Dietetycy zapewniają, że odpowiednio dobrana dieta zabezpiecza nas przed większością chorób. Terapeuci zajmujący się emocjami i relacjami wskazują nie na talerz, ale na nas samych jako źródło chorób z powodu poczucia winy lub niespełnienia. A może przyczyną alergii była nadgorliwa babcia, która miała w domu bez przerwy idealny porządek? Co powoduje, że nasz układ odpornościowy to ciągła zagadka? O zdanie zapytaliśmy znanego alergologa prof. Krzysztofa Buczyłko, który jest także promotorem zdrowia i nie przestaje uczyć alergików, jak mogą sobie sami pomóc.
Żaneta Geltz: Czy to prawda, że przyczyna każdej alergii leży na naszym talerzu?
Prof. Krzysztof Buczyłko: Nie, to nie jest twierdzenie prawdziwe. Jednak wiązanie alergii nosa, oka,

Spirometr-badanie czynnościowe układu oddechowego
oskrzeli czy skóry tylko z alergenami obecnymi w powietrzu jest również niepełne. Obecnie u około 1/3 pacjentów wyróżniamy cząsteczki wspólne dla pyłku i pokarmów roślinnych (np. orzechów, jabłek, marchwi, selera), pierza, jajek itd. Jednocześnie wciąż istnieją odrębne alergie tylko powietrzno-pochodne lub tylko pokarmowe, z wyraźną przewagą tych pierwszych.
ŻG: Jakie są Pana zdaniem główne praprzyczyny naszych problemów z układem odpornościowym, który zaczyna szwankować?
KB: Praprzyczyny czegokolwiek są zazwyczaj mgliste lub sporne. Podobnie jest z układem odpornościowym i alergią. Jedna z ciekawszych teorii mówi o alergii jako zdolności układu immunologicznego do zwalczania rozmaitych pasożytów, która we współczesnym świecie „czystych rąk”, sterylnych produktów i nadużywania antybiotyków działa jak nadgorliwa policja, uznająca za wrogów pyłek kwiatów, sierść kota, czy jabłko. Zwalczanie tych domniemanych „wrogów” polega na ich błyskawicznym usuwaniu (poprzez kichanie, spłukiwanie wydzieliną nosową lub łzawienie) lub blokowaniu im dostępu do ważnych obszarów organizmu (poprzez skurcz oskrzeli, obrzęk gardła czy krtani). Tak rozumiane objawy alergii są w istocie rozpaczliwą aktywnością obroną, zbędną, a na dłuższą metę szkodliwą.
ŻG: Co powinien zrobić alergik, aby doprowadzić swoją funkcjonalność organizmu do prawidłowego poziomu?
KB: Alergik powinien żyć normalnie, tak jak każdy człowiek, a w szczególności tak, jak inni członkowie

Gabinet, w którym wykonuje się testy alergologiczne oraz, pod
kontrolą anestezjologa, immunoterapię podskórną.
jego rodziny – tej „po mieczu” i tej „po kądzieli”. Rozmowa przy rodzinnym stole może ujawnić, kto czego nie lubi, nie jada lub nie może, bo mu szkodzi. Pomocne w diagnostyce są testy alergiczne skórne punktowe, skórne płatkowe lub oznaczające przeciwciała E w surowicy krwi oraz kierowane przez lekarza próby eliminacji – ekspozycji na dany alergen. Dopiero wtedy warto czegoś tam nie robić lub nie jeść. Wiele mam żali się w moim gabinecie, że ich synek lub córeczka nie chce jeść żadnych surówek i soków, „które są przecież takie zdrowe” albo „jak je zupę, to tylko pomidorową”, albo „nie chce pić prawdziwej herbaty, kakao, a nawet czekolady, bo woli wodę mineralną” i stwierdza – „taki to mój niejadek”. Pytam wówczas, po czym mama ma wzdęcia, bóle głowy i gorszą cerę albo kluchę w gardle, i nagle okazuje się, że to ta sama rodzinna alergia: na pyłki roślin (i wtedy te surówki nie wchodzą) albo na nikiel, skądinąd obecny w kolczykach, ale też w herbatach, kakao itd.
Uważam, że zdrowa i wzmacniająca organizm dieta powinna być starannie dobrana i wypracowana u każdego alergika indywidualnie. Najlepiej w oparciu o testy, dietę poszukującą i eliminacyjno-ekspozycyjną.
Inne będą zalecenia dla kogoś uczulonego na roztocza kurzu we własnym domu, a inne dla osoby nadwrażliwej na pyłek bazi leszczynowych, na ukochanego kotka czy ulubiony sok z marchewki.
ŻG: Co mama alergicznego dziecka powinna wprowadzić, a co powinna usunąć z życia czy z domu, aby dać mu szansę na wyjście z alergii czy astmy?
KB: Najkrótsza odpowiedź brzmi: u każdego coś innego. Ponieważ moim zdaniem alergia jest równie indywidualna, jak linie papilarne i nie powinno się wprowadzać żadnych zmian w domu czy na talerzu, zanim nie ustali się dokładnie, co wywołuje alergię czy astmę akurat u Krzysia, Patryka czy Oliwii. Bardzo pomocne są codzienne obserwacje oraz pomiary siły wydechu (tzw. PEF) z opisem przypuszczalnych przyczyn w dni zaostrzeń. Zalecenia europejskie odrzucają metody zapobiegania alergii tak „w ogóle”, jako kosztowne i nieskuteczne. Natomiast mocno podkreślają wagę i doskonały skutek unikania czynników szkodliwych, ustalonych jako główni wrogowie naszego organizmu.
