Moda wielu osobom kojarzy się głównie z prestiżem i sztuką. Ale ta moda, którą znajdujemy w sieciówkach ma nieco inne oblicze. Niska jakość to tylko czubek góry lodowej. Czy wiesz, jaka jest prawdziwa cena nowych butów i ubrań dla Twojego zdrowia, środowiska i dla ludzi, którzy je wytwarzają? Wbrew kolorowym magazynom, my piszemy o modzie trochę inaczej. Poznaj ciemną stronę przemysłu odzieżowego.
TEKST: Anna Zalewska
Czy nowe ubrania są czyste?
Już we wcześniejszych artykułach donosiliśmy, iż chemikalia stosowane w procesie produkcji tekstyliów są niezwykle szkodliwe. Po pierwsze szkodzą osobom, które pracują w fabrykach przy produkcji, a potem nam – konsumentom. W raporcie Fundacji Kupuj Odpowiedzialnie na temat produkcji obuwia, autorzy przytaczają taki przypadek: „15 stycznia 2015 r. zginęło dziewięciu pracowników i jeden strażnik w garbarni w Tamil Nadu w Indiach, kiedy to nocą, gdy spali, zawaliła się ściana sąsiedniej oczyszczalni. Wszystkich dziesięciu zginęło w wysoko-toksycznym osadzie. Późniejsze badania osadu wykazały, że zawierał chrom, a także wiele innych niebezpiecznych substancji.”
Prosto z produkcji odzież trafia do sklepów, więc nie ma na dzień dzisiejszy żadnej procedury, która nakazywałaby posiadaczom marek oczyścić ją ze stosowanych toksycznych substancji, dla dobra konsumentów. Wiadomo, że jest szkodliwa. Dotyczy to zarówno odzieży, obuwia, jak i tekstyliów wykorzystywanych w domach – pościel, narzuty, obicia meblowe.
Green Peace wskazuje, jakie substancje są najczęściej wykorzystywane w fabrykach w Azji i Afryce przy produkcji tekstyliów. Wiele z nich jest zakazana lub ograniczona w Europie, ale w innych krajach, wciąż stosowana:
- Alkinofenole – stosowane w procesie czyszczenia i farbowania
tekstyliów, głównie wpływają na zanieczyszczenie wód, a tym samym ryb, które następnie spożywamy - Ftalany – wykorzystywane do zmiękczania PCV, które z kolei stosowane jest zamiast skóry naturalnej; toksyczność niektórych ftalanów jest tak wysoka, że ich stosowanie jest zabronione w Europie, są to takie substancje jak DEHP i DBP
- Uniepalniacze bromowane – substancje stosowane w przemyśle tekstylnym, przede wszystkim do obić meblowych, wiele z tych substancji jest zakazanych w Europie, z uwagi na ich szkodliwy wpływ na system hormonalny
- Tributylocyny – substancje biobójcze, które znalazły zastosowanie w przemyśle obuwniczym i tekstylnym (odzież sportowa), dzięki nim materiał ma być odporny na przykry zapach potu
- Perfluorowęglowodory – substancje, które stosuje się, aby nadać tekstyliom właściwości wodoodpornych i plamoodpornych
- Metale ciężkie: ołów, związki chromu (VI), kadm, antymon i inne – stosowane przede wszystkim w procesie barwienia odzieży i skóry, ale także przy produkcji sztucznych tkanin
- Chlorofenole – stosowane jako biocydy, czyli środki zapobiegające rozwojom bakterii i grzybów we włókiennictwie i przemyśle tekstylnym
Szkodliwość chemicznych substancji wpływa na nasze zdrowie nie tylko w bezpośredni sposób, ale także pośrednio – gdy trafia do wód i gleby. Dla środowiska obciążenie stanowi rosnąca liczba ubrań, które wyrzucamy na śmietnik. Konsekwencje mody dla środowiska i dla społeczeństwa.Zapytałam o kwestie etyki mody dwie niezależne od siebie organizacje. Ucieszyło mnie to, że są takie inicjatywy, a edukacja na temat prawdziwego oblicza przemysłu odzieżowego zawitała także do Polski. Moje rozmówczynie to: Katarzyna Salus z Fundacji Kupuj Odpowiedzialnie i Ewelina Antonowicz z Fashion Revolution Poland. Zapytałam je, jak możemy pomóc w tych inicjatywach i jak naprawdę wygląda etyka mody.
