Niektórzy oceniają, że jest szorstki i samolubny. Inni podpisują się pod jego znanym już na cały świat cytatem obiema rękoma, mając już dość hipokryzji, manipulacji i oceniającego podejścia człowieka do człowieka. Czy potrafimy znaleźć sposób na odejście od osób, które uważamy za toksyczne? Czy pomoże nam w tym odrobina szaleństwa?
Mocne słowa obiegły świat w połączeniu ze sławą kina – Meryl Streep, która wyraziła nimi swój stosunek do własnego wieku i sytuacji politycznej w USA. Media społecznościowe podziałały jak bomba jądrowa i cytat rozsławił się błyskawicznie, bo ładunek był kontrowersyjny i ważny. Autor słów miał jednak na myśli nie tyle starzenie się, ale stawianie sobie granic, które mają nas nauczyć odrzucania niechcianych zachowań wobec naszej osoby. Z autorem książek, wykładowcą i trenerem rozwoju z urokliwej Portugalii – José Micard Teixeira, rozmawia Żaneta Geltz.
Już nie mam cierpliwości dla pewnych rzeczy.
Nie dlatego, że stałem się arogancki, ale po prostu dlatego,
że doszedłem do takiego momentu w swoim życiu, kiedy nie
chcę już tracić więcej czasu na rzeczy, które mnie denerwują
lub ranią. Nie mam cierpliwości na cynizm, nadmierną krytykę
czy jakiekolwiek wymagania. Straciłem chęć, aby próbować
podobać się tym, którzy mnie nie lubią, kochać tych,
którzy mnie nie kochają czy uśmiechać się do tych,
którzy nie chcą się uśmiechnąć do mnie.
Już nie poświęcam ani minuty tym, którzy kłamią czy chcą
mną manipulować. Postanowiłem, że w moim życiu nie
będzie udawania, hipokryzji, nieuczciwości i tanich pochwał.
Nie toleruję wybiórczej erudycji czy akademickiej arogancji.
Nie ulegam już chęci jakże popularnego plotkowania. Nie znoszę
konfliktów i porównywania. Wierzę w świat przeciwieństw,
dlatego unikam ludzi o nieugiętych osobowościach. W przyjaźni
nie lubię nielojalności i zdrady. Nie spędzam czasu z ludźmi,
którzy nie potrafią powiedzieć komplementu czy słowa zachęty.
Przesada nudzi mnie i mam kłopot, by akceptować ludzi,
którzy nie lubią zwierząt. Na koniec dodam jeszcze, że nie
mam cierpliwości, dla tych, którzy nie zasługują na moją cierpliwość.
Żaneta Geltz: Wiele osób obawia się być egoistą, by nie być ocenionym jako bezduszny samolub. Zgadzasz się, że istnieje w społeczeństwie taka presja?
José Micard Teixeira: Wszyscy dorastamy słysząc, że powinniśmy przede wszystkim służyć pomocą innym. Zarówno religia, jak i społeczeństwo wpajają nam, że myślenie najpierw o sobie jest samolubne. Prawda jest jednak taka, że jeśli pomagamy innym zanim zrobimy porządek u siebie, doprowadzi to do naszego wyczerpania, a w takim stanie, nie da się nic osiągnąć. Możemy zaoferować tylko to, kim jesteśmy, więc wszystko zaczyna się od nas. Jeśli nie szanuję siebie, nie będę wiedział, jak szanować innych. Jeśli nie kocham siebie, nie będę umiał kochać innych. Ta zasada jest prawdziwa w każdej kwestii związanej z nami. Tak więc, zanim zacznę dawać innym, muszę zadbać o siebie, dać sobie to, czego potrzebuję. Magia życia zaczyna się w myśleniu o sobie. To myślenie o sobie nie jest samolubstwem, gdyż myślenie o sobie zamienia się później w myślenie o innych.
ŻG: Teoretycznie cierpliwość to cecha, którą powinien posiadać każdy, zrównoważony człowiek, nawet wobec… swoich wrogów. Ty jednak jesteś odwrotnego zdania. Dlaczego brak cierpliwości jest dobry dla Ciebie i dla nas?
JMT: Zbyt często prosi się nas o to, byśmy byli cierpliwi – praktycznie – w każdej sprawie. Cierpliwość oznacza dla mnie oddanie innym władzy nad naszym życiem. Cierpliwość jest przeciwieństwem naszej postawy wobec życia. Cierpliwość oznacza często nadmierną tolerancję i uległość. Nie uważam, że to jest dobre. Cierpliwość jest antytezą buntu. Bunt sprawia, że czuję się wolny. Jeśli nie czujemy się wolni, powinniśmy przestać godzić się na coś, o co proszą nas inni – abyśmy znosili coś nie do zniesienia, tolerowali coś, czego nie chcemy tolerować. Żyli życiem, którego nie chcemy. Cierpliwość powstrzymuje nas od takiego życia, jakiego pragniemy.
ŻG: Czy to możliwe, że ludzie popełniają błąd, próbując zawsze żyć na poważnie? Twoje motto to „być szalonym”.
