Handlowcy lubią nadużywać słowa wypracowane przez specjalistów ds. zdrowia, które pomagają w sprzedaży wielu produktów. Coraz częściej słyszymy „funkcjonalna kuchnia”, „funkcjonalna dieta”, „funkcjonalna żywność” i inne zlepki słów, które mają nas zapewnić o konkurencyjności oferty w stosunku do „zwykłej” opcji. Dlatego pytamy bezstronnego praktyka, Daniela Demkiewicza z odległej placówki medycznej, aby przybliżyć naszym Czytelnikom, w jaką wiedzę należy się uzbroić, by nie ulec „funkcjonalnej ściemie”, tylko wybrać to, co rzeczywiście nas żywi, regeneruje, usprawnia i odmładza.
Tekst: mgr Daniel Demkiewicz
Rozmawiała: Żaneta Geltz
Żaneta Geltz: Wydawałoby się, że każda żywność powinna być funkcjonalna, ale widocznie nie jest, skoro powstało niedawno pojęcie „functional medicine”, w której znaczenie ma odpowiednie żywienie. Jak powinniśmy rozumieć żywienie funkcjonalne?
Daniel Demkiewicz: Kiedy spojrzymy daleko wstecz, nasi przodkowie żywili się wyłącznie żywnością funkcjonalną (zupełnie o tym nie wiedząc), czyli taką, która była bogata w rozmaite składniki odżywcze. W zależności od zawartości różnorodnych substancji i związków chemicznych, wybrane produkty były stosowane w przypadku chorób lub odniesionych kontuzjach. Obecnie według FUFOSE1 żywność może być uznana za funkcjonalną, jeżeli naukowo udowodniono jej korzystny wpływ na jedną lub więcej funkcji organizmu ponad te, które wynikają z walorów odżywczych. Oznacza to, że nie tylko dostarcza nam składników odżywczych, ale jej regularne spożywanie przynosi wymierne, udowodnione efekty dla naszego zdrowia.
A więc co czyni żywność funkcjonalną? Otóż to, co ona w sobie zawiera i jak może wspomóc pracę naszego organizmu. Zatem żywność funkcjonalna to nie tylko taka, która wpływa na nasze ciało, ale także na nasz umysł oraz samopoczucie. Na przykład gorzka czekolada (mówimy oczywiście o organicznej, naturalnej z wysoką zawartością kakaowca i naturalnym cukrem bio), która zawiera w sobie sporą ilość witamin z grupy B, A, E, mikroelementy oraz zdrowe tłuszcze, powodując zwiększenie odporności na infekcje, a także – o czym już wszyscy wiedzą – stymuluje układ nerwowy, poprawiając samopoczucie dzięki zawartości tryptofanu.
Szkoda więc, że w dzisiejszych czasach podążamy głównie za podpowiedzią naszego smaku i kierujemy się bodźcami wzrokowymi oraz zapachowym, a to niekoniecznie idzie w parze z wartością odżywczą wybieranego pożywienia. Najczęściej wokół nas jest dużo żywności wysoce przetworzonej, pięknie zapakowanej, zdawałoby się – smacznej, lecz zupełnie bez wartości odżywczych, a w dodatku pełnej dodatków chemicznych – substancji wzmacniających smak i aromat, powodujących, że nie możemy się jej oprzeć. Jest to oczywiście efekt zaplanowany przez producentów. Co gorsza, te silne bodźce smakowe powodują, że naturalna, zdrowa i funkcjonalna żywność przestaje nam w końcu smakować. Ale najgorsze jest to, że zupełnie nieświadomie pozbawiamy się substancji odżywczych i wyjaławiamy nasz organizm, a wręcz go zatruwamy. Stąd biorą się wszelkiego rodzaju choroby autoimmunologiczne, osłabiona odporność i podatność na infekcje, gdyż zamieniliśmy prawdziwą żywność na przetwarzaną lub sztucznie wzmacnianą.
Ż.G.: Nie powinniśmy mylić żywności funkcjonalnej z suplementami w kapsułkach, ze środkami farmaceutycznymi i innymi nienaturalnymi substancjami, jak sztuczne proteiny. Gdzie szukać prawdziwej żywności funkcjonalnej i w jakim celu?
D.D.: Pamiętajmy, że najlepsze jest to, co naturalne. Najlepiej szukać takiej żywności w sklepach, która posiada certyfikaty bio2. Jeśli jesteśmy zdrowi, nie musimy się suplementować żadnymi sztucznymi substancjami czy syntetycznymi witaminami. Przyswajalność ich jest zazwyczaj bardzo niska, a w wielu przypadkach nawet wątpliwa! Co innego, jeśli odżywiamy się zdrowo, ale badania krwi wykazały, że cierpimy na niedobory lub jesteśmy rzeczywiście chorzy. Wtedy wskazane jest, abyśmy się suplementowali, lecz należy przede wszystkim kierować się jakościową żywnością, a także udokumentowaną przyswajalnością ewentualnych suplementów (one również powinny posiadać certyfikat bio). Warto wtedy skorzystać z pomocy wykwalifikowanych dietetyków, którzy nie tylko zaproponują nam ściśle określone pierwiastki, dopasowane do potrzeb naszego organizmu, ale także doradzą produkty żywnościowe cechujące się najwyższą jakością i przyswajalnością. Nie róbmy tego sami, a tym bardziej stojąc w sklepie z regałem pełnym suplementów i z przekonującym sprzedawcą! Z pewnością wydamy wtedy za dużo pieniędzy i kupimy prawdopodobnie nie to, czego domaga się nasz organizm. Sprzedawca nie ma przecież przed sobą wyniku badań pokazujących nasze indywidualne niedobory!
