
Jedni nie tolerują pierza, bo uczula, drudzy nie zniosą wełny, bo wiąże się z ciemiężeniem owiec. Producenci już nie wiedzą, jak dogodzić konsumentom, więc tworzą kołdry poliestrowe. A te znów nie są zdrowe, bo pocimy się w nich, jak owinięci w folię. Poznajcie historię Karoliny Brukarczyk-Roguszki, która znalazła rozwiązanie dla jednych i drugich i przyznaje, że jest to również pomysł sprzyjający Matce Ziemi. Czym jest wegański puch do spania?
Żaneta Geltz: Ani poliestrowe ani wełniane – jak wpadła Pani na pomysł, aby stworzyć kołdry roślinne?
Karolina Brukarczyk-Roguszka: Nie każdy chce – z różnych przyczyn (światopoglądowych, alergicznych) – spać w wypełnieniach z puchu, pierza czy wełny. Nasza kolekcja Cocoon obejmująca roślinną kołdrę i poduszkę jest rozwiązaniem takiego problemu.
Stworzenie kołder botanicznych było naturalnym uzupełnieniem naszej linii poszewek Core, która powstaje z eukaliptusa i bawełny organicznej. Eukaliptus (certyfikowany przez firmę Lenzing) okazał się być wspaniałym włóknem do naszych poszewek – miękki, delikatny dla skóry i naturalnie hipoalergiczny, dlatego nie było wątpliwości, że będzie również świetny w wypełnieniach – kołdrach i poduszkach. A jednocześnie będzie alternatywą dla kołder i poduszek wypełnianych pierzem i puchem, czy wełną.
Ż.G.: Co mogą powodować kołdry poliestrowe, a roślinne tego nie powodują?
K.B-R.: Włókno poliestrowe używane do wypełnienia poduszek i kołder jest włóknem syntetycznym. To włókno nieoddychające, w którym pocimy się bardziej, szczególnie podczas snu. To trochę tak, jakbyśmy spali w folii. Dla mnie ważne jest, aby wyroby, które oferujemy były nie tylko bardzo dobrej jakości, ale – co równie istotne – zapewniały zdrowy sen. Poliester nie wpisuje się w takie wartości, dlatego nie stosujemy go w naszych wypełnieniach.
Pamiętajmy, że poliester jest również bardzo niekorzystny dla środowiska naturalnego. Problem rozpoczyna się już przy produkcji tego włókna, gdzie stosuje się substancje ropopochodne i zawierające metale ciężkie, zużywa się duże ilości energii i generuje spore ilości odpadów poprodukcyjnych – a kończy na tym, że rozkłada się przez dziesiątki lat. Pewnego rodzaju lekarstwem na to jest jego przetworzenie i ponowne wykorzystanie. A jednak stoję na stanowisku, że przetworzony nadal będzie niekorzystny dla naszego zdrowia, samopoczucia i komfortu spania. Dlatego nie jest to wcale dobra opcja.
Ż.G.: Gdzie zdołała Pani wykonać swój wynalazek?
K.B-R.: W zakresie wypełnień współpracujemy bezpośrednio z doświadczoną fabryką znajdującą się w Słowenii. Nasi dostawcy są naszymi partnerami – otwarcie rozmawiamy o naszych oczekiwaniach i ich możliwościach, tworzymy wspólnie prototypy, dostosowujemy ilość wypełnienia bezpośrednio do naszych potrzeb, testujemy różne tkaniny zewnętrzne.
Projektując kołdrę i poduszkę zależało mi na tym, aby tkanina zewnętrzna była jak najbardziej delikatna dla skóry i cudownie miękka, by zapewnić komfortowy sen. Z tego powodu zdecydowałam, że zarówno w przypadku poduszki jak i kołdry będzie to w 100% eukaliptus. Wypełnienie poduszki stanowi w 100% kapok (włókno roślinne o beżowo-żółtym kolorze pozyskiwane z owoców drzew kapokowych), a kołdry są wypełnione w 90% eukaliptusem i 10% stanowi kapok. Wypełnienia nie są dodatkowo barwione, ponieważ w moim odczuciu nie ma takiej potrzeby – występują w pięknym naturalnym kolorze złamanej bieli, eliminując tym samym do minimum ryzyko podrażnienia skóry u osób szczególnie wrażliwych.
Ż.G.: Z jakiego powodu zdecydowała się Pani na bawełnę organiczną, eukaliptus i kapok?
