Wielu z nas pociesza się deserem lub wpada w pułapkę reklam, zjadając codzienną porcję słodyczy. Nie zdajemy sobie sprawy, jak wielką grzybnię hodujemy w jelitach, aż do pewnego momentu. Jak diagnozować Candida albicans? Odpowiada dr n. med. Mirosława Gałęcka z Instytutu Mikroekologii w Poznaniu.
Hipoalergiczni: Co to jest Candida?
dr n.med. Mirosława Gałęcka: Wśród mikroorganizmów jelitowych istotną grupę stanowią grzyby drożdżopodobne z rodzaju Candida. Najpopularniejszym gatunkiem jest Candida albicans, grzyby z rodzaju Candida stanowią fizjologiczny ekosystem przewodu pokarmowego człowieka. Około 25–50 % zdrowych osób jest także nosicielami Candidia w jamie ustnej. Kandydoza przewodu pokarmowego, czyli patologiczny przerost grzybów z rodzaju Candida występuje najczęściej na skutek m.in. dysbiozy jelitowej, nieracjonalnej antybiotykoterapii czy nieodpowiedniej diety.
H: Kiedy Candida zaczyna się rozrastać?
MG: Najczęściej do rozrostu Candida dochodzi w momencie obniżenia odporności organizmu człowieka i po stosowaniu antybiotykoterapii. Antybiotyki uśmiercają część „dobrych” bakterii żyjących w naszych jelitach dając grzybom możliwość wzrostu. Dieta bogata w słodycze, suszone owoce, napoje słodzone, soki, nektary także sprzyja ich rozrostowi, ponieważ cukry proste są dla nich dobrą pożywką. Zakażenia grzybicze przewodu pokarmowego bardzo często dotyczą osób z zaburzeniami odporności (immunosupresja, pacjenci hematologiczni) oraz dzieci, w tym dzieci z zaburzeniami neurorozwojowymi (np. ze spektrum autyzmu). Jeśli obserwujemy objawy takie jak: „pleśniawki”, miejscowe zakażenie skóry, objawy ze strony układu nerwowego np. zaburzenia pamięci, zespół przewlekłego zmęczenia, objawy ze strony układu pokarmowego (bóle brzucha, zaparcia, zaburzenia trawienia czy zgaga), wtedy należy wykonać odpowiednią diagnostykę.
H: Jak należy diagnozować grzyby z rodzaju Candida?
MG: O negatywnych skutkach Candidy zrobiło się głośno, a co za tym idzie pojawia się coraz więcej jednostek, które oferują diagnostykę tych grzybów. Można znaleźć punkty oznaczające Candidę – z krwi, kału, poprzez prądy niskiej częstotliwości (biorezonans) i inne. Jedyną referencyjną metodą sprawdzenia obecności i ilości Candidy w przewodzie pokarmowym jest ilościowe badanie z kału. Tylko dzięki temu badaniu dowiadujemy się dokładnie, ile konkretnego gatunku grzyba znajduje się w przewodzie pokarmowym. Jest to istotna informacja, gdyż możemy dzięki temu ocenić czy dana ilość znajduje się w wartościach referencyjnych, czy może rzeczywiście mamy do czynienia z patologicznym rozplemem grzybów w jelitach. Pozwala zatem ocenić aktualny stan w przewodzie pokarmowym. Dla porównania oznaczenie ilości przeciwciał przeciwko Candida z krwi, daje jedynie informację o kontakcie z grzybami, a nie o aktualnym zakażeniu. Jest to metoda powszechnie stosowana, ale nie świadczy o aktualnym rozroście grzybów w jelicie, tylko o tym, że miało to miejsce (aktualnie lub jakiś czas temu), gdyż przeciwciała pozostają we krwi stosunkowo długo.
H: Na czym polega badanie kału w kierunku grzybów z rodzaju Candida?
MG: Standardowe laboratoria wykonują posiew, który jest półilościowy i nie określa dokładnej ilości grzyba, a jedynie ich wartość przybliżoną (np. posiew średnioobfity). W Instytucie Mikroekologii badamy Candidę ilościowo, co oznacza, że dzięki odpowiednio pobranej próbie oraz specjalnym rozcieńczeniom jesteśmy w stanie stwierdzić faktyczną ilość grzyba w jelicie i określić jego ewentualny rozplem.
