„Z jednej strony, modyfikacja i intensyfikowanie upraw w kierunku wydajności, zamieniło dobrą, korzystną pszenicę w czysty, alergizujący gluten, który wyniszcza błonę śluzową jelit i osłabia ich kosmki jelitowe. Z drugiej strony, rafinacja doprowadza do zubożenia zbóż o 50 – 90 % składników odżywczych.” – mówi Dorota Łapa, dietetyk i autorka książki o kokieteryjnym tytule: „Wy_dobrze_jecie”.
Żaneta Geltz: Jesteś dietetykiem z wykształceniem pielęgniarskim, ale jednak wyznajesz kuchnię wg zasad 5 przemian, dlaczego? Co jest gorszego w naszej polskiej kuchni, Twoim zdaniem?
Dorota Łapa: Dietetyka stała się moją pasją, choć początkowo pracowałam jako pielęgniarka, następnie wybrałam kierunek żywienie człowieka, który miał uzupełnić moje wykształcenie medyczne. Jednak, prawdziwe doświadczanie tej pasji przyszło dopiero wtedy, gdy poszukiwałam lekarstwa dla zdrowia moich własnych dzieci. Taka historia wydaje się nam znajoma. Jak niesamowite zmiany i inspiracje w życie wnoszą nasze dzieci. Tak było i ze mną. Gdy zewsząd poszukiwałam skutecznej pomocy przy alergiach moich dzieci, trafiłam na kuchnię pięciu przemian. Zaczęłam ją stosować, w ciemno, bez namysłu, potraktowałam ją jak szansę… I rzeczywiście, moje chorujące dzieci, zaczęły zdrowieć, a ja odnalazłam w sobie pokłady energii. Taki stan utrzymywał się kilka miesięcy, a potem dzieci znów zaczęły chorować. I wtedy zadałam sobie pytanie, jak to możliwe, że przez jakiś czas taka metoda gotowania pomagała? Co się stało?
Ta sytuacja spowodowała, że chciałam zrozumieć dlaczego tak się dzieje? Czas płynął, pory roku się zmieniały. Samodzielnie nie byłam w stanie zauważyć, że gotowanie rosołów, duszenie mięs w jarzynach z coraz większą ilością ziół przyprawowych, czy gotowanie kawy zbożowej z imbirem i cynamonem początkowo przypadło na zimową porę. Wtedy mięliśmy świetne efekty. Gdy zaczęło zbliżać się lato, te same potrawy już przestały służyć. Zaczęłam szukać, czytać, doświadczać zmian, w końcu studiować Dietetykę profilaktyczną i leczniczą Tradycyjnej Medycyny Chińskiej (TCM) i tam wszystko się rozjaśniło.
Nie jestem „wyznawcą” kuchni pięciu przemian, ale pasjonuje mnie filozofia pięciu żywiołów, elementów, będąca jedną z filozofii leżących u podstaw TCM. Dlatego zrozumiałam, że takie gotowanie, będące jakby wypadkową teorii przemian, sprawdza się w codziennym życiu i osiąganiu zdrowia, równowagi. Zalety tego gotowania można w uproszczony sposób zamknąć w kilku stwierdzeniach:
- pozwala dogłębnie zrozumieć działanie smaków na organizm człowieka i wykorzystywać je celowo w różnych stanach zdrowia lub choroby;
- stwarza równowagę energetyczną i smakową potraw, niejako je harmonizuje;
- rozwija świadomość poprzez skupienie i koncentrację, które są niezbędne do przygotowania dobrego posiłku;
- poprawia strawność potrawy;
- dania są dosmakowane, łatwo stwierdzić jakiego smaku brakuje i go dodać.
Nasza polska kuchnia jest pyszna, ale przy tym dość ciężkostrawna i proponuje zbyt wiele dań bazujących na mięsie, często smażonym oraz dań mącznych, wykorzystujących rafinowane mąki.
ŻG: Czy zgadzasz się z hipotezą, że być może polska skłonność do biadolenia, że tak źle się u nas dzieje i do malkontenctwa bierze się z nadmiaru pszenicy w naszej codziennej kuchni? Co dokładnie robi nam pszenica?
