Nasza redakcja została zaproszona do odwiedzenia miejsca, które z powodzeniem podejmuje Kuracjuszy, alergików i osoby z różnorodnymi zaburzeniami tolerancji pokarmowej już od 5 lat. Takich miejsc w Polsce nie ma zbyt wiele, więc chwyciliśmy walizkę i udaliśmy się do Lawendowego Zdroju Medycyna i SPA, by sprawdzić dla Was każdy szczegół miejsca, które – być może – przyjdzie z pomocą nie tylko dla osób cierpiących z powodu alergii pokarmowych czy nietolerancji, ale również wymagających wsparcia na poziomie skóry. Co odkryliśmy na miejscu?
Wegańskie, naturalne mydła w łazience, pieczywo na zakwasie pieczone na miejscu i woda mineralna podawana w szklanej butelce. Zapowiada się dobrze. Następnie widzimy ekologiczne, roślinne posiłki, szczegółowy plan zajęć z jogi, grafik utkany z kilkudziesięciu zabiegów oferowanych kuracjuszom oraz krzątające się Panie, które wspólnymi siłami zadbały o wyjątkowość tego miejsca: Annę Czyszczoń, właścicielkę obiektu oraz Joannę Szczepaniak, autorkę pomysłów na posiłki.
Jest skromnym i cenionym przedsiębiorcą. Niezwykłej historii rodzinnej zawdzięcza unikatowość swojego podejścia do Klientów. Wykształcona w kierunku administracji, dekadę wcześniej zajęła się wraz z rodziną wynajmem wyszukanych apartamentów w Krakowie. Klientom bardzo podobał się koncept, więc postanowiła rozwinąć pomysł na nieco szerszą skalę. Anna Czyszczoń nie planowała dużego biznesu, dla niej najważniejsza jest trójka dzieci. Za szkicownik chwyciła niedawno, gdy jej mąż zachęcił ją, by kupić nieruchomość i stworzyć sanatorium w miejscowości uzdrowiskowej – Busko Zdrój. Przyjęła wyzwanie i zaczęła główkować, czym mogłaby zaskoczyć Gości, planujących odpoczynek i odnowę biologiczną.
Nie musiała wymyślać, zaczerpnęła inspirację z własnego dzieciństwa – postawiła na zioła, własny chleb na zakwasie i ekologiczne żywienie ludzi, którzy tu przyjadą. Nie mogła przewidzieć sukcesu i pełnego obłożenia ośrodka oraz tego, że Goście będą wracać regularnie co rok. Co takiego zrobiła?
Jedyna dziewczynka wśród sześciorga braci, była najmłodszym dzieckiem w rodzinie. Jej mama posiadała własny piec chlebowy. Po wypieczeniu chleba dla własnej rodziny mama zapraszała sąsiadki, by te przynosiły własne bochenki i wykorzystały ciepło pieca i również wypiekały chleb dla swoich rodzin. Anna zapamiętała, że mama kupowała w sklepie wyłącznie sól i cukier. Resztę pożywienia albo uprawiała, albo hodowała albo przyrządzała samodzielnie w domu. Postanowiła więc ten rytuał zapraszania innych zastosować w swoim unikatowym sanatorium. Dziś zaprasza innych do swojego stołu i zachęca do funkcjonalnego odżywiania ciała. Bo przecież nie chodzi tylko o samo oczyszczanie poprzez kąpiele siarczkowe czy okłady borowinowe!
Nauczyła się gotować dzięki swojej mamie, przejęła od niej tradycyjne receptury – w tym przepis na chleb lawendowy. Chleb, którym kuracjusze mogą delektować się codziennie podczas śniadania! Ale chciała czegoś więcej, więc gdy usłyszała od siostry swojego męża o Joannie Szczepaniak, która organizuje żywienie zbiorowe tylko w oparciu o składniki ekologiczne i dawne receptury, nie zniechęciły ją setki kilometrów, które je dzieliły. Zaprosiła Joannę do współtworzenia tego miejsca i skomponowania niepowtarzalnego menu dla zdrowia. A ta zgodziła się, jakby czekając na takie zrządzenie losu!
