Słońce to życie, radość i energia. Bez niego nie przeżylibyśmy długo. Jednak czy opalanie się i długotrwałe wystawianie skóry na działanie promieni słonecznych jest bezpieczne? Kosmetolodzy i eksperci od kilkudziesięciu lat nawołują do używania kremów z filtrem. A może rak skóry to zwyczajny chwyt marketingowy koncernów kosmetycznych? Badania donoszą, że liczba przypadków raka wzrasta tam, gdzie rośnie zastosowanie kosmetyków zawierających filtry UV!
Od ponad 30 lat kosmetolodzy i media głośno donoszą nam o zagrożeniach, jakie niesie za sobą przebywanie na słońcu bez ochrony w postaci kremu z filtrem UV. Przedwczesne starzenie się skóry, przebarwienia, a nawet nowotwór skóry to to, czym media i kosmetolodzy nieustannie nas straszą. Praktycznie na każdym kosmetyku dostępnym w drogerii można znaleźć informację, że zawiera filtr chroniący przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Jednak czy naprawdę należy się aż tak bać słońca?
Naturalne podejście do słońca
Zwolennicy naturalnych rozwiązań bojkotują teorię o szkodliwym działaniu słońca, sugerując, że skoro dzięki słońcu pojawiło się życie, to nie może szkodzić, a wręcz przeciwnie. Jest doskonałym źródłem witaminy D3, łagodzi zmiany reumatyczne, przeciwdziała depresji, a 15-minutowa ekspozycja skóry na słońce pozwala utrzymać skórę i naszą odporność w doskonałej formie. Co więcej, kilkadziesiąt lat temu nie było aż tak wielu przypadków nowotworu skóry, jak obecnie!
Opalaj się dwa razy dłużej… Będziesz zdrowy?
Producenci kosmetyków natomiast zapewniają, że stosując kremy z filtrem minimalizujemy ryzyko czerniaka, a dzięki kremom z najwyższym dopuszczalnym wskaźnikiem (SPF 50/60), możemy bezpiecznie przebywać na słońcu całymi godzinami, by osiągnąć urodę gwiazdy z okładki i wzbudzić zazdrość koleżanek, którym zabrakło czasu na długie kąpiele słoneczne. Tymczasem testy wykazały, że filtry kosmetyczne wcale nie są ani zbawienne, ani zdrowe dla człowieka. Nie jest też wskazane długie przebywanie na słońcu choćby z racji ochrony układu krążenia, ochrony oczu przed kataraktą czy ryzyka udaru słonecznego. Filtry tego ryzyka nie zniwelują.
Filtry w moczu i mleku matki
Swoją wątpliwość w zakresie filtrów kosmetycznych opisuje również zespół specjalistów w serwisie medycznym PubMed [publikacja nr 22612478], powołując się nie tylko na badania przeprowadzone na zwierzętach, ale i na ludziach. Autorzy publikacji zaobserwowali w trakcie badań, iż tam, gdzie wzrosła ilość używanych filtrów kosmetycznych, wzrosła również zachorowalność na raka, a także liczba osób z zaburzeniami hormonalnymi. Udowodniono również, że substancje chemiczne, zwane popularnie filtrami (obserwacjom poddano benzophenone-3 (BP-3), 3-benzylidene camphor (3-BC), 3-(4-methyl-benzylidene) camphor (4-MBC), 2-ethylhexyl 4-methoxy cinnamate (OMC), Homosalate (HMS), 2-ethylhexyl 4-dimethylaminobenzoate (OD-PABA) and 4-aminobenzoic acid (PABA), przedostają się do głębokich warstw skóry człowieka. Co więcej znaleziono nawet ślady filtra UV benzophenone-3 w próbkach moczu u 96% badanych osób oraz ślady kilkunastu rodzajów filtrów stwierdzono w 85% próbek mleka z piersi badanych kobiet. Pozostaje kwestią otwartą i godną zbadania, jak filtry wpływają na rozwój płodu, gdy kobieta stosuje kosmetyki UV podczas ciąży…
Duńczycy mówią NIE dla filtrów chemicznych, TAK dla mineralnych
Już w 2010 r. Federacja Astma-Allergi Danmark zaostrzyła wymagania stawiane firmom kosmetycznym, które ubiegają się o niebieski wianek świadczący o recepturze bezpiecznej dla alergików. Toksykolodzy zakwestionowali bezpieczeństwo filtrów chemicznych, a na szczególne podejrzenie zasłużył sobie filtr o nazwie OCTOCRYLENE, który jest najczęstszym składnikiem stosowanym w europejskich markach kosmetyków typu SUN CARE. Jednak duńscy producenci świadomi ważności certyfikatu Astma-Allergi Danmark dla produktów pielęgnacyjnych, nie tylko stosują bezpieczne filtry mineralne typu DWUTLENEK TYTANU, TLENEK CYNKU, ale unikają również substancji dopuszczonych przez Unię Europejską, a jednak widniejących na stronie www duńskiego Ministerstwa Ochrony Środowiska jako składniki chemiczne zagrażające gospodarce hormonalnej człowieka (lista składników po angielsku). Konsumenci w Danii są więc pod szczególną ochroną Ministerstwa i Federacji AAD, które to instytucje dbają nie tylko o bezpieczeństwo produktów, ale rzeczywiste, długofalowe zdrowie obywateli kraju.
