Coraz więcej Polek wybiera rodzenie wraz z bliską osobą. Najczęściej miejsce u boku rodzącej zajmuje ojciec dziecka. O tym, jaką rolę odgrywa mężczyzna na sali porodowej, kiedy jest wsparciem, a kiedy dodatkową przyczyną stresu, opowiada nam Anna Osińska, szefowa Polskiego Centrum Edukacji.
Hipoalergniczni.pl: Dlaczego kobiety chcą by ich partner był przy porodzie? Czy w ogóle często się zdarza, aby kobiety rodziły z mężem?
Anna Osińska: Kobiety chcą mieć kogoś bliskiego przy porodzie bo potrzebują w tym momencie wsparcia psychicznego, emocjonalnego. Nie chcą czuć się samotne w szpitalnej sali i liczą, że mąż da im poczucie bezpieczeństwa, spowoduje zmniejszenie stresu, zapewni opiekę. A w razie jakichś komplikacji będą mogły liczyć na jego pomoc. Wiele par decyduje się na wspólny poród, bo mają poczucie, że uczestniczą wspólnie w czymś bardzo ważnym. Niektóre [pullquote]Wiele par decyduje się na wspólny poród, bo mają poczucie, że uczestniczą wspólnie w czymś bardzo ważnym.[/pullquote]kobiety chcą, aby mąż zobaczył i docenił , jaki to jest wysiłek. „Było oczywiste, że przejdziemy przez to razem, bo to nasze, a nie tylko moje dziecko ”-powiedziała jedna z uczestniczek szkoły rodzenia. Obecnie coraz częściej kobiety chcą rodzić razem z mężem.
H: Jaką rolę w porodzie rodzinnym odgrywa mężczyzna?
AO: Wspiera, pomaga, dodaje otuchy, nieraz rozluźnia, bo odwraca uwagę. Najważniejsze, że jest, trzyma za rękę, dopinguje, robi zimne okłady na czoło, daje poczucie, że jest ktoś, kto w razie czego „postawi cały szpital na nogi”. Może być pośrednikiem miedzy rodząca a położną. Kobieta pod wpływem bólu może nieraz nie słuchać, co mówi położna, natomiast mąż wie, co zrobić, aby jego żona wykonała polecenia położnej.
H: W czym partner rodzącej może pomóc, a w czym będzie przeszkadzał?
AO: Może pomagać kobiecie zmieniać pozycje, robić zimne okłady na czoło, dolewać ciepłej wody do wanny, podawać picie, pomagać wejść i wyjść z wanny, może masować plecy, ściskać biodra, może pomóc w ruszaniu się na piłce, w wyjściu do toalety, może dopingować i dodawać otuchy. Cytując jedną z rodzących: „Był bardzo pomocny i dawał mi poczucie psychicznego komfortu, był moim kawałkiem domu, oazą spokoju i kamerdynerem – podaj wodę, przynieś szlafrok, zwiąż włosy”. Nieraz może przeszkadzać. Na przykład wtedy, gdy za bardzo będzie chciał ingerować w dopingowanie do parcia…czy oddychania. Na ogół w takiej sytuacji kobieta sama prosi, aby …nie przeszkadzał i pozwolił się jej skoncentrować.
H: Jakie obawy towarzyszą mężczyznom na sali porodowej?
AO: Na sali porodowej już mężczyzna nie ma wiele obaw …jeśli jest aktywny i robi te wszystkie rzeczy, o których pisaliśmy wcześniej. Obawy ma przed salą porodową. Czy będzie wsparciem, czy nie będzie przeszkadzał położnej , bo może będzie bardzo zestresowany i zamiast żoną będą musieli zajmować się nim, czy nie powali go widok krwi itd. Obawy podczas porodu mogą zacząć mu towarzyszyć wtedy, gdy dzieje się coś, co się dziać nie powinno.
H: Porodowi towarzyszą również ból i stres, które bez wątpienia mają wpływ na zachowanie ludzi względem siebie. Czy i w jaki sposób wspólny poród może wpłynąć na relacje między partnerami?
AO: Mężczyzna pragnie pomóc swojej kobiecie i jeśli jest do tej pomocy przygotowany przed porodem, to w tej stresorodnej sytuacji działa! Staje się wtedy pomocny. Kobieta docenia jego działania po porodzie. A on z kolei często odkrywa , że ona jest dzielną i wspaniałą kobietą. Ten wspólny czas może ich do siebie bardzo zbliżyć.
H: Czy do szkoły rodzenia można się zapisać z mężem? Po co mąż ma chodzić do szkoły rodzenia?
AO: Do szkoły rodzenia można zapisać się razem z mężem i nie ma to wpływu na opłaty. Mąż, który zamierza być przy narodzinach swojego dziecka bezwzględnie powinien przygotować się do tego w szkole rodzenia. Bo wspólny[pullquote align=”right”]Dzięki zajęciom w szkole rodzenia mąż dowie się, co będzie się działo z kobietą rodząca i jak jej może pomóc.[/pullquote] poród to prawdziwe zadanie dla mężczyzny. I, o ile nie trzeba się uczyć, jak polewać żonie brzuch wodą w wannie czy jak pomóc jej iść do toalety, to trzeba nauczyć się, jakie są metody łagodzące ból (np. masaż, ucisk, kompresy, pozycje). Dzięki zajęciom w szkole rodzenia dowie się, co będzie się działo z kobietą rodząca i jak jej może pomóc.
