Google już dawno przestało być wyłącznie wyszukiwarką internetową. Obecnie liczba funkcji, jakie posiada ta usługa, oszałamia. Niewielu z nas jednak wie, że wyniki wyszukiwania w Google mogą powiedzieć bardzo wiele o … poziomie zapylenia powietrza.
[dropcap]Z[/dropcap]espół niemieckich naukowców zapisywał wyniki wyszukiwania frazy „katar sienny” w sezonie alergicznym w 2010 roku. Jak się okazało, ilość wyszukiwań podanej frazy odpowiadała natężeniu objawów u alergików, co można wprost połączyć ze stężeniem pyłków. Innymi słowy – im więcej było pyłków w powietrzu w danym okresie, tym częściej ludzie wpisywali w wyszukiwarkę zwrot „katar sienny”. Naukowcy czerpali dane z aplikacji Google Insights (obecnie zastąpioną przez Google Trends), która pozwala przeglądać statystyki na temat podanych fraz wyszukiwarki w zestawieniu z datami czy lokalizacją użytkowników.
Na wyniki niemieckich badań trzeba oczywiście patrzeć przez pryzmat tego, że zapytania do wyszukiwarki kierują sami pacjenci i nie zawsze są to akurat osoby cierpiące na alergię. Jednak zgodność danych z wyszukiwarki z oficjalnymi danymi na temat stężenia pyłków w Niemczech nie może być przypadkowa i nie pozostawia wątpliwości.
Janne Sommer z Astma Allergi Danmark, która na co dzień zajmuje się kwestią alergii pyłkowej i monitorowaniem zapylenia powietrza, żartuje, że być może w przyszłości straci pracę na rzecz wyszukiwarki. Zupełnie poważnie dodaje jednak, że tego typu zależność występuje dopiero po tym, gdy ludzie zaczynają odczuwać objawy alergii. Usługi internetowe mogą być pomocne dla alergików, muszą one jednak podawać informacje takie jak poziom zapylenia, prognoza pogody czy poziom zanieczyszczenia powietrza zanim wystąpią objawy. Zależność potwierdzona przez Niemców może pomóc w zbieraniu danych na temat zachorowalności i występowania objawów na konkretnych obszarach.
wow małą rzecz a cieszy:) może kiedyś ktoś wymyśli coś również interesującego u nas:) najlepiej jak pozbyć się wszystkich alergii:P,ale poważnie nie sądziłam,że fakt przeglądania tego co czytamy w necie może mieć tak istotne znaczenie,dla kogokolwiek oprócz hakerów czy firm które zasypują nas spamem