„Mariusz! Jesteś rekordzistą 1/3 godzin nieobecności w szkole. Nikt tyle w całej szkole nie chorował!” Gdy kiedyś policzyłem to okazało się, że około 3 miesiące nieobecności: 12 zwolnień lekarskich, 12 chorób i tona leków.
Dlaczego tak się działo?
Byłem wcześniakiem. Po urodzeniu byłem karmiony sztucznym mlekiem. Przez to nie miałem właściwie wykształconego układu pokarmowego – nie rozwinęły się kosmki jelitowe, które powstają dzięki naturalnemu pokarmowi przez pierwsze 8 miesięcy życia niemowlaka (dziś ze względu na mało wartościowe pożywienie, które spożywają matki, trzeba by się zastanowić czy nie będzie to dwa razy dłużej). Jako dziecko stałem w oknie patrzyłem na podwórko pełne kolegów, a ja musiałem siedzieć w domu.
Począwszy od 4 klasy nie byłem lubiany przez rówieśników – byłem kozłem ofiarnym. Ciągle byłem na

fot. Mariusz Wojda
uboczu. Na poziomie 8 klasy postanowiłem zmienić swoje relacje z otoczeniem i zacząłem czytać książki z cyklu: „Jak umiejętnie dyskutować?”. Doskonalenie komunikacji interpersonalnej przyniosło efekty. Zacząłem wdrażać i stosować wiedzę i po kilku miesiącach sytuacja zmieniła się radykalnie i usłyszałem: „Z ciebie nawet fajny kumpel jest!” Jeszcze w LO, w trzeciej klasie rozpocząłem pracę jako przedstawiciel handlowy i otworzyłem własną firmę jeszcze przed maturą. Wtedy zrozumiałem, że można kontrolować swoje życie w większym stopniu niż większość społeczeństwa zakłada. Sama wiara w siebie, pewność siebie przyniosła mi też efekty w obszarze zdrowia.
Poszukiwania
Uruchamiając firmę, zacząłem równolegle poszukiwania wiedzy, metod, czynników, które wpłyną na poprawę mojego zdrowia. Najpierw zrezygnowałem, na ile to było możliwe, z antybiotyków. Gdy lekarz przepisywał leki, antybiotyki, ja uparcie pytałem: „A bańki?”… Próbowałem wielu rzeczy: od prostych sposobów babć, medycyny ludowej, medytacji, afirmacji i autosugestii, po bardziej skomplikowane: chodziłem na masaże (potem również na kurs) i na akupresurę, kupiłem sobie przyrząd do elektroakupresury i uczułem się wiedzy o meridianach, kombinowałem z litoterapią, świecami woskowymi i Indian Hopi. Kupowałem zioła, witaminy, trany, środki wzmacniające, suplementy. Testowałem sposoby na oczyszczanie organizmu i dietę wegetariańską. Biegałem, stosowałem ćwiczenia rozciągające i siłowe, jeździłem na rowerze… Już w szkole zaobserwowałem, że poza Warszawą jest lepsze powietrze, więc przy nadarzającej się okazji wyprowadziłem się. Do 2002 roku zminimalizowałem ilość zachorowań do 5-6 w okresie zimowym.
Duży skok
Niemal rok leczyłem zapalenie ucha środkowego, z którym lekarze nie mogli sobie poradzić. Odkryłem nowe suplementy, które planowałem zastosować jedynie jako formę wzmocnienia, bo zbliżała się zima, a dla mnie był to problem niczym w „Grze o Tron”. Zacząłem je stosować, po 3 dniach pożegnałem się z zapaleniem ucha środkowego. Po tygodniu wyleczone chroniczne zmęczenie i wstawałem przed budzikiem. A po kilku miesiącach zniknęła alergia na proszek do prania. A przez ponad 10 lat musiałem starannie dobierać proszki i środki piorące. Gdybym tego nie zrobił, to plecy miałbym pokryte czerwonymi kropkami. Suplementy te stosowałem dalej, ale moje pozostałe alergie nie ruszyły z miejsca. Ciągle poznawałem nowe kierunki w walce o zdrowie.
