Rozmowa z Danutą Myłek – autorką książki „ALERGIA”, propagatorką szeroko rozumianej profilaktyki alergii i zwolenniczką całkowitej eliminacji alergenów. W rozmowie opowiada o tym, dlaczego jej radykalne podejście do leczenia alergii jednych zniechęca, a innych przyciąga nawet z zagranicy.
H: Co jest według Pani najciekawszą stroną pracy lekarza alergologa?
dr DM: Dochodzenie do ustalenia przebiegu choroby i ustalenie jej przyczyn. Z każdym pacjentem jest to niepowtarzalna, ekscytująca przygoda.
H: A co najprzyjemniejszą?
dr DM: Wtedy, gdy pacjent przy następnej wizycie mówi: „moje życie odmieniło się”, odżyłam, urosły mi skrzydła, obudziłam się, wreszcie śpię, nareszcie mnie nie swędzi etc. [pullquote align=”right”]”Kompleksowe podejście do wszystkich problemów zdrowotnych – nie tylko ściśle alergologicznych. Tylko takie postępowanie przynosi efekty.”[/pullquote]
H: Czy ma Pani jakąś naczelną zasadę, której trzyma się Pani w leczeniu pacjentów?
dr DM: Pełna odpowiedzialność za moje postępowanie. Kompleksowe podejście do wszystkich problemów zdrowotnych – nie tylko ściśle alergologicznych. Tylko takie postępowanie przynosi efekty, o ile pacjent zrozumie i wypełni swoją rolę.
H: Gdzie Pani zdobyła tak szeroką wiedzę na temat alergii i metod jej leczenia?
dr DM: Pytanie powinno brzmieć „dlaczego zdobyłam…”. Osobiście bardzo cierpiałam na kilkanaście poważnych dolegliwości z zakresu alergologii. Podobnie moje dzieci. Wiedza zdobyta w trakcie studiów dwóch specjalizacji najwyższego II stopnia nie pomogła ani moim dzieciom, ani mnie, ani moim pacjentom. Praktyka zweryfikowała teorię na niekorzyść teorii.
Gdzie? U mądrych ludzi w Polsce i na świecie. Na setkach kongresów, sympozjów, konferencji, podczas stypendiów naukowych w dobrych ośrodkach alergologicznych: skandynawskim w Helsinkach i amerykańskim w Miami. Na spotkaniach polskich i światowych spotykałam dziesiątki niezwykle utalentowanych lekarzy o szerokich horyzontach, otwartych umysłach, odważnych i niezależnych w swoim myśleniu o chorobie. To nie tajemnica ,że najwięcej zdobywa się bezcennych wiadomości w kuluarach spotkań alergologicznych. Oczywistą rzeczą jest niezbędna znajomość urzędowego języka w medycynie, czyli angielskiego.
H: Po przeczytaniu Pani książki pt. ALERGIA, odnosi się wrażenie, że z jednej strony stosuje Pani metody leczenia charakterystyczne dla konwencjonalnej medycyny, z drugiej strony kładzie Pani ogromny nacisk na leczenie przyczyn problemów pacjenta, zmianę jego stylu życia. Skąd taka postawa?
dr DM: Nie rozumiem pytania. Uważa Pani, że klasyczna medycyna nie powinna myśleć o całym człowieku, o drobiazgowym dochodzeniu do ustalenia wszystkich przyczyn chorób, że medycyna klasyczna nie przywiązuje wagi do stylu życia, na który składa się to co jemy, co pijemy, czym oddycham, jaki mamy dom, jak wygląda strona energetyczna organizmu, czy pacjent uprawia jakiś rodzaj ruchu, czy pacjent podlega destrukcyjnemu przewlekłemu stresowi? Wszak bez tego wszystkiego można leczyć i leczyć i nigdy nie wyleczyć.
H: Czy jest jakaś ogólna rada, którą chciałby Pani przekazać osobom zmagającym się z alergiami?
dr DM: Jedna najważniejsza: uczyć się, być świadomym pacjentem, a nie biernym widzem, być optymistycznie nastawionym do swojej choroby. Roszczeniowca, malkontenta, człowieka negatywnie nastawionego do lekarza, do którego zwraca się po pomoc i do swojej choroby, nie da się na trwale wyleczyć. Zapomnieć o tym, że same leki nie są wystarczające do pełnego, trwałego sukcesu.
H: Jak pacjenci reagują na Pani zalecenia dotyczące zmian ich codziennych nawyków, w porównaniu do przyjmowania leków leczących objawy?
dr DM: Większość pacjentów, niestety, oczekuje szybkich, „cudownych” efektów, magicznej tabletki, bez żadnego wysiłku ze swojej strony. Wynika to, tak sadzę, z braku wiedzy o jedzeniu, o tym dlaczego chorujemy, o zapobieganiu chorobom. Z satysfakcją notuję, że to się zmienia. Coraz więcej pacjentów i ich bliskich rozumie, że cudów nie ma, że każdy sukces, jak to w życiu zależy od ciężkiej pracy, nauki, wytrwałości, dyscypliny, staranności i wytrwałości. Coraz więcej pacjentów zdobywa wiedzę o sobie i swojej chorobie, o roli czynników środowiskowych w powstawaniu choroby i w jej ustępowaniu.
