Czy rzeczywiście zwrot w kierunku składników naturalnych jest słuszny? Potwierdza to Ewa Kozioł, autorka Zielonego Zagonka – bloga, który podsuwa pomysły na zastępowanie chemii, bezpiecznymi naturalnymi substancjami. W rozmowie z nami, opowiada o tym, co kryje się za jej „zielonymi” poglądami i jak wciela je w życie codzienne.
H: Skąd u Pani zainteresowanie naturalnym dbaniem o siebie, rodzinę i swoje otoczenie?
Ewa Kozioł: Witam czytelników oraz redakcję, momentem przełomowym była wiadomość o tym, że jestem w ciąży. Wtedy jak każda mama chciałam dać dziecku to, co najlepsze. Będąc na wakacjach w Polsce zaopatrzyłam się w cudowne herbatki znanej firmy dla dzieci czy krem do pupy z antybiotykiem. Kupiłam je, ponieważ inni mówili, że są dobre. Odkąd pamiętam zawsze byłam osobą, która zanim czegoś spróbuje, lubi zagłębić się w skład. [pullquote]Odkąd pamiętam zawsze byłam osobą, która zanim czegoś spróbuje, lubi zagłębić się w skład.[/pullquote]Było tak i z produktami dziecięcymi, w których nie pasował mi cukier zawarty w niemowlęcej herbatce czy nic nie mówiące mi dziwne składniki kremu. Niezwłocznie po rozszyfrowaniu kilku z tych tajemniczych substancji wszystkie moje „wyprawkowe” zakupy wylądowały w koszu i wtedy właśnie zaczęłam szukać alternatyw. Po ukończeniu studiów pozostał mi darmowy dostęp do różnych artykułów naukowych i tak się to zaczęło…
H: Jak możemy się ustrzec przed niepotrzebną chemią w produktach, jeśli nie mamy czasu na tworzenie własnych preparatów?
EK: Szczerze powiedziawszy, to nie wiem. Istnieją kosmetyki, których producenci mówią, że są czyste chemicznie. Niestety wiele badań wykazało, że często nawet nieumyślnie są one skażone śladowymi ilościami różnych toksyn np. dioksynami, w wyniku reakcji zachodzących pomiędzy składnikami kremu, czy kremem a niewłaściwie dobranym opakowaniem. Kolejną kwestią są dość wątpliwe testy dermatologiczne i hipoalergiczne. Tylko jedna firma, o której wiem, tak naprawdę przeprowadza, jak twierdzi, rzetelne testy oparte na 30 letnich doświadczeniach. Z drugiej strony zrobienie zwykłego kremu dla dziecka zajmie nam około 10 minut, a kiedy nabierzemy wprawy, jeszcze mniej. Czy to naprawdę tak dużo? Efektem naszej pracy jest produkt, którego skład jest nam doskonale znany, a co ważniejsze mamy pewność, że nie zawierają konserwantów, perfum i innych toksyn.
H: Jakie według Pani możemy mieć korzyści z życia „bez chemii”?
EK: Niepodważalnie najważniejszym jest zdrowie. Ostatnio coraz częściej zaczęliśmy przykładać wagę do tego, co jemy i skąd to pochodzi… Ale to[pullquote] Dzień w dzień nasz organizm ma kontakt z produktami przemysłu petrochemicznego.[/pullquote]dopiero połowa sukcesu. W kremach proszkach, płynach do naczyń czy podłóg również czai się „zła chemia”. Dzień w dzień nasz organizm ma kontakt z produktami przemysłu petrochemicznego, parabenami, rozpuszczalnikami, setkami chemikaliów ukrytych pod nazwą „perfum”, niezbadanymi cząsteczkami nanotechnologii czy silikonami. To wszystko krąży w nas, nasz organizm stara się jak może usunąć większość z tych zagrożeń, jednak przy tak ogromnej ich ilości jest skazany na przegraną. Mało kto łączy częstą zachorowalność i ogólne osłabienie organizmu z ilością chemii, jakiej używa na co dzień we własnym domu.
H: Czy sądzi Pani, że życie „bliżej natury” może wspomóc walkę z alergią i astmą? Ludzie żyjący na wsiach również cierpią na te choroby…
EK: Wydaje mi się, że problem alergii i astmy jest bardziej złożony, aczkolwiek życie „bliżej natury” w kontekście kosmetyków i chemii domowej z pewnością nie zaszkodzi osobom cierpiącym z powodu tych dolegliwości.
