Glutation. Nie mylić z glutenem. Cysteina, glutation czy rodnik tlenowy. Czy naprawdę musimy znać się na biochemii, by żyć? Co nas obchodzi to, że nasze elektrony lubią dobierać się w pary, a jak im tego nie zapewnimy, to szybciej się zestarzejemy. Cóż za tango odbywa się na poziomie komórkowym i dlaczego bez dostarczanej regularnie cysteiny, pustoszeje nasz ludzki „power bank”?
Najważniejszy antyoksydant
Glutation jest bardzo ważną cząsteczką chemiczną dla każdej żywej komórki naszego ciała. Jest bardzo małym peptydem, gdyż składa się zaledwie z 3 aminokwasów: kwasu gamma-glutaminowego, cysteiny i glicyny. Produkuje go każda komórka w swoim wnętrzu – cytoplazmie. Swoje najważniejsze właściwości zawdzięcza grupie siarkowodorowej -SH, aminokwasu cysteiny. Dzięki tej grupie jest najważniejszym antyoksydantem (przeciwutleniaczem) w naszym organizmie. Glutation jest też najczęściej występującym w przyrodzie małym peptydem siarkowym. To dzięki świetnym właściwościom grupy siarkowodorowej, jest wykorzystywany przez wszystkie zwierzęta i niemal wszystkie rośliny do obrony przed wolnymi rodnikami (oksydantami).
Jest go całe mnóstwo w komórkach roślin i zwierząt, jednak ze względu na fakt, iż na zewnątrz komórek jest szybko rozkładany, istnieje wiele nieporozumień i błędnych informacji. Zalewają nas oferty, drogich zazwyczaj, suplementów i odżywek z glutationem.
Faktem bezspornym i naukowo udowodnionym jest to, że bez glutationu komórka umiera. Komórka musi go zawierać, więc go sobie syntetyzuje! Bez ograniczeń. Jedynym wyjątkiem może być niedobór cysteiny w organizmie. Jak ją uzupełniać? Zapraszam do zapoznania się z całym felietonem!
Co nam daje glutation i czy grozi nam jego brak?
W każdej żywej komórce nieustannie zachodzą procesy chemiczne. Część tych reakcji na poziomie atomowym, polega na przenoszeniu jednego elektronu między atomami, by tworzyły wspólną parę elektronów. Elektrony „lubią” występować w parach. Wówczas atom lub związek chemiczny zbudowany z wielu atomów jest stabilniejszy, trwalszy i nie wchodzi zbyt łatwo w reakcje z innymi atomami lub cząsteczkami. Jeśli jednak „elektron-singiel”, jakimś cudem na ułamek sekundy zostanie sam w którymś z atomów, to „szuka drugiego do pary”, stając się bardzo reaktywnym. Reaktywnym, czyli zdolnym do przyłączenia się do prawie każdej pobliskiej cząsteczki chemicznej. Jeśli będzie to jakiś niezbędny do prawidłowego działania komórki składnik, ulegnie on uszkodzeniu i przestanie pełnić swoje zadanie. Faktem bezspornym i naukowo udowodnionym jest to, że bez glutationu komórka umiera.
Reaktywny atom lub cząsteczkę nazywa się też wolnym rodnikiem. Jeśli jest to pojedynczy atom tlenu [O*], to mówimy o rodniku tlenowym.
Każdy inny rodnik będziemy opisywać odpowiednio inaczej, w zależności od nazwy całego związku chemicznego, np. rodnik wodorotlenowy dla [OH*].
Spróbujmy sobie wyobrazić, że wewnątrz każdej naszej komórki, w każdej sekundzie zachodzą miliony reakcji chemicznych, w których powstają atomy lub cząsteczki chemiczne z wolnym elektronem, czyli rodniki. Jednym z najczęściej powstających w komórkach rodnikiem jest H2O2, czyli nadtlenek wodoru. To ta sama woda utleniona, którą znamy jako płyn do odkażania ran. Podczas szybkiego rozpadu nadtlenku wodoru powstaje woda i atomowy tlen z wolnym, niesparowanym elektronem. To właśnie on zabija bakterie i oczyszcza skórę. Nadtlenek wodoru, w większym stężeniu, znanym jako perhydrol, potrafi w kilka sekund zdenaturować każde białko, poprzez uwalnianie olbrzymiej ilości reaktywnej formy tlenu – rodnika tlenowego.
Utlenianie
I to samo dzieje się wewnątrz naszego organizmu. A antyoksydanty mają za zadanie neutralizację tych właśnie rodników. Proces utleniania może nastąpić w błonie każdej komórki, ale też w tłuszczach zapasowych tkanki tłuszczowej, w miejscu zapalenia, infekcji wirusowej, bakteryjnej, grzybiczej, okolicy guza nowotworowego, w śródbłonku ściany tętnicy krwionośnej, a nawet w gojących się ranach i bliznach.