H: Czy Pani pacjenci walczący się z alergią, którzy do Pani trafiają, wyróżniają się jakąś szczególną cechą?
drDM: Jakaś ich część jest zmęczona swoją chorobą, często wieloletnią, z licznymi próbami różnych form leczenia przychodzą do mnie jak do kolejnego lekarza, który pewnie także nie pomoże. To tzw. „trudni ” pacjenci (lub ich rodzice). Trzeba im poświęcić dużą ilość czasu, by zmienić ich spojrzenie na swoje dolegliwości i zrozumienie swojej roli w osiągnięciu sukcesu. Ale większość to prawdziwi partnerzy, inteligentni, chciwi wiedzy, pozytywnie nastawieni do pracy nad sobą i współpracy ze mną. Oni osiągają sukces. [pullquote]”Kompleksowe podejście do wszystkich problemów zdrowotnych – nie tylko ściśle alergologicznych. Tylko takie postępowanie przynosi efekty.”[/pullquote]
H: Jakie przypadki alergii diagnozuje się najczęściej u małych pacjentów – noworodków, niemowląt, dzieci do lat 3?
dr DM: W pierwszym roku życia chyba zmiany skórne i przewodu pokarmowego, później, po 1 roku życia, zdecydowanie stany zapalne dróg oddechowych, wśród nich katary, zapalenia krtani, uszu, gardła.
H: Jakie są najważniejsze elementy profilaktyki chorób alergicznych – u dorosłych i u dzieci?
dr DM: Wyłączne karmienie piersią do 6 miesiąca życia i dodatkowo chociaż 6 miesięcy wespół z włączanym stopniowo pożywieniem. Właściwe odżywianie, ruch (sport, taniec, rower, pływanie), pozytywne nastawienie do życia, zdrowy dom, unikanie toksycznych osób i sytuacji stresogennych, komputery, TV, telefony komórkowe (ograniczenie wpływu negatywnych pól torsyjnych o energii kołowej lewoskrętnej) szczególnie u małych dzieci.
H: Co Pani sądzi o polskim rynku kosmetyków określanych mianem hipoalergicznych?
dr DM: Mam kilku faworytów, ale to tajemnica firmy.
H: Czy zauważa Pani zmiany postawy u pacjentów w dobie powszechnej dostępności informacji w Internecie. Czy pacjenci np. coraz lepiej rozumieją istotę swojej choroby, bardziej odpowiedzialnie zaczynają podchodzić do własnego zdrowia?
dr DM: Tak, zdecydowanie.
H: Z Pani obserwacji – jaki procent dzieci dotyka zjawisko alergii? Co będzie w przyszłości i z czego to wynika?
dr DM: Co 3-cie dziecko ma jakieś objawy alergii. Jeżeli styl życia społeczeństwa nie zmieni się, za 10 lat wszyscy będą mieć jakąś formę szeroko rozumianej alergii.
H: Jakie jest Pani podejście do tematu zjawiska nietolerancji pokarmowej z udziałem układu odpornościowego i swoistych przeciwciał IgG?Niektóre źródła podważają rzetelność i wiarygodność wyników testów na ten rodzaj nietolerancji, inne podają, że eliminacja nieprawidłowo trawionych przez organizm pokarmów daje wspaniałe rezultaty. Co Pani sądzi na ten temat?
dr DM: Wiedza immunologiczna jaką dysponuje współczesna alergologia i immunologia nie może wykluczać żadnego mechanizmu z jego udziału w powstawaniu chorób. Przeciwciała IgG mają udział w występowaniu zapaleń opartych na powstawaniu kompleksów immunologicznych z udziałem kaskady dopełniacza. Mogą być uruchamiane przez pokarm, mikroorganizmy, leki, związki chemiczne. Niestety nie ma żadnego testu, który w sposób jednoznaczny wskazałby, który pokarm jest odpowiedzialny za zapalenie oparte na udziale przeciwciał IgG. Przeciwciała te powstają bowiem także w warunkach fizjologicznych. Nie mamy sposobu na odróżnienie w istniejących testach, które pokarmy generują powstanie fizjologicznych, a które patologicznych przeciwciał IgG.
H: Jest Pani znaną, ale radykalną osobą, jak Pani myśli, dlaczego pacjenci przyjeżdżają do Pani centrum leczenia alergii z najdalszych stron Polski, na nawet Europy?
dr DM: Właśnie dlatego. Wiem czego chcę, jestem wymagająca zarówno w stosunku do pacjenta jak i do siebie. Jestem dociekliwa. Czasem to denerwuje pacjenta. Ale ma on do wyboru: torbę leków, które przecież często wcześniej już wypróbował bez trwałego sukcesu albo coś zmienić w swoim życiu. Tylko zmiana przynosi sukces. Tak jest w każdej dziedzinie życia. A ja właśnie proponuję zmianę. Każdy ma prawo wyboru.
