Jedni chcą magicznej pigułki na odchudzanie, a inni wolą warsztaty zielarskie. Niektórzy z nas oczekują, że „Ktoś nas jakimś cudem wyleczy”, a drudzy biorą sprawy w swoje ręce, bo nie wierzą, że bliżej nieokreślony „ktoś” załatwi dla nich zdrowie doskonałe. W poszukiwaniu metod na przejęcie życia we własne ręce, natrafiliśmy na osoby, które czerpiąc nie tylko z ogromnej wiedzy dr Richarda Bartletta, ale i Gregga Bradena i wielu innych, pokazują na swoich warsztatach rozwojowych jak dokonać zmiany. Jak zostać twórcą własnego losu, najlepszej rzeczywistości i zainspirować do transformacji również swoją rodzinę i znajomych. Przedstawiamy Wam kwantową receptę.
Hipoalergiczni: Czy metody kwantowe przynoszą namacalne efekty?
Katarzyna Świstelnicka: Muszę Panią rozczarować. W metodach kwantowych nic nie jest konkretne i namacalne. Jak bowiem określić coś, co jest ulotne i zależne od stopnia naszego otwarcia się na zmiany? Każdy z nas jest inny i niepowtarzalny, co zresztą jest wartością samą w sobie, więc i uzdrowienie z choroby będzie zależne od nas samych. Proszę zauważyć, że nie używam słowa „leczenie”, lecz zastępuje je określeniem „uzdrawianie”. Metody kwantowe są bowiem wyrazem holistycznego postrzegania człowieka i nie oddzielają chorób od całości naszego istnienia. Ponadto leczenie jest domeną lekarzy, a my nimi nie jesteśmy i nikogo nie leczymy.
H: Co mówi nauka na temat metod kwantowych?
Piotr Kaliński: Odwróćmy raczej sytuację – to nie nauka wypowiada się na temat metod kwantowych, lecz kwantowe podejście do człowieka jest wynikiem otwarcia się nauki na coraz bardziej odważne eksploracje dziedzin do tej pory nieodkrytych i niepotwierdzonych empirycznie. Mówię tu o mechanice kwantowej oraz o rosyjskiej fizyce torsyjnej. Z tych naukowych rozważań wyłania się bowiem fakt istnienia pola kwantowego, które jest matrycą wszelkiej informacji istniejącej we Wszechświecie. Poszukiwanie oraz badanie coraz mniejszych cząstek materii ,ku zdumieniu naukowców, prowadzi nieodmiennie do konstatacji, iż materii tak naprawdę nie ma lecz jest ona wynikiem naszego zwyczajowego postrzegania rzeczywistości. Oprócz tego we Wszechświecie nic nie jest od siebie oddzielone, co daje nam nadzieję na odnalezienie w sobie siły potrzebnej do uzdrowienia się. Możliwe jest to właśnie dzięki polu kwantowemu przenoszącemu potrzebne nam informacje.
H: Czy ta metoda jest dla wszystkich?
KŚ: Metodę Dwupunktową (bo ona właśnie jest metodą kwantową) może stosować każdy w zaciszu swojego domu. Wśród absolwentów naszych warsztatów mamy także wielu lekarzy, terapeutów a także psychologów. Wiemy, że stosują oni dwupunkt w swojej pracy. Lekarze nie robią tego jednak oficjalnie z wiadomych powodów.
H: Joseph Murphy w „Potędze podświadomości” przekonywał, że nasza sytuacja finansowa, życie i zdrowie zależą wyłącznie od nas. Czy rzeczywiście mamy na szyi swój osobisty stetoskop i sami możemy uzdrowić swoją chorobę, nawet jeżeli to rak?
PK: Tak, każdy z nas jest w stanie uzdrowić siebie i pomóc swoim bliskim. Nie jesteśmy zdani zawsze i wyłącznie na pomoc z zewnątrz. Nie odżegnuję wprawdzie nikogo od korzystania z porad lekarskich, jednak warto pamiętać o tym, iż mamy wybór i możemy spróbować tez wkroczyć na inną ścieżkę, szczególnie wtedy, kiedy medycyna konwencjonalna nie jest w stanie nam pomóc. Często uzdrowienie następuje wtedy, kiedy człowiek zmienia swoje jedynie słuszne przekonania na temat nieuleczalności danej choroby, wykraczając w ten sposób poza schematy. To one trzymają nas bowiem w rezonansie z chorobą. Kiedy zaczniemy zmieniać siebie, nasze choroby mogą zniknąć, w tym – rak.
H: W swojej książce „Magiczny dwupunkt. Kwantowe uzdrawianie świadomością” wspominasz o roli wybaczania. Co dokładnie miałaś na myśli pisząc o tym?
KŚ: Kwantowy sposób pojmowania świata rozumiem między innymi jako przejęcie odpowiedzialności za swoje życie i zdrowie, bowiem każdy z nas tworzy swój własny świat, w którym jest mu źle lub dobrze. Choroba nie bierze się znikąd, jest raczej wynikiem różnych uwarunkowań. Za niektóre powinniśmy wziąć odpowiedzialność, na przykład za zaniedbanie swoich myśli. One mają bowiem moc kreowania naszej rzeczywistości. Nie jest tak, że rzeczywistość jest dobra lub zła. Pierwotne są nasze myśli, wynikające z różnych przekonań, a rzeczywistość (w tym choroba) jest ich wynikiem.