Jednym z najbardziej znanych przykładów powstawania rodników, jest miażdżyca ściany tętnic krwionośnych. Wszystko zaczyna się od niewielkiego uszkodzenia komórek tzw. śródbłonka tętnicy, a więc od stanu zapalnego, od wchłoniętych składników dymu tytoniowego, smogu, toksyn chemicznych, grzybiczych, a niektórzy nawet mówią o infekcji małymi bakteriami zwanymi chlamydiami i mykoplazmami. Organizm próbuje się bronić i naprawiać uszkodzenia. Wysyła tam coraz więcej różnych składników i komórek naprawczych. Jeśli nie uda się opanować stanu zapalnego, między innymi z powodu nadmiaru wolnych rodników, może dochodzić do utleniania kwasów tłuszczowych i cholesterolu ze zniszczonych komórek. Uszkodzeniu podlegają także białka i inne związki, aczkolwiek lipidów (w tym cholesterolu) jest najwięcej.
Początkowo organizm próbuje zneutralizować rodniki, w tym utlenione lipidy, za pomocą dostępnych lokalnie i dopływających z krwią antyoksydantów. A co, jeśli ich zabraknie? Gdy utlenianie lipidów w ścianie przekracza możliwości naprawcze organizmu, odkładają się one w miejscu „bitwy”. Organizm próbuje jeszcze usunąć te utlenione lipidy i wysyła „na pole bitewne” białe krwinki, zwane makrofagami lub inaczej komórkami żernymi. One pochłaniają do swego wnętrza duże ilości lipidów, próbując je dalej w swoim wnętrzu naprawić, czyli zredukować za pomocą m. in. glutationu.
Cmentarzysko
Co, jeśli jednak ciągle pojawia się więcej rodników niż antyoksydantów i komórki żerne nie nadążają ze sprzątaniem?
Przepełnione utlenionymi lipidami przypominają piankę, dlatego czasami takie makrofagi nazywane są komórkami piankowatymi. Często komórki piankowate giną „na placu boju”, powiększając masę i objętość zmiany miażdżycowej. A samą zmianę w ścianie tętnicy, nazywamy blaszką miażdżycową. Co prawda, jest jeszcze ostatni mechanizm ratunkowy, czyli uwapnienie takiego miejsca. Ale to już jest tylko cmentarzysko.
Zwapnienie to pogodzenie się ze zniszczeniami, które ma na celu odgrodzenie i uszczelnienie „placu boju”, by nic się stąd nie wydostało, nie oderwało i nie zaszkodziło jeszcze bardziej. Niestety, takie zwapnienie w miejscu miażdżycowym powoduje różnego stopnia zwężenie światła tętnicy, ograniczenie przepływu krwi, a tym samym niedokrwienie tkanek poza miejscem zwężenia. Miażdżyca jest bardziej skomplikowanym procesem, ale jej kluczowym elementem jest utlenianie tłuszczów (lipidów, w tym cholesterolu i kwasów tłuszczowych) i powstawanie wolnych rodników lipidowych. Jeżeli organizm ma wystarczające siły ANTYOKSYDACYJNE i naprawcze, to proces miażdżycowy nie zachodzi lub dzieje się powoli.
I tu jest olbrzymia rola dla glutationu, jako najsilniejszego ze znanych nam antyoksydantów własnych. Niestety niektórym osobom, w pewnych sytuacjach życiowych, chorobowych, żywieniowych, ale też z wiekiem – glutationu brakuje.
Prawdopodobnie, dlatego właśnie u osób posiadających i wytwarzających dużo glutationu, miażdżyca nie rozwija się lub zdecydowanie dzieje się to wolniej i łagodniej, mimo wysokiego poziomu cholesterolu i lipidów we krwi. I odwrotnie obserwujemy częste przypadki miażdżycy, zawałów i udarów u osób z całkiem prawidłowymi poziomami lipidów we krwi, ale mających znaczne niedobory glutationu, a dokładniej mówiąc, mających w swoim metabolizmie przewlekły stres oksydacyjny. Z powodu roli glutationu mówimy też często o całym systemie antyoksydacyjnym, a nie tylko o antyoksydantach spożywanych z zewnątrz.
Czym jest system antyoksydacyjny?
Glutation jest najsilniejszym, własnej produkcji antyoksydantem, ale nie jest jedynym, jaki mamy do dyspozycji. Część systemu antyoksydacyjnego, to związki chemiczne o właściwościach antyoksydantów, spożywane z pożywieniem. Dwa najważniejsze z nich, to witamina C (kwas askorbinowy) oraz witamina E (tokoferole).
Są to cząsteczki, których nasz organizm nie potrafi syntetyzować. Musimy je regularnie spożywać, uzupełniać, gdyż się zużywają.
W przyrodzie i naszym pożywieniu istnieje wiele innych związków chemicznych o właściwościach antyoksydacyjnych i warto je oczywiście spożywać w dużych ilościach. Aczkolwiek, wyżej wymienione, to podstawa całego systemu.
O witaminie C pisałem w jednym z poprzednich wydań (wyd. Luty '2016) naszego magazynu i zachęcam do ponownej, szczegółowej lektury. Działanie antyoksydacyjne tej witaminy polega na tym, że w formie aktywnej jest to kwas askorbinowy mający do dyspozycji aż 2 protony [H+] i „oddając” je potrafi „przyjąć” aż 2 wolne elektrony z jakichś pobliskich rodników. Rodniki zostają zneutralizowane, natomiast z kwasu askorbinowego powstaje kwas dehydroaskorbinowy, czyli pozbawiony dwóch protonów wodorów [H+]. Niestety, kwas dehydroaskorbinowy traci w tym momencie swoje właściwości antyoksydacyjne!
