Zgodnie z zapowiedzią, poświęcę nieco uwagi starej teorii równowagi nazwanej przez wschodnich mędrców koncepcją YIN i YANG. Bywa, że jest to najtrudniejsza koncepcja, z którą się zderzamy, wprowadzając do naszego życia naturalne podejście do żywienia i profilaktyki zdrowia.
[dropcap]Z[/dropcap] jednej strony pokornie pochylamy się nad wiedzą naszych przodków, zarówno tych nam bliskich – europejskich, jak i tych dalszych – wschodnich. Chcemy czerpać z ich wiedzy i doświadczenia, a z drugiej strony, wychowani w zachodniej cywilizacji, która wprowadziła typowo konsumpcyjny model życia, odeszliśmy od natury i pogwałciliśmy jej prawa tak dalece, że obecnie nasz mózg rzeczy najprostsze traktuje jak wyjątkowo skomplikowane filozofie mędrców.
Doszło do tego, że teorii yin i yang przypisuje się wręcz religijne znaczenie. Nic bardziej błędnego. Ta uniwersalna zasada jest prosta i dostępna dla wszystkich. Obejmuje wszystko, co istnieje we wszechświecie. Aby to wyjaśnić, posłużę się fragmentami z publikacji prof. Stanisława Wiąckowskiego, który tłumaczy to możliwie najmniej naukowym i filozoficznym językiem. Wszelkie zjawiska fizyczne, filozoficzne, psychologiczne i społeczne oraz istoty organiczne są kombinacjami yin i yang. [pullquote align=”right”]Wszelkie zjawiska fizyczne, filozoficzne, psychologiczne i społeczne oraz istoty organiczne są kombinacjami yin i yang.[/pullquote]Są to dwie tendencje, które choć stanowią przeciwieństwo, uzupełniają się. Kobieta uzupełnia mężczyznę, ciepło – zimno, noc – dzień, prawa ręka – lewą, wdech – wydech, smutek – radość, nienawiść – miłość, góra – dolinę itd. Do kategorii yin należy np. spoczynek, samica czy roślina, a do kategorii yang ruch, samiec czy zwierzę. Ciepłe kolory dające uczucie ciepła są yang , zaś zimne yin. Yin i yang przyciągają się wzajemnie i to przyciąganie jest tym większe im większe jest każde z nich, ale yin odpycha yin, a yang odpycha yang i nie stanowi dla niego dopełnienia. Każda istota czy rzecz na powierzchni jest yin, a wewnątrz – yang, ponieważ yang jest siłą dośrodkową, ściągającą, a yin siłą odśrodkową, rozprężającą. Ta teoria dotyczy wszystkiego, co nas otacza, a więc również tego, co jemy.
Pokarmy yin są bogate w potas, dobrze rosną w klimacie gorącym, rosną szybko, prosto do góry, są duże, wysokie, miękkie i wodniste. Nad ziemią rosną prosto do góry, a pod ziemią lateralnie jak na przykład ziemniaki. Liście ich są duże o gładkich brzegach. Gotują się łatwo. Jedzenie pokarmów yin powoduje, że ciało staje się chłodniejsze, słodsze, wolniejsze i wymaga więcej snu. Pokarmy yang są bogate w sód, rosną dobrze w chłodzie i zimnych miejscach lub zimą, rosną wolno, są znacznie krótsze, twarde, zawierają mało wody, rosną na boki nad ziemią, prosto w głąb pod ziemią (np. marchew). Liście są małe o wciętych brzegach, gotują się długo. Jedzenie tych pokarmów rozgrzewa ciało, czyni je twardym. Pamiętajmy jednak, że jest to teoria przeciwieństw, więc jedzenie zbyt dużej ilości pokarmów yin spowoduje, że nasze ciało stanie się bardziej yang. Karmienie Eskimosów owocami południowymi, a mieszkańców tropików mięsem, doprowadziłoby ich bardzo szybko do poważnej choroby. [pullquote]Karmienie Eskimosów owocami południowymi, a mieszkańców tropików mięsem, doprowadziłoby ich bardzo szybko do poważnej choroby.[/pullquote]U nas w Polsce odżywianie się zimą ziemniakami, konsumpcja bananów czy pomarańczy jest niekorzystna. Naturalnie można spowodować, by ziemniaki były bardziej yang, ale to już osobny temat związany z obróbką żywności.
Zaobserwowane powinowactwo yin i yang do zawartości sodu i potasu w produktach żywnościowych zaowocowało przedstawieniem konkretnych danych dotyczących tych powiązań. Jak wykazał dr Ishizuka, dla organizmu ludzkiego, najlepszy jest stosunek potasu do sodu równy 5. Według jego ucznia Oshawy może się on wahać od 3 do 7, w zależności od warunków ekologicznych. Mówiąc w bardzo dużym skrócie, te pokarmy, które zawierają bardzo duże ilości potasu są bardziej yin, a te, które zawierają dużo więcej sodu, są yang.
Mówiąc o koncepcji yin i yang, mówimy też o homeostazie ustroju. To już termin nam bliższy, a podobnie jak równowaga sodu i potasu, przybliżający teorię yin i yang.
