Jeżeli marzyliście kiedyś o tym, aby doba trwała o kilka godzin więcej, to nie jesteście osamotnieni w tym pragnieniu. Natłok zajęć i coraz bardziej intensywny tryb życia współczesnych ludzi sprawia, że często świadomie decydują się na rezygnację z części czasu przeznaczonego na sen. Czy warto być aktywnym kosztem snu? Jak ważna jest długość i jakość snu? Czy człowiek może dobrze funkcjonować nie śpiąc?
ZMARNOWANA JEDNA TRZECIA ŻYCIA?
Często uważa się, że sen to jedynie marnowanie czasu. Młodzi ludzie mawiają, że wyśpią się po śmierci. Tymczasem sen to niezwykle ważna fizjologicznie faza ludzkiego życia. Odpowiednia ilość nieprzerywanego snu wpływa korzystnie na sprawność umysłową i stabilność emocjonalną. U dzieci to właśnie we śnie odbywają się główne procesy związane ze wzrostem. Kiedy śpimy, nasz organizm skupia energię na regeneracji. Podczas snu spowalnia serce i zmniejsza się ciśnienie krwi, w tym czasie następuje naprawa tkanek układu krążenia. Czym grożą niedobory? Od rozdrażnienia, trudności ze skupieniem uwagi po zaburzenie gospodarki hormonalnej, złą pracę serca czy nerek, po zwiększone ryzyko otyłości, wystąpienia cukrzycy czy udarów. Już niewielka utrata snu prowadzi do zmian w pracy niektórych obszarów mózgu. Skutkować to może zmianami w zachowaniu i zaburzeniami procesów decyzyjnych. Arianna Huffington, wpływowa dziennikarka i twórczyni Huffington Post, zwykła mawiać, że wspiąć się na szczyt można śpiąc, a złych decyzji nie podejmują ludzie mało inteligentni, lecz ludzie niewyspani.
SEN ROZŁOŻONY NA CZYNNIKI PIERWSZE
Ludzki zegar biologiczny operuje w wykształconym przez setki tysięcy lat 24 godzinnym cyklu. Cykl ten sterowany jest przez obszar mózgu znajdujący się tuż za naszymi oczami i może być modyfikowany przez dostęp światła. Bez niego, nasz wewnętrzny zegar ma tendencje do spóźniania się. Gdyby zamknięto nas w pomieszczeniu bez jakiegokolwiek dostępu światła, to z czasem budzilibyśmy coraz później. Sama faza snu również podzielona jest na trwające około 90 minut cykle. W ciągu półtorej godziny mózg przechodzi przez trzy fazy aktywności. W fazie pierwszej następuje rozluźnienie organizmu i przygotowanie do snu. W drugiej wchodzimy w płytki sen, a w trzeciej, najistotniejszej, odbywa się głęboki regenerujący sen oraz faza REM (ang. Rapid Eye Movement – gwałtowne ruchy oczu) gdzie jak się przypuszcza przeżywamy sny. Długość poszczególnych faz snu jest zmienna. Na początku nocy miewamy dłuższe okresy snu głębokiego niż pod jej koniec. Obudzenie się w środku takiego 90 minutowego cyklu może skutkować dolegliwościami podobnymi do tych, jakie powoduje niedostateczna ilość snu.
JAK NIE SPAĆ I CZUĆ SIĘ DOBRZE
Około ośmiogodzinna przerwa na sen wykształciła się w człowieku na przestrzeni wielu pokoleń. Współczesne wymagania cywilizacyjne stawiają jednak potrzebę tak długiego snu pod znakiem zapytania. Czy musimy poświęcać aż jedną trzecią naszego świadomego życia wyłącznie na podładowanie baterii? Naukowcy od lat starają się znaleźć sposób na to jak ograniczyć sen bez odczuwania szkodliwych skutków jego braku. Ponieważ to mózg decyduje o tym, kiedy nam się chce spać, badacze skupili się na metodach wpływania na jego pracę. Zasadniczo istnieją dwa sposoby takiego oddziaływania: poprzez manipulację procesami biochemicznymi oraz fizycznymi zachodzącymi w mózgu. Na procesy biochemiczne mózgu wpływa się przy pomocy podawanych człowiekowi stymulantów. Są to substancje powodujące pobudzenie ośrodków mózgu, które są wygaszane w czasie snu, tym samym uniemożliwiając czasowo zaśnięcie, bez wyraźnego zmniejszania sprawności psychofizycznej. Stymulantem jest zarówno łatwo dostępna kofeina, jak i modanifil, stosowany w leczeniu narkolepsji i testowany przez wojsko czy też różne pochodne amfetaminy. Niestety, stymulanty zwalczają jedynie objawy braku snu, nie likwidują zaś samej potrzeby na sen. Mają też cały szereg efektów ubocznych, począwszy od uzależnienia po charakterystyczny letarg, kiedy działanie stymulanta minie. Żaden stymulant nie powoduje też utrzymania identycznej sprawności psychofizycznej jak w przypadku wypoczętego organizmu. W badaniach przeprowadzonych na zlecenie kanadyjskiego wojska wykazano na przykład, że osoby pod wpływem stymulantów gorzej wykonują zadania i mają jednocześnie zaburzoną ocenę swoich możliwości. Na polu bitwy takie oddziaływanie stymulantów powodowałoby bezpośrednie zagrożenie życia żołnierzy.