Szkoła rodzenia to nie tylko przygotowanie do porodu, ale również do opieki nad dzieckiem. Mężczyzna w szkole rodzenia przygotowuje się wspólnie ze swoją żoną do nowych ról, jakie będą pełnili po narodzinach swojego dziecka. Myślę, że może też zdobyć trochę wiedzy o psychice kobiety i odkryć coś, czego o niej jeszcze nie wiedział. Młody tata staje się partnerem już podczas przygotowywania wyprawki dla dziecka, a wiedza na temat parametrów, jakie powinien spełniać taki sprzęt jak na przykład wózek powoduje, że zakupy stają się bardziej racjonalne niż emocjonalne. Umiejętności związane z „obsługą” noworodka przydają się młodemu tatusiowi szczególnie wtedy, gdy trzeba wesprzeć zmęczona po porodzie żonę. Potem też kobieta wie, że może liczyć na jego pomoc. Po prostu razem są rodzicami.
H: Czy poza mężem są jeszcze jakieś osoby, które towarzyszą kobietom w porodzie?
AO: Owszem zdarza się, że kobieta rodzi ze swoją siostrą, przyjaciółką, mamą (osobiście nie polecam) lub nawet teściową.
H: Czy warto namawiać mężczyznę, który absolutnie nie chce słyszeć o towarzyszeniu przy porodzie?
AO: Nie tyle nie warto, ile nie trzeba namawiać. Warto natomiast stworzyć warunki do tego, aby trochę się nad tym sam zastanowił. Czyli namówić do udziału w zajęciach szkoły rodzenia pod kątem wspólnej opieki nad dzieckiem oraz wiedzy, kiedy żonę odwieźć do szpitala. Namawianie może spowodować, iż mężczyzna czując presję, będzie jeszcze bardziej wycofywał się i szukał argumentów na „nie”. Zamiast namawiać męża warto wspólnie zastanowić się, jak może on pomóc, do jakiego momentu może być z żoną i kogo wspólnie wybiorą, aby był wparciem dla jego żony podczas samego porodu.
H: Czy położne są dobrze nastawione wobec porodów rodzinnych? Jak to wygląda z ich punktu widzenia? Może obecność spanikowanego taty im przeszkadza?
AO: Zacznę od końca. Obecność spanikowanego taty będzie przeszkadzać każdemu. Zakładamy jednak, że poród rodzinny to wydarzenie, w którym uczestniczy mąż po przygotowaniu, czyli po szkole rodzenia. Taki mąż nie jest spanikowany, choć może być bardzo przejęty. Położne z jednej z warszawskich izb przyjęć w szpitalu położniczym opowiadały, jak na izbę przyjęć wpadł młody mężczyzna z torbami w ręku i wołał od progu: „My do porodu”. Tyle tylko, że był sam. Żonę w pośpiechu zostawił w domu. Poza tym położne wiedzą, że kobieta rodząca czuje się bezpieczniej w towarzystwie bliskiej osoby. Zaś jej poczucie bezpieczeństwa przekłada się na mniejszy stres. To oznacza, iż będzie mogła skoncentrować się na przebiegu porodu. Położne mogą nawet liczyć na pomoc męża. Tę, o której rozmawialiśmy wcześniej.
Anna Osińska, z wykształcenia pedagog, do założenia szkoły rodzenia zainspirowały ją zarówno doświadczenia osobiste, jak i zawodowe zainteresowanie rodziną, procesami wychowawczymi, możliwością szerzenia edukacji zdrowotnej itp. W 1998 roku założyła Polskie Centrum Edukacji, gdzie organizuje szkolenia i konferencje głównie dla służby zdrowia. Prywatnie 6-krotna matka oraz babcia gromadki wnucząt.
ach ,nie miałam takiej opcji żeby był ktoś ze mną w tym czasie ,porody były ciężkie i samotne, serio brakowało mi tam kogoś zaufanego , kto poda mi szklankę wody ,potrzyma za rękę ,pocieszy…żałuje z punktu widzenia kobiety ….
byłęm przy porodzie obu moich córek i choc na początku trochę panikowałęm to pamiętam jak połozna wręczyła mi maleństwo i jak się wtedy poczułem:duma radość i fakt ja jestem ojcem…
jak rodziłam 9lat temu w małej miejscowosi nie było nawet mowy o tym, żeby mąż mógł być przy porodzie, wtedy było mi żal, teraz wiem, że dałam rade i bez niego, odbil sobie zmieniając pierwsza pieluche 😀
Nie wyobrażam sobie przyjścia na świat dziecka bez mojego męża 🙂
Dbał o mnie, dbał o syna, dbał o szczegóły. Któż inny mógł o to zadbać????
np. najlepsza przyjaciółka, np.dobry lekarz i wiele innych osób…..ja rodziłam dwa razy w pierwszym przypadku byłam z przyjaciółką w drugim z mężem i powiem szczerze mój mąż stanął na wysokości zadania i stoi do dzis czynnie pomaga wychowywać dzieci kocha je i daje wsparcie obojgu a ja nie umiem powiedzieć z kim było mi na sali porodowej lepiej…..ale pamiętam i jestem im wdzieczna że ze mną byli……