H: Na swoim blogu zamieszcza Pani wiele przepisów na produkty własnego wyrobu: od octu ze skórek pomarańczy do kremu przeciwzmarszczkowego. Gdzie znajduje Pani inspiracje?
EK: Odkąd pamiętam pasjonowałam się alternatywną medycyną, mam to chyba w genach po swojej prababci. W każdym razie wiele mieszanek ziołowych zawartych na Zielonym Zagonku jest mojego autorstwa. Po zapoznaniu się z właściwościami konkretnych składników oraz zasadami ich łączenia ze sobą, [pullquote align=”right”]To, o czym piszę, nie jest jakąś nowością, są to sposoby wykorzystywane przez nasze babcie i starsze pokolenia. [/pullquote]mieszam różne zioła, by nadać im pożądane właściwości. Co się tyczy samego sprzątania to, jak to mawiają, potrzeba matką wynalazku. Po powrocie do kraju i ogromie wydatków związanych z remontem domu, mojej rodzinie nie było łatwo i trzeba było troszkę pooszczędzać. Tak powstawały najróżniejsze pomysły z wykorzystaniem octu, który przecież jest głównym składnikiem wielu komercyjnych środków pielęgnacji domu. W Internecie szukałam różnych rozwiązań, które następnie testowałam i modernizowałam. Stąd wiem, że naczynia najlepiej jest myć po prostu w sodzie, zaś krem dla dziecka w końcu osiągnął pożądaną konsystencję. To, o czym piszę, nie jest jakąś nowością, są to sposoby wykorzystywane przez nasze babcie i starsze pokolenia. Dodatkowo sami czytelnicy Zielonego Zagonka nierzadko poddają mi kolejne pomysły, jak to miało miejsce w przypadku octu cytrynowego, za co bardzo im dziękuję.
H: Czy jest Pani przekonana, że proponowane przez Panią własnoręcznie wykonane środki czystości czy kosmetyki działają równie dobrze jak kupowane w sklepie?
EK: Mogę otwarcie powiedzieć, że nie kupuję komercyjnych kosmetyków czy chemii. Nie mam takiej potrzeby, ponieważ widzę po skórze i po zdrowiu dzieciaków, że to działa w 100%. Mało tego, są one o wiele lepsze niż te komercyjne. Tak jak wspomniałam wcześniej, nie są to nowe przepisy ani sposoby, z powodzeniem używało ich kilkadziesiąt pokoleń przed nami. Weźmy na przykład taki szampon, jest on bardzo młodą nowinką, wcześniej ludzie nie wiedzieli, co to jest. Wcześniej do mycia włosów ludzie używali mydła, po którym jednak włosy wymyte w twardej wodzie wyglądały tragicznie. Tak powstała odżywka do włosów, ponieważ włosy po zastosowaniu szamponu były tak wysuszone, zniszczone i dosłownie odarte z sebum, że wyglądałyby jak kopka siana. Sami popatrzcie na zdjęcia swojej prababci, czy ona ma brzydkie włosy, o nie! Są one piękne, lśniące i zdrowe, czy używała szamponu? Bardzo wątpliwe. Jest to dość kontrowersyjne w obecnych czasach, ale ja nie uważam, że jakikolwiek krem ze sklepowej półki będzie się równał z chociażby najprostszym kremem lawendowym na odparzenia.
H: Czy istnieją środki, które jednak Pani kupuje, których nie da się – jak dotąd – zastąpić własnoręcznie wykonanym preparatem?
EK: Nie. Jak wspomniałam wcześniej nie kupuję żadnych gotowych środków w sklepach. Na chwilę obecną nie miałam w domu żadnej pandemii wirusowej, grzybiczej czy innej, mimo iż w mojej toalecie nie ma magicznej kosteczki, a dzieci żyją całe i zdrowe z „zabójczymi” bakteriami za pan brat. Tutaj pojawia się kolejna kwestia przesadnej sterylności naszych mieszkań, ale to chyba temat na inną rozmowę.
H: O swoim blogu pisze Pani „Zielony zagonek jest to historia przejścia z kultury konsumenckiej do odważnego świata samowystarczalności, choć nie tej utopijnej, lecz realnej.” Czy sądzi Pani, że życie bliżej natury może pomóc w odnalezieniu swojego miejsca w świecie?