Ż.G.: Teoretycznie każdy z nas wie, co to są tłuszcze, węglowodany, białka, błonnik pokarmowy, witaminy, składniki mineralne, probiotyki i prebiotyki, ale jednak rzadko zastanawiamy się nad ich kompozycją na naszym talerzu. Jak wdrożyć wiedzę do lodówki i spiżarni, a jeszcze wcześniej do siatki z zakupami?
D.D.: Nie do końca mogę się zgodzić z tym, że każdy z nas wie czym są wymienione makro i mikro składniki czy pozostałe substancje odżywcze. W swojej praktyce spotykam się często z wiedzą opartą na stereotypach lub wręcz mitach! Na szczęście, społeczeństwa stają się coraz bardziej świadome i chętnie edukują się w tym temacie. Częściej czytamy etykiety produktów, podchodzimy do zakupów z zasadą ograniczonego zaufania. Przestajemy wierzyć w kolorowe opakowania lub mitomańskie3 reklamy. Przekonaliśmy się nie raz na własnej skórze, że nie zawsze to, co się świeci, jest złotem. Nie każdy atrakcyjnie zapakowany produkt jest zdrowy i odżywczy. Dzięki szeroko rozpowszechnionym mediom społecznościowym możemy się przekonać, co dzieje się w naszym żołądku po spożyciu „zupki chińskiej” albo co się dzieje po opłukaniu gorącą wodą przepięknego i błyszczącego jabłka (pokrytego warstwą wosku!). Dlaczego warzywa w hipermarketach są takie urokliwe i kolorowe, w żadnym stopniu nienaruszone przez insekty? Skoro one nie chcą skorzystać z takiego produktu, to czy jego spożycie będzie dla nas dobre? Co wobec tego znajduje się w środku, że nie gnije?
Najlepszym i najzdrowszym sposobem na zakupy będzie ograniczone zaufanie zarówno do sprzedawcy, jak i producenta oraz prosta logika. Najpierw szukajmy wiedzy i dzielmy się nią. Zacznijmy czytać i myśleć. Im więcej widzimy na etykiecie składników, których nazw nie rozumiemy, tym większe prawdopodobieństwo, że to, co trafi do naszej lodówki – niekoniecznie będzie zdrowe i przydatne. Kupujmy jak najmniej przetworzone produkty, najlepiej z atestem „organic”, a jak najmniej hodowlanych mięs czy jajek. Sprawdzajmy, czy nie ma w naszym produkcie „haniebnych dodatków” w postaci oleju palmowego, białego cukru czy sztucznych konserwantów, np. benzoesan sodu. Powinniśmy świadomie wybierać produkty, które odpowiadają naszemu organizmowi w danym dniu lub nawet porze dnia. Jeśli jesteśmy w okresie regeneracji, powinniśmy dostarczyć naszemu organizmowi produkty bogate w makroskładniki, takie jak białka, tłuszcze i węglowodany. Nie powinniśmy też zapominać o mikroskładnikach. Natomiast w okresie wzmożonego wysiłku czy powrotu do zdrowia – nasze ciało potrzebuje większej ilości substancji odżywczych – funkcjonalnych.
Ż.G.: No dobrze, załóżmy, że chcemy odżywiać się funkcjonalnie, na co należy zwrócić szczególną uwagę?
D.D.: Pierwszym objawem, który skłania nas do zrobienia „przeglądu” organizmu jest długotrwałe, mocno odczuwalne zmęczenie oraz podatność na częste infekcje. Może ono być spowodowane brakiem różnych składników, wynikającym choćby z decyzji o wyeliminowaniu z diety mięsa czy mleka. Nasz organizm to jednostka produkcyjna, nie wolno więc nagle zatrzymać dostaw danych grup produktowych, należy przedyskutować te decyzje z dietetykiem lub lekarzem rodzinnym, który udzieli porad, co zamienić na co, aby nasza produkcja szła nieprzerwanie. Gdy na zlecenie lekarza lub prywatnie przeprowadzimy badanie pod kątem niedoborów, powinniśmy najpierw skonsultować wyniki, a dopiero potem zastosować odpowiednie suplementy, a najlepiej żywność funkcjonalną, bogatą w określone składniki. Jeśli niedobory zostały już zdiagnozowane, to jeszcze należałoby znaleźć ich przyczynę i skupić się na tym, jak nie generować dalszych strat. Jeśli jest to dieta uboga w mikrosładniki, to bardzo łatwo jest to naprawić. Jeśli mamy do czynienia z dysfunkcją jakiegoś narządu, chorobą, to w tym wypadku potrzebna jest konsultacja lekarza oraz doświadczonego dietetyka klinicznego. Pamiętajmy, że każdy przypadek jest inny i wymaga indywidualnej konsultacji.