Na szczęście nie bezpowrotnie i tylko na ułamek sekundy. Do akcji, bowiem wkracza GLUTATION.
Nasz wewnętrzny, najsilniejszy antyoksydant!
Glutation – nasz „power bank”
Powstaje nieustannie w każdej komórce. Jest silnym antyoksydantem i potrafi neutralizować bezpośrednio wiele rodników.
Najpiękniejsze jest jednak to, że potrafi „oddać” swoje protony [H+] innej cząsteczce, by stała się ponownie antyoksydantem.
Dokładnie tak dzieje się ze „zużytą” witaminą C, czyli kwasem dehydroaskorbinowym. Po odzyskaniu dwóch protonów od glutationu, witamina C znów jest aktywnym antyoksydantem, czyli kwasem askorbinowym. To współdziałanie glutationu z kwasem askorbinowym jest nawet nazywane Cyklem Glutationowo-Askorbinowym. Jest to chyba najważniejszy i podstawowy element naszego systemu antyoksydacyjnego, gdyż kwas askorbinowy (witamina C) jest ciągle odnawiana i jeśli tylko dostarczamy do organizmu glutation, to nie potrzebujemy wcale dużych ilości witaminy C! Witamina C jest jak akumulatorek wielokrotnego użycia, pod warunkiem, że będzie ciągle doładowywany.
Glutation jest zaś jak „power bank”.
Przy chwilowym, lokalnym lub – co gorsza – przewlekłym braku glutationu, witamina C i inne antyoksydanty pokarmowe, nie mogą podlegać „recyklingowi” i działają tylko 1 raz! Nie wracają do systemu antyoksydacyjnego. Stają się bezwartościowe, organizm wydala je z moczem lub metabolizuje do całkiem innych związków chemicznych. Z drugiej strony, i to jest fantastyczne w systemie antyoksydacyjnym, duża ilość glutationu i jego nieograniczona dostępność w danym miejscu, pozwalają na ciągłą odbudowę witaminy C (jak i witaminy E) i ponowne, wielokrotne użycie.
Powyższe mechanizmy wyjaśniają, dlaczego niektórzy ludzie mają ciągłe niedobory witaminy C, nawet, jeśli ją spożywają w dużych ilościach. Mają widocznie braki glutationu! A ich witamina C szybko się zużywa, gdyż działa tylko jednorazowo. Możemy mieć także do czynienia z odwrotną sytuacją. Mając dużo glutationu, a więc sprawną regenerację kwasu dehydroaskorbinowego do askorbinowego, wystarczy spożywać niewielkie ilości witaminy C i nie odczuwać objawów jej braku. Obydwa scenariusze niedoborów warto brać pod uwagę, gdy podejrzewamy u siebie niedobory witaminy C, oraz gdy mamy wrażenie, że mimo suplementacji tą witaminą, ciągle mamy jej niedobór. Może właśnie szwankuje coś z naszym wspaniałym glutationem – „power bankiem”?
Twój mikro prąd
Glutation porównałem do „power banku”, ładującego na nowo witaminę C do pełnej sprawności przeciwutleniacza, gdyż to przemawia do naszej współczesnej wyobraźni. W istocie rzeczy mamy tam do czynienia z przepływem prądu, ale pod postacią 1-2 elektronów, więc ten prąd jest bardzo mikro! Ale to faktycznie prąd. Gdyby nie ta kapitalna właściwość glutationu, zużytą witaminę C musielibyśmy traktować jako substancję jednorazowego użytku i bez większego żalu wydalać. Naukowcy uważają, że glutation potrafi „rewitalizować” inne antyoksydanty niż tylko samą witaminę C, chociaż nie jest to tak dobrze poznane, jak opisany cykl glutationowo-askorbinowy.
Można, więc uznać go faktycznie za „power bank” przywracający zdolność antyoksydacyjną. W związku z tak szerokim i wielokierunkowym działaniem, glutation uznany został za najważniejszy antyutleniacz w organizmie człowieka. Dlaczego jednak nie wystarcza sam jeden, jako antyoksydant? Wiele wskazuje na to, że niektóre związki chemiczne, np. witamina C, E lub antocyjany lepiej przenikają do pewnych miejsc i tkanek niż sam glutation.
„Wysłannicy” naładowani mocą
Badania wykazały, że stężenie glutationu wewnątrz komórek jest kilkaset razy większe niż na zewnątrz komórek. Przykładowo w surowicy krwi jest go zaledwie 20 μM, a wewnątrz komórek 10 mM (1:500). Dzieje się tak ponieważ w przestrzeni międzykomórkowej występują enzymy szybko rozkładające glutation, ale nie ma tych enzymów wewnątrz komórek. Witamina C, E i inne antyoksydanty należy
postrzegać zatem jako swego rodzaju wysłanników „naładowanych” mocą antyoksydacyjną, aby wyręczyły glutation w tym działaniu na zewnątrz komórek żywych.
