektórych przypadkach dochodzi nawet do wyburzania budynków szkolnych i konieczności budowy nowych. Wynika to z niemożliwości prowadzenia zajęć w miejscach, gdzie zginęły dzieci. Odszkodowania dla rodzin zabitych uczniów idą w miliony dolarów, nie wspominając o zarzutach karnych w przypadku udowodnienia zaniedbań ze strony osób funkcyjnych.
Ż.G.: Co musiałoby się wydarzyć, żeby wszystkie polskie szkoły były przygotowane przez Waszą firmę Security in practice?
K.D.: Po ostatnich doświadczeniach, związanych z wydarzeniem w Szkole Podstawowej nr 1 w Brześciu Kujawskim w 2019 r., odnoszę wrażenie, że tylko głośne wydarzenie i duża liczba ofiar mogą spowodować wstrząs i zmianę podejścia do bezpieczeństwa w polskich szkołach. 27 maja 2019 r., około godziny 10.00, do szkoły w Brześciu Kujawskim wszedł 18-letni były uczeń szkoły, uzbrojony w rewolwer czarnoprochowy oraz sześć ładunków wybuchowych własnej produkcji. Pojawił się na piętrze jednego z segmentów szkoły. Napastnik odpalał ładunki wybuchowe i strzelał do uczniów i personelu szkoły, wskutek czego dwie osoby zostały ranne. Liczba ofiar była tak mała tylko dlatego, że szkoła przeszła wcześniej szkolenie wspomniane na początku wywiadu, które miałem okazję prowadzić wspólnie z innymi trenerami. Okazało się bardzo szybko, że proponowane przez nas rozwiązania doskonale sprawdzają się w praktyce.
Ciekawe podejście do bezpieczeństwa funkcjonuje m.in. w Stanach Zjednoczonych czy Finlandii. Po tragicznym wydarzeniu w szkole pojawia się szczegółowy i ogólnodostępny raport, na podstawie którego można ocenić, czy stosowane w danej szkole procedury się sprawdzają. Takie raporty pozwalają także firmom szkoleniowym opracować użyteczne szkolenia, uwzględniające najnowsze zagrożenia i ich przebieg. Po wydarzeniu w Brześciu Kujawskim MEN poleciło wszystkim szkołom w Polsce w ciągu kilku dni przeszkolić wszystkich pracowników, rodziców dzieci i dzieci. Trudno sobie wyobrazić, aby ktoś był w stanie przeszkolić w tak krótkim okresie 23 tys. polskich szkół…, według jakich procedur, za czyje środki (które nie były zaplanowane wcześniej)? Optymalnym rozwiązaniem byłoby wyszkolenie tzw. oficerów bezpieczeństwa czy pełnomocników dyrektorów szkół ds. bezpieczeństwa, którzy w imieniu dyrekcji zajmowaliby się bezpieczeństwem w danej szkole.
Ż.G.: Czy ten pomysł powstał w Polsce, czy gdzieś daleko podczas której z misji?
K.D.: Wiele stosowanych przeze mnie rozwiązań powstało daleko od Polski. Na przykład system wczesnego wykrywania i neutralizacji zagrożeń stworzyłem podczas misji szkoleniowej Unii Europejskiej w Mali, gdzie byłem odpowiedzialny za bezpieczeństwo około 2 tys. ludzi, pochodzących z ponad 20 państw. Wojsko co do zasady stosuje sprawdzone procedury bezpieczeństwa, a dodatkowo prowadzi szkolenia, które jednocześnie angażują nawet dziesiątki tysięcy żołnierzy. Niestety bardzo często wypracowane procedury są okupione czyimiś życiem lub zdrowiem.
Ż.G.: Czy tylko nauczyciel z dyplomem mógłby być takim pełnomocnikiem w szkole?
K.D.: Kwestiami bezpieczeństwa w szkołach zdecydowanie powinni zajmować się praktycy bądź pracownicy przez takie osoby wyszkoleni. Oficerowie służb specjalnych, np. kontrwywiadu, dzięki udziałowi w realnych misjach wojennych mają unikatowe doświadczenie, jak wykrywać i neutralizować realne zagrożenia, a także jak radzić sobie w sytuacji wystąpienia tragicznych zdarzeń. Tak czy inaczej, szkoły w Polsce powinny posiadać specjalistów zajmujących się kwestiami bezpieczeństwa. Dyrektor szkoły, na którego ustawowo nałożono takie obowiązki, nie jest w stanie poświęcić potrzebnego budżetu czasu. Dodatkowo większość dyrektorów, pomimo narzucenia takiego obowiązku, nie posiada odpowiedniej wiedzy i doświadczenia, by takie szkolenia w szkole przeprowadzić.
