W ostatnich dniach Polska gościła duńską parę książęcą, Fryderyk i Maria Elżbieta. W trakcie wizyty para obchodziła swoją 10. rocznicę ślubu. Z tej okazji warto powrócić do historii ich znajomości rodem z romantycznych filmów z happy endem.
Książę Fryderyk jeszcze kilkanaście lat temu nie miał dobrej opinii wśród Duńczyków. Jego liczne podboje miłosne z udziałem mało dystyngowanych kobiet wzbudzały sensację i nie pasowały do wizerunku księcia. Podobno nawet królowa Małgorzata straciła już nadzieję, że syn kiedykolwiek się ustatkuje. Wszystko zmienił jeden wyjazd…
Miłosne igrzyska
Fryderyk w towarzystwie innych książąt wybrał się w 2000 roku na olimpiadę do Sydney. Wyjazd bynajmniej nie był oficjalną wizytą, więc książę mógł wybrać się wieczorem do pubu w zwykłym T-shircie i dżinsach, gubiąc się w tłumie „zwykłych” ludzi. Wtedy to zauważył czarującą szatynkę, z którą natychmiast się zaznajomił. Maria Elżbieta nie przypominała jego poprzednich partnerek – spokojna, urodziwa kobieta, która nie szuka rozgłosu i skandalu. Kiedy okazało się, że łączą ich zainteresowania, książę nie odstępował Maria Elżbieta na krok i wciąż odkładał termin powrotu do Danii.
Książęca niespodzianka
Marry Donaldson nie miała pojęcia, z kim ma do czynienia. Fryderyk przedstawił się jej jako… „Fred z Danii”. Kobieta poznała prawdę dopiero za sprawą koleżanek. Jednak i jej książę nie był obojętny. Aby mieć z nim stały kontakt, wkrótce przeniosła się do Europy. Co prawda, na razie tylko do Paryża, ale już za jakiś czas, kiedy związek tej niezwykłej pary ujrzał światło dzienne, zamieszkała w Kopenhadze.
Na ślubnym kobiercu
Po 4 latach znajomości, Frederik i Marry wzięli ślub na oczach całego świata. Obecnie para cieszy się wyjątkową sympatią Duńczyków. Królowa Małgorzata również doceniła synową, podziwiając jej pozytywny wpływ na syna. Małżonkowie wychowują razem czworo dzieci, w tym bliźnięta. Sami przyznają, że nie lubią być tytułowani „Wasza Wysokość” i z przyjemnością pokazują się publicznie.
Wizyta tej niezwykłej książęcej pary w Polsce już się nie powtórzy. Jednak w czasie spotkań z księżną Marry czy księciem Frederikiem panowała ciepła atmosfera, która tylko utwierdziła wszystkich w przekonaniu, że para książęca rzeczywiście podchodzi do każdego z wyjątkowym szacunkiem i sympatią.
z jednej strony zazdroszczę , miłość jak z bajki z drugiej życie na świeczniku pewnie potrafi dać w kość ,ale cieszę się ,że każdy może znaleźć szczęście tam gdzie najmniej się go spodziewa , podziwiam i życzę szczęścia tak dużej rodzince ,ciekawe jak królowie i książęta wychowują swoje dzieci?