Homeostaza:
1) tendencja układów biologicznych (np. ekosystemów) do opierania się zmianom środowiska i trwania w stanie równowagi,
2) zdolność organizmu do zachowania równowagi podstawowych parametrów biologicznych, dzięki sprawnej czynności układów regulacyjnych: ciepłota ciała, ciśnienie krwi, osmolarność (badana w zaburzeniach gospodarki wodno – elektrolitowej), pH i objętość płynów ustrojowych, stężenia różnych składników chemicznych, na przykład: utrzymanie stałego poziomu stężenia glukozy we krwi.
Mechanizmy regulacyjne opierają się na zasadzie sprzężenia zwrotnego ujemnego i są związane z układem nerwowym i wydzielania wewnętrznego.
Co więc wpływa na równowagę naszego wnętrza?
Jednym z ważniejszych czynników jest jakość naszych zmysłów, gdyż to dzięki nim możemy wybierać to, co jest dla nas dobre, a co złe. Oczy, nos i język. To dzięki nim dokonujemy lepszych lub gorszych dla naszego zdrowia wyborów. Ich stan zaś zależy od naszego zdrowia, a zdrowie w dużym stopniu od jakości zmysłów. Koło więc się zamyka.
W obecnych czasach wysoko przetworzona żywność, żywność z mikrofali, tzw. śmieciowe jedzenie, brak ruchu, szalone tempo życia, brak czasu na relaks, wyciszenie i wsłuchanie się w sygnały płynące z organizmu, spowodowały tak duże przytępienie narządów zmysłu, że często świadomie dokonujemy złych wyborów pokierowani umiejętną reklamą i ciekawymi artykułami prasowymi. Przychodzi moment, w którym wiele osób zadaje sobie pytanie: kto ma rację? No dobrze…, a gdzie nasza intuicja?[pullquote align=”right”]Przychodzi moment, w którym wiele osób zadaje sobie pytanie: kto ma rację? No dobrze…, a gdzie nasza intuicja?[/pullquote]
A może ograniczył ją szalony pęd życia i należy po prostu nieco zwolnić i z miłością wsłuchać się w potrzeby naszego JA ?
Ten proces zwrotny nie jest ani łatwy, ani szybki. Łatwo jest rozbić szkło, ale pozbieranie, a czasem nawet poszukanie jego kawałków nie jest już takie proste.
Im dłużej niszczyliśmy nasz organizm, tym więcej czasu będziemy potrzebowali na doprowadzenie go do homeostazy. Im bardziej wciągnęła nas machina reklam, kolorowych produktów, mocno pachnących galaretek, łatwo pieniących się szamponów, tym więcej czasy będą potrzebowały nasze oczy, by dostrzec naturalne kolory natury, nasz język, by odrzucić zleżałe na półkach mięso, nasz nos, by uciec przed nachalnym zapachem kolorowego jogurtu, który czujemy na drugim końcu mieszkania.
Właściwa jakość zmysłu wzroku zależy od dobrej pracy wątroby, zmysłu węchu – od płuc, zmysłu smaku – od śledziony i trzustki. Prawidłowe wykorzystanie zmysłu smaku jest możliwe, gdy nasze pożywienie jest zrównoważone wszystkimi pięcioma smakami. Wówczas nasze kubki smakowe funkcjonują właściwie i udzielają nam prawidłowych informacji.
Oczywiście na homeostazę organizmu wpływają również inne czynniki jak:
– ruch fizyczny
– prawidłowe oddychanie
– umiejętność wypoczywania, czyli ,,regeneracja’’ układu nerwowego
– skłonności genetyczne
– warunki środowiskowe
Może nie wszystko jest więc w naszych rękach, jednak wystarczająco dużo, by zdecydowanie wpływać na poprawę swojego zdrowia. Na równowagę organizmu wpływamy również, dostosowując się do pory roku. Starożytni Chińczycy wierzyli, że zmiany pór roku i zmiany pogody oddziałują na każdego człowieka i dlatego powinniśmy żyć z nimi w harmonii. Na przykład kiedy lato (Yang) zbliża się ku końcowi, możemy uzmysłowić sobie fakt, że wkrótce nadejdzie jesień i zima (Yin), więc nasze ciało i umysł mogą się stopniowo przygotowywać do zbliżających się zmian.
Świadome przygotowanie się na tę zmianę, akceptacja jednego kilograma na wadze więcej i naturalnego dla tych pór roku spowolnienia, spowodują, że zima stanie się piękną porą roku, a nie powodem do depresji. Proces ten przebiega częściowo dzięki znajomości zasad, którymi należy się kierować, wybierając i przygotowując pożywienie zgodnie z porami roku. To już jednak odrębny temat. Przybliżę go Państwu opowiadając o kuchni Pięciu Przemian. Natomiast kolejny artykuł poświęcę temu co niezbędne dla codziennej higieny życia i profilaktyki zdrowia – tarczy zegara biologicznego.
Bożena Wilczyńska-Hoffmann prowadzi od 20 lat gabinet URODA, w którym wykonuje zabiegi polepszające stan skóry i samopoczucie.
Jako nieodłączną część zabiegów upiększających, poprawiających kondycję skóry i ciała, uznaje prawidłowe żywienie swojego organizmu.
Prowadzi cykliczne warsztaty, na które zaprasza osoby poszukujące sposobów na zrównoważone jedzenie, harmonię z własnym ciałem i lepszego planowania swojego nastroju.
Gdzie można odwiedzić Panią Bożenkę?
Zazdroszczę wiedzy tej Pani Bożenie. Na pewno trzeba słuchać intuicji. Nie warto ulegać presji czy modzie. Trzeba słuchać samego siebie.. 😉