Naukowcy porównują siedzący tryb życia do palenia papierosów. Nic więc dziwnego, że fitness kluby przeżywają oblężenie. Nie każdemu musi odpowiadać jednak sport w rytm głośnej muzyki, podnoszenie ciężarków lub bieganie. Dla tych spokojniejszych przygotowano ofertę jogi. Tylko czy joga to właściwie sport?
Fitness klub czy szkoła jogi
Joga to przede wszystkim medytacja w ruchu. Sposób na poruszenie ciała, który z zasady wyklucza współzawodnictwo, także to na poziomie własnych granic. Nauczyciel jogi – David Swenson – powtarza swoim uczniom, że mogą być doskonale porozciągani, dotknąć czołem kolan, ale jeśli w trakcie praktyki myślą o tym, co zjeść na obiad, to nie jest już joga, tylko zwykły stretching. Można w ogóle nie być w stanie zrobić skłonu, ale oddając się w pełni praktyce, medytując, naprawdę jest się joginem. Jak odnosi się to do oferty jogi w Polsce? Na pewno lepiej wypadają szkoły jogi, ale jak w każdym przypadku, warto pytać i sprawdzać uprawnienia nauczycieli. Fakt, że na jodze nie zawsze się spocimy, nie oznacza, że jest to dyscyplina bez urazowa. Wręcz przeciwnie – przecenienie możliwości własnego ciała i brak odpowiedniego pokierowania ze strony nauczyciela w skrajnych przypadkach może prowadzić nawet do zasłabnięcia z powodu niedotlenienia mózgu. Szkoła jogi ma tę przewagę, że stosuje podział grup na stopnie zaawansowania. Inaczej prowadzi się zajęcia dla kogoś, kto nie miał wcześniej do czynienia z jogą, a inaczej
dla osoby, która chciałaby spróbować trudniejszych pozycji, tzw. asan. Poza tym joga to dosyć szerokie pojęcie, za którym kryje się nie tylko praktyka asan, ale również ćwiczenia oddechowe, relaks, a nawet odśpiewywanie „OM”. Fitness klub zwykle oferuje po prostu jogę rozciągającą, podczas której brakuje zasad typowych dla szkół jogi. Uczestnicy zajęć w szkołach są zwykle wcześniej instruowani w tak podstawowym zakresie jak: czas ostatniego posiłku przed praktyką, strój – brak butów i skarpetek, prośba o zachowanie ciszy podczas zajęć i nie przeszkadzanie innym.
Żeby się spocić
Najpopularniejszą metodą jogi w Polsce jest joga Iyengara. Stworzony przez niego styl praktyki asan kładzie nacisk na precyzję, dlatego poszczególne pozycje ciała utrzymuje się nawet 7 minut. Przy tym, jeśli sobie nie radzimy, stosowane są pomoce: klocki do oparcia rąk, pasy i wałki. Z zewnątrz taka praktyka wygląda spokojnie, ale większość asan to ogromny wysiłek dla ciała. Trenują się przede wszystkim mięśnie wewnętrzne, które odpowiadają za stabilność i podtrzymanie całego ciała. Nie każdy się tu odnajdzie – zrobienie skłonu bez wcześniejszego rozgrzania mięśni wielu osobom może sprawić kłopot. Zaawansowani jogini cenią sobie pracę nad koncentracją i wytrzymałością, które towarzyszą zajęciom Iyengara. Mniej rozpowszechnioną metodą jest Ashtanga. Joga, która składa się z określonej, stałej sekwencji asan. Liczy się głównie ich kolejność, a nie dokładne wykonanie. W tym przypadku nie można się nie spocić! Jogę rozpoczyna tradycyjny śpiew, a następnie dynamiczne „powitanie słońca” – chyba najbardziej znana sekwencja w jodze. Ashtanga wymaga siły i kondycji. Jej zaletą jest możliwość samodzielnego praktykowania, jedynie pod okiem instruktora. Dzięki temu można w pełni oddać się medytacji i skupić na oddechu. Istnieją także inne, mniej znane w Polsce nurty: Kundalini, Kripalu, Birkham czy Anusara. Pomiędzy poszczególnymi stylami jogi istnieje zróżnicowanie tempa wykonywania asan, techniki, ale także organizacji całej praktyki – większynacisk na ćwiczenia oddechowe, śpiew zgłoski „OM”.
Joga odchudzająca
Nawet branżowe magazyny dla miłośników jogi odczuwają konieczność ubarwiania jogi dodatkowymi korzyściami – joga odchudzająca, joga zamiast siłowni, joga na jędrne pośladki…Owszem, nie da się odmówić jodze korzyści dla ciała. Na pewno doskonale rozluźnia mięśnie, pomaga pozbyć się bólu pleców i głowy, ale nie jest to jej główny cel. Obawiamy się jednak mówić o duchowym wymiarze jogi – jeszcze niedawno potępiana była przez Kościół i zaliczana do sekt. Warto jednak dowiedzieć się nieco więcej o tym wymiarze praktyki asan i oddechu. Duchowość jogi bowiem nie ma związku z żadną religią, jest to droga do samego siebie. Podobnie jak buddyzm – stanowi raczej filozoficzne dopełnienie naszej wiary, naszego systemu wartości niż konkurencję dla niej. Joga znana jest ze swoich leczniczych właściwości, również na ciało, nie tylko na umysł. Uspokaja lub dodaje energii, w zależności od tego, które asany są wykorzystywane. Dla osoby, która żyje w wiecznym biegu, medytacja na leżąco może być prawdziwą męką. Nie trzeba od razu rezygnować, ponieważ jest mnóstwo dynamicznych sekwencji asan, które doskonale
pasują do temperamentu nadpobudliwych osób. Najważniejszą zasadą jest pozbycie się ego i niewykraczanie myślami poza własną matę. Tutaj nie ma miejsca na rywalizację, porównywanie się. Jest za to nauka akceptacji swoich słabości, etapu, na którym się znajdujemy bez dręczącego wybiegania w przyszłość i umniejszania wartości tzw. „tu i teraz”. To sprawia, że pozbywamy się stresu wywołanego presją bycia najlepszym, presją doganiania innych. Czy to kłóci się z religią? Chyba tylko z religią wielkich korporacji i konsumpcjonizmu.
Anna Siódmak – redaktor prowadząca Magazynu Hipoalergiczni. Od 5 lat praktykuje Ashtangę Jogę, czerpiąc z jej energetyzującego działania. Miała okazję uczestniczyć w zajęciach pod okiem wielu poznańskich nauczycieli i instruktorów jogi. Obecnie wierna jest swojej macie, delektując się asanami w zaciszu własnego domu.
ciężko skupić się na sobie gdy dookoła tylu ludzi , ale lubię jogę jej aspekt dostosowania się do mnie moich potrzeb jest rewelacyjny , zwłaszcza kiedy robię rytuały tybetańskie które są źródłem wiecznej młodości i zdrowia ,do tego aquaaerobik i czuje ,że zyję a moje ciało jest zdrowe i jędrne zawsze moge na nie liczyć