K.B-R.: Postawiłam na włókna naturalne, roślinne i certyfikowane. Dążę do tego, by były one delikatne dla skóry, uprawiane bez szkodliwych chemikaliów i pozyskiwane w sposób jak najmniej szkodzący środowisku i zwierzętom. Dlatego, na obecnym etapie, jest to TencelTM (certyfikowane włókno eukaliptusowe), bawełna organiczna i kapok, który nazywam „wegańskim puchem”.
Staramy się również eliminować plastik, dlatego nasze wypełnienia pakujemy w estetyczne bawełniane worki, które można później wykorzystać do przechowywania nie tylko naszych wyrobów, ale również innych przedmiotów w domu czy w podróży.
Ż.G.: Jakie jest Pani marzenie, co chce Pani zmienić poprzez swoje działania?
K.B-R.: Moim marzeniem jest, by produkty marki Husska stały się towarzyszem codziennego życia w domu. Dlatego, zamiast nieustannie dostosowywać się do zmieniających się trendów tworzymy w taki sposób, by wszystkie nasze produkty harmonijnie się uzupełniały, by można je było ze sobą łączyć i dowolnie „miksować”.
Jednocześnie chcemy też uświadamiać, że to w czym śpimy, czym się otulamy i otaczamy ma znaczenie dla naszego zdrowia, samopoczucia i wypoczynku. Podchodzimy holistycznie do naszej działalności – promując nie tylko przemyślaną estetykę, ale również określony sposób życia.
Ż.G.: Dla kogo szczególnie poleca Pani swoje kołdry, poduszki i pościele z eukaliptusa?
K.B-R.: Tworząc koncepcję Husski od początku przyświecała mi myśl, że przesypiamy 1/3 część naszego życia. To bardzo dużo. Między 7 a 9 godzin na dobę, a więc średnio prawie 3 tys. godzin w ciągu roku! Dobry sen to podstawa dobrej aktywności i efektywności w ciągu dnia.
Pościel ma bezpośredni kontakt z naszą skórą – naszym największym organem, więc według mnie powinniśmy zwracać uwagę na to, z czego jest wykonana. Inwestycja w dobry sen to inwestycja w nasze zdrowie i samopoczucie. A im mniej w niej szkodliwych substancji, tym lepiej.
Husska to marka dla każdego, kto chce dbać o siebie i swoich bliskich, kto zwraca uwagę na to z czego i w jaki sposób są wykonane produkty, które kupuje, a także dla tych, którzy cenią sobie harmonijnie zaaranżowaną przestrzeń domową. Nade wszystko jest to rozwiązanie dla osób, które mają wrażliwą skórę, organizm wyczulony na sztuczne związki chemiczne, skłonny do reakcji alergicznych. Nasz puch jest przyjazny zarówno dla wegan, dla alergików, ale również dla osób z wysokim poczuciem etyki wobec zwierząt i w ogóle świata, w którym żyjemy.
Ż.G.: Jakie zdarzenia w życiu sprawiły, że chce Pani promować redukcję zakupów, minimalizm?
K.B-R.: Marka, którą tworzę oddaje w pewnym sensie moje własne postrzeganie i nastawienie do świata i otoczenia. Od zawsze uważam, że warto mieć mniej rzeczy, ale lepszej jakości. Przywiązuję wagę do tego, co kupuję i gdzie kupuję. Tak też postrzegam moją markę – rozważne i świadome podejście do tworzenia, ograniczona liczba dobrych jakościowo produktów oraz przemyślana kolorystyka w duchu filozofii mix&match, pozwalające na stworzenie własnej oazy spokoju i wypoczynku.
Ż.G.: Czy Pani kołdra to inwestycja na całe życie?
K.B-R.: W naszych produktach stosujemy włókna i materiały roślinne, starając się wydobyć ich naturalne właściwości. Współpracujemy ze starannie dobranymi dostawcami. Przez wiele miesięcy pracujemy nad jakością produktu, z której jesteśmy zadowoleni. Projektujemy nasze produkty w taki sposób, by były ponadczasowe w kolorystyce i funkcjonalne w designie.
Jednak każdy produkt tekstylny, a w szczególności taki, którego używamy przez wiele godzin codziennie i który regularnie pierzemy ma to do siebie, że się zużywa. Nie mogę stwierdzić, że nasza kołdra to inwestycja na całe życie, jednak myślę, że przy właściwej dbałości zgodnie z naszymi rekomendacjami nasze produkty mają szansę towarzyszyć naszym klientom w ich codziennych rytuałach przez wiele lat.
Karolina Brukarczyk-Roguszka
– założycielka marki tekstyliów domowych Husska dostępnych online na www.husska.com.
Absolwentka lingwistyki stosowanej i filologii angielskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Mama 2 chłopców.