Jest szereg czynników, które należy wziąć pod uwagę, by ustalić właściwy sposób odżywiania funkcjonalnego. Np. jeżeli nasz organizm boryka się z częstymi stanami zapalnymi, to należałoby rozważyć wprowadzenie produktów zawierających kwasy tłuszczowe omega-3, kurkuminę, witaminę D3, bioflawonoidy. Warto wspomagać się imbirem, cynamonem oraz kwercytyną, która zawarta jest w żurawinie, borówce, brokułach, cebuli i kapuście. Najważniejsze, to stworzyć dla siebie listę antyzapalnych zakupów, które będą nas regularnie żywić i osłaniać przed infekcjami.
Wszystko zaczyna się od lepszych zakupów: dodawaj więcej całych warzyw, koncentruj się na roślinach, przeznacz więcej czasu na opracowanie pomysłów na posiłki, skomponuj listę warzyw, owoców i ziaren, staraj się dać sobie czas na przygotowanie i konsumpcję – zrób to z przyjemnością. Unikaj kapsułek. Dieta funkcjonalna to de facto dawna, prawdziwa żywność, zanim zaczęliśmy nazywać żywnością pseudożywność, która zalała nasze sklepy.
Z pewnością powinniśmy całkowicie wyeliminować pokarmy, które przyczyniają się do pogorszenia naszego stanu zdrowia, czyli bogate w sztuczne składniki oraz ciężkostrawne, które powodują, że źle się po nich czujemy. Zdecydowanie powinniśmy unikać żywności przetworzonej, szczególnie cukrów rafinowanych (słodyczy), przetworzonych tłuszczów trans, syropu fruktozowego lub fruktozowo-glukozowego, fastfoodów, produktów smażonych, o wysokim IG5, gdyż powodują one aktywację markerów prozapalnych (2008 American Journal of Clinical Nutrition). Kolejnym produktem, który powinniśmy ograniczyć jest alkohol, nie tylko osłabia on pracę jelit i wątroby, ale powoduje trwałe uszkodzenie narządów wewnętrznych (2010, World Journal of Gastroenterology). Następnym działającym prozapalnie artykułem żywnościowym jest czerwone mięso oraz wędliny, które najczęściej zawierają kwas sialowy, powodujący produkcję przeciwciał i przewlekły stan zapalny (2010 University of California)6.
Tłuszcze trans również są odpowiedzialne za powstawanie stanów zapalnych w naszym organizmie (2004 American Journal of Clinical Nutrition). Reasumując – jak najmniej żywności przetworzonej, skupmy się na naturalnych produktach, które sami będziemy przygotowywali.
Ż.G.: Największą popularnością w kontekście żywności funkcjonalnej cieszą się obecnie kiszonki – źródła probiotyków. Czym sobie na to zasłużyły?
D.D.: Kiszone warzywa znane są już od setek lat. Popularność zyskały dzięki temu, że była to skuteczna metoda konserwowania żywności. Co ciekawe, nadal w niektórych krajach kiszonki postrzegane są jako zepsuta żywność, ale na szczęście istnieje coraz więcej naukowych badań potwierdzających ich pro-zdrowotne działanie, co nam Polakom wydaje się oczywiste! Podczas procesu fermentacji wydzielany jest kwas mlekowy (zapobiegający procesowi gnicia), który jest – jak się okazuje – zbawienny dla pracy naszych jelit. Oczyszcza on nasz organizm, wspomagając pozbywanie się szkodliwych toksyn, a także dba o równowagę mikrobioty w naszych jelitach – poprawie ulegają procesy trawienne i dzięki temu jesteśmy w stanie przyswoić większą dozę składników odżywczych.
Podczas regeneracji, a także rehabilitacji, często doradzam swoim pacjentom zmianę zasad żywienia i przejścia na tryb wspomagający organizm, jak choćby wyciszenie procesu zapalnego. Stosowane są wówczas produkty o silnym potencjale przeciwzapalnym i przeciwutleniającym. Do najlepszych warzyw działających właśnie przeciwzapalnie należą: kapusta, jarmuż, brokuł, kalafior, marchew, buraki, cebula i wodorosty. Wśród owoców o podobnym działaniu można znaleźć ananasa, granaty, żurawinę, maliny, wiśnie, grejpfruty i awokado.