Rząd Bangladeszu oświadczył publicznie, że ukończono 29% wszystkich wymaganych remontów w fabrykach będących pod jego nadzorem. Bliższe spojrzenie na dane rządu dowodzi, że jest to rażące naciąganie faktów: 346 z 400 fabryk (dla których dostępne są informacje) ukończyło mniej niż 20% wszystkich wymaganych remontów bezpieczeństwa. Tylko dwie fabryki wdrożyły od 21 do 40% środków zaradczych. Brak jednak informacji o postępie prac w pozostałych 52 fabrykach.
-
- Źródło: The Guardian, raport opublikowany 01.04.2019 [więcej>>]
Fashion Revolution Poland
Anna Zalewska: Co to jest Fashion Revolution i jakie ma cele?
Ewelina Antonowicz: Jesteśmy globalną inicjatywą działającą w celu szerzenia modowej świadomości. Nasz Manifest Fashion Revolution szczegółowo opisuje wszystkie nasze cele, które łączą się ściśle z inicjowaniem pozytywnych zmian w tym obszarze, popularyzowaniem odpowiedzialnej mody i tytułową rewolucją. Każdego roku wszystkie oddziały Fashion Revolution koncentrują się na działaniach związanych ze szczególnym dla nas tygodniem, czyli Fashion Revolution Week. Realizuje się wtedy nasza kampania #whomademyclothes przypadająca w rocznicę zawalenia się fabryki Rana Plaza w 2013 roku, podczas którego zginęło 1138 osób. We wspomnianym tygodniu marki modowe i producenci są zachęcani do odpowiadania hashtagiem #imadeyourclothes i do wykazywania przejrzystości w swoim łańcuchu dostaw. Podczas Fashion Revolution Week organizujemy liczne akcje i wydarzenia, które mają na celu edukowanie i zapraszanie do mądrego zaangażowania się wspólnie w coś, co dotyczy każdego z nas, czyli w ubieranie się.
A.Z.: Czy moda i ekologia mogą iść w parze? Jak to pogodzić?
E.A.: Obecna moda do tej pory brnęła pod prąd. Jest to przemysł, który obecnie w znacznym stopniu zanieczyszcza planetę i ma ostatni dzwonek na przebudzenie z tego pasożytniczego amoku. Chociaż notujemy już pewne zmiany podjęte zarówno przez małe marki, jak i przez światowych gigantów, a wyszukiwanie w Google terminu ‘zrównoważone marki modowe’ wzrosło od 2016 roku o 61%, to i tak nie możemy na tym poprzestać. Alternatywy, innowacje, kreatywność, samoograniczanie i współpraca, to punkty wyjścia do szukania rozwiązań. Duża jest tutaj na pewno rola projektantów, ale i konsumentów, którzy mogą napierać i oczekiwać tych zmian dużo szybciej.
A.Z.: Czy zaczynamy zwracać uwagę na ekologię i etykę?
E.A.: Tak! Na pewno kupujemy więcej niż potrzebujemy, ale wiemy też, że coś jest na rzeczy. Częściej zastanawiamy się nad wyborem i coraz większy ten wybór mamy, jeśli chodzi o artykuły bardziej przyjazne. Ciągle notujemy jeszcze rozbieżność między tym, co Polacy mówią i wiedzą a tym, co rzeczywiście robią. Uczmy się od siebie nawzajem, dawajmy dobry przykład i zarażajmy pomysłami. Dobra energia szybko się niesie i tego nam wszystkim potrzeba.
A.Z.: Na jakie chwyty producentów odzieży uważać?
E.A.: Na niebezpieczne nadużywanie terminów ‘eko’, ‘bio’, ‘vegan’ i hasła zapewniające o bardzo świadomym podejściu. Na przykład właściciel marki zapewnia o produkcji odzieży z bawełny
z certyfikatem podczas, gdy tak naprawdę tylko 10% powstaje z takiej bawełny, a reszta to bawełna konwencjonalna, czyli ekstremalnie nieekologiczna. Inny produkt oznakowany jako bardziej ‘eko’, ale nadal zapakowany w dwa plastikowe opakowania i karton, który nie pochodzi z recyklingu. Przykłady można mnożyć. Warto być czujnym i analizować, a gdy jest potrzeba, dopytać.
A.Z.: Sweter z sieciówki czasami po jednym praniu do niczego się nie nadaje. Nawet oddać go nie można, więc – wyrzucamy. Jaki ma to wpływ na środowisko?
