Podróżowanie kojarzy się z bogactwem. Przecież za coś trzeba kupić bilety, zarezerwować hotel i jeszcze coś jeść… A najlepiej i tak zostać w domu, bo wyjazdy to zawsze jakieś ryzyko, szczególnie dla małych dzieci. Czy rzeczywiście tak jest? O tym, że nie warto kierować się strachem i mitami, lecz spełniać marzenia podróżnicze opowiedział nam Wojciech Cejrowski.
Hipoalergiczni: Często słyszymy, że ktoś nie ma czasu na dalekie, wymyślne podróże. Wybieramy klasyczne kierunki typu Egipt, Tunezja i Majorka. Czy faktycznie dalekie podróże wymagają tak dużych nakładów finansowych i wysiłku w przygotowania, że warto z nich rezygnować?
Wojciech Cejrowski: Europa, a już szczególnie Unia Europejska to najdroższe miejsce na ziemi – wszędzie poza Unią jest taniej (no może minus Szwajcaria i Japonia). A zatem każda podróż zagraniczna generuje raczej oszczędności niż duże nakłady finansowe. Tylko muszą Państwo jechać bez bagażu. Bo jak ktoś nakupuje w Polsce pasty do zębów na zapas na cały wyjazd to przepłaci – tam, dokąd pojedziemy, pasta będzie wielokrotnie tańsza, to samo majtki, to samo jedzenie. Nawet w USA, które są krajem o bardzo wysokich dochodach, ceny są dużo niższe niż w Polsce.
H: Które z egzotycznych wyjazdów zaklasyfikowałby Pan do „bezpiecznych” dla rodzin z małymi dziećmi, czyli do lat 3, a które dla rodzin z nastolatkami?
WC: Nie ma takiego rozróżnienia, że z dziećmi jest niebezpiecznie, a samemu bezpiecznie, albo że z dużymi dziećmi jest bezpiecznie, ale z małymi już nie. Są miejsca, gdzie jest niebezpiecznie dla wszystkich bez różnicy wieku – dla dorosłych, dzieci, bobasów i nastolatków. Obecnie na przykład Ukraina jest takim miejscem, no bo 300 kilometrów od Warszawy czy Krakowa trwa wojna i zabijają ludzi. Małych i dużych. Do Iranu bym się nie pchał samemu ani z dziećmi, ani nawet z psem. Po prostu nie, bo tam jest niebezpiecznie i tyle. A w drugą stronę – jeśli gdzieś jest miło i bezpiecznie dla dorosłych, to nie widzę powodu by miało być niebezpiecznie dla dziecka. Wszędzie dokąd Państwo pojadą na kuli ziemskiej są dzieci, prawda? I zazwyczaj jest ich tam więcej niż u nas, szczególnie w krajach „podejrzanych“ o to, że może niezdrowe i niehigieniczne, bo Trzeci Świat. A zatem proszę spokojnie jechać dokądkolwiek się Państwu zamarzy. W Amazonii i na Borneo też są małe dzieci, prawda? No to można tam zabrać i swoje.
H: Jak wyrwać się z codziennej rutyny praca-dom i zaplanować wyprawę życia?
WC: Jeśli ktoś będzie planował „wyprawę życia”, czyli coś wyjątkowego, to nigdy się nie wyrwie z rutyny, gdyż “wyprawa życia” jest wyjątkiem, a regułą pozostanie nasza rutyna praca-dom. Jeśli ktoś chciałby się z tego wyrwać, powinien planować częste wyjazdy, może krótsze, może mniej egzotyczne czy spektakularne, ale REGULARNE.
H: Czy osoba, która jest wrażliwa, podatna na infekcje, może mająca alergie – powinna zapomnieć o podróży do Peru czy Meksyku? Co ją tam może spotkać?
WC: A dlaczego miałaby zapomnieć? Europa jest najbardziej trującym obszarem na ziemi, najbardziej zatrutym, najbardziej chorobotwórczym. Wszędzie indziej żywność jest zdrowsza, bo gospodarka jest bardziej “prymitywna”, czyli mniej nawozów. Wszędzie indziej powietrze jest lepsze, bo jest mniej przemysłu na kilometr kwadratowy… A w Peru są głównie pustynie, więc pyłków roślinnych niewiele, za to sporo martwego kurzu, czyli minerałów w powietrzu – dobre na skórę. Proszę popatrzeć jaką oni tam mają śliczną skórę, jakie doskonałe włosy. Z kolei w tropiku – Peru ma dostęp do Amazonii i do morza, Meksyk ma Karaiby i swoją puszczę zwrotnikową… – no więc w klimacie wilgotnym płuca czują się doskonale, skóra podobnie, śluzówki podskakują z zachwycenia…
H: Dlaczego wybrał Pan podróżowanie jako swój styl życia, czy to było dziecięce marzenie?
WC: To NIE było dziecięce marzenie i nie był to wybór świadomy. Po prostu nie lubię zimy, więc zacząłem wyjeżdżać na zimę do ciepłych krajów, szukałem sobie zajęć które to umożliwiają – a to archeologia, a to fotografia… – a ostatecznie jest tak, że mam jak przed wojną w Polsce: ziemianie mieli rezydencję w majątku, gdzie spędzali lato i rezydencję zimową, gdzieś bliżej miasta, a do tego jeszcze jeździli, a to do Wiednia, a to do wód. No to i ja lato spędzam w mojej rodzinnej wiosce w Polsce, a zimę na rancho w Arizonie albo na meksykańskich Karaibach.
![]() |
![]() |
![]() |
Wojciech Cejrowski – jak sam o sobie pisze: podróżnik, poszukiwacz ginących plemion Amazonii, osobowość telewizyjna, popularny dziennikarz radiowy, artysta kabaretowy, pisarz i publicysta, satyryk – gorący krytyk biurokracji i socjalizmu, krytyk muzyczny, fotografik, …a z zawodu cieśla. Od 20 lat organizuje wyprawy w najdziksze zakamarki naszej planety. Był w 40 krajach na 6 kontynentach. Najczęściej jeździ do Amazonii. www.sklepkolonialny.com











































Uwielbiam pana reportaże , to w jaki sposób pan mówi ,jaka osoba pan jest mało oglądam tv ale pańskie programy są absolutnie wspaniałe chodzenie boso ten minimalizm ,uśmiech i zadowolenie z życia kurcze aż zazdroszczę i podziwiam