W Ameryce krótko, ale bez filtrów
Michael F. Holick, amerykański profesor medycyny, fizjologii i biofizyki, a także dyrektor Kliniki Opieki Zdrowotnej Kości i szef Centrum Badań Skóry i Helioterapii w Boston University Medical Center, wielokrotnie nagradzany i wyróżniany autor książki „The Vitamine D Solution”, sugeruje, że wielu Amerykanów uległo taktyce zastraszania ze strony dermatologów i unika słońca w obawie przed rakiem skóry i przedwczesnego starzenia się. Dlatego większość cierpi z powodu niedoboru witaminy D, co powoduje codzienne bóle i zmęczenie, pogarsza poważne choroby i zmniejsza jakość życia codziennego. Tymczasem sekret, który odkrywa w książce, ale i na swojej stronie internetowej, to fakt, że nasz organizm potrzebuje rozsądnej ilości niezabezpieczonej ekspozycji na słońce. Zachęcamy więc do króciutkich kąpieli słonecznych, ale bez stosowania filtrów słonecznych. To sprawi, że z jednej strony nie narażamy się na udar słoneczny czy zakłócenia pracy serca, a z drugiej strony nie blokujemy filtrami kosmetycznymi możliwości wytworzenia witaminy D, która bez dopływu UVB nie może powstać w żywym organizmie.
Opalaj się naturalnie
Przebywajmy na słońcu co najmniej kilka razy w tygodniu, ponieważ jest ono niezwykle korzystne dla naszego zdrowia, ale róbmy to z głową. W zależności od naszej karnacji, stopnia zakrycia ciała oraz pory dnia, nasza obecność na słońcu powinna wynosić od 10 do 30 minut dziennie. Jeśli chcemy przebywać na słońcu nieco dłużej, to pamiętajmy, że istnieje wiele naturalnych źródeł ochrony UV, np. olej kokosowy lub z awokado, które przeciwdziałają negatywnym czynnikom rakotwórczym, a jednocześnie nie zawierają chemicznych substancji, które znajdują się w większości standardowych kosmetyków z filtrem. Zwolennikom tubki lub sprayu możemy polecić produkty oparte na filtrach mineralnych, czyli tworzących fizyczny, biały film na skórze. Dwutlenek tytanu i tlenek cynku (na etykiecie znajdziesz: Titan Dioxide, Zinc Oxide) to dwa zalecane, bezpieczne filtry mineralne, bardzo stabilne w wysokich temperaturach, mają nawet działanie kojące, nie reagują z niczym, nie są toksyczne dla człowieka, są całkowicie neutralne, nie wnikają w skórę, są wodoodporne. Dwutlenek tytanu stosowany jest również w kosmetykach kolorowych, a także stosowany jest w produktach spożywczych (symbol E-171). Tlenek cynku ma właściwości bakteriobójcze, działa łagodząco, stąd często stosowany jest w różnego typu maściach przyspieszających gojenie się skóry. W Polsce jedynym dostępnym organicznym filtrem mineralnym jest duński produkt marki Derma Eco, ale miejmy nadzieję, że z czasem pojawi się więcej firm z poczuciem odpowiedzialności za zdrowie konsumenta.
Amerykańska Fundacja SKIN CANCER zaleca
9 kroków do zdrowej ekspozycji na słońce:
- W godzinach pomiędzy 10:00-16:00 szukaj cienia.
- Nie doprowadzaj do oparzenia skóry.
- Nie opalaj się ani na słońcu ani w solarium.
- Stosuj naturalną odzież kryjącą ciało, szeroki kapelusz i okulary słoneczne z ochroną UV.
