Gdy dziecko ma alergię pokarmową, przed oczami staje nam wizja monotonnej papki ryżowej na obiad. O tym, że można znaleźć wiele „smakołyków dla alergików”, które są w pełni bezpieczne i przede wszystkim przepyszne, przekonuje nas Patrycja Wnorowska, blogerka, która proponuje przepisy bez alergenów.
Hipoalergiczni: Mały alergik to motywacja dla karmiącej mamy, aby zrewidować swoją dietę. Czy dieta eliminacyjna to dobry pomysł w okresie karmienia piersią?
Patrycja Wnorowska: Jeśli jest potrzeba wprowadzenia takiej diety – to oczywiście dobry. Decyzji nie powinno się podejmować bez konsultacji z lekarzem alergologiem, i to właśnie z nim należy naradzić się, co eliminujemy. Zazwyczaj jest to tzw. „krowa” (czyli mleko i jego przetwory oraz wołowina), jajka, orzechy i czekolada, czyli najpopularniejsze alergeny. Ale uczulać może wszystko i coraz częściej pojawiają się reakcje na produkty uważane za bezpieczne: ryż, jabłka, marchew, a nawet ziemniaki. Pamiętajmy o tym. Jest jeszcze problem tzw. uczulenia na wszystko – mama zostaje na przysłowiowej wodzie, a dziecko i tak ma objawy. W takiej sytuacji należy pamiętać, że[pullquote align=”right”]Uczulać może wszystko i coraz częściej pojawiają się reakcje na produkty uważane za bezpieczne.[/pullquote] organizm potrzebuje czasu, żeby się oczyścić, nawet trzech miesięcy. Poza tym alergeny pozapokarmowe, np. odchody roztoczy kurzu domowego, pyłki, chemia domowa etc. także mogą dawać objawy, odbierane przez mamę jako uczulenie na pokarm. Najgorsze, co może zrobić karmiąca mama, to głodzenie się w imię zdrowia dziecka. Nie ma takiej potrzeby. Po pierwsze nie ma czegoś takiego jak uczulenie na wszystko, a po drugie im różnorodniej je mama, tym mniejsze ryzyko wystąpienia reakcji alergicznej u dziecka. Karmiąca matka musi dbać, by jej dieta eliminacyjna była zdrowa, pełnowartościowa i bogata. Naturalna i prosta. Śmieciowe jedzenie wyrzucamy tam, gdzie jego miejsce.
H: Jak stworzyć na nowo jadłospis dla swojego dziecka, gdy zostanie postawiona diagnoza – alergia pokarmowa?
PW: Przede wszystkim usunąć z diety alergeny. I wprowadzić to, co zdrowe, wartościowe, nieuczulające. Poszłam kiedyś z synem na plac zabaw. Dzieci dostawały przekąski – batony, ciastka. Mój dostał pudełeczko suszonych, niesiarkowanych owoców. Zrobiło mi się przykro, że inne dzieciaki mają batoniki w kolorowych opakowaniach, a mój nie. Ale zaraz potem pomyślałam sobie, że to właściwie… super. Dzięki swojej chorobie alergicy żyją zdrowiej, bo ich dieta nie jest byle jaka. Oczywiście każda dieta to niebezpieczeństwo niedoborów i trzeba o tym pamiętać. Moje dzieci nie mogą jeść nabiału, więc muszę szukać innych, najlepiej naturalnych źródeł wapnia. To nie jest trudne, ale warto takie rzeczy ustalać ze specjalistą.
H: Czy dieta alergika to łatwe przedsięwzięcie? Czy wystarczy czytać skład produktów?
PW: Wbrew pozorom – łatwe. Najważniejsza jest rozmowa z dzieckiem. Trzeba je nauczyć, że pewnych rzeczy nie może jeść i jeszcze trzeba to zrobić umiejętnie, żeby poczuło się tym faktem wyróżnione, a nie napiętnowane. Potem jest już z górki. Wszystko, co się da robimy sami w domu. I dajemy własny prowiant do przedszkola, szkoły, na wycieczki. A rzeczy, których nie zrobimy w domu? No cóż, wydzwaniamy do producentów z pytaniami o[pullquote]Alergik powinien być karmiony wyłącznie piersią do 6 miesiąca życia.[/pullquote] dokładny skład produktów, wspominając, że jeśli w danym produkcie jest ukryty alergen, to może to się dla dziecka skończyć bardzo źle. I czytamy etykiety, o tak! Wnikliwie, wręcz ze słownikiem oraz encyklopedią.
H: W jaki sposób harmonijnie przejść z karmienia piersią na podawanie produktów spożywczych? Od czego zacząć?