Kiszonki to również nieocenione źródło witamin i mikroelementów. Zawierają duże ilości przeciwutleniaczy, witamin A, C, E oraz K, PP, a także witamin z grupy B (B1, B2, B3). Bogate są również w wapń, potas, magnez, żelazo i fosfor. Kiszonki w trakcie procesu fermentacji obniżają też swoją wartość energetyczną, przez co są tak popularne wśród osób pragnących zrzucić zbędne kilogramy. Posiadają sporą ilość błonnika, a podczas ich procesu fermentacji rozkładane są fityniany, które obniżają wchłanianie żelaza, cynku, wapnia i magnezu poprzez wiązanie ich w nierozpuszczalne związki. Należy jednak pamiętać, że najlepsze kiszonki to te wykonane samodzielnie ze zdrowych i organicznych warzyw.
Ż.G.: Jakich substancji brakuje Waszym pacjentom w FIFA Medical Center of Excellence w Dubaju, kiedy prowadzicie ich w kierunku optymalnej kondycji? Czy zalecana jest konkretna dieta?
D.D.: Paradoksalnie z racji warunków geograficznych i kulturowych niestety większość naszych pacjentów cierpi na deficyt witaminy D! Suplementacja tą witaminą to podstawa działań profilaktycznych w rejonie Zatoki Perskiej. Żywność tutaj dostępna – w większości jest sprowadzana z innych krajów i często nie należy do bogatych w substancje odżywcze. Na szczęście coraz częściej zauważam zainteresowanie żywnością funkcjonalną i organiczną, wspomagającą procesy leczenia i regeneracji, lecz poziom tej wiedzy nadal jest niski.
Podczas regeneracji, a także rehabilitacji, często doradzam swoim pacjentom zmianę zasad żywienia i przejścia na tryb wspomagający organizm, jak choćby wyciszenie procesu zapalnego. Stosowane są wówczas produkty o silnym potencjale przeciwzapalnym i przeciwutleniającym. U osób aktywnych fizycznie i profesjonalnych sportowców bardzo często można zaobserwować niemal chroniczne stany zapalne (np. mikrourazy mięśni podczas wzmożonego wysiłku fizycznego), które są jedną z przyczyn stresu oksydacyjnego.
Do najlepszych warzyw działających właśnie przeciwzapalnie należą: kapusta, jarmuż, brokuł, kalafior, marchew, buraki, cebula i wodorosty. Wśród owoców o podobnym działaniu można znaleźć ananasa, granaty, żurawinę, maliny, wiśnie, grejpfruty i awokado. Aby wspomóc nasz organizm w szybkim powrocie do równowagi, należy również wykluczyć śmieciowe jedzenie oraz słodycze oparte na cukrach rafinowanych (biały cukier).
Ż.G.: A co powinien mieć na talerzu przyszły sportowiec, zawodnik, czy choćby trener, fizjoterapeuta?
D.D.: Praktycznie wszystko, co jest nieprzetworzone, ma charakter funkcjonalny i pochodzi ze zdrowych upraw i ekologicznych hodowli. Traktujmy żywność jak nasze paliwo. Tak jak dbamy o nasze samochody wybierając dobre jakościowo paliwo i produkty do pielęgnacji – tak samo sportowcy powinni dostarczać swojemu organizmowi optymalnie bilansowane pożywienie, aby osiągać maksymalne wyniki, nie narażając się przy tym na kontuzje czy nadmierny wysiłek. Bardzo ważną rolę odgrywa edukacja i świadomość. Bez tego trudno poruszać się po rynku żywności, usianym pułapkami i zasadzkami na nasze portfele.
Sportowcy, którzy dużo podróżują są zdani na żywienie hotelowe lub restauracyjne, które najczęściej nie należy do zdrowych. Warto więc korzystać z takich miejsc, które oferują zdrowe posiłki (np. ekologiczne, wegetariańskie) i cenne przekąski (orzechy, migdały, suszone owoce zamiast chipsów). Niektóre z lokali podają nawet listę makroskładników! Ci, którzy przygotowują sobie sami posiłki, powinni je tak zbilansować, aby odpowiednio uzupełniać niedobory w organizmie. Znane są również tzw. „superfoods”, które wspomagają układ krwionośny powodując np. zwiększenie wydolności, np. sok z buraka, który dzięki zawartości azotanów rozszerzających naczynia krwionośne, niweluje zmęczenie, a także podnosi efektywność treningów.
Organizm sportowca wspomagają także zioła – święta bazylia poprawia wentylację płuc oraz obniża poziom kortyzolu (hormon stresu), cytryniec chiński działa z kolei pobudzająco i energetyzująco. Jednak zanim sięgniemy po jakiekolwiek produkty wspomagające, to powinniśmy najpierw sprawdzić czy będą one dla nas bezpieczne. Należy również pamiętać, że w sporcie żywienie jest uzależnione od dyscypliny – czyli od rodzaju wysiłku fizycznego. Inaczej będą się odżywiać sportowcy uprawiający dyscypliny wytrzymałościowe, takie jak biegi, triathlon czy kolarstwo, gdzie ich wydatek energetyczny jest ogromny, a inaczej zawodnicy sportów sylwetkowych czy siłowych. Żywienie funkcjonalne to również kompozycja odpowiedniej, indywidualnie zaprojektowanej podaży makroskładników: węglowodanów, białek i tłuszczów.