Lawendowy Zdrój to 30 niepowtarzalnych pokoi i jeden duży apartament, każdy urządzony w zupełnie innym i niepowtarzalnym stylu, np.: Lawendowe Wzgórze, Dotyk Bieli, Natural, Zen, Jogin, Orient Express, Art Deco, Pożegnanie z Afryką, Turkusowe Indie i ponad 20 innych [zobacz pokoje>>]. Różnorodność wystroju luksusowych wnętrz sprzyja rozpieszczaniu zmysłów na każdym poziomie, dla jednych pobyt w sanatorium to koncentracja sił witalnych, poszukiwanie sposobu na odprężenie i dodatkową dawkę energii, dla innych to czas poszukiwania przygody lub tajemnicy w eleganckich zakątkach hotelu. Subtelne i przemyślane dekoracje, inne dla każdego pokoju, pozwalają nie tylko poczuć się wyjątkowym w obiekcie, ale również uniknąć monotonii, gdy zachwyceni kuracjusze pragną przyjechać w to miejsce za rok i za dwa.
Zwracamy się z kilkoma pytaniami do Joanny Szczepaniak, skąd u niej wzięła się tak wielka pasja do komponowania posiłków.
Żaneta Geltz: Kiedy pojawiła się u Pani miłość do gotowania?
Joanna Szczepaniak: To moja prababcia kładła nacisk na jakość składników odżywczych, co z kolei przełożyło się na babcię, aż w końcu na mnie. Mój ojciec zakochał się nie tylko w mojej mamie, ale we wszystkich rytuałach kulinarnych, które łączyła moja mama i jego przyszła teściowa, łącznie z niebywałą uważnością do samej czynności jedzenia, doboru składników, pielęgnującej rodzinne więzi rozmowy wokół stołu. Moja mama doskonale gotowała i piekła, była istną kompozytorką dań, przy czym serwowała niezbyt duże porcje, ale za to jakie wspaniałe! Nie było mowy o takich komponentach jak margaryna czy inne zamienniki prawdziwego jedzenia. Była niezwykle zorganizowaną kobietą, chcąc sprostać obowiązkom perfekcyjnej pani domu a jednoczenie spotykać się ze znajomymi, móc rozwijać i oddawać się swojej pasji jaką była gra w brydża, musiała wszystko bardzo dobrze zaplanować. Przy tym bardzo dbała również o swoje małżeństwo. Rodzice prawie wszystko robili razem, stanowili wzór partnerstwa.
Ż.G.: Czy kształciła się Pani w kierunku gastronomii?
J.S.: Z wykształcenia jestem historyczką, najpewniej za sprawą dziadka, który był wojskowym przed drugą wojną światową. Opowiadał mi o pierwszej wojnie światowej, wojnie bolszewickiej i drugiej wojnie światowej zamiast czytania mi bajek. W dzieciństwie miałam sporo książek wokół siebie, dużo czytałam. Stąd też decyzja o studiowaniu historii. Jednak nigdy moja kariera nie rozwinęła się w kierunku nauczania, zwyciężyła moja dbałość o jedzenie, interesowały mnie bardziej kulinaria niż prowadzenie lekcji historii. Chodził mi też po głowie własny biznes, chciałam coś tworzyć. Chciałam projektować nowe dania, komponować. Moją popisową klapą podczas eksperymentów kulinarnych był dzik w czekoladzie. Wówczas mój ojciec doszedł do wniosku, że ten eksperyment był aż „nazbyt ciekawy”!
Ż.G.: Jak do tego doszło, że stała się Pani szefem kuchni w sanatorium?
J.S.: Pomiędzy obecną koncepcją menu hotelowego, a czasami komunizmu, w których decydowały się moje losy pojawił się stan wojenny, studia i catering ekologiczny, który tworzyłam dla organizatora targów w Łodzi, gdzie mieszkałam. Wyspecjalizowałam się w komponowaniu dań złożonych z produktów ekologicznych, dobranych w taki sposób, aby zachować gospodarkę kwasowo- zasadową człowieka. W międzyczasie uczyłam się dietetyki według tradycyjnej medycyny chińskiej, a także ajurwedy. Dzięki temu, dziś jestem w stanie zaoferować coś całkowicie wyjątkowego. Zaproszona przez rodzinę Państwa Czyszczoń, nie zastanawiałam się ani przez chwilę. Od razu spakowałam walizkę i wzięłam udział w procesie tworzenia wyjątkowej kuchni „Lawendowego Zdroju” jeszcze na etapie budowy, kiedy po obiekcie biegali instalatorzy.
Ż.G.: Dlaczego propaguje Pani kuchnię wegetariańską i wegańską?
