Od niedawna działający ośrodek pracuje nad rozwiązaniem zagadki, jaką jest powstawanie reakcji alergicznych na minimalne ilości substancji zapachowych i chemicznych.
MCS
[dropcap]Z[/dropcap]espół wieloważnego uczulenia na substancje chemiczne (MCS, Multiple Chemical Sensitivity) objawia się złym samopoczuciem u dotkniętych tą chorobą ludzi w zetknięciu nawet z niewielką ilością chemikaliów w powietrzu. Może być to na przykład kontakt ze świeżo wydrukowaną gazetą, perfumy u innych osób, detergenty czy też spaliny.
Do najczęstszych objawów tego schorzenia należą:
- Ból głowy
- Duże osłabienie
- Trudności w koncentracji
- Objawy obejmujące błony śluzowe i układ oddechowy
Osoby dotknięte MCS zmuszone są unikać kontaktu z potencjalnie zagrażającymi im czynnikami. Nie mogą poruszać się za pomocą publicznych środków transportu, ograniczają kontakty towarzyskie i unikają zmian związanych z pracą. Doprowadza to często do niskiej jakości życia, izolacji towarzyskiej czy utraty pracy.
Skąd taka nadwrażliwość?
Jak dotąd nie rozpoznano przyczyn powstawania MCS u ludzi. Nie wiadomo też, kto może być szczególnie wrażliwy i jakie czynniki o tym stanowią.
Centrum MCS
Przy szpitalu w Gentofte w Danii działa Centrum MCS, zajmujące się szeroko pojętym problemem tej choroby. Działają w nim lekarze i naukowcy, a patronat nad centrum objęło państwo. Badania prowadzone w centrum od kilku lat pozwoliły na zdobycie szerszej wiedzy na temat MCS, choć jak dotąd choroba ta pozostaje wciąż nie do końca poznana.
A Czym jest MCS i IEI? Powiem krótko. Jest to wymysł pewnych
ściśle powiązanych kręgów biznesowych, by ośmieszyć osoby,
które wyczuwają, że produkt jest niebezpieczny dla zdrowia.
W dobie cięcia kosztów produkcji na każdym poziomie
przetwarzania, koncerny używają mniej lub w ogóle nie
oczyszczonych surowców by później wydać śmierdzący produkt na rynek. Pochodne ropy, kadm, ołów, rtęć, to tylko
wierzchołek góry lodowej. Co i jakie stężenie zawarte w
surowcu, to tajemnica technologii.
( toksyczne zabawki, ubrania, farby, a nawet żywność).
Osoby podatne na fizycznie wyczuwalną ogólną chemię, za
dwie dekady będą leczone psychiatrycznie.
Trzymam się doświadczeń swoich i znajomych. Polecam także
przeczytać „Mordercza gumowa kaczka”.
– „jeśli tworzywo wydaje woń, to znaczy, że jest
szkodliwe”.
Nie wyobrażam sobie kupić ohydnie śmierdzącą farbę, do
pokoju dziecka, a potem przy próbie zwrotu w sklepie
usłyszeć – ” ta farba jest OK, to tylko Panu ona śmierdzi..
Roman powąchaj! – czy ta farba śmierdzi? Nic a nic, nie czuję.
-No sam Pan widzi.
Panie Arnoldzie,
Artykuł jest tłumaczoną wersją publikacji, która pojawiła się w Danii, gdzie z pewnością nikt nie próbował nikogo ośmieszyć, tym bardziej, że temat został wywołany przez federację duńskich alergików.
Polecam inną, bardzo „soczystą” i konkretną publikację, z której jasno wynika, których substancji należy się wysrzegać.
Mam nadzieję, że będzie bardziej pomocna, niż ta „z importu” 🙂
Zapraszam: http://hipoalergiczni.pl/hipoalergiczna-sciema
PS – ma Pan absolutną rację, co do robienia nam uwag w sklepie w stylu, który Pan opisał, ton nie do zaakceptowania!
Czy można dodać komentarz do tego artykułu?
Czym jest MCS i IEI? Powiem krótko. Jest to wymysł pewnych
ściśle powiązanych kręgów biznesowych, by ośmieszyć osoby,
które wyczuwają, że produkt jest niebezpieczny dla zdrowia.
W dobie cięcia kosztów produkcji na każdym poziomie
przetwarzania, koncerny używają mniej lub w ogóle nie
oczyszczonych surowców by później wydać śmierdzący produkt
na rynek. Pochodne ropy, kadm, ołów, rtęć, to tylko
wierzchołek góry lodowej. Co i jakie stężenie zawarte w
surowcu, to tajemnica technologii. ( toksyczne zabawki,
ubrania, farby, a nawet żywność) .
Osoby podatne na fizycznie wyczuwalną ogólną chemię, za
dwie dekady będą leczone psychiatrycznie.
Trzymam się doświadczeń swoich i znajomych. Polecam także
przeczytać „Mordercza gumowa kaczka”.
– „jeśli tworzywo wydaje woń, to znaczy, że jest
szkodliwe”.
Nie wyobrażam sobie kupić ohydnie śmierdzącą farbę, do
pokoju dziecka, a potem przy próbie zwrotu w sklepie
usłyszeć – ” ta farba jest OK, to tylko Panu ona śmierdzi..
Roman powąchaj! – czy ta farba śmierdzi? Nic nie czuję. No
widzi Pan.
nie wyobrażam sobie takiej izolacji od życia od znajomych od wszystkiego to musi być straszne ,żyć ale chować się byle dalej od alergii,masakra a proszek Jelp fajna rzecz jest bardzo wydajny wyprałam w nim całą wyprawkę dla malucha i zadziwił mnie tym jak się ładnie wypłukuje z ubranek:)
Nie trzeba wielkich uczonych, żeby wiedzieć, że im mniej środków zapachowych, tym lepiej dla nas. Przecież producenci stosują chemię, żeby nas zaczarować aromatami. Ja stosuję tylko bezzapachowe proszki i żele JELP. Najlepsze ceny znalazłam tu http://www.multishop24.pl