DŁ: Pszenica jest wspaniałym zbożem, zbożem pierwotnym, zresztą ciekawy jest fakt, że najczęściej właśnie to zboże jest wymieniane choćby w Biblii. Czyli musiało ono stanowić najważniejsze ziarno stosowane w żywieniu człowieka.
Dostępna dzisiaj pszenica została wiele lat temu zmodyfikowana, „wynaturzona”. Jestem przekonana, że Czytelnicy Hipoalergicznych już dawno się o tym przekonali, doświadczając lepszego samopoczucia po jej odstawieniu. Z jednej strony, modyfikacja i intensyfikowanie upraw w kierunku wydajności, zamieniło dobrą, korzystną pszenicę w czysty, alergizujący gluten, który wyniszcza błonę śluzową jelit i osłabia ich kosmki jelitowe.
Zatem patrząc na powyższe, być może z przymrużeniem oka, niedożywienie staje się źródłem niezadowolenia dzisiejszego człowieka. Istnieje już wiele dowodów naukowych, które potwierdzają zależność zachorowań na depresję z nadmiernym spożyciem pszenicy.
ŻG: Zachwalasz orkisz, jaglankę. Czy uważasz, że może to smakować większości Polaków, w tym dzieciom? Jakie jest Twoje TOP 5 dań z zastosowaniem tych ziaren?
DŁ: Absolutnie jestem przekonana, że orkisz będzie smakował zdecydowanej większości naszych rodaków, jest on niezwykle odżywczy i zawiera prozdrowotny Rhodanit. Występuje on w wielu postaciach: kasz o różnej grubości, mąk, wspaniałych chlebów na zakwasie, makaronów, ciast czy naleśników. Jednak największą tajemnicą smaku każdego niemalże produktu, jest łatwość jego przyrządzenia. Do niedawna wiele osób uważało, że dynia nie może być smaczna, gdyż kojarzyła im się z zupą gotowaną na słodko i podawaną z mlekiem. A dziś zupa dyniowa, przyrządzana z imbirem czy czosnkiem, okazała się odmienić o niej myślenie, gdyż zasmakowała wielu wcześniej jej niechętnym.
Co innego jednak z kaszą jaglaną. Ma ona swoich ogromnych zwolenników i też tych, którzy mimo świadomości jej walorów zdrowotnych, po prostu nie akceptują jej bardzo łagodnego smaku, który poprostu nie ma żadnego charakteru. Dlatego w przypadku tej kaszy liczy się dobry „przemyt” lub odpowiednie dodatki. Ja najbardziej uwielbiam jaglankę z duszonymi pomidorami , z dodatkiem zieleniny i mleczka kokosowego oraz ziół przyprawowych.
ŻG: Dajesz popalić niezdrowym cateringom i wspierasz szkoły w reformie żywienia dzieci, dlaczego tak Cię to kręci?
DŁ: Hmmm. Kręci mnie to… tak! Mam misję…. Nie mogę pogodzić się z nieświadomym żywieniem dzieci, które pozwala na niszczenie ich zdrowia. Nie podoba mi się to, że przez bagatelizowanie spraw żywienia i uczenia ich mądrych wyborów żywieniowych, pozwalamy im jeść „śmieci”. Dla mnie paczka ciastek pakowanych z datą ważności dłuższą niż 2 tygodnie, to właśnie przykład śmieci. Takie ciastka widzę niemal na każdym spotkaniu klasowym. Jakże łatwo kupić je w pobliskim sklepie i mieć spokój. Jestem mamą czworga dzieci i zależy mi na ich mądrym żywieniu. Na tym, aby ich najbliższe otoczenie i środowisko, które jest miejscem wychowania, wnosiło podobne wartości również w zakresie żywienia i zdrowego stylu życia.
Przytoczę przykład. Podziwiam niesamowitą akcję pod hasłem „Drużyna szpiku”, prowadzoną przez Dorotę Raczkiewicz z Poznania. To niesamowite, jak możliwość przeszczepu szpiku daje szansę na uratowanie wielu dzieci, które zapadają na białaczkę. Ale czy ktoś zastanawia się w jaki sposób odżywiały się mamy tych dzieci przed ciążą, czy jak jadały same dzieci? Co powoduje, że coraz więcej ich choruje… Spójrzmy surowym okiem na to, co wkładamy, dziś sobie i swoim dzieciom do ust. Najbardziej napędzają mnie do tych działań spotkań cierpiący ludzie. Głęboko czuję ogromny związek tego, co jemy, z tym co się z nami dzieje. Indywidualnie i globalnie.