Ż.G.: Mamy probiotyki, uzupełniliśmy mikroelementy, a co z cukrem i białkiem? Jak wyjść z nałogu słodyczowego oraz nadmiaru spożywanego zazwyczaj niskiej jakości mięsa? Jaki jest właściwy kierunek dla uzupełniania węglowodanów/energii oraz źródeł aminokwasów/białek?
D.D.: Cukier jest uznany za truciznę XXI wieku, każdy to wie. Dodawany jest wszędzie i należy do substancji silnie uzależniających – nawet silniej niż kokaina. Nadmierne jego spożywanie prowadzi do otyłości, chorób układu krwionośnego, pokarmowego, a także prowadzi do niedoborów witamin, składników mineralnych oraz białek. Najlepiej zastąpić cukier rafinowany – naturalnym cukrem kokosowym, który zawiera również w małych ilościach witaminę C, żelazo, potas, antyoksydanty, polifenole oraz inulinę – prebiotyk wspomagający rozwój korzystnych dla naszego organizmu bakterii probiotycznych. Inne cukry naturalne, to cukier trzcinowy (polecam wersję nierafinowaną bio) oraz melasy, a także miody z eko pasiek.
Oczyszczanie organizmu możemy wspomóc dodając sok wyciśnięty z cytryny do wody, który będzie działał korzystnie na pracę naszej wątroby, a także pomimo kwaśnego smaku będzie działał alkalizująco (odkwaszająco) na nasz organizm. Bardzo dobrym pomysłem dla osób planujących oczyszczanie i pragnących spalić zbędną tkankę tłuszczową będzie zielona herbata. Jeśli chcemy poprawić pracę naszego woreczka żółciowego, warto sięgnąć po buraki, które działają oczyszczająco i odkwaszająco.
Jeśli chodzi o białka to standardowa norma mówi o dawce 0,8 g / kg masy ciała, sportowcy podczas okresu budowy mięśni mogą spożywać nawet do 2,4 g / kg. Jednak nadmierne jego spożycie może odbić się na naszym zdrowiu i wyglądzie. Mogą pojawić się problemy z nerkami, alergie pokarmowe, problemy z trawieniem, spadki nastroju, a także dosyć niebezpieczne – niewidoczne na pierwszy rzut oka – zakwaszenie organizmu oraz podniesienie poziomu kwasu moczowego we krwi prowadzące np. do dny moczanowej. Pamiętajmy więc, że zarówno nadmiar jak i niedobór szkodzi.
Ż.G.: Czy żywienie funkcjonalne to również rozwiązanie dla osób z nietolerancjami pokarmowymi oraz alergiami?
D.D.: Zdecydowanie tak! Nietolerancje pokarmowe i alergie stały się już plagą naszych czasów, w Polsce wg. Prof. Piotra Kuny cierpi na nie ponad 15 mln ludzi. Wśród przyczyn wzrostu zachorowań na alergie oraz nietolerancje pokarmowe znajduje się zanieczyszczenie środowiska (około 70% alergii występuje w dużych aglomeracjach miejskich) oraz industrializacja żywności. Powrót do organicznej żywności funkcjonalnej wydaje się być najskuteczniejszym sposobem na zlikwidowanie jednej z najpoważniejszych przyczyn tych chorób.
Do największych alergenów wśród żywności możemy zaliczyć mleko krowie, pszenicę oraz orzeszki ziemne. Eliminując bądź zastępując je, możemy zupełnie pozbyć się przyczyny naszych problemów zdrowotnych. Bardzo popularne stało się zastępowanie mleka krowiego produktami roślinnymi np. mlekiem migdałowym, konopnym, kokosowym czy ryżowym. Produkty zawierające pszenicę, w tym gluten (sztuczne barwniki, maltodekstryna, dekstryna, karmel amoniakalno-siarczynowy (E150d), glutaminian sodu), powinniśmy zastąpić produktami nie zawierającymi powodującego alergię glutenu, botanicznie czyste (ryż, kasza jaglana, komosa ryżowa, kasza gryczana, etc). Warto tutaj wspomnieć, że istotną rolę w walce z nietolerancjami i alergiami odgrywa diagnostyka. Abyśmy mogli skutecznie wyeliminować przyczynę naszego złego samopoczucia i choroby, powinniśmy skorzystać z pomocy wykwalifikowanego dietetyka, który dobierze odpowiednie produkty pokarmowe na podstawie zaleconych wcześniej badań u doświadczonego alergologa.
Ż.G.: Czy w żywieniu funkcjonalnym mówi się o takich produktach jak margaryna, która rzekomo ma obniżać cholesterol?
