Myślisz, że uczulił cię puder albo twoja skóra źle znosi maskarę? Udałaś się do wizażystki po piękną twarz, a wróciłaś z problemem, którego nie możesz się pozbyć? Jaką masz gwarancję, że pędzle i aplikatory były odkażone? Mogłaś „złapać” gronkowca, trądzik lub mało znanego, a często zasiedlającego ludzkie twarze nużeńca. Poznaj 6 najczęstszych infekcji mylonych z alergią na kosmetyki! Z kosmetologiem mgr Ewą Kilian-Piętą rozmawia Żaneta Geltz.
Nie ma chyba nic gorszego – dla dziewczyny czy kobiety, która przygotowuje się do swojego ważnego wyjścia, takiego jak: emocjonująca randka, wykwintny bal czy zbliżający się milowymi krokami ślub – jak pogorszenie stanu skóry na kilka dni przed momentem „zero”! Udajemy się do kosmetyczki, żeby przygotować dłonie, wypielęgnować stopy, odpowiednio zaprojektować fryzurę i – najważniejsze – oczyścić twarz. Dajemy się przekonać do próbnej fryzury, próbnego makijażu u wizażystki i tu… klops! Na drugi dzień wysypka, piekąca skóra i opuchnięte powieki. Do tego łzawienie oczu i katar. Myślimy automatycznie: „coś mnie uczuliło”! Okazuje się jednak, że leki przeciwhistaminowe, które miały złagodzić reakcję układu odpornościowego – nie działają. Dodatkowe dawki wapna – też niczego nie poprawiają. Wpadamy w panikę, przykrywamy zarumienioną twarz pudrem i kupujemy maści, kremy łagodzące, odwiedzamy naprzemiennie raz aptekę, raz drogerię – i nic! Co nas spotkało? Gdzie popełniłyśmy błąd? Jak go uniknąć, by ten ważny dzień nie przerodził się w najgorszy koszmar?
Żaneta Geltz: Po co nam makijaż? Często słyszymy „oferujemy makijaż profesjonalny”, co to oznacza?
mgr Ewa Kilian: Wizerunek twarzy, zwłaszcza w przypadku osób publicznych, to odzwierciedlenie zdrowia, sukcesu i nieskazitelnego charakteru. Makijaż już od tysiącleci ma za zadanie podkreślić piękno i maskować niedoskonałości prezentując naszym rozmówcom i obserwatorom, w tym widzom – nasz ideał, który nosimy we własnej głowie. I mimo, iż wszyscy mamy świadomość, że ideały nie istnieją i to, że każdy posiada mankamenty w wyglądzie, to często decydujemy się na makijaż wykonany przez profesjonalnych wizażystów. Oczekujemy wtedy nie tylko efektu estetycznego i perfekcyjnego kamuflażu, ale przede wszystkim trwałości, wodoodporności i efektu zmatowienia utrzymującego się przez długi czas w niezmienionej postaci podczas wielogodzinnego balu, sesji fotograficznej, nagrania filmu czy całej ceremonii ślubu. Problem pojawia się wtedy, gdy jedna klientka po drugiej klientce zgłasza się do wizażysty po to, aby ukryć trądzik, liszaje, rumień czy inne schorzenia, a my idąc z cerą wrażliwą, czyli z osłabioną barierą hydro-lipidową – jesteśmy ostatni w kolejce.
Ż.G.: Co powinniśmy wiedzieć, zanim udamy się po profesjonalny makijaż?
