Grzyby stanowią potężną część natury. Bez grzybów nie ma rozkładu starego, aby dać miejsce nowemu. Rola grzybów w przyrodzie jest więc pozytywna. Inaczej jest w przypadku oddziaływania grzybów na ludzki organizm, który może ucierpieć w kontakcie z obecnymi w otoczeniu czy pokarmie grzybami.
Grzyby mogą wywołać infekcję w płucach, zatokach, w przewodzie pokarmowym, na skórze, włosach i paznokciach. Ich toksyny są największym wrogiem naczelnego narządu układu immunologicznego, głównej naszej obrony – czyli grasicy. Ich toksyny mogą, poprzez negatywną stymulację tego narządu, spowodować powstawanie alergii, autoagresji, nowotworów, infekcji bakteryjnych, wirusowych, grzybiczych, robaczych. Pośrednio, poprzez podwzgórze i przysadkę , mogą wpływać na funkcje narządów płciowych i być jednym z licznych powodów bezpłodności. Ich toksyn nie lubi wątroba – nasza fabryka przeciwciał, fabryka przerobu naszej żywności i jej przemiany w niezbędne dla nas witaminy, minerały, kwasy tłuszczowe, białka, enzymy, przeciwutleniacze, nasz bufor regulujący pH, nasz magazyn energii i wielu innych czynników, niezbędnych do życia.
Każdy narząd jest bardzo wrażliwy na działanie toksyn grzybiczych i może zacząć chorować (tarczyca, trzustka, mózg, nerki). Toksyny grzybicze zażywamy także wtedy, gdy stosujemy antybiotyki, które są niczym innym jak syntetycznymi toksynami grzybiczymi. W Polsce nadużywanie antybiotyków jest gigantyczne bez żadnych badań udowadniających przyczynę bakteryjną. Stosowane są z byle powodów, rzadko po wstępnej diagnostyce służącej odróżnieniu poważnych infekcji bakteryjnych, w których antybiotyk jest jednocześnie złem i cudem koniecznym ratującym życie, od infekcji wirusowych, których antybiotyk nie zwalcza. Wręcz przeciwnie – antybiotyki jako największy,
obok sterydów, stresu i promieniowania jonizującego, wróg grasicy, niszczy jej potencjał obronny przed wszystkimi infekcjami. Toksyny grzybicze spożywamy także wraz z wywarem z drobiu hodowanego w sposób masowy, przemysłowy, jedząc podgniłe owoce i warzywa.
Grzyby są wszędzie: w powietrzu, w ziemi, na warzywach i owocach. Mało kto wie, że bardzo toksyczny grzyb Fusarium bytuje na większości zbóż, z wyjątkiem amarantusa, mozgi trzcinowatej, gryki i mozgi kanaryjskiej. Jeśli ktoś jest więc uczulony na tego grzyba to nie powinien jadać żadnych wyrobów z pozostałych zbóż (pszenica, żyto, owies, kukurydza, proso, orkisz). Przepisy na pokarmy bez użycia zbóż bogatych w gluten (pszenica) oraz tych, na których nie rosną grzyby Fusarium i pochodzących z nich różnych produktów mącznych zawarłam w mojej ostatniej książce kucharsko-medycznej: „Od lekarza do kucharza”, Centrum Alergii Progres, Stalowa Wola, 2014.
Wymienione okoliczności dotyczą potencjalnie każdego. Gorzej mają ci, którzy mieszkają i pracują w pomieszczeniach zagrzybionych. Na tych ludzi działają zarówno toksyny grzybów pleśniowych (najczęściej Mucor, Penicilium, Botrytis, Alternaria, Aspergillus i innych), jak i toksyny zarodników grzybów, bytujących na ścianach pomieszczeń. Pod wpływem tych mikroorganizmów rozwijają się infekcje, które trudno wyleczyć pozostając wciąż pod wpływem grzybów.
Osobnym problemem jest nasz własny, współistniejący z nami grzyb drożdżakowy: Candida albicans. Ten grzyb zawsze bytuje w przewodzie pokarmowym, pochwie, narządach płciowych, na stopach, czasem w gardle, zatokach, rzadko w niższych partiach dróg oddechowych. Jeżeli jego liczba na kolonii na 1 g kału nie przekracza maksymalnie 100, możemy uznać to za górną granicę normy. Ale jeżeli liczba jego kolonii na 1 gram kału przekracza tę liczbę, to oznacza że: organizm jest zakwaszony, lokalna obrona jelita jest osłabiona, centralna obrona, czyli układ immunologiczny zależny od grasicy, osłabiona. W żadnej z wyżej opisanych sytuacji nie wystarczy podać leki przeciwgrzybicze. Należy uregulować pH wnętrza organizmu, śluzówek i skóry, uporządkować sposób żywienia i swojego życia. Więcej o związku różnych grzybów z alergiami, nawracającymi infekcjami, chorobami autoagresyjnymi, a nawet nowotworami i bezpłodnością w mojej książce „ALERGIE”, WAB, Warszawa, 2010.
Dr n. med. Danuta Myłek jest znanym specjalistą w zakresie alergologii i dermatologii. Pracuje w Stalowej Woli. Jest pionierem w alergologii na Podkarpaciu, którą organizuje i doskonali od 30 lat. Przez 10 lat pełniła funkcję Konsultanta d/s Alergologii Województwa Podkarpackiego, jest dyrektorem Przychodni Alergologicznej „ALERGIA” w Stalowej Woli i właścicielem Centrum Alergii „PROGRES” w Stalowej Woli. Ponad 30 lat temu zaczęła popularyzować podstawową wiedzę o profilaktyce alergii na terenie miasta, początkowo wśród lekarzy i położnych, a potem wśród społeczeństwa miasta, okolic, województwa i kraju. Jest jedynym polskim członkiem naukowym prestiżowej alergologicznej organizacji naukowej: American College of Asthma, Allergy and Clinical Immunology oraz członkiem European Academy of Allergy and Clinical Immunology, Polskiego Towarzystwa Alergologicznego, Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego, Polskiego Towarzystwa Lekarskiego– Sekcji Medycyny Psychosomatycznej. W 2005 r. została kobietą Roku Podkarpacia w dziedzinie „Medycyna i Nauka”. www.danutamylek.pl
to fakt ,nie znam lekarza który robi wymaz ,raczej od razu wali antybiotyk w razie konieczności drugi i tak do wyleczenia/ustąpienia objawów choroby ,nie wiem na co ida nasze składki ale na pewno nie na dobre leczenie każdego z nas ….