
fot. SplitShire
Czy często zdarza ci się wziąć do ręki pomidora czy kromkę chleba porośniętą białym lub zielonym pleśniowym nalotem? Co wtedy robisz? Czy pleśń na żywności jest groźna dla zdrowia? Odkrawać czy wyrzucić całość? Odpowiedzi znajdziesz poniżej.
Pleśń to pleśń, po co drążyć temat
Pożywienie człowieka ma dwie rzeczy, których do rozwoju potrzebują grzyby pleśniowe – składniki odżywcze i wodę. Zarodniki grzybów pleśniowych występują praktycznie wszędzie. Zatem skolonizowanie przez nie pożywienia jest tylko kwestią czasu i odpowiednich warunków. Jak podaje Departament Rolnictwa w rządzie USA, na żywności zwykle znajdujemy grzyby z rodzajów Alternaria, Aspergillus, Botrytis, Cladosporium, Fusarium, Geotrichum, Monilia, Manoscus, Mortierella, Mucor, Neurospora, Oidium, Oosproa, Penicillium, Rhizopus i Thamnidium. Większość z nich jest nieszkodliwa. Część jednak wytwarza tak zwane mykotoksyny, trujące substancje mogące szkodzić także ludziom.
Wśród najgroźniejszy możemy wyróżnić aflatoksyny, które powodują nowotwory u ludzi. Grzyby produkujące te toksyny szczególnie upodobały sobie orzechy i ziarna zbóż.
Z pleśnią smakuje lepiej
Człowiek nauczył się wykorzystywać pleśń w procesie wytwarzania różnych potraw i produktów spożywczych. Znamy doskonale różne rodzaje pleśniowych serów, pokryte białą pleśnią tradycyjne salami czy długo dojrzewające szynki, w których pleśniowy nalot nie jest niczym szczególnym. Te rodzaje pleśni nie są niebezpieczne i wielu uważa, że poprawiają smak produktów na których występują.
„Bo jak się zostawi je na słońcu to robią się brązowe i rosną im włoski?”
Pleśń lubi ciepło i wilgoć. Dlatego żeby zapobiec jej wzrostowi, powinniśmy przechowywać jedzenie w suchym i chłodnym miejscu. Lodówka zapewnia takie właśnie warunki, trzeba jednak wiedzieć, że to jedynie spowolni rozwój grzybów, ale go nie zatrzyma.
Odkrawać, czy nie odkrawać? Oto jest pytanie
Jeśli pleśnią porósł bochenek chleba, co zdarza się niezwykle często, zwłaszcza przy przechowywaniu w foliowych workach, nie warto ryzykować jego spożycia. Zarażenie pleśnią pojedynczych kromek nie musi jednak oznaczać konieczności pozbycia się całego zapasu pieczywa.
Inaczej sprawa ma się z mięsem czy wędlinami. Jeśli na pokarmach mięsnych zauważymy pleśniowy nalot, to na pewno nie nadają się one do jedzenia. Podobnie jest z miękkimi i soczystymi owocami i warzywami, zwłaszcza tymi z cienką skórką. Chociaż nalot na wierzchu owocu czy warzywa może być niewielki, to istnieje szansa, że pleśń spenetrowała już wnętrze rośliny.
Twardsze i bardziej zwarte warzywa i owoce możemy próbować okroić, zachowując co najmniej 1 cm margines. Grzyb trudniej wnika w twardą tkankę warzywa takiego jak marchew.
Absolutnie nie można jeść spleśniałych orzechów. Nawet pojedyncze spleśniałe sztuki powinny być powodem do wyrzucenia całego worka orzechów. Pamiętajmy – to właśnie w źle przechowywanych orzechach powstają aflatoksyny.
A co z serami? Jeśli wierzch kostki twardego żółtego sera porośnięty jest pleśniowym nalotem, to możemy bezpiecznie odkroić zepsutą warstwę, z odpowiednim co najmniej 1 cm zapasem. Reszta kostki będzie się nadawała do spożycia, choć może nie smakować już tak dobrze.
Miękkie sery nie powinny zawierać innej pleśni niż ta, której użyto do ich produkcji. Zzieleniały Camembert nie nadaje się do spożycia.