E.K.: Makijaż profesjonalny to aplikacja wielu kosmetyków, nakładanych kolejno warstwami tak, aby osiągnąć maksymalne właściwości kamuflujące, czyli ukrycie zasinień, rumienia, wyprysków oraz właściwości sensoryczne, czyli dające odczucie i wygląd aksamitu. Baza, podkład, korektor, matujący puder to podstawowe produkty rozpoczynające proces makijażu. Następnymi kosmetykami profesjonalnymi są produkty przeznaczone do makijażu okolicy oczu, które powinny być wodoodporne. Należą do nich m.in.: baza pod cienie, cienie, kredka, eye-liner, tusz do rzęs oraz konturówka do ust, pomadka, błyszczyk i róż podkreślający świeżość cery. To jest zestaw minimalny. Technologia kosmetyków do użytku profesjonalnego jest ukierunkowana jednak na efekt estetyczny, a nie pielęgnacyjny. Pomimo, iż kosmetyki do makijażu szczególnie bazy i fluidy, wykazują przyjemne właściwości sensoryczne dając odczucie nawilżenia i aksamitu, to nie zawsze są tożsame z właściwościami nawilżającymi i korzystnym działaniem na cerę.
Ż.G.: Na co więc warto uważać, czego warto nie nakładać?
E.K.: Najczęstszym składnikiem odpowiadającym za efekt wygładzenia cery w tego typu produktach są najczęściej suche, silikonowe emolienty, tj. INCI: Cyclopentasiloxane, Dimethicone – tworzą one na jej powierzchni nietłusty lm dając pozorny efekt nawilżenia po przez zahamowanie parowania wody z naskórka. Bez nich trudno uzyskać efektu idealnego makijażu. Pragnę również tutaj podkreślić, że prawdziwe, rzeczywiste zjawisko nawilżenia jest wypadkową zdolności keratyny (białka komórek naskórka) do wiązania wody, które to jest możliwe tylko w obecności odpowiednich proporcji składników tworzących tzw. NMF (Naturalny Czynnik Nawilżający). Wytwarzanie tego czynnika uwarunkowane jest odpowiednią „cyrkulacją wody”, która przenika z osocza z małych kapilarnych naczynek do naskórka (lub z potem), dostarczając niezbędnych związków aktywnych do utrzymania nawilżenia skóry. Zjawisko okluzji, które następuje poprzez aplikację bazy pod makijaż zawierającej suche silikonowe emolienty – sprawia, że skóra nie jest nawilżana, pomimo przyjemnych odczuć aplikacyjnych! Wręcz przeciwnie – może doprowadzić do obniżenia poziomu nawilżenia w wyniku upośledzenia procesu syntezy NMF w naskórku, spowodowanego brakiem składników dostarczanych wraz z „parowaniem” wody przez naskórek. Zjawisko to jest szczególnie wykorzystywane w żelach silikonowych do leczenia blizn, które mają na celu upośledzenie ukrwienia, hamując stopień „odżywienia” blizny i ograniczenie przerostu. Pamiętajmy więc, iż pomimo nadużywania deklaracji „działanie nawilżające” w produktach do makijażu, to w przypadku profesjonalnego – kosmetyki mają za zadanie gwarantować nam przede wszystkim efekt estetyczny, a nie pielęgnacyjny. Profesjonalny makijaż to technologia kosmetyków ukierunkowana na efekt mody kujący właściwości fizjologiczne naskórka, polegające na „spowolnieniu procesów odżywczych” objawiających się niepożądanym – w dniu „wielkiego wyjścia” – świeceniem, poceniem lub rumieniem.
Incydentalne zastosowanie takiego makijażu nie ma wpływu na wydolność bariery hydro-lipidowej naskórka, w przeciwieństwie do codziennego aplikowania bazy zamiast kremu nawilżającego oraz fluidów. Długotrwałe i całodniowe stosowanie kosmetyków do makijażu może prowadzić do przewlekłej dysfunkcji bariery hydro-lipidowej, objawiającej się „wrażliwością” na kosmetyki, rumieniem oraz rozwojem Demodekozy u osób, u których dotychczas obecny pasożyt – Nużeniec Ludzki (Demodex Folliculorum) zasiedlający gruczoły łojowe – nie wywoływał żadnych objawów skórnych. Wrażliwa cera z rumieniem i wypryskami, poddawana codziennemu makijażowi kamuflującemu niedoskonałości jest narażona na błędne koło pogłębiające ten problem.