D.D.: Jak już wspomniałem, żywienie funkcjonalne opiera się głównie na całkowicie naturalnych produktach wpływających korzystnie na nasze zdrowie, działających przeciwzapalnie, wspomagających nasz organizm, bogatych w mikroelementy i witaminy. Taki dobroczynny wpływ zapewnią nam tylko produkty pochodzące z upraw certyfikowanych, organicznych, bez zanieczyszczeń, a także niemodyfikowane genetycznie, ani w żaden inny sposób. Trudno mówić o korzystnym wpływie roślin rosnących w pobliżu dróg czy traktowanych pestycydami, jak to jest w przypadku oleju rzepakowego, kukurydzy czy pszenicy. Logiczne jest, że środowisko ma ogromny wpływ na warzywa i owoce. Produkty z botanicznie czystych upraw nie tylko są bogatsze w składniki funkcjonalne, ale przede wszystkim smaczniejsze! Wśród trendów żywienia funkcjonalnego, można również zauważyć fortyfikację7 żywności o witaminy i minerały. W każdym takim wypadku należy sprawdzić, czy dodatki te są pochodzenia naturalnego i są dla nas bezpieczne. Margaryna jest oczywiście na czarnej liście, jako źródło tłuszczów trans i pomimo dodawanych witamin, nie spełnia ani wymogów żywności funkcjonalnej, ani też nie jest korzystna dla organizmu pod pozorem „bogactwa witamin”.
Ż.G.: Czy można stwierdzić, że wybrane produkty naturalne posiadają funkcję oczyszczającą dla naszego organizmu? Jak często powinniśmy je spożywać?
D.D.: Zdecydowanie tak! W przyrodzie występuje ogromna ilość produktów oczyszczających nasz organizm. Woda to najbardziej dostępny i oczywisty produkt na całym świecie! Rzadko sobie zdajemy z tego sprawę, ale jest to najtańszy i najlepszy sposób na oczyszczanie naszego organizmu z toksyn. Oczyszczanie organizmu możemy wspomóc dodając wyciśnięty sok z cytryny do wody, który będzie działał korzystnie na pracę naszej wątroby, a także pomimo kwaśnego smaku będzie działał alkalizująco (odkwaszająco) na nasz organizm. Bardzo dobrym pomysłem dla osób planujących oczyszczanie i pragnących spalić zbędną tkankę tłuszczową będzie zielona herbata. Żurawina, wiśnie, borówki oraz maliny będą wspomagały nas również w oczyszczaniu dzięki wysokiej zawartości błonnika, a także antyoksydantów. Jeśli chcemy poprawić pracę naszego woreczka żółciowego, warto sięgnąć po buraki, które działają oczyszczająco i odkwaszająco. Seler z kolei, zarówno natka jak i korzeń, są bardzo pomocne w regulacji poziomu kwasu moczowego we krwi – szczególnie polecany osobom borykającym się z dną moczanową lub spożywających duże ilości białka.
Ż.G.: Myślimy, że z dodatkami do żywności, barwnikami, konserwantami, spulchniaczami, emulgatorami i innymi „poprawiaczami” powinni być ostrożni jedynie ludzie chorzy…
D.D.: Dotyczy to wszystkich. Choć rzeczywiście wydaje nam się, że możemy „szaleć” z niezdrową żywnością, dopóki nie dopadnie nas choroba! Praktycznie w każdej żywności przetworzonej znajdą się dodatki „poprawiające” jakąś cechę produktu, które stosuje się po to, by nie psuły się tak szybko oraz by były smaczniejsze i częściej przez nas wybierane. Bardzo często słyszymy: „jestem uzależniony od…”, „nie mogę bez tego żyć!”, „ale mam ochotę na chipsy!”. Jeśli coś takiego ma miejsce, jeśli czujemy, że nie możemy wytrzymać bez jakiegoś produktu, to jest to dla nas alarm – nasz organizm jest uzależniony! Chemiczne dodatki do żywności, takie jak: konserwanty, barwniki, spulchniacze, emulgatory bardzo często są powodem rozstroju układu trawiennego. Warto czytać skład produktów, które mamy zamiar kupić, powinniśmy być świadomi tego, co spożywamy. Nadmiar składników syntetycznych powinien nas zaniepokoić, nawet jeśli nie jesteśmy chorzy lub nie mamy nietolerancji pokarmowych. Jeśli będziemy cały czas eksponowani na chemiczne i sztuczne dodatki, to prędzej czy później nasz organizm się zbuntuje. Oczywiście, najlepiej kupować żywność ze zdrowych, organicznych upraw i hodowli oraz kontrolować to, co spożywamy. Nasz organizm skonstruowany jest z żywności, którą konsumujemy.