JMT: Bycie poważnym, to cecha ludzi żałosnych i przestraszonych. Szaleństwo, którego tak bronię, to swego rodzaju zuchwałość. Odwaga, aby żyć lekko, odpowiedzialnie i radośnie. Przyszliśmy tu na ziemię, aby się dobrze bawić, a nie cierpieć. Cierpienie istnieje, ale tylko po to, byśmy je zrozumieli i wyciągnęli z niego lekcję, która ostatecznie doprowadzi nas do szczęścia. Szczęście to postawa osoby, która nie bierze życia zbyt poważnie, kogoś, kto żyje zawsze widząc pozytywne strony życia. Szaleństwo w moim rozumieniu, to synonim intensywności, prawdy, odwagi, wyrazistości i pasji, a nie zabiegania o aprobatę ze strony innych ludzi. Szaleństwo jest moim tlenem.
ŻG: Zdarza się, że mamy przyjaciół i bliskich krewnych, którzy chcą nas sprowadzić na „dobrą drogę”. Czy wolno komuś wpływać na innych?
JMT: Nigdy nie uda się zmienić innych, o ile sami nie chcą się zmienić. Zmiany nie da się przeprowadzić na siłę. Zmiana zachodzi wtedy, kiedy jest oczekiwana. To, co powinniśmy zrobić, to mieć czas dla tych, którzy potrzebują naszego wsparcia, kiedy są w trakcie procesu zmiany. Wszystkie zmiany muszą prowadzić do tego, co dana jednostka chce osiągnąć w życiu. Kiedy narzucamy coś innym, powodujemy tylko, że oddalają się oni od swojej drogi i cierpią jeszcze dłużej. Jeśli ktoś nie chce rady, pozwólmy mu być sobą i my również bądźmy sobą.
ŻG: A jeśli ktoś oczekuje od nas grania w ich grę? Jak się nie dać wciągnąć w manipulacyjne sytuacje?
JMT: Zawsze działam zgodnie z prawdą. Nie staję po stronie kłamstwa lub manipulacji. Gdyby ktoś chciał wciągnąć mnie w jakieś gierki, to skonfrontowałbym go z prawdą podczas sytuacji, w której oczekiwałby zagranej postawy. Wolność ma swoją cenę, a jest nią prawda. To, co inni o Tobie pomyślą, nie jest wcale istotne. Zachowujesz swoją wolność tylko wtedy, gdy trzymasz się swojej prawdy. Jeśli nie, to całe Twoje życie, to jedno, wielkie kłamstwo.
ŻG: Kilka miesięcy temu wiele stron w internecie cytowało Twoje słowa. Co się działo zanim sformułowałeś swoje słynne zdania? Wydaje się, że ktoś lub coś sprawiło, że miałeś dosyć hipokryzji i nieprawdziwych przyjaźni. Teraz wygląda na to, że każdy zgadza się z Twoją myślą i chce według niej żyć…
JMT: Tekst ten został napisany w pociągu pomiędzy Lizboną a Porto. W tym momencie mojego życia zdałem sobie sprawę, że nie potrzebuję już więcej rozczarowań. Doszedłem do wniosku, iż nie powinienem mieć żadnych oczekiwań wobec nikogo, za wyjątkiem siebie, że potrzebuję tylko własnej aprobaty.
Wszystko, co dzieje się pod przymusem, tak naprawdę nie działa. Zrozumiałem, że ludzie często skupiają się na swoim wizerunku, a nie na swojej esencji. W tamtej chwili, zdecydowałem, że nikt już nie będzie mi okazywał braku szacunku. Ja również będę siebie szanował. Myślę, że właśnie to porusza ludzi w moim tekście: chęć bycia szanowanym przez siebie i przez innych. Chęć bycia wolnym, a nie formatowanym. Chęć nie należenia do nikogo, do posiadania swoich własnych opinii. Tekst ten okazał się być na tyle ważny, że został przetłumaczony na kilka języków, za co jestem bardzo wdzięczny.
ŻG: Jesteś pisarzem. Jaki byłby Twój „przepis na życie”?
JMT: Bądź sobą i nie staraj się nikomu przypodobać. Nie okłamuj siebie. Podążaj za głosem serca, bo to jest droga prawdziwej wolności. Twojej własnej wolności. A bez wolności, nic wartościowego się w Twoim życiu nie wydarzy.
José Micard Teixeira
Urodził się w Aveiro, w Portugalii 1 grudnia 1961 r. Skończył Stosunki Międzynarodowe na Uniwersytecie Minho w Bradze. Odbywał praktyki w Komisji Socjalnej ds. Społeczności Europejskich w Brukseli. W 1989 r. rozpoczął pracę w największej grupie ekonomicznej w Portugalii, Grupo Sonae, gdzie w 1992 r. został Dyrektorem Generalnym w wieku zaledwie 30 lat. Po 10 latach, postanowił zrealizować swoje marzenie o wspieraniu ludzi i podjął się studiów w obszarze coachingu. Po 5 latach, w 2007 r. napisał swoją pierwszą z pięciu książek o obiecującym tytule „Naucz się żyć bez strachu”. Obecnie, jako zawodowy trener rozwoju osobistego wykłada i prowadzi warsztaty, a także pisze publikacje na temat natury człowieka. www.facebook.com/JoseMicard
Kontakt z autorem w redakcji: redakcja@hipoalergiczni.pl
Dużo w tym racji ,jak można pomóc komukolwiek jeśli sam nie rozumiesz siebie , najpierw trzeba zdecydowanym i delikatnym być wobec siebie a potem myśleć o innych jeśli to nam daje radość ,jesli nie nie ma sensu się zmuszać bo po co ,lepiej sobie ogródek pouprawiać i mieć satysfakcje:P