J.S.: W latach 80-tych miałam okazję poznać bliżej kuchnię włoską, fascynowała mnie też kuchnia Ireny Gumowskiej, propagatorki zdrowego żywienia oraz kuchnia Aliny Dąbrowskiej proponującej dietę sezonową, oszczędną i laktoowegetariańską. Potem zapoznałam się z zasadami żywienia propagowanymi przez dr Preeti Agrawal – to ona zwracała uwagę na odpowiednią dozę produktów odkwaszających organizm, na rośliny strączkowe i ich znaczenie dla zdrowia. Wspólnie z Anią Czyszczoń postanowiłyśmy zaoferować kuracjuszom nie tylko żywność ekologiczną, wolną od syntetycznych pestycydów i herbicydów, ale również bogaty wybór dań wegańskich i wegetariańskich, aby w ciekawy i smaczny sposób zainspirować ich do redukcji spożywania produktów mięsnych i jednocześnie do lepszego samopoczucia. Jesteśmy bardzo mile zaskoczone pozytywnym odbiorem Gości, a zwłaszcza mężczyzn, gdyż sami zwracają uwagę na fakt, że w przeciwieństwie do obaw – odzyskują oni siłę w ciele! Panie natomiast przyznają, że pod wpływem serwowanych dań, planują wprowadzenie nowych posiłków we własnej kuchni, gdyż zyskując energię, jednocześnie zrzucają u nas zbędne kilogramy, co je bardzo motywuje do zmian nawyków żywieniowych!
Ż.G.: Jakie były początki?
J.S.: Na początku to był szok! Najpierw szok związany z tym, że nie podajemy wielkich porcji na talerzu. Oczywiście, Goście nasi mają prawo zrobić tyle dokładek ile potrzebują, aby czuli się wspaniale. Ale po 2-3 dniach pobytu sami zauważają, że nakładają sobie i tak za dużo, więc stopniowo zmniejszają porcje dokładek, aż w końcu nie dokładają sobie nic oprócz roślin. O dziwo, sami zgłaszają, że zastanawia ich fakt, iż jedząc mniej są jednak bardziej najedzeni niż kiedykolwiek! Wówczas opowiadamy o tym, co daje żywność ekologiczna: więcej witamin, więcej minerałów, aminokwasów, antyoksydantów, białek roślinnych, olejów, które dają energię, ale nie usypiają nas. To i wiele innych detali związanych z czystością botaniczną produktów bio, które u nas spożywają sprawia, że przyznają, iż nie odczuwają potrzeby wychodzenia z naszego ośrodka, żeby w okolicznych cukierniach zamawiać słodycze lub zasilać się zakupami z supermarketu.
Jest to dla nas najlepsze potwierdzenie, że to była dobra decyzja, by postawić na prawdziwe odżywianie, a nie pójście „na ilość” na talerzu. Goście są nam po prostu wdzięczni za niesamowite samopoczucie. A nam chodzi nie tylko o ich samopoczucie, ale o to, by ich proces regeneracji i oczyszczania w naszych gabinetach dał maksymalny efekt. A tylko wtedy, kiedy będą prawidłowo zasileni od środka, poczują różnicę wracając do domu. Że coś naprawdę zyskali. Tym właśnie różnimy się od innych, często większych sanatoriów i ośrodków SPA w Busku Zdrój.
Ż.G.: Co pomaga kuracjuszom w przyswojeniu tego naprawdę zdrowego stylu życia, a nie tylko w korzystaniu z zabiegów pielęgnacyjnych na twarz i ciało?
J.S.: Prowadzimy regularnie edukację w kierunku ekologii, organizujemy warsztaty, również dla dzieci, zapraszamy instruktorów jogi w celu prowadzenia regularnych zajęć. Osobiście zadbałam o to, by w naszej biblioteczce Goście znaleźli odpowiednią lekturę do czytania.
Oprócz tego oferujemy liczne zabiegi:
- kąpiel kwasowo-węglowa sucha
- kąpiel siarczkowa
- kąpiel solankowa
- kąpiel ziołowa
- okłady borowinowe
- naświetlania lampą Solux
- krioterapia miejscowa
- masaże uciskowe limfatyczne, masaże świecą, masłem Shea
- terapie manualne w modelu holistycznym (także Terapia punktów spustowych)
- zabiegi złuszczające na stopy
- kąpiel kwasowo-węglowa sucha
- naświetlania lampą Solux
- zabieg złuszczający na stopy
- stopa po zabiegu złuszczającym
- terapie manualne w modelu holistycznym
- okłady borowinowe
- okłady borowinowe
- kąpiel siarczkowa
Ale oczywiście mamy również kilkadziesiąt innych zabiegów leczniczych oraz kosmetycznych, masaży i kąpieli, które są wspólną ofertą większości ośrodków sanatoryjnych w Busku Zdrój.
