Nasze szczęście i zdrowie kształtowane są już od pierwszych dni życia, dlatego, jak przekonuje Bożena Kierył, specjalista neurorozwoju, rodzice szczególnie powinni dbać o samopoczucie dziecka. Okazuje się bowiem, że dzieci, którym zapewniono spokojne i harmonijne warunki rozwoju cieszą się lepszym zdrowiem w dorosłym życiu i są bardziej odporne na stres. Badania związane z neurorozwojem mogą więc być kluczem do szczęścia naszych dzieci.
Hipoalergiczni: Prowadzi Pani szkolenia i wykłady dla położnych i pielęgniarek noworodkowych oraz zajęcia w szkołach rodzenia, mówi Pani o „niewygaszonych odruchach pierwotnych”. Pomaga Pani rodzicom noworodków i niemowląt, które mają trudności w naturalnym rozwoju, m.in z powodu porodu przez cesarskie cięcie. Czym dokładnie zajmuje się terapeuta neurorozwoju?
Bożena Kierył: Neurorozwój to najwcześniejszy etap rozwoju, który zaczyna się już w chwili poczęcia, trwa przez cały rozwój płodowy łącznie z przechodzeniem przez kanał rodny i kończy się w momencie przecięcia pępowiny po porodzie. Więc terapeuta neurorozwoju zajmuje się pierwszymi umiejętnościami noworodków i niemowląt, ich zachowaniem i potrzebami. Szczególnie w ciągu trzech miesięcy po narodzinach. To czas ustrojowej adaptacji organizmu w zewnętrznym środowisku, kiedy utrwala się pierwotny wzorzec homeostazy. Ma on ogromny wpływ na ogólny stan zdrowia w przyszłości, na fizjologiczną reakcję organizmu na stres, odporność, umiejętność radzenia sobie z emocjami. Jest podstawą dalszego rozwoju i uczenia się coraz trudniejszych umiejętności. To etap rozwoju, który ma szczególny wpływ na rozwój emocjonalny i społeczne umiejętności w przyszłości.
H: Dlaczego ważne jest, aby jak najwcześniej zaobserwować problem z pierwotnymi odruchami u dziecka?
BK: Pierwotne odruchy to ewolucyjnie wykształcone funkcje niedojrzałego układu nerwowego. Terapeuta neurorozwoju badaniem pierwotnych odruchów może ocenić ryzyko takich problemów, które mogą pojawić się na każdym etapie – dosłownie już kilka dni lub tygodni po porodzie, za kilka
miesięcy lub nawet po latach.
H: Co najwcześniej powinno zwrócić naszą uwagę?
BK: Wszystko, co wydarza się po raz pierwszy tworzy w mózgu ten pierwotny neuronalny wzorzec umiejętności. Już na oddziale noworodkowym personel medyczny może zauważyć np. problem z rytmem biologicznym pierwszych odruchowych funkcji – oddychania przez nos, ssania i połykania. To koordynacja, która organizuje się przy pierwszym ssaniu po porodzie. Dlatego powinno ono zakończyć się sukcesem i trwać tak długo aż dziecko samo, spokojnie puści pierś i zaśnie. Noworodek, który niespokojnie zachowuje się przy ssaniu piersi (niekoniecznie przy karmieniu!) to zwykle dziecko, które ma problem z tą koordynacją. To już ryzyko tego, co w późniejszym wieku nazywamy stresem z jego różnorodnymi konsekwencjami – tzw. problemy z brzuszkiem, kolki, problemy ze snem czy uspokajaniem, «nabyte » (a skąd nabyte?) wzmożone napięcie mięśniowe i konieczność rehabilitacji,
itp. Kosztem tego jest rozregulowanie ustrojowe, trudność z wyregulowaniem rytmów dobowych – snu,
jedzenia i aktywności. Prowadzi to do utrwalenia nieprawidłowych wzorców, których konsekwencje mogą pojawić się nawet z późnym odroczeniem i mają wpływ na jakość zdrowia i życia w przyszłości.
H: Czy osoba dorosła może cierpieć mając 20-50 lat z powodu skutków takich zaburzeń?