Genialny, dwupoziomowy system antyoksydacyjny „ładowania” protonami [H+] „podwykonawców” i wysyłania ich precyzyjnie do celu jest sprawniejszy i wydajniejszy. Witamina C jest łatwo rozpuszczalna w środowisku wodnym, a witamina E jest rozpuszczalna w tłuszczach. Dlatego też zapewne glutation „ładuje” i wykorzystuje równie skutecznie oba te antyoksydanty! Wszak mamy w sobie obszary mocno uwodnione, ale wiele naszych błon i tkanek jest po prostu tłuszczem! Rozwiązanie takie przypomina wręcz logistykę najlepszych wojsk.
Tyle tylko, że glutation istnieje zapewne od kilku miliardów lat, a system antyoksydacyjny istniał zdecydowanie wcześniej niż jakakolwiek armia świata.
Jaka jest moja sytuacja z glutationem?
Znając już nieco zawiłości systemu antyoksydacyjnego rozważmy w celach praktycznych następujące scenariusze.
A. Super zdrowie! Mamy dużo, sprawnie produkowanego glutationu, spożywamy optymalne, choć niekoniecznie duże ilości witaminy C i E oraz antyoksydantów. Nie prowadzimy jakiegoś ekstremalnie rodnikotwórczego stylu życia. Powinniśmy zatem bez problemu radzić sobie z rodnikami. Nie mamy przewlekłego stresu oksydacyjnego. Tak trzymać.
B. Z jakiegoś powodu, mamy niedobory glutationu, ale spożywamy witaminę C i inne antyoksydanty w dużych ilościach. Wykorzystujemy aktywne antyoksydanty głównie jednorazowo. Ich odbudowa będzie niepełna, część z nich będziemy tracić. A więc ciągle musimy dbać o dostawę nowych antyoksydantów z pożywieniem. Stres oksydacyjny nie wystąpi, jeśli będziemy pamiętać o pokarmowych antyoksydantach. W każdej jednak chwili może ich zabraknąć i stres oksydacyjny pojawi się czasowo lub miejscowo do chwili dostarczenia nowej porcji witaminy C, E itd. Rodniki ciągle powstają w różnych ilościach i trudno zagwarantować sobie równowagę redoks. To oczywiście może działać, ale musimy codziennie spożywać i wchłaniać olbrzymie ilości antyoksydantów. Zdecydowanie lepszym sposobem jest zwiększenie ilości glutationu, przywrócenie jego syntezy własnej. O tym, jak to zrobić, w dalszej części.
C. Mamy dużo glutationu w swoich komórkach, ale całkowicie zaniedbaliśmy dostawy witaminy C, E, antyoksydantów spożywczych. Niedobrze. Owszem, glutation będzie świetnie kontrolował „ogień” wolnych rodników wewnątrz komórek, ale nie będzie miał czym „ugasić ognia” w przestrzeniach zewnątrzkomórkowych. A tam może wręcz szaleć pożar od wolnych rodników. Tam jest kolagen i elastyna naszej skóry, tam jest kolagen naszych powięzi, ścięgien, chrząstek stawów, tam jest płyn naszej gałki ocznej i surowica krwi. Obszary pełne wolnych rodników. Gore, gore, gore… a wody – „antyoksydantów” – brak.
Dramat dla zdrowia. Absolutnie i bezwzględne wskazanie do spożycia witaminy C, E, innych antyoksydantów ze świeżych warzyw, owoców, jajek, olejów roślinnych, prawdziwego masła, oraz do zadbania o mikrobiotę jelitową, która też może pomóc wyprodukować nam antyoksydanty.
D. Brak antyoksydantów w diecie i złe odżywianie, które nie zapewnia składników do produkcji glutationu – równia pochyła do naszej osobistej katastrofy!
Uwaga! Życie to sytuacja dynamiczna
Jako przykład podam radioterapię i chemioterapię przeciwnowotworową. Obie te metody zwiększają produkcję wolnych rodników. Niszczą komórki rakowe, ale niszczą też liczne zdrowe komórki. Produkty rozpadu zarówno komórek nowotworowych, jak i zdrowych, w całej swojej masie, to olbrzymia ilość wolnych rodników (tlenowych, azotowych i innych). Nie wystarczą nam ilości glutationu i pozostałych antyoksydantów, jakie spożywamy w stanie pełnego zdrowia. Osoby, które znoszą dobrze radio- i chemioterapię, to w praktyce te, które mają w sobie, swoim stanie odżywienia, wydolny system antyoksydacyjny. Jeśli nie, to te terapie są dla nich trudne do przejścia. Z tego prostego powodu, i może kiedyś to będzie standardem, należy odpowiednio ocenić stan równowagi redoks i ewentualny poziom stresu oksydacyjnego przed wdrożeniem poważnych terapii, a w razie potrzeby najpierw doprowadzić do odbudowy w organizmie puli glutationu i jego podstawowego substratu (cysteiny) oraz witaminy C, E i innych antyoksydantów pochodzenia roślinnego.
I nie mam wcale na myśli jakiegoś podawania dożylnego glutationu, czy dożylnego podawania witaminy C, albo robienia nadziei na działanie przeciwnowotworowe jednego czy drugiego, a jedynie wzmocnienie sił obronnych organizmu.
W związku z powyższym zalecam wariant A. Niezbędne dla pełni zdrowia i równowagi reakcji REDOKS, jest posiadanie w sobie zarówno glutationu, jak i antyoksydantów z pożywienia.