H: Jakie jest zalecane postępowanie terapeutyczne?
MG: Terapia zawsze powinna być prowadzona pod kontrolą lekarza! Leczenie bardzo dużego rozrostu Candidy wymaga zastosowania leków przeciwgrzybicznych. Razem z nimi konieczne jest stosowanie odpowiedniej probiotykoterapii. W przypadku niewielkiego rozrostu Candidy można zastosować leczenie za pomocą pro– i prebiotyków, uzupełniając i wzmacniając korzystną mikroflorę jelitową. Leczenie jest dłuższe, ale mniej inwazyjne i ma znacznie mniej efektów ubocznych niż leczenie przeciwgrzybicze lub antybiotykami. Każdorazowo przy stwierdzonej kandydozie należy zastosować odpowiednią dietę z niską zawartością cukru. Usuwamy z diety cukry proste (słodycze, sacharozę), zmniejszamy ilość spożywanych owoców oraz pszenicy.
Kontakt i więcej informacji: www.instytut-mikroekologii.pl
Nawet zdrowe osoby mają fizjologicznie na błonach śluzowych komórki Candidy. Przecież żyje ona sobie np. w pochwie i ma się dobrze i my mamy się dobrze. Dopiero, gdy wytłuczemy antybiotykami bakterie, Candida ma miejsce i się namnaża. Candida i bakterie w warunkach fizjologicznych trzymają się nawzajem w ryzach nie pozwalając innemu gatunkowi namnożyć się ponad inne. Oczywiści inna sprawa to sepsa drożdzakowa, czy zakażenia narządów, jamy brzusznej, wtedy to zagrażające życiu poważne stany
Ha, dzięki za artykuł. Prawie wszystko OK. Tylko, że żadne grzyby NIE SĄ FIZJOLOGICZNE W PRZEWODZIE POKARMOWYM. Jedynie około 800 gatunków bakterii uznaje się za fizjologiczne, w rozumieniu pożyteczne (ewentualnie obojętne dla człowieka). Niestety grzyby (zarodniki) są w przyrodzie tak powszechne, że trudno się z nimi nie zetknąć, więc -i tu zgoda z Panią Doktor- około 50-60% ludzi ma w sobie pewną ilość drożdżaków (np. rodzaju Candida) lub innych grzybów. I takie dane epidemiologiczne istnieją, ale wynika z nich zatem, że około 40-50% ludzi NIE MA W SOBIE CANDIDY !!! I żyją! Całkiem dobrze się mają. Zatem powtarzam – żadna Candida nie jest fizjologiczna. Natomiast absolutna zgoda, że ilościowe badanie kału (właściwie wykonane) to podstawowa metoda diagnostyczna. Ważne by wiedzieć ile ich jest oraz czy mają formę (postać) plechy, czyli strzępki. To tzw. forma syncytium, gdzie wile komórek grzyba częściowo potraciło ściany i połączyło się ze sobą w wielką masę o dużej liczbie jąder komórkowych, ale jak mówię ich cytoplazma tworzy „jedność”. To początek formy inwazyjnej Candida. Taka Candida tworzy błonę, cieńszą lub grubszą, na ścianie jelita (lub przełyku, jamy ustnej, języka). W tym miejscu NASZE komórki jelitowe nie mogą trawić, nie mogą wchłaniać bo nie mają styczności z przyjętym pożywieniem. Im większa powierzchnia jelita (patrząc od środka) pokryta taką plechą (jak błoną) tym gorzej. Poza blokada wchłaniania gorsze wydaje się jednak wnikanie (wrastanie) plechy głębiej do ściany jelita, do przestrzeni międzykomórkowej, naczyń limfatycznych i włosowatych, skąd mogą do krwi przenikać aflatoksyny grzybicze, zarodniki, pojedyncze odrywające się komórki drożdżaka… i dalej płynąc z limfą lub krwią docierać do odległych miejsc. Nasz układ odpornościowy w zdecydowanej większości radzi sobie dobrze z „zakażeniem” krwi