Ż.G.: Dlaczego więc Goście wybierają Wasz obiekt?
J.S.: Myślę, że tą cechą wyróżniającą naszą propozycję spośród innych hoteli jest właśnie unikatowe połączenie nietuzinkowych pokoi wraz z antyzapalną, odkwaszającą dietą, co pomaga w procesie oczyszczenia ciała. Goście są dumni z rezultatów, które tutaj osiągają, czują się zwycięzcami. Mogą cieszyć się swoimi sukcesami, dzielić się nimi z rodziną, której opowiadają o swoich przeżyciach. Dobór zabiegów, a także bogata paleta ekologicznych warzyw, odpowiednia doza węglowodanów złożonych (np.: chleb gryczany – naturalnie bez glutenu), zioła, przyprawy – wszystko z listkiem bio, daje rzeczywisty efekt!
Przyznaję, że ta radość jest obustronna, gdyż nas również satysfakcjonuje rosnąca liczba szczęśliwych, powracających kuracjuszy. Już teraz obserwujemy, że Goście kolejne pobyty rezerwują wcześniej i na dłużej. Jest to dla nas oczywiście nagrodą…!
Joanna Szczepaniak odpowiedzialna za zdrowe i pyszne jedzenie w Lawendowym Zdroju. Jest absolwentką Wydziału Filozoficzno-Historycznego na Uniwersytecie Łódzkim, restauratorką, wyznawczynią holistycznego podejścia do człowieka, medycyny profilaktycznej, czyli prawidłowego stylu życia oraz odżywiania zgodnego z porami roku, klimatem, w którym żyjemy oraz rytmem otaczającej nas natury. Od ponad 20 lat ćwiczy jogę, a od niedawna również różne formy fitnessu.
Dla kogo Lawendowy Zdrój?
Miejsce to sprzyja kontemplacji, rozpoczęciu lub utrwaleniu zdrowego stylu życia, aktywności sportowej w promieniach słońca na łonie natury, odżywianiu ciała zgodnie z zasadami równowagi kwasowo-zasadowej z zastosowaniem żywności ekologicznej, sprzyja także edukacji – w Lawendowym Zdroju można nie tylko spędzić mile czas przy partyjce bilarda, ale także z inspirującą do zdrowia książką. Od wczesnej wiosny do późnej jesieni Goście Lawendowego Zdroju mogą korzystać z różnych form aktywności: do ich dyspozycji oddajemy rowery z naszej wypożyczalni, którymi można zwiedzać bliższą i dalszą okolicę, ogród ze strefą wypoczynku, słoneczne patio. Przez cały rok Kuracjusze mogą korzystać z Sali Cardio, Sali Gimnastycznej oraz Strefy Wellness z jacuzzi, grotą solną oraz saunami.
- Lawendowy Zdrój – recepcja
- Pokój relaksu
- Strefa Wellness
- Pokój ćwiczeń
Goście w znakomitej większości zwierzają się, iż nigdzie wcześniej nie czuli się aż tak wyjątkowo, otuleni opieką i matczyną troską. Nie tylko obiecują, że wrócą, ale przy opuszczaniu murów obiektu – rezerwują już kolejny pobyt lub choćby weekend, często w powiększonym gronie przyjaciół lub najbliższej rodziny. Osoby, które dążą do osiągnięcia harmonii odnajdują tutaj wiele zakątków sprzyjających odzyskaniu spokoju i dystansu wobec codziennej gonitwy i zgiełku miast. Relaks w SPA w Lawendowym Zdroju to cztery gwiazdki, które jednym gwarantują wszelkie wygody, jak na przykład czajnik w pokoju, codzienna dostawa wody w szklanej butelce, czy winda, a innym dostarczają tak potrzebne dla zdrowia kąpiele siarczkowe, czy masaże relaksacyjne i terapeutyczne.
Jaki wybrałbyś wystrój?