Czy można zmniejszyć stres oksydacyjny?
Powszechnie uznaną miarą stresu oksydacyjnego jest stosunek stężenia wewnątrzkomórkowego glutationu w formie GSH (aktywnego oksydanta) do GSSG (nieaktywnego, utlenionego glutationu). Więcej niż 20% GSSG to już stres! Idealne zdrowie to maksymalnie 1% GSSG i aż 99% GSH! W przedziale od 1 -19% GSSG nie mówimy jeszcze o stresie, ale to sygnał ostrzegawczy. Miejmy nadzieję, że w bliskiej przyszłości, w praktyce klinicznej, będzie można precyzyjnie ustalać sposoby leczenia, lub wsparcia systemu antyoksydacyjnego za pomocą doustnych antyoksydantów, odpowiedniej diety czy suplementacji, a w sytuacjach ostrych nawet form dożylnych.
Naukowa Definicja Stresu Oksydacyjnego – stan braku równowagi pomiędzy działaniem reaktywnych form tlenu (wolnych rodników) a biologiczną zdolnością do szybkiej ich detoksykacji lub naprawy wyrządzonych przez wolne rodniki szkód. Zaburzenie tej równowagi z przewagą nadmiaru wolnych rodników wywołuje ich toksyczne działanie w postaci uszkodzenia (oksydacji) wszystkich składników komórki, zwłaszcza jej DNA, białek, lipidów.
Skąd wziąć glutation?
Glutation nie wchłania się z przewodu pokarmowego, więc nie możemy go sobie zjeść. Mimo, że jest go dużo np. w awokado, szparagach, czosnku, cebuli, brokułach, kapuście, mięsie, wątróbce, to nie wchłonie się do krwiobiegu. Wcześniej ulegnie strawieniu w jelicie cienkim do 3 składowych aminokwasów. Powyższe pokarmy, zawierając jednak sporo glutationu mogą być źródłem samej cysteiny, która po rozpadzie glutationu w jelicie dobrze się wchłania i może zostać użyta później w różnych komórkach do syntezy nowych cząstek glutationu.
Glutation rozkłada się w wysokiej temperaturze, a więc nie będzie go w gotowanych warzywach, ani innych gotowanych, smażonych, czy pieczonych pokarmach. Żadna żywność wysoko przetworzona nie zawiera glutationu. Glutation składa się zaledwie z 3 aminokwasów: kwasu glutaminowego (Glu), L-cysteiny (Cys) i glicyny (Gly). Glicynę i kwas glutaminowy nasza wątroba produkuje samodzielnie. Trudniej o cysteinę. Ta powstaje z metioniny, jednego z 10 aminokwasów egzogennych, czyli nie syntetyzowanych przez nasz organizm.
Dlatego, gdy nie spożywamy wystarczającej ilości metioniny, to konsekwentnie brakuje nam cysteiny i komórki nie mogą wytworzyć glutationu.
Może tak się zdarzyć w czasie okresu gorszego odżywiania, głodzenia, braku mięsa i jajek w diecie czy niewłaściwie dobranych białkach roślinnych w diecie wegetariańskiej (z niską zawartością metioniny).
Zaś z powodu okresowego zwiększonego zużycia glutationu w ciężkich chorobach, przy urazach, nadmiernym wysiłku fizycznym, zakażeniach, zatruciach, czy wspominanej chemioterapii i radioterapii przeciwnowotworowej.
Czy istnieje czysty glutation w formie suplementów?
Istnieją oferty suplementów diety z glutationem oczyszczonym. Jak wspomniałem, podany doustnie będzie w całości strawiony (rozbity enzymatycznie) w jelicie cienkim do pojedynczych aminokwasów. Więc w postaci niezmienionej nie przedostanie się z jelit do krwi i dalej do komórek. Szkoda marnować pieniądze na zwykłe proszkowe formy, jakie reklamuje Internet. Bardziej korzystne będzie dostarczenie pewnej ilości cysteiny, którą komórki wbudują w nowo syntetyzowane cząsteczki glutationu. O wiele taniej jednak można uzupełniać metioninę, naturalnego prekursora cysteiny. (Co prawda, w ostatnich latach opracowano liposomalną postać glutationu do podawania doustnego.
Producent twierdzi, że dzięki otoczce tłuszczowej, glutation przechodzi łatwiej przez jelita do krwi. Ale ile z niego zostanie strawione przez wspomniane wcześniej enzymy przestrzeni międzykomórkowej krwi i tkanek zanim ewentualnie dotrze do wnętrza komórek docelowych, trudno powiedzieć. Cena jest dość wysoka i zdecydowanie taniej będzie zjeść metioninę z żółtka jajka na miękko lub ze szparagów.) Metionina z naturalnych pokarmów w zupełności nam wystarczy!
Czy można podać glutation w innej formie?
Można też podawać wziewnie, w nebulizacji, ale efekt raczej będzie się ograniczał do dróg oddechowych, chociaż w przypadku alergii, astmy, POChP, albo mukowiscydozy taka droga może być pomocna.
Jak więc można sobie pomóc?