E.A.: Właściwie większość tych swetrów ląduje na wysypiskach wyposażając glebę we wszystkie te związki chemiczne, którymi zostały potraktowane. Reszta zostaje odesłana do krajów, które wcale nie potrzebują tych swetrów. Produkcja tanich swetrów w przerażająco dużej ilości niesie za sobą masę szkodliwych skutków, zarówno dla powietrza, wód, gleb, pracowników, którzy przebywają w tych oparach i mają stały kontakt z barwnikami i innymi toksycznymi substancjami, jak i dla konsumenta, który je nosi i wchłania, pierze i wyrzuca, a więc obciąża środowisko kolejny raz.
A.Z.: Co z osobami, które z przyczyn finansowych nie mogą kupować ubrań etycznych, bo są droższe?
E.A.: Kupując tanią odzież wcale nie unikamy kosztów, tylko przenosimy je gdzieś indziej. Pieniądze to narzędzie, celem jest coś innego, a zmiana postrzegania odzieżowych wydatków
i refleksja nad realnym kosztem zwykłej koszulki może zaowocować niezłą kalkulacją realnych zysków i strat. Kupując tanią, wątpliwej jakości odzież nie tylko wspieramy system fast fashion, ale dajemy przyzwolenie na niskie wynagrodzenie osób na początku tego długiego łańcucha, przyczyniamy się do nadprodukcji ubrań, a więc i odpadów, które nas zalewają. Warto zaznaczyć, że wyrządzamy szkodę także swojemu organizmowi nosząc tę toksyczną odzież, wyposażoną w szkodliwe związki chemiczne użyte podczas produkcji. Za rozsądną opcję uważam budowę świadomej szafy z zasadą im mniej, tym lepiej, a im lepiej, tym mniej strat. Niektóre prognozy mówią o tym, że całkiem możliwe będzie to, że to etycznie i ekologicznie produkowane ubrania staną się dużo tańsze – za sprawą carbon pricing.
A.Z.: Czy moda jest zła i ma zniknąć?
E.A.: Nie, przeciwnie! Inicjujemy projekty przekształcające arenę mody w bardziej przyjazną
i transparentną. Chcemy, by standardy społeczne i ekologiczne były spełniane na przestrzeni całego łańcucha produkcji, który rozpoczyna się od produkcji włókien, poprzez wyrób tkaniny, po szycie, sprzedaż i użytkowanie ubrania. Chcielibyśmy skierować tę machinę na tory,po których będzie poruszać się z ograniczoną prędkością w kierunku nowego, odpowiedzialnego celu. Ludzie nie przestaną kupować, ale nikomu nie chodzi o to, by zredukować zakup ubrań do zera i demonizować modę. Korzystajmy z niej, ale mądrze.
Ewelina Antonowicz
Popularyzatorka i konsultantka odpowiedzialnej mody, koordynatorka zespołu Fashion Revolution Poland, projektantka.
Clean Clothes
Anna Zalewska: Czym zajmuje się organizacja Clean Clothes?
Katarzyna Salus: Kampania Clean Clothes Polska (CCP) jest nieformalną koalicją organizacji pozarządowych działających na rzecz poprawy warunków pracy w globalnym przemyśle odzieżowym. CCP opiera się w swoich działaniach na ścisłej współpracy 17 platform krajowych w Europie oraz współpracuje z siecią ponad 200 partnerów z krajów producenckich. Domaga się od firm odzieżowych, by wzięły odpowiedzialność za warunki pracy w ich łańcuchach produkcji, a konsumentów zachęca by wspierali te żądania zarówno odpowiedzialnymi zakupami jak i udziałem w kampaniach.
A.Z.: Ile kosztuje wyprodukowanie tej samej sztuki odzieży, np. tych samych spodni w Polsce i w krajach azjatyckich?
K.S.: W Polsce na pewno są wyższe koszty produkcji niż w wielu krajach azjatyckich (Kambodża, Bangladesz). W Europie szyje się trudniejsze do wykonania partie odzieży, np. garnitury, odzież roboczą, odzież specjalistyczną itd. Natomiast warto zwrócić uwagę, że niekoniecznie standardy pracy, a zwłaszcza pensje są znacząco wyższe w krajach Europy Wschodniej (np. na Ukrainie, w Albanii, Gruzji) do tych np. w Chinach.
A.Z.: Czy Polacy w ogóle zdają sobie sprawę, jak naprawdę wygląda praca w fabryce odzieży w krajach Trzeciego Świata?