- Stosuj filtry UVA i UVB od 15 do 30, które są wodoodporne.
- Stosuj filtry kilka razy dziennie i za każdym razem jak wyjdziesz z kąpieli wodnej.
- Nie wystawiaj niemowląt na działanie słońca.
- Obserwuj swoją skórę co najmniej raz w miesiącu.
- Raz w roku rób przegląd skóry u swojego lekarza.

W Danii królują mineralne filtry Derma
Jeśli połączymy zalecenia duńskiego ministerstwa, federacji alergików i amerykańskiej fundacji zajmującej się rakiem skóry otrzymujemy jasną wskazówkę, aby korzystać ze słońca, ale z umiarem, bez narażania się na poparzenia, bez zamiaru opalania, a jednak korzystania z promieni słonecznych celem zdobycia szansy na wytworzenie witaminy D, a w przypadku dłuższych wakacji – stosowania filtrów mineralnych, najlepiej certyfikowanych na okoliczność alergenów, ale również szkodliwych filtrów, niepotrzebnych barwników, rakotwórczych konserwantów, donorów formaldehydu, substancji zapachowych, substancji ropopochodnych, silikonów, itd. Chcesz poznać substancje, których warto unikać, mimo, że są nadal dopuszczane do użytku? Zobacz listę tych najczęściej stosowanych w kosmetykach europejskich, a jednak szkodliwych dla zdrowia składników? Pobierz na swój telefon i zabierz na zakupy, by unikać kupowania zbędnych toksyn skracających życie lub co najmniej powodujących schorzenia i alergie.
Czy istnieje alergia na słońce?
A może słońce jedynie uaktywnia alergie na inne środki lub leki? Owszem, zdarza się, że zaskakuje nas zjawisko zwane Polimorficzną Wysypką Świetlną (z ang. PMLE), czyli natychmiastowa reakcja skórna na promienie słoneczne, zwłaszcza po dłuższej przerwie w ekspozycji, ale nie jest to nic szkodliwego, choć może stanowić kłopot. Angielskie źródła podają, że najczęściej spotykają się z tym rodzajem wysypki młode kobiety w wieku 20-40 lat, zdarza się to według szacunków co dziesiątej kobiecie. Może wystąpić już 20 minut po wyjściu na słońce i objawić się naprawdę ostrą, czerwoną wysypką.
Znacznie częściej jednak cierpimy na tak zwane fotodermatozy, które dają odczyny:
- fototoksyczne, jeśli obciążyliśmy nasz organizm szkodliwymi toksynami, substancjami, które w połączeniu z promieniami słonecznymi mogą skutkować rumieniem, a nawet obrzękiem już w ciągu kilku godzin od wystawienia się na słońce
- fotoalergiczne, jeśli zażyliśmy leki hormonalne, przeciwbólowe czy antybakteryjne, zastosowaliśmy alergeny z grupy substancji zapachowych lub nawet mieszanki zielarskie o silnym działaniu
Reakcję alergiczną pod wpływem słońca może wywołać również alergen pokarmowy, który wchodzi w reakcję krzyżową, a także brak witaminy D, objawiający się spadkiem odporności. Uczulenie może być również formą protestu naszego ciała na nadmierną ekspozycję na promienie słoneczne.
Z alergią wywołaną słońcem jest trochę jak z mdłościami po zjedzeniu zbyt dużej porcji ciasta lub bigosu. Niech nas nie dziwi bunt ciała przeciwko niepohamowanym apetytom na natychmiastowy efekt opalenia. Stare powiedzenie „Co za dużo, to niezdrowo” ma tutaj najlepsze zastosowanie.
umiar we wszystkim ,wydaje mi się ,że jest najzdrowszy ,kobiety w ciąży jak i dzieci nie powinny byc eksponowane na bezpośrednie działanie promieni słonecznych ,można śmiało usiąść w cieniu z dobrą książką a dla dzieci najlepiej ubrać lekko obowiązkowo czapeczka czy chustka i wszystko sie da załatwić nie trzeba używać chemii
bardzo dobre podsumowanie środków chemicznych zwanych filtrami i środków naturalnych ,powinniście zwrócić uwagę jeszcze na to ,że ludzie wymyślili sobie , że olejek ze słodkich malin chroni skórę kiedy go użyć przed kąpielom słoneczna a to nic bardziej mylnego olejek jest rewelacyjny nie powiem do włosów do ciała ale nie działa jako filtr