Każda zdrowa komórka ma wystarczającą ilość enzymów do produkcji glutationu. Sam glutation nie jest syntetyzowany w oparciu o matrycę kwasu nukleinowego – RNA i powstaje bezpośrednio w cytoplazmie. W praktyce, jedynym czynnikiem ograniczającym jego produkcję, może być niedobór cysteiny (z metioniny).
Skąd wziąć cysteinę i metioninę?
Tylko te 2 aminokwasy, spośród 20, które budują nasze białka, zawierają siarkę. To siarka decyduje o właściwościach glutationu. Cysteina w naszym organizmie powstaje prawie wyłącznie z metioniny, a ta musi być spożyta z białkiem pokarmowym. Znajdziemy ją w mięsie, rybach, nabiale (kazeina mleka, jajka), orzechach, fasoli, sezamie, soi, nieco mniej w ziarnach zbóż. Niestety owoce i warzywa zawierają bardzo mało metioniny. Metionina może wiązać metale zawarte w pożywieniu, np. żelazo, zwłaszcza przy obróbce w wysokich temperaturach. Dlatego jajka jedzmy tylko na miękko! I dlatego ważne jest prawidłowe łączenie składników danego posiłku. W dobrze zbilansowanej diecie niedobór nie powinien wystąpić, ale jeśli z jakiegoś powodu w naszym organizmie zaczyna przeważać stres oksydacyjny, koniecznie należy przeanalizować swoje odżywianie pod kątem metioniny.
Jako ciekawostkę podam, że od kilkudziesięciu lat hodowcy koni wzbogacają paszę tych zwierząt czystą metioniną. Obserwacje wykazały bowiem, że konie są zdrowsze i osiągają lepsze wyniki sportowe. Tak więc, metionina dla koni jest powszechnie dostępna i tania! Metioninę dodaje się też do karmy psów, nie mówiąc już o tym, że jest niezbędnym składnikiem paszy drobiu hodowanego w zamknięciu. Istnieje możliwość suplementacji oczyszczoną metioniną również w przypadku ludzi. Dostępne są kapsułki, proszki, albo mieszanki białkowe. Znacznie droższa niestety ta przeznaczona dla koni czy psów.
Czy można suplementować się cysteiną?
W niewielkich ilościach można, ale cysteina przyjęta w większych dawkach jednorazowych działa neurotoksycznie. A ponieważ do syntezy glutationu trzeba całkiem sporo cysteiny, to lepiej, aby organizm sam regulował jej poziom, czyli miał stałe i optymalne zasoby składnika wyjściowego, jakim jest metionina. Doustne (z posiłkiem) spożycie cysteiny niestety powoduje wahania jej stężenia. Praktyczna rada: gdyby ktoś z jakiegoś powodu medycznego miał zalecenie spożywania czystej cysteiny w dużych ilościach – co najmniej połowę zaleconej dawki zamienić na metioninę – a resztę przyjąć w formie cysteiny i przyjmować w małych dawkach, ale częściej w ciągu doby.
Można także przyjmować N-acetylo-cysteinę, która jest dostępna powszechnie, jako lek stosowany dla rozszerzenia śluzu oskrzelowego np. w przeziębieniach, kaszlu, zapaleniu oskrzeli, czy mukowiscydozie. Ta forma nie daje podrażnienia układu nerwowego, jednak w długotrwałej suplementacji jest dość droga.
Jak diagnozować stres oksydacyjny i niedobór glutationu?
Skontaktować się z lekarzem zaznajomionym z zagadnieniem stresu oksydacyjnego. Może to być lekarz sportowy, endokrynolog, immunolog, bromatolog, ale też innej specjalności, gdyż problem, dolegliwości i objawy wywołane stresem oksydacyjnym są wielokierunkowe i często interdyscyplinarne.
Czy glutation
jest tylko antyoksydantem
i „power bankiem”?
- W komórkach wątrobowych glutation służy, jako tzw. związek sprzęgający, czyli wiążący różnego rodzaju szkodliwe dla nas „trucizny”. Wiąże je na chwilę i przekazuje w nieszkodliwej formie odpowiednim enzymom, które potrafią taką substancję zniszczyć, a sam glutation częściowo jest uwalniany i wraca do ponownego użycia w wątrobie, ale część wydalana jest do żółci. Być może taki wyrzut glutationu Matka Natura wypracowała po to, aby neutralizować olbrzymią ilość wolnych rodników, jaka trafia do naszych jelit w pożywieniu oraz po trawieniu wstępnym w kwaśnym pH żołądka. W przeciwnym razie, delikatna śluzówka dwunastnicy i jelita uległaby szybko uszkodzeniu przez rodniki. Glutation jest jednym z głównych sposobów na wiązanie toksyn w naszym organizmie. Jedną z powszechnych toksyn jest fluor, który latami przedostaje się do naszych organizmów z pasty do zębów, gdyż zawsze jakaś ilość jest połykana ze śliną, jeszcze inną jest brom (z mąki, która od ponad 50 lat jest traktowana bromem jako antyzbrylaczem, a brom jest dla nas szkodliwy). Glutation broni nas przed fluorem i bromem! Chroni nas też przed działaniem pestycydów, herbicydów, insektycydów i całej rzeszy chemikaliów, jakie wnikają do nas z wodą, powietrzem, czy pożywieniem z masowego rolnictwa i firm przemysłowo przetwarzających żywność.
