Znany jako jeden z najstarszych konserwantów stosowanych przez ludzkość. Niezbędny do kiszenia chlorek sodu ma różne odsłony, a wiąże się to z miejscem wydobywania. Do wyboru mamy sól kłodawską, morską, himalajską i… popularną sól kuchenną. Tej ostatniej nie poleca już nikt, a lekarze nas ostrzegają przed skutkami ubocznymi tejże wysoko przetworzonej, pozbawionej cennego jodu, z dodatkiem substancji wybielających i przeciw zbrylających. Nie spożywaj aluminium i żelazocyjanku potasu – zapoznaj się ze zdrowymi alternatywami i zastosuj już dziś.
Małgorzata Piasek: O soli mówi się zazwyczaj negatywnie. Czy każda sól jest szkodliwa i powinniśmy jej unikać w codziennej diecie?
Daria Łukowska: Sól jest ważna w diecie, ale jej nadmierna konsumpcja może być groźna dla zdrowia. Najważniejszy w tym przypadku jest całokształt diety. Jeżeli na co dzień nie jemy produktów przetworzonych, w których jest duży dodatek soli, nie musimy obawiać się dodatku soli do potraw. Obecne zalecenia mówią, iż limit dzienny soli, to 4-5g na dobę, czyli około 1 łyżeczki. Jest to jednak średnia, która nie uwzględnia np. zapotrzebowania sportowców. Warto podkreślić, że im więcej soli znajduje się w naszym codziennym jadłospisie, tym więcej wody powinniśmy wypijać. W przeciwnym wypadku, nadmiar soli w diecie może spowodować zatrzymywanie wody podskórnej (zewnątrzkomórkowej). Może też być źródłem nadciśnienia tętniczego.
MP: Sól morska, himalajska, kłodawska… na półkach sklepowych znajdziemy coraz więcej rodzajów soli – można się w tym pogubić. Którą najlepiej wybrać?
DŁ: Warto wybrać sól nieoczyszczoną, naturalną, nawet jeśli wydaje nam się ona szara i mniej estetyczna. Ilość mikroelementów jest większa w soli naturalnie nieoczyszczonej, jak właśnie kłodawska, himalajska czy morska. Warto je wybrać, unikając tej oczyszczonej i przetworzonej. Szczególnie należy zwrócić uwagę na to, aby sól nie zawierała dodatków w postaci antyzbrylaczy, jak E-536 (żelazocyjanek potasu). Bardzo dobrym rozwiązaniem jest sól morska jodowana o obniżonej zawartości sodu z dodatkiem potasu i magnezu – sprzyja zachowaniu równowagi sodowo-potasowej w organizmie. Warto przy tym zaznaczyć, że potas sprzyja utrzymaniu odpowiedniego ciśnienia tętniczego. Wspiera również prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowo-mięśniowego.
MP: Równowaga sodowo‑potasowa – tylko dla sportowców?
DŁ: Woda, sól i potas to trzy składniki, które regulują zawartość wody w każdym organizmie. Sól reguluje zawartość wody na zewnątrz komórki (w płynach ustrojowych oraz w przestrzeniach międzykomórkowych), potas – wewnątrz, a woda zapewnia przepłukiwanie komórki i usuwanie z niej toksyn. Woda przepłukuje tkanki, podczas gdy sód i potas tworzą odpowiedni potencjał błon komórkowych, niezbędny do przewodzenia impulsów nerwowych. Zapewnia to prawidłową czynność mięśni, a także transport do komórek aminokwasów i cukrów oraz witamin: B1, choliny, biotyny, PP oraz C. Dotyczy to nie tylko osób aktywnych sportowo, ale każdego człowieka, który się porusza.
MP: Co wspólnego ma sól z nawadnianiem organizmu?
DŁ: Aby organizm był odpowiednio nawodniony i woda trafiała do wnętrza komórek. Niezbędne są odpowiednie proporcje wody, sodu i potasu. Dobrym rozwiązaniem będzie dodatek szczypty soli o obniżonej zawartości sodu z dodatkiem potasu i magnezu do wody, szczególnie, jeżeli jest to woda źródlana lub filtrowana. Nadmiar takiej wody, bez odpowiedniej ilości minerałów (przede wszystkim soli himalajskiej), może skutkować „zatruciem wodnym”, czyli zaburzeniem gospodarki wodnej, w którym dochodzi do nadmiaru wody w ustroju (tzw hiponatremia). Warto zwrócić uwagę szczególnie w momencie ekspozycji na wysokie temperatury, a więc i pocenie się. Możemy wtedy przygotować sobie swój własny izotonik.
MP: A zdradzi nam Pani przepis?
DŁ: Przepis jest prosty. Oto on:
Ja korzystam tylko z soli himalajskiej, wydaje się być zdrowsza niż zwykła sól biała.