K.S.: Szwaczka w Bangladeszu zarabia (w przeliczeniu) ok. 200 zł na miesiąc. Większość Polaków nie zdaje sobie sprawy z tego jak wygląda sytuacja pracownic i pracowników w krajach globalnego Południa i jak w rzeczywistości może wyglądać ekstremalne ubóstwo. Na pewno świadomość fatalnych warunków pracy w fabrykach odzieżowych w ostatnich latach w Polsce rośnie, co widać w mediach, w których zainteresowanie tematem pochodzenia odzieży wyraźnie wzrosło.
A.Z.: Słyszałam, że w przemyśle tekstylnym poważnym problemem są chemikalia, które mają barwić i konserwować odzież. Jaki mają wpływ na pracowników fabryk? A jaki na nas, odbiorców takiej odzieży?
K.S.: Tak, chemikalia użyte przy obróbce i produkcji tkanin są problemem nie tylko dla środowiska, ale także dla pracowników fabryk czy np. plantacji bawełny. Najbardziej popularny materiał, bawełnę nawozi się dużymi ilościami pestycydów, zanieczyszczającymi glebę i wody gruntowe.
Dodatkowo maszyny potrzebne do jej uprawy zużywają ropę i emitują spaliny do atmosfery. Wykańczanie tekstyliów wiąże się zaś z użyciem toksycznych klejów, wybielaczy, barwników. W większości przypadków rolnicy na plantacjach i robotnicy w fabrykach pracują w ciężkich wa-
runkach, bez umów, czy zabezpieczeń socjalnych. Wdychane przez nich opary z pestycydów, nawozów, barwników i innych substancji chemicznych doprowadzają do przewlekłych chorób, a niejednokrotnie nawet śmierci. Prawdopodobnie chemia użyta przy produkcji tkanin ma również wpływ na zdrowie konsumentów, może np. powodować alergie.
A.Z.: Czy przemysł tekstylny w Polsce jest etyczny?
K.S.: Duże marki szyjące w Polsce z pewnością część swojej kolekcji produkują w Azji, ale w związku z licznymi naciskami konsumentów starają się to robić (lub to deklarują) w sposób bardziej etyczny – powstają np. kodeksy postępowania, które określają zasady współpracy z zagranicznymi dostawcami. Powstaje natomiast sporo małych, często rodzinnych firm szyjących odzież i takie inicjatywy powinniśmy swoim portfelem wspierać. Niektóre z tych rm można znaleźć w naszym poradniku„Dobre Zakupy”
– https://dobrezakupy.ekonsument.pl/pl/ubrania
A.Z.: Co każdy z nas może zrobić, aby sytuacja w przemyśle
odzieżowym się zmieniała na lepsze?
K.S.: Jest kilka kroków:
- Wspieraj modę Zero Waste – przerabiaj, naprawiaj, wymieniaj się, pożyczaj, kupuj w second handach
- Nawiąż kontakt z firmami, pytaj o to gdzie i w jakich warunkach powstały twoje ubrania, podpisuj petycje
- Kupuj ubrania z certyfikatami, szukaj oznaczeń certyfikatów: GOTS, Fair Wear Foundation, Oeko-Tex
- Zwracaj uwagę na materiały, z których uszyte są Twoje ubrania. Wybieraj bawełnę organiczną lub z certyfikatem Fairtrade, len, tencel, poliester z recyklingu.
Jeśli nie masz pomysłu, jak oprócz rozważnych zakupów możesz ulżyć środowisku, wesprzyj Fundację Eco Textil, oddając niepotrzebne ubrania do kontenerów z logo PCK lub Eco Textil. Darczyńca staje się fundatorem, udzielając w bezgotówkowej formie realnego wsparcia niepełnosprawnym dzieciom i młodzieży. Zyski z recyklingu tekstyliów zasilają konto Fundacji Eco Textil, pozwalając jej na udzielanie wsparcia potrzebującym. W ramach programu „Rower dla Niepełnosprawnego”, Fundacja całkowicie bezpłatnie przekazuje rowery rehabilitacyjne do osób prywatnych i sieci wypożyczalni. Oddając ubrania do kontenerów dbamy też o środowisko, ponieważ tekstylia są odpadem trudnym do zutylizowania, a wywożone na wysypiska, rozkładają się latami. Więcej na: www.ecotextil.pl
Katarzyna Salus
Studiowała filozofię na PAT oraz filmoznawstwo na UJ. Współpracowała z wieloma organizacjami pozarządowymi w Krakowie. W Fundacji Kupuj Odpowiedzialnie pełni funkcję specjalistki ds. komunikacji. Jest redaktorką portalu ekonsument.pl, pracuje przy organizacji kampanii konsumenckich.