- Ważnym i ciekawym jest przypadek odtruwającego działania glutationu względem paracetamolu, powszechnego leku przeciwbólowego na „niemal wszystko”, reklamowanego pod wieloma nazwami. Przyjmowanie przewlekle dużych dawek paracetamolu może wyczerpać pulę wątrobową glutationu i doprowadzić nawet do martwicy wątroby. Chorzy stosujący przewlekle paracetamol, np. w reumatoidalnym zapaleniu stawów, zawsze powinni przyjmować dodatkowo metioninę lub N-acetylo-cysteinę.
- Wysoki poziom glutationu koreluje ze zmniejszeniem stężenia kortyzolu i zwiększeniem poziomu hormonu wzrostu, co świadczy o jego związku z obniżeniem stresu ogólnego i regeneracją białek. Trudno jednoznacznie powiedzieć, czy sam poziom glutationu jest tego przyczyną, czy tylko jest to tzw. korelacja. W każdym razie można pośrednio, oznaczając stężenie kortyzolu i hormonu wzrostu ocenić, jaki mamy poziom glutationu.
- Poprzez przyspieszenie przemiany wolnej glukozy w glikogen, glutation zwiększa tworzenie magazynów glikogenowych w wątrobie i mięśniach. Ma to znaczenie u cukrzyków, którzy mogliby mieć niższe stężenia glukozy we krwi, gdyby mieli w swoim organizmie więcej glutationu.
- Kolejnym, ewidentnym przykładem korzyści z wysokiej zawartości glutationu, mogą cieszyć się sportowcy i osoby intensywnie trenujące, które szybciej odbudowują glikogen i ich wydolność wysiłkowa rośnie. Istnieją nawet formy dożylnego podawania glutationu (dość bolesne, niestety), stosowane dla poprawy wyników sportowych, a które nie są traktowane jako doping, gdyż glutation jest całkowicie fizjologiczny.
- Glutation jest niezbędny w spalaniu tkanki tłuszczowej! Wiele osób otyłych ma niskie stężenia glutationu we krwi.
- Wspomaga też odporność i jest to ściśle powiązane z działaniem witaminy D3. Wykazano, że u osób z deficytem witaminy D3, po około 3-4 dniach jej podawania (lub wytworzenia w skórze), stężenie glutationu wzrasta ponad 2-krotnie. Do syntezy glutationu (podobnie jak innych peptydów i białek), niezbędna jest witamina C. Tak, więc mamy tu pewnego rodzaju wzajemne zależności między ilością glutationu i aktywnością witaminy C. Ale to witaminy C na początku nie może zabraknąć.
- Glutation reaktywuje witaminę E! Warto o tym pamiętać, gdy podejrzewamy niedobory witaminy E, gdyż przyczyną objawów może być niedobór glutationu, a nie samej witaminy E. Zaś spożywanie nadmiernej ilości witaminy E, jak się ostatnio okazało, jest wręcz szkodliwe. Lepiej zadbać o glutation!
- Glutation jest niezbędny do prawidłowej apoptozy, czyli programowej (fizjologicznej) śmierci danej komórki. Mechanizm nie jest do końca jasny, ale przy niewłaściwym poziomie glutationu mogą wystąpić problemy z apoptozą.
- Niedobór metioniny uznawany jest za przyczynę siwienia włosów, co by świadczyło o jej gorszej dostępności z wiekiem lub zwiększonym zużyciu do walki z wolnymi rodnikami, których w starzejącym się organizmie, powstaje coraz więcej lub przy znacznie nasilonym przewlekłym stresie.
dr n. med. Mirosław Mastej
Lekarz z zawodu i powołania.
Prowadzi „Centrum Zdrowia Dr Mastej” w Jaśle. Orędownik zdrowego żywienia.
Medyczne obszary zainteresowania to m.in.:
wpływ diety i środowiska na funkcjonowanie organizmu człowieka,
chronobiologia, farmakologia, lipidologia, immunologia i alergologia.
e-mail: miroslaw@mastej.pl
Zobacz serię wywiadów z doktorem Mastejem na naszym kanale Youtube: www.youtube.com/@geltztubecom/videos
Fantastyczny artykuł.
Swego czasu brałam kwas alfaliponowy w protokole dr Culera, razem z dość konkretnymi dawkami witaminy C. W ciągu 2 cykli pomogło mi to uporać się z RZS. Była to dla mnie magia, ale podejrzewam że właśnie po ALA i witaminie C nastąpiła duża produkcja glutationu, który uporał się z moimi stanami zapalnymi i wolnymi rodnikami.
Ciekawa jestem, co doktor sądzi o dożylnych iniekcjach askorbinianem potasu.
Pozdrawiam serdecznie
KURCZE , nie miałem pojęcia o tak ważnej kwestii to dlatego się zaleca wit c i e ale ponoć e można przedawkować? ja się staram suplementować ale wiadomo co naturalne to lepsze dlatego od jakiegoś czasu próbuję jeść zdrowiej i pić więcej wody ,skutkiem jest lepsze samopoczucie
Pani Patrycjo, Pani czyta całość w linku. Fragment poniżej wklejam z pdf, ktory ma 68 stron. Trzeba by poczytać więcej 🙂
https://repozytorium.umk.pl/bitstream/handle/item/3056/Wolne-rodniki-RUMAK.pdf?sequence=1
6. Nadtlenek wodoru i rodniki hydroksylowe
Nadtlenek wodoru w niewielkich stężeniach występuje w naturalnych zbiornikach
wodnych oraz w opadach atmosferycznych [13-15].