Znacznie bardziej obiecujące, lecz będące dopiero w powijakach, są techniki fizycznego wpływania na pracę mózgu. Wykorzystywanie impulsów elektrycznych o niewielkim natężeniu czy pola magnetycznego zdaje się mieć pożądane efekty. Przezczaszkowa stymulacja prądem stałym (ang. skrót tDCS) ma zaskakujące efekty. Zaledwie półgodzinny zabieg przeprowadzany przy pomocy przyczepionych do czaszki elektrod, w miejscu gdzie kości są najcieńsze, potrafi dwukrotnie przyspieszyć efektywność pracy mózgu oraz sprawić, że następny naturalny sen będzie zdrowszy i rzadziej przerywany. Nie zanotowano do tej pory żadnych niepożądanych skutków takiej terapii, a jej skuteczność porównywana jest ze środkami farmakologicznymi. Istnieją nawet urządzenia dopuszczone do publicznego obrotu w Ameryce. Inną technologią, której zastosowanie badane jest w kontekście kontroli snu, jest magnetyczna stymulacja przezczaszkowa. W odróżnieniu od tDCS, stymulacja polem magnetyczny powoduje aktywacje mechanizmów snu głębokiego. Teoretycznie, dzięki takiej stymulacji może być możliwe wywołanie natychmiast głębokiej fazy snu, z pominięciem fazy rozluźnienia i płytkiego snu. Może to oznaczać skrócenie snu o połowę, z zachowaniem wszystkich jego dobroczynnych efektów. Wyobraźmy sobie sypianie zaledwie przez 4 godziny dziennie i wstawanie całkowicie wypoczętymi. Technologie tego rodzaju wymagają jeszcze dopracowania. Mogą również spotkać się z oporem społecznym i obawami o to, czy zbyt głęboko nie wnikamy w to co naturalne dla ludzkiego organizmu.
ŚPIJ, KIEDY MASZ OKAZJĘ
Ponieważ stymulanty maskują jedynie objawy zmęczenia, a technologie manipulacji snem nie są powszechnie dostępne, mamy w zasadzie jedno wyjście – spać. I to zawsze wtedy, kiedy mamy okazję. Nie należy się oszukiwać, iż godzina czy dwie snu mniej nie sprawią żadnego problemu. Już tak niewielki deficyt źle wpływa na koncentrację i nerwy. Oczywiście zapotrzebowanie na sen to kwestia ściśle indywidualna. Nie możemy jednak sobie wmawiać, że praca kosztem snu jest dobra. Zmęczenie wróci do nas ze zdwojoną siłą i bez wątpienia odbije się na naszej produktywności i dobrym samopoczuciu. Nie pozostaje nam nic innego jak życzyć czytelnikom dobrej i spokojnej nocy.
sen ,nie potrafię spać ,kurcze mam z tym kłopot zawsze coś mnie zbudzi w nocy a to chrapanie a to dziecko ,codziennie wstaję rano nie wyspana a tak bardzo bym chciała dospać …. spanie w dzień mnie nie pociesza bo wstaję jak na haju ,boli mnie głowa jak gdybym nie spała ale ciężko pracowała ech….
To jest dobra książka, godna przeczytania: http://www.empik.com/dlaczego-spimy-odkrywanie-potegi-snu-i-marzen-sennych-walker-matthew,p1220535303,ksiazka-p?gclid=CjwKCAjwz_WGBhA1EiwAUAxIcQ0AoFzbCyK3e-aRomBs_4Lmi36PBYRYrxHjnyDm6qN1ReQ4XEGsUBoCpZAQAvD_BwE&gclsrc=aw.ds