PW: Harmonijnie oznacza dla mnie naturalnie. Obserwujmy dziecko po prostu. Wszyscy wiemy, że alergik powinien być karmiony wyłącznie piersią do 6 miesiąca życia. Ale jeśli po tym czasie nie jest gotowy na nowości – nie zmuszajmy. A jeśli jest, to się cieszmy i zacznijmy rozszerzanie diety od czegoś ciekawego i bezpiecznego. Domowego kleiku z kaszy jaglanej bio, dyni – najlepiej z własnego ogródka, gruszek, czarnych jagód (sic!), jagnięciny. Jestem za tym, by na pierwszy stały posiłek nie podawać marchewki, jabłka czy ryżu, bo to coraz mniej bezpieczne pod względem alergii pokarmy.
H: Jaki jest Pani sposób, aby zauważyć, że dziecko prawdopodobnie ma jakąś alergię, gdy jest na tyle małe, że jeszcze nie mówi?
PW: Jeśli objawy są konkretne: wysypka, brzydkie kupki, to nie jest problemem ich zauważenie. Ale zwracajmy też uwagę na ulewanie, kolkę, uporczywą ciemieniuchę, zatkany nosek, pobudzenie, częste pocieranie oczu i inne rzeczy, które wydają nam się dziwne lub niepokojące. To mogą być objawy alergii, ale nie muszą. Wszystko konsultujmy z dobrym alergologiem.
H: Obecnie rodzice są coraz bardziej świadomi alergenów, ale czy nie ma obawy, że popadamy w obsesję, że „wszystko uczula”?
PW: Niestety, tak bywa. Dlatego jeszcze raz podkreślę: dajmy organizmowi czas na oczyszczenie się, zanim zaczniemy zabierać z diety kolejne potencjalne alergeny. Poza tym – nie duśmy skóry ciężkimi maściami. Uważnie obserwujmy dziecko. Warto też pomyśleć o sprawdzeniu, czy nie mamy do czynienia z chorobą odpasożytniczą lub niedoborami.
H: Czy rzeczywiście mały alergik powinien żyć w sterylnie czystym domu?
PW: Wręcz przeciwnie! Należy zadbać o to, by w domu nie było miejsca dla roztoczy – usunąć dywaniki i dywany, wymienić meble na skórzane lub skajowe, na materace założyć pokrowce antyalergiczne, a pościel często prać w minimum 60 stopniach. Ale brud i bakterie, jako znakomici trenerzy układu immunologicznego naszego alergika, są bardzo mile widziani. Nie mówię o zaniedbaniu higieny. Mówię o umiarze i wymianie antybakteryjnej chemii domowej na zwykłe mydło i tani płyn do mycia naczyń.
H: Czy alergik musi obyć się bez smakowitych wypieków, lodów i koktajli? Jakie są alternatywy dla osób uczulonych na laktozę, gluten czy orzeszki?
PW: To pytanie, na które nie ma odpowiedzi. Jeśli przyjąć, że tylko lody zrobione z mleka, śmietany, żółtek i czekolady są smakowite, to rzeczywiście alergicy muszą się obejść smakiem. Na szczęście wszystko jest względne i pyszne lody można zrobić bez tych składników. Podobnie jest z wypiekami i innymi smakołykami. Właściwie wszystko da się zastąpić, tylko wymaga to otwartości i wiąże się z eksperymentowaniem. Zamiast mleka krowiego stosujmy roślinne, zamiast mąk ze zbóż zawierających gluten – specjalne mieszanki bezglutenowe, np. kukurydziane, gryczane czy ryżowe. W roli orzechów świetnie sprawdzają się pestki, a karob udaje kakao. Sposobów na zastąpienie jajek w wypiekach też jest kilka. Ciasta czy desery bez typowych składników mogą smakować wyśmienicie. Czasem moi goście są zdziwieni, że tak pyszne ciasteczka, torciki etc. powstały bez jajek, masła czy mleka. Jeśli nie wierzycie, spróbujcie sami.
Patrycja Wnorowska – filmoznawca, mama dwójki alergików, blogerka i wielki łasuch. Autorka książki „100 Smakołyków dla Alergików”. Prowadzi bloga Smakołyki Alergika, na którym umieszcza przepisy na proste i pyszne potrawy bez alergenów i chemii. Jej blog zdobył tytuł Blog Roku 2012 w kategorii Zdrowie i Kulinaria.
powiem szczerze,że mnie brak dobrych pomysłów zwłaszcza na łakocie dla dzieci,a cięzko znaleźć coś co naprawdę będzie smakowało wszystkim,męczące to jest i czasem już się poddaję bo mam po prostu dosyc szukania…..na pewno zajrzę na pani bloga i zobaczę jak to wygląda z pani punktu widzenia:)
Też tak mam ciężko jest nastawić się w ogóle i spróbować zacząć coś robić….a do tego jeszcze głupieję czytając wszystkie skladniki co powinno byc czego nie masakra cholerna masakra
niektórym najciężej jest się do zmiany pogladów żywieniowych przekonać…..bo ogólnie faktem jest ,że czasem wymaga sporo wysiłku znalezienie mleka sojowego czy innego bezpiecznego dla alergików po za tym cena tez nie zawsze nastraja nas pozytywnie litr mleka krowiego to dwa złote z hakiem a sojowe kosztuje dziewięc….z maką jest podobnie…..a jeść trzeba