H2O2 podobnie jak inne nadtlenki zawiera słabe wiązanie chemiczne O-O o energii
ok. 213 kJ/mol, zatem łatwo ulega rozkładowi pod wpływem ciepła i światła.
H2O2 → HO•
+ OH•
(79)
W zależności od środowiska i obecności innych substancji w układzie mogą zachodzić
wtórne reakcje wywołane przez rodniki hydroksylowe. Proces fotolizy H2O2 przebiega
stosunkowo wolno w rozcieńczonych roztworach wodnych, co można wytłumaczyć efektem
klatkowym wywołanym obecnością dużej ilości cząsteczek rozpuszczalnika otaczających
powstające rodniki, które szybko ulegają rekombinacji.
Silne właściwości utleniające stężonego roztworu (perhydrolu – 30% H2O2) wynikają
z jego rozkładu do wody i tlenu atomowego
H2O2 → H2O + O•
(80)
Rozkład nadtlenku wodoru katalizują metale (srebro, platyna), tlenek manganu(II) i jony
jodkowe.
Rodniki hydroksylowe inicjują wiele reakcji w związkach organicznych, są też
przyczyną niekorzystnych procesów w organizmach żywych (starzenie). Mogą być również
wykorzystane do utylizacji odpadów lub przekształcania niebezpiecznych związków
organicznych w mniej szkodliwe produkty.
oraz początek z tej świetnej pracy, sprawa dużo bardziej skomplikowana niż się Pani wydaje, ale felieton o glutationie nie jest publikacją „na Nobla” tylko „popular-science”
autor: Halina Kaczmarek
CZĘŚĆ I. WOLNE RODNIKI W CHEMII
1. Pojęcie i rodzaje rodników
Rodniki, wolne rodniki (termin angielski – radicals, free radicals) według definicji
Międzynarodowej Unii Chemii Czystej i Stosowanej (IUPAC – International Union of Pure
and Applied Chemistry) są to indywidua chemiczne (atomy lub cząsteczki), na przyklad •CH3,
•
SnH3,
•NO, •NO2, Cl•
, H• zawierające niesparowane elektrony, tj. układy o spinie
elektronowym różnym od 0 (IUPAC Gold Book, http://goldbook.iupac.org/R05066.html).
Najprostszym rodnikiem jest atom wodoru. Słowo „rodnik”, pochodzące od łacińskiego
„radix”, oznaczającego korzeń, funkcjonuje od około 200 lat [1-3]. Rodniki mają duży wpływ
na nasze życie i zdrowie. Są obecne w przyrodzie – powstają w atmosferze ziemskiej pod
wpływem promieniowania słonecznego, podczas procesów spalania, znajdują się również w
dymie od papierosów (oszacowana liczba rodników w dymie papierosowym z jednego
wydechu wynosi 1014!)
Przyczyniają się do starzenia organizmów żywych i rozkładu żywności ale
wykorzystujemy je też w wielu syntezach organicznych, np. do produkcji lub modyfikacji
tworzyw sztucznych.
Dawniej powszechnie stosowano termin „wolne rodniki” ponieważ „rodniki” były
jednocześnie synonimem podstawników związanych z cząsteczką związku chemicznego za
pomocą wiązań kowalencyjnych. Chciaż zgodnie z zaleceniami nomenklaturowymi, nie jest
konieczne stosowanie określenia „wolne” przed słowem „rodniki”, to jednak w aktualnej
literaturze naukowej funkcjonują obydwa terminy. Wyraz „wolny” używa się też w celu
podkreślenia braku występowania par rodnikowych. Pary rodników (ang. radical pair,
geminate pair) mogą występować dzięki efektowi „klatki” np. w rozpuszczalnikach.
Atom z niesparowanym elektronem zwany jest centrum rodnikowym lub centrum
aktywnym. W niektórych układach rodnikowych np. aromatycznych niesparowany elektron
jest zdelokalizowany, co przyczynia się do jego znacznej trwałości [4-8].
Rodniki powstają łatwo ze związków chemicznych zawierających nietrwałe wiązania
kowalencyjne, przykładem których mogą być nadtlenki alkilowe zawierające słabe
ugrupowanie nadtlenkowe ulegające pękaniu zarówno pod wpływem ciepła jak i światła:
R1–O–O–R2 R1–O•
+ R2–O•
(1)
Innymi czynnikami wywołującymi reakcje tworzenia rodników są: promieniowanie
radiacyjne, wyładowania elektryczne, ultradźwięki, siły mechaniczne, a także związki
chemiczne lub biologiczne (np. enzymy).
Nadtlenek wodoru H2O2 to nie rodnik, lecz reaktywna forma tlenu 😉
Proszę o wskazówki gdzie moge zrobić to badanie
Prosimy o podanie maila, a połączymy Panią z autorem publikacji: zaneta.geltz@hipoalergiczni.pl 🙂
niesamowity artykuł , duża dbałość o szczegóły !
polecam