Ż.G.: Utrata nawilżenia, nużeniec ludzki – brzmi jak pogrom dla twarzy!?
E.K.: Osłabiona bariera hydro-lipidowa skóry twarzy u „wrażliwców” po wizycie u wizażysty, to nie tylko dyskomfort, ale przede wszystkim ryzyko rozwoju infekcji, która czyhała na osłabienie kondycji skóry, czy też przeniesienia infekcji za pomocą akcesoriów używanych u profesjonalisty. Ilekroć podstawową funkcją skóry jest przeciwdziałanie wnikaniu zarazków, to w przypadku cery wrażliwej – istnieje ryzyko wtórnych infekcji tj. Staphylococcus aureus, Propionibacterium acnes, a nawet Streptococcus pyogenes, Serratia marcescens, Pseudomonas aeruginosa czy Demodex, które – przeniesione od klienta cierpiącego na schorzenia, jak na przykład: róża, trądzik, liszaje, trądzik różowaty lub będącego nosicielem gronkowca złocistego – może wywołać objawy często mylnie nazywane „uczuleniem na kosmetyki”. Mimo, że wizażysta zapewnia, że pędzle i akcesoria są zdezynfekowane, to jednak nie ma standardu gwarantującego wszystkim kolejnym klientkom czystość mikrobiologiczną używanych produktów i zapewnienia nowych opakowań kosmetyków, nietkniętych – pędzlem, czy aplikatorem – i nieskażonych bakteriami poprzedniej, chorej klientki. Oczywiście nie należy też popadać w skrajność, makijaż profesjonalny nie ma być zabiegiem jałowym tak jak zabieg chirurgiczny. Warto jednak wziąć pod uwagę zwiększone ryzyko miejscowej infekcji w przypadku cery wrażliwej lub ze schorzeniami dermatologicznymi, które właśnie chcemy zamaskować przed wielkim wyjściem…!
Ż.G.: Czyli jak nie wrócić z infekcją, której wcześniej nie mieliśmy?
E.K.: Jeżeli mamy cerę wrażliwą i chcemy zdecydować się na makijaż u wizażysty przed sesją, nagraniem czy ślubem, warto rozważyć posiadanie własnych pędzli, gąbek i aplikatorów. Kosmetolodzy i wizażyści z reguły bardzo dbają o higienę tych akcesoriów i systematycznie dezynfekują je przed użyciem, to niestety aktualnie nie ma procedur potwierdzających skuteczność tych czynności. Wielu pacjentów, zgłaszających się do nas z dermatozami skóry twarzy określanymi jako „uczulenie na kosmetyki”, posiadały wymienione infekcje, których objawy pojawiły się po wykonaniu makijażu w sklepie czy u wizażysty. Warto zwrócić uwagę na to, że kosmetyki używane przez profesjonalistów powinny mieć nie tylko idealne właściwości aplikacyjne zapewniające doskonały efekt makijażu, ale przede wszystkim powinny być czyste mikrobiologicznie. Kosmetyki detaliczne i profesjonalne poddawane są wnikliwym testom mikrobiologicznym określających ich czystość i wydolność układu konserwującego, co z reguły wystarczy. Testom poddawane są szczególnie produkty zawierające w swoim składzie wodę czyli fluidy i bazy pod makijaż, które w hermetycznie zamkniętych butelkach z dozownikiem zabezpieczone są przed skażeniem produktu. Układ konserwujący używany w kosmetykach ma na celu przeciwdziałanie rozwojowi mikroorganizmów, a nie działanie biobójcze (zabijanie zaszczepionych drobnoustrojów do produktu podczas używania przez wizażystę), co oznacza, że produkt musi spełniać określone normy czystości na etapie produkcji. Problem pojawia się w przypadku akcesoriów i kosmetyków z aplikatorami, jak tusze do rzęs, kredki i szminki, które aplikowane u jednej osoby indywidualnie nie stanowią problemu, natomiast gdy są używane u wielu osób – godzina po godzinie – u wizażysty czy w sklepie, mogą przenosić drobnoustroje.
