Zioła są głęboko zakorzenione w naszej kulturze. Gdy mamy niestrawność ratujemy się naparem z mięty, a rumianku używamy do przemywania podrażnionych oczu. Mimo że każdy choć raz korzystał z pozytywnego działania ziół, to jednak wciąż podchodzimy do nich z rezerwą i niedowierzaniem. Anna Bober, pasjonatka fitoterapii i zielarka z zamiłowania, opowiada o tym, jaka moc tkwi w ziołach oraz lekach roślinnych.
Hipoalergiczni: Czy zioła są lekami? Co warto wiedzieć, zanim sięgniemy po ziołową herbatkę?
Anna Bober: Tak, jak najbardziej zioła mogą być lekarstwem. Zawierają bardzo często substancje czynne o szerokim, kompleksowym spektrum działania i mogą służyć do leczenia. Warto wiedzieć, że niektóre rośliny mają silne działanie i mogą być trujące, co nie znaczy, że należy ich zupełnie unikać. Sztuka polega na tym, aby odpowiednio je stosować, a to wymaga już specjalistycznej wiedzy. Wiele cennych leczniczo roślin znanych jest ze swojego potencjalnie toksycznego wpływu na organizm, należą do nich przykładowo wrotycz, glistnik, piołun, czy konwalia. Są to wartościowe surowce, które porównać można do „le-ków na receptę”. Odpowiednio stosowane, mogą ratować życie, jednak zamiast w aptece, czy sklepie zielarskim, trzeba szukać ich na łące. Inną sprawą są interakcje ziół z lekami – tutaj najbardziej znany jest dziurawiec, który przy zażywaniu innych medykamentów, należy stosować bardzo rozważnie.
H: Zioła w domowej apteczce: co na przeziębienie, ból gardła, niestrawność?
AB: Na przeziębienie i ból gardła pomocny będzie kwiat bzu czarnego. Do takiego naparu możemy dodać także ziela krwawnika, który jest jednocześnie ziołem trawiennym. Tak więc, gdy mamy problem z trawieniem albo jesteśmy przeziębieni, możemy posłużyć się tym samym ziołem. Również imbir będzie korzystny w obu sytuacjach. Warto wspomnieć o użyteczności naparu z wrotyczu przy infekcjach, którego zalety podkreśla, doskonale znany wszystkim pasjonatom ziół w Polsce, dr Henryk Różański. Napar wrotyczowy jest bezpieczny, ponieważ tujony, których zbyt duża ilość jest toksyczna, rozpuszczają się w alkoholu. Imbir jest termicznie ciepły, natomiast kwiat bzu czarnego chłodny. Jeśli połączymy oba te zioła, otrzymamy mieszankę ziół neutralną termicznie, którą można dość uniwersalnie stosować. Zarówno imbir jak i bez czarny mają też działanie napotne. Jest to ważne na początku przeziębienia, gdyż odpowiednio szybko przeprowadzona kuracja napotna może uchronić nas przed dalszym rozwojem infekcji. Na wodnisty katar po-lecam mieszankę z ziół ciepłych i osuszających takich jak imbir i tymianek z dodatkiem harmonizującej recepturę lukrecji.
H: Zioła coraz chętniej stosujemy w kuchni. Jakie zioła warto włączyć do jadłospisu? Czy zioła suszone i świeże mają te same właściwości?
AB: Z pewnością warto stosować zioła w kuchni. Rozgrzewają, poprawiają strawność posiłków, dostarczają antyoksydantów, związków mineralnych i witamin, mogą działać leczniczo. Polecam kurkumę z dodatkiem szczypty pieprzu oraz oleju, które poprawią jej wchłanianie. Osobiście używam tej żółtej przyprawy codziennie. Wiadomo, że jest ona obecna w dużych ilościach w kuchni indyjskiej i chroni tamtejszych ludzi przed nowotworami. Wszyscy dobrze znają bazylię, oregano, czy tymianek – aromatyczne zioła, które nadadzą smak i estetyczny wygląd potrawom. Warto jednak pójść czasem po zioła rosnące na łące i nazbierać trochę kurdybanka, krwawnika, czy stokrotek, one są jak najbardziej jadalne. Pikantne rośliny przyprawowe polecam stosować z pewną rozwagą. W zbyt dużej ilości mogą nie być korzystne, choćby z uwagi na ryzyko podrażnienia błony śluzowej żo-łądka. Umiar jest jak zawsze wskazany, również i w tej materii.