mgr Daniel Demkiewicz
Absolwent fizjoterapii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stypendysta Prezydenta Miasta Szczecina oraz Rektora UJ dla najlepszych studentów. Trener przygotowania motorycznego, trener Kendo, Iaido, Jodo, były członek kadry polski, dwukrotny mistrz Polski. Jest pasjonatem zdrowego odżywiania, sportu oraz aktywnego stylu życia. Specjalista w dziedzinie fizjoterapii sportowej i ortopedycznej, terapeuta manualny. Obecnie pracuje W FIFA Medical Center of Excellence w Dubaju. Konsultacje: daniel@demkiewicz.com
Warto zapoznać się też z ziołami, aby nie tylko uniknąć farmakologicznego usuwania skutków naszych zaniedbań, ale na bieżąco wspomagać swoje ciało. Oto kilka z nich:
- mniszek lekarski ma wiele udowodnionych właściwości leczniczych, dzięki którym (korzeń mniszka) znalazł zastosowanie nawet w profilaktyce nowotworowej4. Wspiera pracę wątroby, wywiera korzystny wpływ na czynność fagocytarną białych ciałek krwi. Zawarta w mniszku lekarskim inulina może hamować łaknienie. Przyśpiesza proces gojenia się uszkodzeń skóry, stosuje się w tym celu okłady ze świeżych liści.
- żeńszeń syberyjski – wiele publikacji naukowych na temat tej rośliny dowodzi, że to doskonały środek stymulujący umysł i ciało, można go stosować codziennie, aby podnieść ogólny poziom energii i nastrój, zwiększyć efektywność pracy intelektualnej i nauki lub pobudzić się przed treningiem
- trędownik bulwiasty zalecany na bóle pleców, wspomaga odpowiedź przeciwzapalną, pozytywnie wpływa na skórę, rozluźnia mięśnie gładkie i dba o wątrobę
- czarna rzodkiew – rafanina i rafanol działają na skórę leczniczo, odkażająco i przeciwłojotokowo, rozwiązują więc kłopot z łupieżem i nadmierną produkcją łoju, a bakteriobójcze właściwości czarnej rzepy pomogą pozbyć się swędzenia skóry i stanów zapalnych.
Czarna rzodkiew dla włosów: wycisnąć sok przez gazę ze startej rzepy, dodać 1-2 łyżki maski do włosów i wcierać w skórę głowy aż po końcówki włosów, następnie nakryć głowę czepkiem i owinąć ręcznikiem na 30-90 minut, następnie potem umyć głowę organicznym szamponem, bez SLS.
Organiczną bezzapachową maskę do włosów jako bazę znajdziesz np. tutaj: www.orientana.pl/cassia.
Od redakcji
Pochodzące z żywności składniki są niezbędne do tego, aby w organizmie zaszły tysiące różnych reakcji enzymatycznych, których celem jest odnowa tkanek w układzie pokarmowym, oddechowym, mięśniowo-szkieletowym, sercowo-naczyniowym, nerwowym, odpornościowym, hormonalnym, itd. Niedobory powodują spowolnienie i rozregulowanie najważniejszych procesów zachodzących w ciele, co może przyczynić się do podatności na stres, zmęczenie i infekcje. Niedobory nasilają uczucie niepokoju, bezsenność, skurcze mięśni, wzdęcia, zawroty głowy, migreny i depresję.
Żywienie funkcjonalne przewiduje spożycie:
- zero rafinowanego cukru
- zero rafinowanego tłuszczu
- zero pszenicy i konwencjonalnie uprawianych roślin
- zero nabiału i mięsa z hodowli przemysłowych
- zero napojów gazowanych i energetyków syntetycznych
- zero przekąsek i chipsów solonych, barwionych
- zero suplementów syntetycznych i sztucznych białek
- tylko certyfikowane warzywa bio
- umiarkowana ilość bio owoców
- tylko organiczne źródła zbóż i kasz
- ekologiczne hodowle, dużo mniej białek
- kiszonki, zakwas z buraka, kefiry, jogurty
- orzechy, pestki, nasiona, bio oliwy i oleje
- C, wit. D3 (+K2mk7), magnez, cynk, selen itd.
Taka kompozycja zakupów oddala nas od chorób autoimmunologicznych, a nawet od zagrożeń nowotworowych. To, co jeszcze możemy dla siebie zrobić, by wzbogacić swoje posiłki o żywność funkcjonalną, to:
- kilka razy w roku zaopatrywać się w niewielką butelkę oleju lnianego (lub mielone na świeżo siemię lniane) i w ten sposób dbać o poziom omega-3 i omega-6. Są to kwasy tłuszczowe, niezbędne do budowy wszystkich komórek ciała, do obniżania poziomu „złego” cholesterolu LDL, do prawidłowego funkcjonowania przewodu pokarmowego, układu oddechowego, a także nerek i narządów rozrodczych. Ich niedobór może skutkować zwiększoną podatnością na infekcje i zmiany skórne takie jak: łuszczenie się, odbarwienia czy nadmierne wysuszenie
- zielone warzywa (o silnych właściwościach alkalizujących) jak jarmuż czy szpinak – zapobiegają rozwojowi pasożytów i grzybicy układu pokarmowego
- czarnuszka, ostropest, nasiona słonecznika, pestki dyni – wsparcie dla wątroby, budulce naszej odporności i siły
- zakwas z buraka, sok z gravioli, papryka bogata w witaminę C, wit. D3 w dużej dawce, to wzmacniacze odporności acerola, jod, biotyna, pokrzywa, skrzyp polny, jajka, orzechy, warzywa, olej kokosowy – na bujne, zdrowe włosy, dłuższe rzęsy i silne paznokcie
- resveratrol8 odmładza, wspomaga układ krążenia, zwalcza wolne rodniki, jest silnym przeciwutleniaczem, pobudza aktywność enzymów, które uczestniczą w unieszkodliwianiu kancerogenów, reguluje poziom cukru we krwi (to dlatego osoby spożywające w umiarkowanych ilościach czerwone wino, najlepiej ekologiczne, żyją dłużej!)