ŻG: Czy tak często polecane suplementy diety w postaci wit. C, D3, A i E, czy też magnezu, wapnia, selenu czy lizyny mają duże znaczenie dla poprawy kondycji ciała alergika czy też samopoczucia każdego z nas?
KB: Suplementy z pewnością poprawiają samopoczucie, a niekiedy w istotny sposób także ogólną kondycję organizmu. Optymalne jednak, moim zdaniem, jest oznaczenie poziomu np., witaminy D3, zanim podejmiemy interwencję oraz regularne badania kontrolne.
ŻG: O czym najczęściej zapomina alergik, a powinno być to podstawą jego profilaktyki? Jakie są główne grzechy alergików?
KB: Najgorsza jest, niestety dość powszechna, nieznajomość prawdziwych przyczyn swojej alergii. Wiele zaleceń związanych z profilaktyką alergii pomija ten kluczowy fakt. Internet jest pełen porad, ale zupełnie wyjątkowo są one poprzedzone domniemaniem prawdziwego sprawstwa alergii u danej osoby. Tymczasem zupełnie inne będą zalecenia dla kogoś uczulonego na roztocza kurzu we własnym domu, a inne dla osoby nadwrażliwej na pyłek bazi leszczynowych, na ukochanego kotka czy ulubiony sok z marchewki. Dopiero jak osoba z alergią pozna swoją osobowość biologiczną, swoją niepowtarzalną nadwrażliwość na konkretne czynniki, może rozpocząć działania ochronne, czyli unikanie i zwalczanie ściśle określonych alergenów.
ŻG: Jakie sposoby na wzmocnienie organizmu poleca Pan swoim pacjentom w Centrum Alergologii?
KB: Na ogół nie zalecam swoim pacjentom żadnych ekstra sposobów na wzmocnienie organizmu. Rozumiem alergię jako nadmierną reakcje na środowisko, którą raczej należy wygaszać, a nie pobudzać. W szczególnych sytuacjach nakładania się zbyt częstych infekcji bakteryjnych na przewlekłe zapalenie alergiczne, zalecam stosowanie tzw. mechanicznych lizatów bakteryjnych. Chciałbym podkreślić, że od wielu lat staram się nie zwalniać z WF lub innych aktywności dzieci z alergią, co najtrudniej wytłumaczyć mamom. Cywilizacja dała nam ciekawe podróże, urozmaicone jedzenie, wygodne ubrania, dodatkowe lata życia… Rachunkiem za to są alergie, w tym kontaktowe, i inne choroby cywilizacyjne. Na szczęście nie wszyscy muszą się bać „chemii”, bo niekorzystne reakcje na alergeny kontaktowe dotyczą kilku, rzadko kilkunastu osób na 100 badanych, i, co ciekawe najbardziej, każdy z tych uczulonych ma inny komplet alergenów, bo przecież różnimy się genami! Rada praktyczna jest taka – warto zapamiętać kosmetyk lub mydełko, które nie podrażnia i przyjemnie nawilża skórę, lek, który nam nigdy nie zaszkodził itd. Należy po prostu znaleźć i pokochać swoją „dobrą chemię”, a unikać tylko tej złej. Nagle świat stanie się o wiele bardziej przyjazny i nie będziemy musieli się niczego obawiać. Jednak produkty otrzymane w prezencie pod choinkę czy na urodziny warto sprawdzić najpierw delikatnie na małym kawałku swojej skóry, najlepiej w zgięciu łokciowym, przez dwa kolejne dni i poczekać jeszcze dwie doby czy będzie ok. Osoby z wykrytą alergią na roztocza powinny używać tkanin tzw. barierowych, które nie przepuszczają pajęczaków, pościel prać często, koniecznie „z namaczaniem” w temperaturze, co najmniej 60 stopni, odkurzać urządzeniem z filtrem HEPA i atestem Polskiego Towarzystwa Alergologicznego, niekoniecznie usuwać pierze, ale co jakiś czas je czyścić w odpowiednich placówkach. Dodatkowo, precyzyjnie według zaleceń, można użyć preparatów roztoczobójczych, a następnie dokładnie je usunąć wraz z resztkami alergenów. Natomiast jeśli chodzi o mleko, to stopniowe wygaszenie enzymu trawiącego cukier mlekowy – laktazę – jest czymś naturalnym u większości z nas. Gdy ktoś lubi mleko, albo chce uzupełniać wapń tą drogą, ale źle się po nim czuje, bo już nie ma laktazy, powinien kupować specjalne mleko bez laktozy (dostępne w sklepach) lub uzupełniać ten enzym w tabletkach.
Gorzej jest z alergią na białka mleka, w rzeczywistości bardzo rzadką u dorosłych, ale i tu rozróżniamy inne uczulenie na śmietanę, inne na sery, a inne na serwatkę, kefir czy maślankę.
Profesor dr hab. nauk med. Krzysztof Buczyłko – alergolog i otolaryngolog, autor 300 publikacji, promotor 33 doktoratów oraz hasła: „Poznaj swoją alergię”. Były Kierownik Zakładu Alergologii
Uniwersytetu Medycznego, Szef NZOZ Centrum Alergologii w Łodzi, ul. M. Kopernika 67/69, www.alergologia.com.pl, tel. 042 633 44 02.
myślę ,że faktycznie im więcej dbamy o czystość ,sterylizujemy wszystkie powierzchnie nadmiernie to sprawiamy ,że organizm nie ma opcji się bronić jest zbyt sterylny i nie ma mowy żeby był zdrowy , trzeba zachować zdrową równowagę i styl życia aby alergia dała nam spokój…