Jeśli spotkała nas w życiu krzywda, to cierpimy. Skoro myśl jest pierwotna, to w ten sposób sami się zapętlamy, bo cierpienie przyniesie kolejne cierpienie, a następnie może spowodować chorobę. Najlepiej byłoby wybaczyć, aby się z tego zaklętego kręgu wyzwolić. Wiem jednak, że zazwyczaj nie jest łatwo tego dokonać, nawet, jeśli wiemy, iż mogłoby to nam pomóc. Dwupunkt jest w tej sytuacji nieoceniony, bowiem powoduje szybką transformację myśli i przekonań. Wystarczy, że Kowalski nauczy się dwupunktowania i w ten sposób będzie mógł sobie pomóc w powrocie do spokoju, radości i harmonii, co może przełożyć się na zdrowie. Dwupunkt bowiem pozwala nam wejść w stan koherencji, w którym nasze serce bije z prędkością 0,10 cykli na sekundę, a nasze narządy pracują wtedy optymalnie, przyczyniając się do powrotu do zdrowia.
Pole kwantowe przenika oraz łączy wszystko. My też jesteśmy wyrazem tego pola. Ponieważ zawiera ono wszystkie informacje (fizyka torsyjna), możemy z nich łatwo korzystać, na przykład w celu uzdrowienia siebie. Jest to możliwe dzięki metodom kwantowym. Niczego nie musimy szukać na zewnątrz siebie, chyba, że tego chcemy. Wszystko zależy od naszych decyzji.
H: Wyobraźmy sobie np. Małgorzatę, która od dziecka cierpi na atopowe zapalenie skóry. Leki nie działają, jej skóra wygląda nieestetycznie, przez co unika spotkań z ludźmi i jest bardzo samotna. Co ma zrobić?
PK: Małgorzata powinna przyjrzeć się swojemu życiu. Choroba jest bowiem wynikiem jej zmartwień, złych emocji, cierpienia z powodu krzywd, niewybaczenia lub innych, jeszcze głębszych uwarunkowań itp. , a nie odwrotnie. Małgorzata powinna zadać sobie pytanie: Jak mogę sobie pomóc, jak mogę zmienić swoje nastawienie, swoje myśli, w jaki sposób mogę odzyskać radość? Powinna zdać sobie sprawę, że jest wartościową, piękną kobietą, tylko na chwilę o tym zapomniała… Kiedy pozna dwupunkt, jej postrzeganie samej siebie zacznie się zmieniać, wtedy choroba ma szansę zniknąć sama, bez leków.
H: Weźmy teraz pod lupę inną sytuację: 8-letni chłopiec ma tak częste ataki astmy, że w szkole pojawia się co dwa tygodnie. Co w takiej sytuacji mają zrobić rodzice?
KŚ: Ten opis sytuacji jest mi bardzo znajomy. Kiedy moje dziecko miało 8 lat, miało zdiagnozowaną astmę, chodziło do szkoły co drugi tydzień i non stop stosowało inhalacje rozkurczające oskrzela. Do tego od 8 miesiąca życia lądowało cyklicznie na dziecięcym oddziale ratunkowym z powodu duszności. Doskonale znam więc stres rodziców spowodowany tego typu chorobą. Jednak właśnie ta sytuacja była zalążkiem moich zainteresowań niekonwencjonalnymi metodami leczenia. Dzięki nim decydowałam się wielokrotnie na stosowanie innych leków niż antybiotyki czy sterydy. Było to już dawno, mój syn ma teraz 23 lata i od dawna jest zdrowy. Tak naprawdę nigdy nie miał astmy, diagnozy były nietrafione. Ale to już jest całkiem inna historia.
Co zrobiłabym dziś mając inną świadomość? Otóż przyjrzałabym się SOBIE (matce) oraz swojej i dziecka sytuacji rodzinnej. Zadbałabym o własny spokój (dzieci odczuwają nasz paniczny lęk o ich życie i zdrowie, co pogarsza ich stan). Zadałabym sobie pytanie, czym spowodowana jest NAPRAWDĘ ta choroba, czego jest ona wyrazem. Kiedy tak zrobimy i po zastosowaniu metody kwantowej otrzymamy w ciszy swojego serca odpowiedzi, możemy być zaskoczeni, jak wiele każemy dźwigać własnemu dziecku. Nic dziwnego, że nie może czasem złapać oddechu.
H: Jaką dajesz gwarancję, że metoda dwupunktowa zadziała, skoro – de facto – nie jesteś lekarzem? Nie obawiasz się takich obietnic?
KŚ: Podobnie jak i leki chemiczne metoda kwantowa (dwupunkt) nie daje żadnych gwarancji wyzdrowienia, nie jest także panaceum na wszystko. Jest natomiast szansą dla każdego, kto zdecyduje się poszerzyć swoją świadomość i pójść drogą poznania samego siebie.. Ja to zrobiłam trzy lata temu uzdrawiając się sama między innymi ze schorzeń kręgosłupa i nie żałuję tej decyzji.
Nie trzeba być lekarzem, by chcieć pomóc sobie i swoim bliskim. Niczego nie obiecujemy wraz Piotrem Kalińskim i nikogo nie leczymy. Leczenie jest domeną lekarzy. To, co robimy z Piotrem, to jest pokazanie ludziom możliwości, jakie niesie ze sobą zdecydowanie się na przejęcie odpowiedzialności za swoje życie i zdrowie. Dopiero wtedy możemy poczuć swoją własną moc.
Zobacz więcej www.dwupunkt.com i kontakt@dwupunkt.com
serio? jak to działa ,czy trzeba mieć świadomość tego co boli nasza psychikę i odbija się na konkretnym schorzeniu? chciała bym spróbować ale ,zawsze jest ale ,boje się ,że to nie zadziała