H: Dlaczego warto stosować zioła? Czym różnią się od leków syntetycznych, które są dobrze przebadane i powszechnie stosowane w medycynie?
AB: Nie wszystkie leki, jakie są powszechnie zalecane przez lekarzy, są dobrze przebadane. Dla przykładu skuteczność dostępnych bez recepty leków łagodzących infekcje układu oddechowego takich jak paracetamol czy ibuprofen, nie została potwierdzona w dobrze przeprowadzonych badaniach klinicznych. Większość z nich obejmowała małe grupy chorych, rzadko były prowadzone z randomizacją i porównaniem z placebo. Może to być zaskakujące, ale wskazania do stosowania tych leków wynikają raczej ze znajomości patofizjologii układu oddechowego, doświadczenia lekarzy oraz skutecznej kampanii promocyjnej. Bardzo ważną zaletą leków roślinnych jest mniejsza ilość działań ubocznych, oraz niska toksyczność. Dla przykładu częstość występowania działań niepożądanych po stosowaniu wyciągów z dziurawca w leczeniu depresji ocenia się na 3% przypadków, w porównaniu do 20% dla standardowych syntetycznych leków przeciwdepresyjnych. Na temat zalet leku roślinnego można pisać wiele, ale ogólnie rzecz ujmując, tradycyjne leki ziołowe są bardziej wartościowe od syntetycznych, także tych, które zawierają oczyszczone substancje pierwotnie pochodzące z roślin.
H: Dlaczego zainteresowałaś się ziołami? Jakie są Twoje ulubione ziołowe remedia?
AB: Ziołami interesuję się od wielu lat. Nie pamiętam już jaki był pierwszy impuls. Myślę, że w związku z tym, że swoje dzieciństwo spędziłam na wsi, zawsze mi było jakoś blisko do świata roślin. Od około ośmiu lat leczę się ziołami, w ten sposób radzę sobie z każdą infekcją, czy innymi problemami zdrowotnymi. Jakiś czas temu udało mi się uniknąć zabiegu chirurgicznego pijąc herbatkę z owoców głogu, liścia pokrzywy oraz porzeczki czarnej. Zioła stosuję na co dzień, ich wybór jest bardzo duży, każdego dnia można odkrywać nowe receptury. Jeśli jednak mamy jakiś problem zdrowotny, mieszanki ziołowe zażywa się systematycznie, np. trzy razy dziennie, także w formie nalewki, której stosowanie jest wygodniejsze i bardziej efektywne. Lubię zacząć dzień wywarem z cytryńca oraz korzenia lukrecji, a gdy jest pochmurno i deszczowo rozsmakowuję się w napoju z aromatycznego rozmarynu połączonego z owocem głogu. Aby się wzmocnić, piję remanię, co jest czarna jak kawa, ale działa zgoła odmiennie od drenujących właściwości tej ostatniej. Zioła to dla mnie niekończąca się przygoda, a umiejętnie posługiwanie się nimi daje mi radość oraz satysfakcję z możliwości niesienia pomocy sobie i innym.
Anna Bober – Pasjonatka fitoterapii, absolwentka biotechnologii i antropologii kulturowej UAM oraz studiów podyplomowych na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, Specjalistka Dietetyki i Poradnictwa Żywieniowego oraz Dietetyk wg Medycyny Chińskiej. Organizuje warsztaty zielarskie, prowadzi wykłady z zakresu dietetyki i fitoterapii. Łączy ziołolecznictwo zachodnie z medycyną chińską, interesuje się ponadto zależnością pomiędzy dietą, a umysłem. Działa w Poznaniu. anna-bober.blogspot.com
tak ,od niedawna zagłębiam się w temat ziół ,rozglądam co rośnie obok mnie i do czego mogę tego użyć , dziś pierwszy raz piłam herbatę ze stokrotek zebranych z łąki była delikatnie ziołowa i smaczna nawet bez cukru sprawiła na mnie dobre wrażenie
Na kaszel z ziół to najlepszy jest prawoślaz. Zawsze leki z tym ziółkiem szybko stawiają mnie na nogi. Z racji tego że jestem bezglutenowcem muszę uważać na większość leków. Z tych z apteki to wybieram zawsze dicotuss, oprócz prawoślazu ma miód który na szczęście mnie nie uczula. Te dwa składniki razem działają cuda.