BK: Może tak być i zdarza się to naprawdę często. Mimo że pierwotnie wszyscy mamy te same mechanizmy rozwoju wykształcone na drodze ewolucji gatunku, to ten sam objaw jakiejś dysfunkcji może mieć różne przyczyny, a ta sama przyczyna może powodować różne objawy. Kłopoty z rozwojem mowy, koordynacją, koncentracją, nadwrażliwość emocjonalna, alergie to tylko niektóre objawy wieku dziecięcego. Później najpoważniejszy problem to niedojrzałość lub nawet zaburzenia osobowości, wszechobecna dziś depresja aż po zaburzenia psychiczne. Oczywiście postawienie diagnozy wymaga szczegółowego wywiadu i badań, by móc stwierdzić czy problemy mają podłoże biologiczne czy behawioralne. Genetycy twierdzą, że 50% tego jacy jesteśmy stanowi genetyka, ale na pozostałe 50% największy wpływ ma środowisko. Dlatego wczesny rozwój ma tak znaczący wpływ na jakość zdrowia i życia w przyszłości.
H: Co można zrobić w takim późnym stadium, skoro mamy już utarty model zachowań?
BK: U dzieci, szczególnie do okresu dojrzewania, sprawa jest dużo prostsza niż u dorosłych ponieważ mózg dziecka jest bardzo plastyczny. Rozpoznanie dysfunkcji neurorozwojowych już u noworodków i niemowląt pozwala zastosować wczesną, bardzo łagodną stymulację, która nie wymaga systematycznego kontaktu z terapeutą, bo stosują ją sami rodzice, jeśli dostaną odpowiednie zalecenia. To bardzo przyjazne formy przytulania, kołysania, łatwych ćwiczeń z dzieckiem i delikatnych masaży, które wspierają neurofizjologiczne podstawy rozwoju. Problemy zdrowotne w dojrzałym wieku zwykle wymagają pomocy lekarskiej i coraz częściej psychoterapeutycznej. Mimo że wtedy raczej nikt nie wraca do ich pierwotnej przyczyny, to jeśli terapeuta neurorozwoju badaniem stwierdzi niewygaszone, czyli przetrwałe pierwotne odruchy, to trening ich wygaszania może w znaczący sposób wspomóc efekty leczenia lub terapii.
H: Jaka jest, Pani zdaniem, skala tych problemów u dzieci w Polsce?
BK: Z mojej codziennej praktyki wynika, że coraz większa. Powszechne niezrozumienie funkcji i zadań neurorozwojowych, przypisywanie dzieciom potrzeb komfortu i dyskomfortu takich jak dla dorosłych, coraz bardziej powszechne zbyt szybkie dostosowanie ich rytmu życia do tempa i rytmu życia rodziców, często zakłóca możliwość stopniowego pokonywania kolejnych faz i etapów rozwoju zgodnych z osobniczymi możliwościami dziecka. Dzieci są bardzo dzielne i zwykle sobie radzą, starając się bardzo
o akceptację i uznanie rodziców. Jednak nazbyt często jest to takie obciążenie ich niedojrzałego układu nerwowego, którego konsekwencje odzywają się z nawet wieloletnim odroczeniem.
H: Czy przekłada się to na jakość karmienia piersią?
BK: W związku ze wszystkim, o czym rozmawiałyśmy wcześniej, to działa odwrotnie. To jakość karmienia
piersią przekłada się na wszystko co później dzieje się w rozwoju. Bo wielce niedoceniany dziś odruch ssania to podstawowy, pierwotny mechanizm zaspokajania potrzeb życiowych ssaków i samoregulacji
całego organizmu. Nikt, nigdy i niczym nie ma już dostępu do takich funkcji ustrojowych, nad których rozwojem pracuje instynktowny, wrodzony odruch ssania.
H: Czy Pani zdaniem brak dotyku może spowodować u dzieci podatność na alergię lub inne choroby?