Ż.G.: Czy warto chodzić ze swoim pędzlem i błyszczykiem?
E.K.: Tak. Najlepiej z pełną gamą kosmetyków, które najprawdopodobniej mogły być „otwarte” dla innej Klientki, szczególnie u alergików stosujących na stałe leczenie. Największą ostrożność jednak zachowałabym podczas korzystania z otwartych testerów w sklepach.
Ż.G.: Czy w Pani Laboratorium można zbadać czystość mikrobiologiczną produktów, pędzli?
E.K.: Tak. W Laboratorium badawczo rozwojowym Centrum Dermatologii Symbiosis przeprowadzamy testy zlecone przez coraz większą liczbę producentów kosmetyków i akcesoriów, potwierdzające nie tylko bezpieczeństwo toksykologiczne, ale przede wszystkim mikrobiologiczne dla cery wrażliwej. Badamy „mikroflorę” w pędzlach, skuteczność dezynfekcji i czystość mikrobiologiczną kosmetyków do użytku profesjonalnego szczególnie tych często używanych osoba po osobie (pudry, cienie, tusze). Z doświadczenia wiemy, że większość osób deklarujących cerę wrażliwą, tak naprawdę cierpi z powodu nadużywania produktów do makijażu oraz wtórnych infekcji, a nie z powodu „uczulenia na kosmetyki”.
Ż.G.: Jak najlepiej zadbać o skórę, by makijaż ani nie był niezbędny, ani szkodliwy? Czyli jak uzbroić i nakarmić skórę?
E.K.: Oto subiektywny poradnik ochronny dla zdrowej skóry twarzy:
1. Nie wymieniaj się kosmetykami (już używanymi) z koleżankami, ani nie kupuj (nawet okazyjnie) od kosmetyczki żadnych otwartych produktów [modna praktyka na grupach kosmetycznych w Internecie!]. Ani pierwsze ani drugie wcale nie jest źródłem oszczędności.
2. Stosując szczotki do włosów, szczoteczki do brwi czy maskarę – pamiętaj o ryzyku zakażenia nużeńcem ludzkim lub innymi drobnoustrojami, których nie widać gołym okiem, a powodują uciążliwe infekcje (nie tylko skórne). Miej swój osobisty zestaw, ale pamiętaj też, że nużeniec jest najczęściej przekazywany z pokolenia na pokolenie we własnym domu!
3. Podróżując, unikaj opierania głowy/twarzy na fotelach, które nie mają higienicznej osłonki (takiej jak stosowane są w ekspresach typu Intercity), a w hotelach unikaj spania na miejscach bez pościeli.
4. Aby uniknąć zakażeń bakteryjnych przy jednoczesnym korzystaniu z usług wizażysty, zabierz swój zestaw ulubionych kosmetyków, albo zamów na „ten wielki dzień” takie preparaty, które doradzi profesjonalny wizażysta i przynieś je do gabinetu, będziesz mieć pewność, że nic Ci nie grozi (koszt kosmetyków jest znacznie niższy niż koszty bardzo trudnego leczenia zakażeń bakteryjnych).
5. Warto mieć w domu zestaw przeciwinfekcyjny, taki jak olejek z drzewa herbacianego (maks. stężenie 2-5%), płyn micelarny normalizujący odczyn pH skóry oraz preparaty probiotyczne, które stosowane chociaż od czasu do czasu „przepędzają” chorobotwórcze szczepy bakterii i stwarzają przyjazne warunki dla rozwoju naszego fizjologicznego, przyjaznego, wręcz niezbędnego mikrobiomu na skórze. Polecam opracowany przeze mnie specjalistyczny i probiotyczny płyn micelarny Back to Comfort, stworzyłam go z myślą o takich sytuacjach właśnie oraz zabiegi oczyszczania cery wrażliwej Cistacea-M i Probiotic C prowadzone w naszym gabinecie.