i niszczy komórki grzyba pływające w niej, gorzej niestety z toksynami, z którym często nie radzi sobie wątroba (uważa się, że aflatoksyny grzybicze są głównym czynnikiem raka wątrobowokomórkowego, hepatocarcinoma.. i to ma sens: wątroba nie daje rady tym toksynom, one się gromadzą i kiedyś tam dają najgorszy skutek). Rzadko, ale zdarzyć się może, ktoś ma tak duże osłabienie odporności (wrodzonej i nabytej), że candida we krwi nie jest likwidowana, mamy do czynienia z sepsą grzybiczą, i niestety śmiertelność jest większa niż 50% w takiej sytuacji. Żartów więc nie ma. Do diagnostyki warto dodać, że w gastroskopii i kolonoskopii doświadczony endoskopista (albo jak wie, że to takie białe na ścianie to grzyb:-) zawsze zwraca uwagę, czy jest plecha Candidy. Nie każdy oczywiście potrzebuje robić sobie te badania (do przyjemnych nie należą), ale jeśli już je robi to, aż się prosi by endoskopista ZWRÓCIŁ UWAGĘ na to czy ściana jelita grubego lub przełyku jest upstrzona białawymi nalotami grzybni (dokładnie wyglądają jak pleśniawki w jamie ustnej). Istniej możliwość zrobienia zdjęć i filmu z takiego badania, i można nawet potem dać do obejrzenia mykologowi z zapytaniem CZY TO PLECHA Candidy. To i badanie ilościowe kału daje pełny obraz. Niestety leczenie Candydiozy już w formie przerośniętej plechy jest bardzo trudne dla pacjenta (nie wytrzymują niestety reżimu diety bezcukrowej, a bez niej się nie uda). Można w Internecie znaleźć zdjęcia z grzybicą przełyku i jelita grubego w endoskopii. Nie są milutkie, ale tak wygląda to od środka u wielu ludzi. Candida produkuje (tyle wykryto) około 70 substancji aktywnych (związków chemicznych, peptydów itd.), które wpływają, a nawet „sterują” naszym organizmem. Jednym z nich jest C2H5OH, tak, tak alkohol etylowy. On ma za zadanie rozpuścić tłuszcz naszych komórek, aby plecha mogła swobodniej wrastać w nasze tkanki. Oczywiście w żywym organizmie ilość tego alkoholu miejscowo jest niewielka, ale opisywano kilka przypadków mocno zagrzybionych chorych, którzy mieli ciągle wysoki poziom alkoholu we krwi (byli pijani) mimo NIE SPOŻYWANIA alkoholu doustnie. Drugim (kontrowersyjnym nieco, ale logicznym) jest kortyzol, identyczny z ludzkim kortyzolem. Dlatego u każdego z dużą Candydiozą jelit (wrośniętą plechą, biofilmem) stężenie kortyzolu jest podwyższone I NIE JEST TO WYNIK TYLKO STRESU ŻYCIOWEGO, lecz pewnej dawki kortyzolu „od Candidy”. Po co ktoś zapyta? Kortyzol zwiększa poziom glukozy we krwi, zwiększa łaknienie na słodkie (dlatego osoby z Candydiozą ciągnie do słodkiego, a gdy się je ograniczy to cierpią bardzo i źle znoszą). Niestety to wiedza mało znana jeszcze i przez niektórych kwestionowana. Trudno. Ale za 20 lat będzie w podręcznikach dla studentów. Zatem po potwierdzeniu Candidy w badaniach kału (endoskopii) warto oznaczyć dodatkowo kortyzol, a potem w trakcie leczenia. Jeśli będzie się zmniejszał oznacza to pośrednio, że plechy grzyba jest coraz mniej. Przeciwciała we krwi utrzymują się długo nawet po wyleczeniu, wiec nie ma poza powtarzanym badaniem kału i kortyzolu (według niektórych praktyków) metody sprawdzenia postępu leczenia (i ewentualnie nawrotu choroby).