Niepowtarzalna aranżacja każdego z 31 pokoi w ośrodku idzie w parze z wygodą i funkcjonalnością. Poniżej kilka słów o wybranych pokojach, które dla Was obejrzeliśmy: Lawendowe Wzgórze, Dotyk Bieli, Natural, Różany, Zen, Art Deco, Pożegnanie z Afryką, Jogin, Orient express, Apartament Turkusowe Indie.
LAWENDOWE WZGÓRZE – luksus w stylu prowansalskim
Słoneczny, ciepły i przestronny pokój w klimacie francuskim wypełniają odcienie fioletu oraz mleczna biel. Stonowane kolory i naturalne materiały tworzą harmonijny wystrój lawendowej sypialni. Wpatrując się w romantyczną scenerię, możemy wybrać się na spacer ścieżkami swojej wyobraźni.
DOTYK BIELI – oaza spokoju i promienie ciepła
Podłogę w królestwie bieli pokrywa mięsista wykładzina o gęstym splocie. Wygodny fotel zachęca, aby swobodnie w nim zasiąść, a grube materace zapewniają komfortowy sen. Pokój Dotyk Bieli promieniuje ciepłem, harmonią i pozytywną energią, przypadnie do gustu gościom, którzy szukają oazy spokoju i ciepła.
NATURAL – z miłości do prostoty
Wyjątkowy pokój dedykowany osobom doceniającym piękno przyrody, który pachnie naturą i lasem. Wnętrze utrzymane jest w kolorystyce beżu, brązu i kremu. Jasne meble z dębowego drewna oraz stoliki nocne z wydrążonych pni – podkreślają surowy i prosty styl wnętrza. Najbardziej spektakularną dekoracją jest jednak ściana – kompozycja plastrów drzewa, wypełnionych żywicą. Architekt postawił na delikatne piękno, nie poddając drewna obróbce, a więc jest ono spękane i naturalne.
RÓŻANY – luksusowy pokój z duszą
Złamana biel i odcienie różu nadają wnętrzu romantyczny nastrój. Na fotelach, pościeli i zasłonach króluje motyw róży – kwintesencja angielskiego stylu shabby chic. Przytulną, domową atmosferę wnętrza tworzą liczne dodatki. Miękkie, puchowe poduszki z kwiatową wstawką zdobiące fantazyjnie rzeźbione łóżka, zachęcają do odpoczynku i do oddania się wyciszeniu popijając kawę z porcelanowej filiżanki po zabiegach.
ZEN – równowaga i cisza
Jest to miejsce osobistego azylu, które pozwoli na pozbycie się negatywnych emocji. Pokój ten jest ucieleśnieniem tajemniczego Wschodu, miejscem medytacji, w którym można poukładać myśli i solidnie wypocząć. Bardzo przestronny i pełen słońca, wyposażony w kameralny balkon. Brązy i beże o różnym nasyceniu, jasna kanapa wypoczynkowa i miękkie pufy zachęcają do relaksu, przybliżają do równowagi.
ART DECO – ponadczasowa elegancja
Art Deco to styl w architekturze, sztuce i dekorowaniu wnętrz, w którym ogromną wagę przykładano do jakości materiałów oraz przedmiotów. Dominują tu jasne, żywe kolory takie jak biel, beże i brązy otulone przez dużą dozę słońca. Ciekawym akcentem jest mozaikowy wzór wykonany z ceramiki, a także ogromny ścienny obraz – zgeometryzowane drzewo nawiązujące do dzieła Gustawa Klimta.
POŻEGNANIE Z AFRYKĄ – luksus w stylu safari
Dla wielbicieli odległych zakątków świata dostępny jest ekskluzywny pokój urządzony w „dzikim” afrykańskim stylu, w którym dominują ciepłe kolory ziemi. Unikalny klimat tworzą nieregularne ściany, rodem z wnętrza afrykańskiej lepianki. Motywy dzikich zwierząt nadają wnętrzu drapieżny charakter, a bambusowe bibeloty przypominają o tym, co na wyciągnięcie ręki mają mieszkańcy kontynentu afrykańskiego.
JOGIN – medytacja i oddech
Joga to droga wiodąca do osiągnięcia harmonii ducha i ciała. Praktyka jogicznych pozycji i ćwiczeń oddechowych łagodzi stres, odpręża i dodaje energii. Pokój Jogin powstał z myślą o gościach szczególnie dbających o zdrowy styl życia. Jasne wnętrze i obecność słońca dodaje sił witalnych. Meble wykonane z jasnego dębowego drewna, są proste, oszczędne w formie. Wyważone proporcje w wystroju miejsca, sprzyjają wyciszeniu i medytacji.