Wielu sprzedawców namawia nas do zakupu probiotyków, suplementów i preparatów białkowych, by uzupełnić rzekomo nasze niedobory. Zamiast naszpikowanych wypełniaczami kapsułek, dobierajmy suplementy z certyfikatem ekologicznym, a najlepiej sięgajmy po wartościową żywność i i badajmy poziom swoich postępów u lekarza rodzinnego, który nie będzie nas namawiał na pigułki, lecz konsultację indywidualną z dietetykiem.
Przypisy:
-
Działanie Komisji Europejskiej w zakresie funkcjonalnej nauki o żywności w Europie (FUFOSE), koordynowane przez ILSI Europe, ma ona na celu ustanowienie opartego na nauce podejścia do koncepcji funkcjonalnej żywności.
-
Dla produktów żywnościowych na świecie są to np. certyfikaty: AB we Francji, ORGANIC USDA w USA, Zielony Listek obowiązuje na całym świecie zaznaczając, czy rolnictwo jest z UE lub spoza UE.
-
Mitomaństwo – skłonność do opowiadania wymyślonych, niesamowitych historii na swój temat lub na temat własnego produktu; mitomania – określana też pseudologią, objawia się patologicznymi skłonnościami do kłamstwa.
-
Dandelion root extract affects colorectal cancer proliferation and survival through the activation of multiple death signalling pathways, www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5341965.
-
IG – indeks glikemiczny to rodzaj rankingu produktów spożywczych, oparty na zawartości i rodzaju cukrów znajdujących się w danym produkcie. Skala indeksu glikemicznego ma zakres od 0 do 100, w zależności od tego, o ile dany produkt podwyższa poziom glukozy we krwi. Żywność o wysokim IG to taka, która jest szybko trawiona i wchłaniana powodując wysoki i szybki wzrost poziomu cukru we krwi. Ta o niskim IG – powoli trawiona i wchłaniana – powoduje stopniowy i długotrwały wzrost poziomu cukru we krwi. A) Żywność o wysokim IG: marchew gotowana, dynia, frytki, chipsy, piwo, ziemniaki pieczone, białe pieczywo – są bardzo szybko wchłanianie i trawione w przewodzie pokarmowym, prowadzi do większego apetytu wkrótce po posiłku! B) Żywność o niskim IG: cukinia, czosnek, pomidor, zielone warzywa, surowa marchew, chleb pełnoziarnisty – powodują wolne wchłanianie glukozy i przez dłuższy czas łagodnie podwyższają glikemię i insulinemię poposiłkową. Dłużej nie odczuwamy głodu.
-
Uczeni z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego udokumentowali nowy mechanizm powstawania guzów nowotworowych wywoływanych przez spożywanie czerwonego mięsa i produktów mlecznych. Wchłaniany z czerwonym mięsem i produktami mlecznymi kwas N-glikoliloneuraminowy (kwas sialowy Neu5Gc), wchodząc w interakcje ze zwalczającymi go przeciwciałami, wywołuje chroniczny stan zapalny zwiększający ryzyko rozwoju nowotworu.
-
Fortyfikacja to wzbogacanie żywności, które zgodnie z definicją FAO/WHO z 1994 r. oznacza dodanie jednego lub kilku składników odżywczych do wybranych produktów powszechnego spożycia bez względu na to, czy występuje on naturalnie w tych produktach, czy nie. Producenci, mając na uwadze względy marketingowe, coraz częściej wzbogacają swoje wyroby w składniki odżywcze i bioaktywne.
-
Resveratrol to unikatowy rodzaj polifenolu obecny w skórkach czerwonych winogron i aronii, chroniący owoce przed inwazją mikroorganizmów, głównie grzybów. Najwięcej znajdziemy go w winie z czerwonych winogron, z aronii i w roślinie zwanej rdestowcem japońskim.
Jedzenie ma moc ,moc leczenia i moc niszczenia zdrowia ,ciekaw jest to że na świecie jest tak mało dobrego jedzenia ,zastanawiam się komu na tym zależy ? wielkim koncernom jak coca-cola , leys czy może jeszcze komu innemu kto produkuje tony okropnego jedzenia typu mc donald czy kfc …. no bo komu innemu?