BK: Absolutnie tak. Dotyk jako zmysł, czyli jedna z funkcji układu nerwowego ma największy wpływ na rozwój przez cały pierwszy rok życia. To największy organ zmysłowy. Dla noworodka i niemowlęcia czucie dotyku całym ciałem zamyka ogrom nieznanej przestrzeni więc daje poczucie bezpieczeństwa. Jest najważniejszą potrzebą w pierwszych miesiącach życia po narodzinach. Bliskość i więź przez dotyk już na poziomie nieświadomości tworzy wzorce bezpiecznej i przyjaznej relacji z ludźmi. Dziecko doświadcza czułości i miłości przecież nie przez to, że jest karmione, tylko dlatego że jest przytulane. Tyle, ile dostanie, tyle poniesie w życie. W końcu dotyk stopniowo kształtuje samoświadomość istnienia – swoją mapę i granice ciała, poczucie tożsamości i odrębności od otoczenia. Przez czułe doświadczenia dotykowe zdobywamy najwięcej informacji o sobie, dla nas samych i o nas samych. Dziecko, które w pierwszych godzinach, dniach i tygodniach życia nie doświadcza dotyku, nie czuje się bezpiecznie. Nie ma możliwości prawidłowego rozwoju z powodu lęku czyli stresu, ze wszystkimi jego konsekwencjami. Jedną z nich jest obniżona odporność, która prowadzi do różnych dolegliwości w tym też alergii. Co nie znaczy, że każda alergia ma to samo podłoże.
H: Jakie są Pani sztandarowe porady dla Pani pacjentów? Zdradzi nam Pani kilka rad na szczęśliwe i zdrowe życie?
BK: Moi podopieczni to głównie noworodki i małe niemowlęta, więc: ciepło i przytulność, ssanie do woli i nie tylko do odżywiania, przytulanie i kołysanie szczególnie, jeśli potrzebują uspokojenia, święty spokój, poczucie bezpieczeństwa i czas. Po wieloletnich doświadczeniach w pracy terapeutycznej z dorosłymi i z dziećmi w wieku szkolnym i przedszkolnym, opracowałam autorski Program Łagodnej Stymulacji Wczesnego Rozwoju dla noworodków i niemowląt i skuteczne sposoby uspokajania. Nazwałam go CCCC i SKS, co znaczy ciasno, ciepło, ciemno, cicho, sen, kołysanie, ssanie. W szkołach rodzenia, w których pracuję zawsze mówię rodzicom, że dzieci w ten sposób traktowane i stymulowane, kiedyś w życiu będą zdrowe, szczęśliwe, mądre i dowcipne. Bo niemowlęta ODPOWIEDNIO stymulowane rzeczywiście łatwiej radzą sobie z kolejnymi wyzwaniami życia, mają dużą ciekawość świata, a w przyszłości empatię i charyzmę w relacjach z ludźmi.
Bożena Kierył – terapeutka neurorozwoju. Zajmuje się umiejętnościami i zachowaniem dzieci, szczególnie noworodków i niemowląt. Pomaga rodzicom zrozumieć ich sekretny język i potrzeby, przyczyny niespokojnego zachowania, problemów z karmieniem, uspokajaniem i snem. Po wielu latach pracy w psychiatrii dorosłych i dzieci specjalizuje się w rozwoju emocjonalnym. Opracowała autorski program łagodnej stymulacji wczesnego rozwoju noworodków i niemowląt – CCCC i SKS – czyli jak i kiedy bawić się z niemowlęciem by była to zabawa wspierająca rozwój. Program szczególnie wskazany dla wcześniaków i dzieci urodzonych w sposób niefizjologiczny (np. przez cięcie cesarskie). Mieszka i pracuje w Warszawie. Aktualnie w przychodniach BABKA MEDICA i MABOR oraz w szkołach rodzenia. Współpracuje z Polskim Centrum Edukacji jako wykładowca na ogólnopolskich zjazdach i konferencjach dla pielęgniarek i położnych, prowadziła szkolenia w Szpitalu Położniczym im. Św. Zofii, ma publikacje w kwartalniku „Magazyn Pielęgniarki i Położnej”, jest współautorką „Poradnika dla Rodziców” wydanego przez Fundację Rodzić Po Ludzku. Praktykuje wizyty domowe.
b.kieryl@onet.eu – tel. 605 069 434
ciekawy temat i wyczytałam już chyba połowę internetu na ten temat ,po czym doszłam do wniosku ,że można się zgubić w tym wszystkim , serio więc trzymam się swojej intuicji i już
czyli opatulanie w kokon ma sens? bo ja już się gubię każdy fizjo mówi co innego i tak na serio ilu ludzi tyle opinii a ja nadal nie wiem co jest dobre dla zdrowego maluszka