EK: Zdecydowanie tak. Pewnego dnia obudziłam się i patrzyłam w sufit. Nie pamiętałam, co robiłam dnia poprzedniego, jakbym żyła w próżni: praca, zarabianie, wydawanie. Życie płynęło, a ja nie wiedziałam dokąd. Można pomyśleć, że na wszystko trzeba mieć pieniądze, a to nieprawda, ponieważ bardzo wiele z tego, co potrzebujemy albo co inni chcą, abyśmy myśleli, że jest nam niezbędne, tak naprawdę jedynie zagraca nasze życie. Obserwując kulturę zachodu byłam przerażona brakiem wartości, rodziny i zwyczajną bezmyślnością, objawiającą się w bezgranicznym zaufaniu reklamom. A teraz, mimo iż oszczędnie i nie wystawnie, spędzam czas z rodziną, robię przetwory, po raz setny staram się wysiać poplon, ale kury nie dają szans żytu i ten królik, który uciekł z klatki i nie wiem, jak go złapać, na pewno uzupełni spiżarnię na zimę. Życie bliżej natury, mając niecały kilometr do obwodnicy miasta nie jest łatwe, ale życie bliżej siebie i innych jest banalnie proste i wspaniałe.
H: Jakiej jednej głównej rady udzieliłaby Pani młodym mamom w kontekście zdrowia ich dziecka?
EK: W wakacje rozpoczynać będziemy wraz z Emilią Jaworską z portalu VivatPoród, kampanię społeczną www.ciazanaturalnie.pl mającą na celu pomóc młodym mamom unikać toksyn w okresie ciąży, które są naprawdę niebezpieczne dla dziecka. Będziemy mówić o tym, jak przygotować się do karmienia piersią, do naturalnego porodu. Chcemy pokazać im, że są wspaniałymi mamami bez drogich gadżetów. Bo jakże często podważa się ich intuicję i zdolności! Co mogę poradzić? Przede wszystkim, aby słuchały swojego instynktu, a nie porad super niani czy koleżanki z naprzeciwka, aby uwierzyły, że natura obdarzyła je wspaniałą intuicją i atrybutami takimi jak własne mleko, płytki sen i wiele innych, aby ich dziecko rozwijało się najlepiej jak tylko może. Muszą tylko uwierzyć, że są urodzonymi matkami! A przede wszystkim trzymać się zasady im mniej, tym lepiej.
Ewa Kozioł , autorka bloga zielonyzagonek.pl, jest mamą dwójki wspaniałych maluchów, która żyje troszkę inaczej niż wszyscy. Zrezygnowała z komercyjnych kosmetyków, telewizji, gadżetów i innych cudów XXI w. po to, aby cieszyć się życiem. Nie jest to wielki wyczyn, zaś ta prostota jest kluczem do szczęścia.
Od redakcji:
Aby uniknąć alergii, astmy czy chociażby podrażnień skóry, coraz chętniej eliminujemy z naszego życia codziennego produkty o podejrzanym składzie, niepewnym pochodzeniu czy też te, które potocznie kwalifikujemy jako „chemię”. Dla jednych sposobem na zdrowie będzie staranna selekcja kosmetyków – czy faktycznie zawierają substancje naturalne, jakie [pullquote align=”right”]Świadome zakupy są na pewno podstawowym krokiem w kierunku zdrowia. [/pullquote]certyfikaty potwierdzają ich bezpieczeństwo i wreszcie czy zawierają substancje zapachowe. Inni znowu szczególną uwagę przywiązują do diety i kupują głównie produkty eko i organic. Świadome zakupy są na pewno podstawowym krokiem w kierunku zdrowia. Natomiast Ci, którzy dysponują czasem i odpowiednią wiedzą, mogą wzorem Pani Ewy Kozioł z Zielonego Zagonka pokusić się o produkcję domowych kremów czy środków do sprzątania, które bazują tylko na naturalnych składnikach. Zarówno zaawansowanym, jak i początkującym w każdym wypadku polecamy nasze porady oparte na ponad 30-letniej wiedzy duńskiego stowarzyszenia Astma Allergi Denmark.
i to mi sie podoba,co prawda boję się spróbować ale z przyjemnością wejdę poczytać pani bloga zielony zagonek,nie sądziłam ,że robienie kremów jest tak proste ,że można zrobić je samemu w domu…a co do ciąży i porodu jestem całym sercem za waszym pomysłem aż żal mi dziewczyn które rodzą dzieci a potem najważniejszym aspektem jest mieć jak najwięcej gadżetów za kupę kasy żeby INNI widzieli ,zamiast cudownego matczynego okazania uczuć drobince której do szczęścia potrzebna jest MAMA po prostu