Postęp medycyny utożsamiany jest z dostępem do leków i suplementów na każdą możliwą dolegliwość. W Danii zamiast mnożyć reklamy środków na podniesienie apetytu u dziecka czy zmniejszenie bólu pleców, stawia się na profilaktykę. W zapobieganie chorobom i promowanie zdrowego stylu życia zaangażowany jest rząd i niezależne instytucje. Sprawdziliśmy, w jaki sposób Duńczycy troszczą się o swoją długowieczność i doskonałe samopoczucie.
Jasne zasady
Unia Europejska w pewnym stopniu ogranicza dowolność producentów w nazywaniu swoich produktów. Dotychczas regulacje dotyczą jednak tylko produktów spożywczych. Nie licząc nadużyć producentów, które wciąż mają miejsce, konsument teoretycznie ma pewność, że kupując eko żywność, rzeczywiście ma z taką do czynienia. Regulacje dotyczą także takich produktów jak masło czy mleko, które nie mogą zawierać na przykład roślinnych dodatków. Jeśli produkt do smarowania pieczywa składa się z masła i margaryny, zgodnie z prawem nie może zostać użyte na opakowaniu słowo „masło”. Inny ważny obowiązek producentów żywności to wyraźne podanie zawartości alergenów w produktach. Od tego roku na terenie całej Unii Europejskiej sprzedawcy, restauratorzy, cukiernicy – wszyscy, którzy oferują nam żywność, muszą w widoczny sposób przedstawić zawartość alergenów. W Danii to za mało. Podczas gdy w Polsce do żywności organicznej podchodzi się z rezerwą, tam dąży się do tego, aby to organiczna żywność była tą „normalną”, a nie ta dostępna w supermarketach, przesycona pestycydami. Pierwszym krokiem jest wprowadzenie organicznych warzyw i owoców do duńskich szkolnych i przedszkolnych stołówek. Także pacjenci duńskich szpitali będą otrzymywać żywność organiczną. Dania ambitnie postawiła sobie za zadanie do 2020 roku zwiększyć 2 razy produkcję żywności organicznej i promować rolnictwo ekologiczne. Rząd otrzyma wsparcie 67 niezależnych inicjatyw promujących organiczne odżywianie i przeznaczy na osiągnięcie swojego celu blisko 200 milionów złotych. W pracę nad popularyzacją ekologicznych upraw zaangażowane będzie kilka ministerstw. Dla władz duńskich liczą się detale. Pod lupę wzięto nawet tak niszowe produkcje jak pasieki. Aby zapewnić czystość miodów, rząd planuje zwiększenie obszarów chronionych przed opryskami w okolicach pasiek. Tylko w ten sposób można mieć pewność, że pszczoły pobierają nektar z organicznych, a więc po prostu nie traktowanych pestycydami, terenów zielonych.
Rolnicy w natarciu
Obecnie w Danii funkcjonuje również stowarzyszenie producentów eko żywności oraz rolników znane jako Organic Denmark. Stowarzyszenie ma za zadanie wesprzeć niewielkich przedsiębiorców w promocji i wejściu na rynek. Potencjał jest duży. Zgodnie z wyliczeniami stowarzyszenia już teraz 95% Duńczyków w ciągu ostatniego roku kupowało żywność organiczną. Przy tym współpraca ma odbywać się w poszanowaniu środowiska naturalnego i praw zwierząt. Warto dodać, że badania duńskiego Ministerstwa Rolnictwa i Rybołówstwa potwierdzają niską zawartość pestycydów w nieorganicznej żywności i zerową w organicznej. To bardzo dobra wiadomość, szczególnie, że rolnictwo ekologiczne wcale nie wyklucza stosowania pestycydów. Rolnicy mogą stosować opryski, ale tylko z użyciem określonych środków chemicznych. Najwyraźniej jednak duńscy farmerzy nie korzystają z tej możliwości.
Kosmetyczna swawola
O ile produkcja żywności i jej nazewnictwo w UE podlegają określonym restrykcjom, firmy kosmetyczne nie muszą mierzyć się z jakimikolwiek regulacjami prawnymi. Owszem, UE tworzy listy alergenów i szkodliwych konserwantów, jednak zamiast je wycofywać, jedynie ostrzega. Nawet potencjalnie rakotwórcze substancje są dopuszczone do stosowania przez producentów kosmetyków. W takim przypadku określone są maksymalne stężenia, ale czy to wystarczy? Rząd duński uważa, że to za mało i z własnej inicjatywy tworzy ograniczenia dla firm kosmetycznych. Od 2001 roku w Danii prowadzony jest specjalny program, który ma na celu edukację konsumentów kosmetyków oraz ocenę zagrożenia związanego ze stosowaniem określonych substancji chemicznych w codziennej pielęgnacji skóry. Szczególna uwaga instytucji badawczych skierowana jest na substancje, które mogą zaburzać gospodarkę hormonalną u dzieci do 2. roku życia. W pozostałych krajach Europy jedynie przyglądamy się parabenom, ale Dania ma odwagę wprowadzić absolutny zakaz stosowania propyl– i butylparabenów w kosmetykach przeznaczonych dla dzieci do 3. roku życia. Zakazane jest także stosowanie ftalanów w produktach chemii gospodarczej, farbach i materiałach budowlanych. Jak wynika z podjętych działań, duńskie władze nie przyglądają się biernie podejrzanym produktom. Zamiast czekać na epidemię chorób, w porę chronią konsumentów. W Danii panuje opinia, że lepiej unikać zbędnej chemii, nawet jeśli nie ma dowodów na to, że szkodzi zdrowiu. Jeśli nie spełnia żadnej pożytecznej roli dla zdrowia – to wystarczający powód, aby jej nie stosować.