ORIENT EXPRESS – legendarny pociąg z epoki pary
Orient Express powstał z inspiracji luksusowym pociągiem pasażerskim, który zapisał się na kartach historii ze względu na niewiarygodny przepych, komfort i bogactwo. Legendarny pociąg kursował na trasie Paryż – Istambuł na przełomie XIX/XX. Ten wytworny pokój utrzymany w stonowanej kolorystyce z dębowymi meblami w kolorze palisandru nawiązuje do wystroju luksusowego wagonu sypialnianego.
TURKUSOWE INDIE – apartament na wyjątkowe okazje
Apartament Turkusowe Indie to niemal 60-metrowy penthouse na samym szczycie budynku, bez korytarza i potrzeby mijania innych Gości. Winda prowadzi z apartamentu prosto na sam dół do restauracji – mieszkańcy mogą czuć się tutaj jak w prywatnym lokalu. Delikatne hinduskie akcenty pozwalają przenieść się w czasie i przestrzeni, rozwinąć skrzydła i zapomnieć się przy lampce wina.
Te 10 propozycji, to zaledwie połowa gamy pokoi, którymi dysponuje Lawendowy Zdrój, a to przecież dopiero część oferty. Zapierające dech w piersiach komnaty to jedno, a ekologiczne i wyjątkowo wyszukane menu to drugie!
Dania przygotowywane z miłością
Kuchnia dla zdrowia przygotowywana jest przede wszystkim – jak mówią Panie przygotowujące posiłki – z miłością. To właśnie z życzliwości okazanej kuracjuszom, dania są komponowane w taki sposób, aby służyły zdrowiu i dobremu samopoczuciu. Wiedza z zakresu równowagi kwasowo-zasadowej stosowana w tutejszym sanatorium przez szefową kuchni Joannę Szczepaniak, zaciekawiła nie tylko Gości hotelowych, ale także same kucharki, które nieustannie rozwijają umiejętności z zakresu łączenia składników w taki sposób, by służyły ciału jak najlepiej. Potwierdzają, że przenoszą tę wiedzę również do własnych domów, inspirując całe rodziny do zmiany nawyków.
Raj dla wegan, zbawienie dla alergików
Kuchnia zaopatrywana jest w ponad 80% w produkty ekologiczne (niemal wszystkie produkty roślinne), regionalne (np. sery, oleje) i naturalne (nieprzetworzone w żadnym stopniu). Posiłki są gotowane na miejscu, codziennie świeże, z dużą dozą warzyw i kasz. Nie znajdziemy tutaj chemicznych dodatków, również tych „identycznych z naturalnymi”, nawet cukier trzcinowy jest ekologiczny, a mięso, które jest serwowane, marynowane jest na miejscu i przygotowywane przez kuchnię w Lawendowym Zdroju od A do Z, by zapewnić Gościom najwyższą jakość dań (perliczka, kaczka, gęś, indyk, jagnięcina, wołowina i inne).
Legendarny „Chleb Lawendowy” wypiekany jest na miejscu na bazie zakwasu, który liczy sobie już ponad 10 lat i cały czas dokarmiany jest dawnymi odmianami mąk. Poniższe menu wiosenne jest tylko przykładem dań podawanych Gościom tak, aby były dopasowane do pory roku. Brane pod uwagę są zarówno warzywa sezonowe, jak i metoda przygotowania, aby zapewnić kuracjuszom optymalną dawkę energii i substancji odżywczych. Tak zaaranżowana seria posiłków dodaje sił, oczyszcza złogi w organizmie, zapewnia dobry nastrój i świetne samopoczucie, niweluje objawy chorobowe i pomaga w procesie regeneracji ciała.
Śniadanie |
Obiad |
Kolacja |
|
|
|
|
|
|
Oczywiście, mile widziani są u nas również Goście spożywający produkty zwierzęce.
|
|
|
Kuchnia dla zdrowia komponowana przez Joannę Szczepaniak – z dużą dozą błonnika i z wysoką gęstością odżywczą produktów użytych do posiłków – oparta jest na zaleceniach dr Joela Fuhrmana, autora książki „Jeść, by żyć” czy „Superodporność”. Dr Joel Fuhrman to światowej sławy specjalista w zakresie żywienia i badań nad otyłością, który podnosi poprzeczkę względem wytycznych organizacji ustalających kierunki w odżywianiu, jak National Institute of Health czy American Heart Association. O ile zalecenia tych organizacji formułowane są dla szerokich społeczności, to zalecenia Fuhrmana trafiają do tych, którzy oczekują nade wszystko efektów!