ŻG: Napisałaś książkę „Wy_dobrze_jecie”, dla kogo jest ta książka i jakich przepisów możemy się po niej spodziewać?
DŁ: Książka „Wy_dobrze_jecie” jest efektem kilkuletniej pracy z pacjentami, tworzeniem przepisów od zera, lub modyfikacji wcześniej poznanych receptur na proste, energetyczne i odżywcze jedzenie głównie wegetariańskie (choć zawiera dwa przepisy na podstawową wzmacniającą potrawę przygotowywaną z użyciem mięsa dobrej jakości czyli na bulion – rosół mocy). Książka jest dla każdego, kto pragnie jeść smacznie, lekko, naturalnie bez mleka krowiego i pszenicy. Dla każdego, kto zmaga się z różnymi dolegliwościami pochodzącymi z przewodu pokarmowego, ale też z innych układów. Potrawy te harmonizują układ trawienny i wzmacniają układ immunologiczny. Przepisy są proste, zawierają dostępne polskie składniki, choć niektóre dodatki mogą być dla wielu czytelników nowością w kuchni. Śmiem twierdzić, że przepisy te są skuteczne we wspomaganiu zdrowia.
ŻG: Czy zdradzisz nam 3 przepisy na jeden pełen dzień? Co byś poleciła Czytelnikom, którzy zmagają się z rozmaitymi alergiami, a jednak chcą budować swoją odporność?
DŁ: Oczywiście – zawsze chętnie dzielę się moimi patentami na potrawy, choć podkreślam, że nie są one skomplikowane. Jestem zapracowaną mamą i żoną, zatem w krótkim czasie chcę mieć dobre i zdrowe dania.
– Na śniadanie –
Uwielbiam drobną kaszę orkiszową – używaną w kuchni św. Hildegardy do przygotowania Habermusu. Taką kaszę spożywa z przyjemnością nawet mój 7 letni syn – alergik, który jest na diecie bezglutenowej. Do tej kaszy duszę cukinię siekaną w półtalarki na patelni, posypuję zieleniną, polewam olejem lnianym i zajadamy ją ze smakiem.
– Na obiad –
Niejednokrotnie wystarcza nam zupa – szczególnie w ciągu tygodnia. Gęsta zupa z fenkuła (kopru włoskiego) z ziemniakami z dodatkiem koperku, zmiksowana na krem i podana z fasolą mungo, zieloną niezwykle zdrową rośliną strączkową jest wspaniałym źródłem białka i warzyw.
– Na kolację –
Kocham jeść ciepłe warzywa, które duszę na patelni. Wystarczy nam brokuł duszony pod przykryciem wraz z marchwią, a do tego kanapka z dojrzałym avocado. Ale czasem też podjemy sobie żółtego sera koziego. Na zakończenie dnia z przyjemnością również wypijamy bulion – rosół mocy, przygotowywany na różnych mięsach najczęściej na króliku, czasem indyku czy cielęcinie.
mgr inż. Dorota Łapa
Dietetyk, specjalizuje się we wspieraniu leczenia dzieci dietą, promotorka zdrowia. Absolwentka Kierunku Fizjologia Żywienia Człowieka, Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu oraz Dietetyki Tradycyjnej Medycyny Chińskiej w Instytucie Avicenny z Francji. Z zawodu jest dietetykiem i pielęgniarką oraz zajmuje się aktywną promocją zdrowia i zdrowego stylu życia poprzez liczne działania edukacyjne. Jest moderatorem Ogólnopolskiej Kampanii ZdrowyPrzedszkolak.org oraz współtwórcą Kampanii ZdrowyUczen.org. Założycielka Centrum Naturalnego Odżywiania ORKISZOWE POLA w Poznaniu.
Autorka książki: „Wy_dobrze_jecie”, więcej na www.oczyscorganizm.pl
Książkę można zamówić na stronie sklepu: Orkiszwe Pola >>
za akt samej zmiany ciężko mi się zabrać ,jak odzyskać optymizm? możliwe że jedzenie ma wpływ na nasz nastrój? aż taki wpływ? chciał bym nie ukrywam ,ale skąd wziąć wiarę?? w wynik?