Ż.G.: Gdzie można posłuchać wykładów i nauczyć się strategii poruszania się w obecnym, niezbyt już bezpiecznym świecie?
K.D.: Jedną z inicjatyw, mającą na celu przygotowanie odpowiednich specjalistów z zakresu bezpieczeństwa, są studia analityczne w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Gnieźnie. Od tego roku ma ruszyć nowy kierunek Analityka Bezpieczeństwa, gdzie młodzi ludzie przez 3,5 roku, będą mogli zdobywać wiedzę z zakresu bezpieczeństwa. Zajęcia praktyczne i większość teoretycznych poprowadzą praktycy, którzy swoje doświadczenie zawodowe zdobywali na całym świecie. Studenci będą z powodzeniem będą zaznajamiać się z zagrożeniami, praktycznie opracowywać odpowiednie produkty analityczne oraz prowadzić szkolenia z zakresu tych zagadnień.
Ż.G.: A czy osoby dorosłe będą miały szansę na spotkania z praktykami?
K.D.: W związku z tym, że pojawiały się sygnały o zainteresowaniu kwestiami analizy informacji i bezpieczeństwa ze strony osób już aktywnych zawodowo, to szkoła prowadzi także rekrutację na studia podyplomowe o specjalności Analiza Informacji. Planujemy także organizację otwartych wykładów i konferencji, w trakcie których będziemy dzielili się naszą wiedzą i podnosili poziom świadomości u osób zainteresowanych, tym kluczowym obszarem, jakim jest bezpieczeństwo.
Ż.G.: Portret idealnych kandydatów? Kto powinien zainteresować się takim zakresem wiedzy?
K.D.: Idealny kandydat to osoba otwarta na świat i ambitna, która planuje realizację swojej kariery w firmach analitycznych, organizacjach międzynarodowych czy służbach mundurowych, związanych z bezpieczeństwem. Z racji tego, że chcemy przygotować młodych ludzi do radzenia sobie na całym świecie, kluczowa będzie znajomość języków obcych. Im jest ona lepsza, tym student ma lepszy dostęp do informacji i szansę na ciekawą pracę. Innymi pożądanymi umiejętnościami są kompetencje informatyczne oraz interpersonalne. W trakcie studiów planowanych jest bardzo dużo treningów oraz praktyki zawodowe realizowane w PWSZ i firmach zewnętrznych. Absolwent musi być przygotowany w sposób praktyczny do realizacji wszystkich swoich obowiązków na przyszłych stanowiskach pracy.
Ż.G.: Co da absolwentom taka wiedza i dyplom? Gdzie znajdą zatrudnienie?
K.D.: Z własnego doświadczenia wiem, jak ważne i użyteczne są znajomość języków obcych, środowiska międzynarodowego, kompetencje analityczne czy komunikacja interpersonalna. Absolwenci z takimi kwalifikacjami, po kilku latach praktyki, będą z powodzeniem mogli startować na stanowiska m.in. w takich organizacjach, jak Unia Europejska, NATO, ONZ oraz wielu innych. Chcemy, aby absolwenci uzyskali konkretne kompetencje zawodowe – pożądane także przez pracodawców spoza sektora bezpieczeństwa i aby okres adaptacji na stanowisku pracy był minimalny. Każdy absolwent tego nowopowstającego kierunku stanie się naszą wizytówką, która będzie bezpośrednio wpływała na szansę znalezienia bardzo dobrze płatnej pracy przez jego młodszych kolegów. Jest to unikatowy na skalę Polski kierunek, więc i kompetencje będą unikatowe. Gwarancją sukcesu tego projektu jest dobór wysokiej klasy specjalistów z Polski i zagranicy, którzy posiadają cenną wiedzę i doświadczenie, a także odpowiednie cechy charakteru, pozwalające na przygotowanie specjalistów na wyzwania XXI w.
Wykonuj trudne zadania, kiedy są jeszcze łatwe. Podejmuj wielkie wyzwania, kiedy są jeszcze małe. Podróż tysiąca mil musi zacząć się od jednego kroku – Laozi
dr Krzysztof Danielewicz, płk rez.
Ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego, specjalizujący się w Afryce i Azji. Autor prelekcji, procedur i szkoleń z zakresu procedur bezpieczeństwa w szkołach. Były żołnierz zawodowy, uczestnik misji w Afganistanie w 2007, 2008, 2012 r. oraz w Mali w latach 2013–2014.
Wcześniej pełnił służbę w Kwaterze Międzynarodowego Korpusu Północny-Wschód w Szczecinie (2004–2006) oraz Kwaterze Eurokorpusu w Strasburgu (2009–2012). Brał udział w ponad 40 kursach, ćwiczeniach międzynarodowych oraz dyżurach bojowych w kraju i zagranicą, w tym w ramach Sił Odpowiedzi NATO (SON) czy Grup Bojowych Unii Europejskiej (GBUE).
W latach 2016-2018 w ramach projektu finansowanego przez Ministerstwo Edukacji Narodowej „Bezpieczna Szkoła Bezpieczna Przyszłość” przeszkolił ponad 250 szkół na terenie całego kraju z zakresu bezpieczeństwa.
Autor książek: Lwowska Ekspozytura Wywiadu. Działalność Ekspozytury nr 5 SG we Lwowie w latach 1921–1939, Toruń 2011 i 2017, Terroryzm w Afryce. Geneza oraz przebieg konfliktu w Mali w latach 2012–2014, Oświęcim 2016 oraz Państwo Islamskie (ISIS) – Historia powstania, taktyka działania, Oświęcim 2019 (red.), a także kilkudziesięciu recenzowanych artykułów naukowych. Obecnie właściciel firmy i portalu internetowego Security in practice.
Co mówią dyrektorzy szkół po przebytych szkoleniach?
Zaletą praktycznego szkolenia uczniów i nauczycieli oraz obsługi szkoły były: jasność i prostota rozwiązań, czytelność procedury, przydatność. Spokój i profesjonalizm płk. Danielewicza udzieliły się całej kadrze szkolnej, przełożyły się na dyscyplinę i powagę uczniów biorących udział w akcji. Najlepszą rekomendacją niech będzie wypowiedź ucznia klasy pierwszej, który witając się z mamą po ćwiczeniach, powiedział: „Mamo, a wiesz, co znaczy długi dzwonek? Że jest azyl i musimy się schować. Wtedy jesteśmy bezpieczni, wiesz?”
Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 24 w Toruniu
mgr Ewa Wronkowska, 18.11.2019 r.
—
W trakcie szkolenia płk rez. dr Krzysztof Danielewicz dzielił się swoją wiedzą teoretyczną, wynikającą z badań naukowych, oraz doświadczeniem praktycznym zdobytym w trakcie 24-letniej służby wojskowej. Proponował także unikatowe autorskie rozwiązania, przetestowane w warunkach realnych, co wpływa na wyjątkowość szkolenia. Powyższe szkolenie okazało się niezwykle przydatne w dniu 27.05.2019 r., kiedy do szkoły wtargnął napastnik z bronią palną, ładunkami wybuchowymi, raniąc dwie osoby, w tym jedną ciężko. W trakcie tego tragicznego zdarzenia cały personel szkoły praktycznie i skutecznie zastosował rozwiązania proponowane w trakcie szkolenia, dzięki czemu obyło się bez większych strat.
Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Brześciu Kujawskim
mgr Danuta Kuczyńska, 25.09.2019 r.
—
W działaniach praktycznych wzięli udział wszyscy uczniowie. Wspólnie z nauczycielami i pracownikami szkoły ćwiczyli ewakuacje oraz azyl po zaistnieniu sytuacji kryzysowej. Szkolenie z udziałem dzieci odbyło się sprawnie – a co dla nas bardzo ważne – nie wprowadzało żadnych elementów niepewności, poczucia braku bezpieczeństwa czy też paniki. Merytoryczna strona wykładu, przemyślany i rzeczowy sposób jego prowadzenia, zapewnienie uczniom sprawdzonego i bezpiecznego sposobu ćwiczeń sprawiają, że możemy w pełni zarekomendować innym placówkom oświatowym szkolenia oferowane przez firmę Security in practice.
Dyrektor Szkoły Podstawowej w Kobylnicy
mgr Anna Bestyńska, 14.02.2020 r.
w naszych czasach ,jak najbardziej każdy świadomy dyrektor szkoły powinien ,pana zaprosic aby nauczyć dzieci jak reagować na dane zagrożenia ,niby przemoc w tv jest nagminna ale co innego film ,a co innego zycie i kiedy ktos mierzy do ciebie z broni…