Posiłki wspierają opisami potencjalnych alergików oraz odpowiednio nawigują pośród półmisków wegan i wegetarian. Równolegle do dań mięsnych do wyboru są opcje bezmięsne lub całkowicie wegańskie. Obok ekologicznego chleba z samopszy leży w osobnym podajniku chleb gryczany, naturalnie bezglutenowy. Do wyboru są napoje roślinne, na wypadek, gdyby goście nie życzyli sobie mleka krowiego. Tuż obok doskonałej jakości pieczonych na miejscu mięs, oferowane są pasztety warzywne. Ciasta podawane po obiedzie, również są serwowane w wersji wegańskiej, np. makowiec z kremem z nerkowców. Alergicy, czy weganie są tutaj przyjmowani z otwartymi ramionami, mogąc czuć się nie tylko bezpiecznie, ale również zostaną otoczeni najwyższą uwagą. Kuchnia czuwa nieustannie nad preferencjami Gości i dopytuje przy każdym posiłku jaki wariant posiłku serwować.
Coś dla podniebienia, coś dla stóp
Po uczcie kulinarnej, czas na ucztę pielęgnacyjną, skupioną na uldze dla przemęczonego ciała. Polecamy skorzystanie z kilku wybranych zabiegów – kąpieli oraz masaży, które mogą wesprzeć nie tylko potrzebujących, ale również tych, którym taka seria pielęgnacji początkowo wydaje się jedynie fanaberią! [zdjęcia z zabiegów przedstawiamy w pierwszej części publikacji – powyżej].
Zabiegi relaksacyjne, regeneracyjne i oczyszczające możemy zrealizować w setkach obiektów SPA w Polsce. Gdy myślimy o kąpielach siarczkowych czy o okładach borowinowych (gdyż mamy wrażliwą skórę, cierpimy z powodu AZS, RZS, egzemy, łuszczycy czy mamy rozległy stan zapalny w organizmie), to możemy skorzystać z ofert hoteli w Busku Zdroju, ale jedynie w Lawendowym Zdroju otrzymamy regenerację holistyczną, czyli również na talerzu.
Z troski o zdrowie Kuracjuszy, nie są tutaj podawane ciasteczka, chipsy a frytki dla dzieci przygotowywane są na miejscu z młodych, ekologicznych ziemniaków. Gotowana według 5 przemian kawa ekologiczna z dodatkiem rozgrzewających przypraw, dodaje energii i poprawia koncentrację. W pokojach czeka na nas woda Buskowianka w szklanych butelkach, a przed wejściem do Centrum Medycznego lekarz.
Lawendowy Zdrój inspiruje nie tylko do ekologicznego stylu odżywiania się, ale nade wszystko pokazuje nam, jak możemy o siebie lepiej zadbać, wyregulować swoje wyeksploatowane ciało, naprawić usterki i postanowić zmienić nasze nawyki na ciut lepsze. Dla zdrowia, dla przyszłości.
Redakcja HIPOALERGICZNI chętnie wizytuje miejsca PRZYJAZNE DLA ALERGIKÓW, jednocześnie wskazując miejsca godne uwagi wszystkich Czytelników. Zwracamy uwagę na środki pielęgnacyjne oferowane Gościom w łazience, rodzaj żywności, opis posiłków przyjazny dla alergików, poziom przygotowania personelu pod kątem alergenów i wiedzy z zakresu zdrowia człowieka, zabiegów korzystnych dla osób nie tylko z alergią, ale również atopią czy łuszczycą. Zwracamy uwagę na czystość, na oferowane produkty (rodzaje przekąsek, desery) poza posiłkami głównymi, a także na wartości, jakie wyznaje Zarząd obiektu.
Lawendowy Zdrój otrzymuje od nas ocenę 5+!
oferta iście królewska , warto odłożyć ciut grosza i zrelaksować się przy pysznym jedzeniu w atmosferze która wydaje się być niebiańska ,bo same wnętrza tchną spokojem i cisza bez żadnej tandety o meni nie wspomnę