H: Gdyby nie mogłaby Pani być alergologiem, to jaki obszar byłby dla Pani równie pasjonujący?
dr DM: Ogrodnik (mam piękny ogród, który sama wymyśliłam, założyłam i pielęgnuję), prawnik (dochodzenie do prawdy, przyczyny zdarzeń niewiele różni się od dociekania medycznego – jestem wieloletnim biegłym sądowym).
H: Czy Pani osobiście cierpi na jakiś rodzaj alergii? A jak to wygląda w rodzinie? Czy stosuje Pani swoje własne metody na co dzień?
[pullquote]”Podobno najlepszym alergologiem jest alergik. Bo on to wszystko przeżył, doświadczył na własnej skórze (często dosłownie), doznał niepowodzeń, rozczarowań nad swoja własną niewiedzą.”[/pullquote]dr DM: Podobno najlepszym alergologiem jest alergik. Bo on to wszystko przeżył, doświadczył na własnej skórze (często dosłownie), doznał niepowodzeń, rozczarowań nad swoja własną niewiedzą. W przeszłości cierpiałam na kilkanaście dolegliwości z czego najgorsze były ciężkie migreny, zawroty głowy, pokrzywki, astma, polipy, ciężkie zapalenia zatok, oskrzeli, płuc, krtani, biegunki, nieustające zapalenia przydatków, martwa ciąża, zaburzenia snu. Dzisiaj jestem zdrową osobą, ciężko pracującą i twórczą. Chce mi się żyć. Moi synowie także mieli objawy alergii: atopowe zapalenie skóry, zapalenia krtani, katary, biegunki. Drugi syn urodził się, gdy już miałam jakiś zasób wiedzy o alergii chociaż daleko odbiegający od wiedzy jaką posiadam dzisiaj. Dzisiaj mam ukochaną wnuczkę, u której, wespół z rodzicami, nie dopuszczamy do alergii.
Każdą metodę najpierw stosowałam u siebie i moich bliskich, a dopiero potem u pacjentów. I jestem najbardziej zdyscyplinowanym swoim pacjentem ze wszystkich moich pacjentów.
Dr n. med. Danuta Myłek jest znanym specjalistą
w zakresie alergologii i dermatologii. Pracuje w Stalowej Woli. Jest pionierem w alergologii na Podkarpaciu, którą organizuje i doskonali od 30 lat. Przez 10 lat pełniła funkcję Konsultanta d/s Alergologii Województwa Podkarpackiego, jest dyrektorem Przychodni Alergologicznej „ALERGIA” w Stalowej Woli z filią w Tarnobrzegu i właścicielem Centrum Alergii „PROGRES” w Stalowej Woli. Ponad 30 lat temu zaczęła popularyzować podstawową wiedzę o profilaktyce alergii na terenie miasta, początkowo wśród lekarzy i położnych, a potem wśród społeczeństwa miasta, okolic, województwa i kraju. Jest jedynym polskim członkiem naukowym prestiżowej alergologicznej organizacji naukowej: American College of Asthma, Allergy and Clinical Immunology, oraz członkiem European Academy of Allergy and Clinical Immunology, Polskiego Towarzystwa Alergologicznego, Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego, Polskiego Towarzystwa Lekarskiego- Sekcji Medycyny Psychosomatycznej. W 2005 r. została kobietą Roku Podkarpacia w dziedzinie „Medycyna i Nauka”. |
Ciekawe podejście do pacjenta, zazdroszczę pani wnikliwości i chęci zbadania kłopotów pacjenta dogłębnie ,mój ma na mnie 10 minut wchodze i wychodzę z nowa receptą a nóż zadziała ,o resztę muszę walczyć sama metodą prób i błędów
Witam. Szanowna Pani Doktor proszę o pomoc. Mam uczulenie na szampon do włosów. Stosowałam wiele szamponów i po każdym mam taką samą reakcję – swędzi głowa, mam coś wyglądającego jak łupież… , ponadto bardzo przetłuszczają mi się włosy… Proszę o jakieś rozwiązanie… Pozdrawiam
z tym się zgodzę niestety,kiedy chcemy w pełni żyć , pomimo alergii czasem potrzeba przewrócić całe życie do góry nogami ,dostosować się do innych norm żywienia ,dbania o siebie ,może nie jest to proste bo nikt z nas nie lubi tak z dnia na dzień zmieniać swoich zwyczajów ,ale w efekcie przynosi nam to same korzyści a na dłuższą metę stajemy się bardziej świadomi nie tylko siebie ale też tego co nas otacza i uczymy się ,w jaki sposób z tego korzystać w pełni efektywnie a dla mnie to już coś:)