6. Myśl i główkuj, jak odżywić skórę poprzez odpowiednie posiłki. Jeśli chcesz mieć promienną, jędrną, wzmocnioną i zdrową skórę, pozwól jej jeść z Twojego talerza:
» marchewka na surowo – źródło witaminy A i betakarotenu
» awokado, orzechy pekan – źródło witamin i zdrowego tłuszczu roślinnego
» ciemne owoce: porzeczki, jagody, maliny, aronie, jeżyny – źródło polifenoli i antyoksydantów
» papryka, cytryna, pomidory, natka pietruszki – źródła witaminy C i witamin, mikroelementów
» owoce morza, w tym ryby – źródła kwasów omega-3, działających przeciwzapalnie, łagodząco
» zioła i przyprawy – tymianek, liść laurowy, cynamon, kukruma (z pieprzem!), goździki, chrzan
7. Gdy widzisz początek niepokojących objawów na swojej skórze, nie czekaj na pogorszenie swojej sytuacji. Proces będzie trudny i kosztowny, a czasami bywa mocno depresyjny, gdy zwlekasz zbyt długo. Umów się na zabieg oczyszczenia twarzy, a przy okazji zbadaj pod mikroskopem, co dokładnie zaatakowało Twoją skórę. Niezbędna będzie też wizyta dermatologiczna, która będzie stanowić podstawę do wprowadzonej pielęgnacji. Możesz potrzebować większego arsenału na później, jeśli okaże się, że masz na sobie nużeńca. Co trzy tygodnie bowiem wykluwają się jajeczka i historia z infekcją z pewnością się powtórzy. 8. Makijaż wykonuj tylko wtedy, kiedy jest on potrzebny, zmyj go z twarzy jak tylko wrócisz do domu i maksymalizuj okresy regeneracji skóry dla jej dobrostanu. Czasami na twarzy wystarczy czerwona szminka i maskara, a reszta skóry twarzy może oddychać, regenerować się i odpoczywać.
mgr Ewa Kilian-Pięta
kosmetolog, kosmeceutolog, prezes Centrum Dermatologii Symbiosis, producent linii kosmeceutyków do pielęgnacji cery wrażliwej do użytku profesjonalnego i detalicznego marki Back To Comfort. Jako praktykujący kosmetolog specjalizuje się w kosmetologii leczniczej wspomagającej leczenie dermatologiczne schorzeń takich jak trądzik różowaty, demodekoza czy trądzik posterydowy oraz szerokorozumianą cerą wrażliwą. Jako absolwentka UAM na kierunku Chemii kosmeceutycznej specjalizuje się w tworzeniu kosmeceutyków również na zlecenie dla producentów kosmetyków w Laboratorium badawczo rozwojowym centrum Dermatologii Symbiosis zlokalizowanym na terenie Poznańskiego Parku Naukowo Technologicznego.
Centrum Dermatologii Symbiosis,
ul. Piękna 4
60-591 Poznań
www.symbiosis.pl
email: symbiosis@symbiosis.pl,
tel. 721528691
insta: @symbisoiscentrumdermatologii @kosmeceutyki.backtocomfort
kobietki ,ach kobietki sztuczne paznokcie ,usta ,cycki ,buzie w dzisiejszych czasach można namalować na twarzy wszystko zrobić z ciała plastikowy silikonowy stojak wyglądający dziwnie ,i dla kogo to? mężczyzna kocha kobietę za to jaka jest codziennie zawsze a nie za tony pudru i ukrywanie się za szpachlem…