Dieta rozdzielna
Pod koniec 2006 roku zacząłem wdrażać, wcześniej poznaną dietę rozdzielną. Niewiele było wiedzy na ten temat w Internecie, więc zacząłem eksperymentować. Efekty zobaczyłem dość szybko: do wiosny waga spadła o 10 kg, a do lata kolejne 5 kg. Zastosowanie diety rozdzielnej wynikało z pędzącej wagi w górę (95 kg) i konsekwencjami, które wcześniej obserwowałem u rodziców: problemy z ciśnieniem, cholesterolem, sercem i wylewami. Ponieważ nigdy nie byłem wewnętrznie przekonany do różnych metod odchudzających, błędnie nazywanych dietami, zastosowałem dietę doktora Haya, która była ukierunkowana na uzdrawianie organizmu, a jednym ze skutków ubocznych było podążanie ku właściwej wadze.
Praca w ogródku
Wraz z dietą rozdzielną i wewnętrznym sprzątaniem, natchnęło mnie na sprzątanie wokół domu, dzięki czemu na podwórku było przyjemniej i wszystko synergicznie się rozwijało. Nawet „zdrowie finansowe” zaczęło się poprawiać i obroty firmy wzrosły o 40%. Później dowiedziałem się, że amerykańscy guru ds. rozwoju osobistego polecają dietę rozdzielną jako sposób na wzrost energii potrzebnej na drodze do sukcesu.
Po 3 latach stosowania diety rozdzielnej wróciłem do suplementacji. Zacząłem testować nowości i efekty pojawiły się już po 1 tygodniu. W 2009 roku straciłem firmę w trakcie bicia rekordów obrotów. W efekcie miałem gigantyczny stres – nie zasypiałem przed 4:00 nad ranem. Po 1 tygodniu stosowania zasypiałem już o 24:00, po 2 tygodniu wstawałem po 7:00. Po 2 miesiącach pojawił się pierwszy synergiczny efekt suplementacji i diety rozdzielnej, a po dalszych 6 miesiącach, pojawiły się kolejne efekty. Od 2 dekad cierpiałem na alergię na koty. Zaobserwowałem ją po raz pierwszy, gdy wziąłem małego kota, należącego do sąsiadki, na ręce i wylądowałem w łazience z potokiem łez i z nie mniejszym katarem. Musiałem zmyć z siebie wszelkie pozostałości kontaktu z kotem, twarz i resztę wypłakać w ręcznik. Od tego momentu uciekałem przed kotami…
Winny był kurz
W dalszej pracy nad zdrowiem (dieta rozdzielna + suplementacja) pozbyłem się trzeciej alergii, która była związana z kurzem. Wcześniej wystarczyło, że coś trzeba było zmieść z dywanu, albo co gorsza sprać jakąś plamę, by na rękach pojawiło się po 20 plam! W efekcie stosowania tych dwóch dróg, okazało się, że nawet przy wielkim porządkowaniu piwnicy, podczas którego musiałem wychodzić 4 razy, bo nie było czym oddychać – nie miałem problemów alergicznych. To zostało też potwierdzone przy remontach 2 mieszkań, starej części domu i wykańczanie nowej – wszystko obyło się bez żadnych objawów alergicznych.
Moje 4 sekrety zdrowia
Po ćwierć-wiecznych poszukiwaniach, testach i wdrażaniu nowości, dziś opieram utrzymywanie swojego zdrowia w dobrym stanie na 4 filarach:
- Mentalny (medytacja, relaks)
- Aktywność fizyczna (ćwiczenia rozciągające i siłowe, Rytuały Tybetańskie, praca na świeżym powietrzu – w ogródku, żeglarstwo – w moim przypadku jest to już w sumie ponad 1 rok na morzu)
- Dieta rozdzielna
- Suplementacja
Nadal udoskonalam stosowane praktyki, szukam nowych rozwiązań, czuję się fantastycznie i chcę jeszcze lepiej. Tym, co doświadczyłem dzielę się ze znajomymi albo poprzez Stowarzyszenie Propagowania Profilaktyki Zdrowia (od ponad dekady), ale również prowadząc blog poświęcony diecie rozdzielnej www.dieta-rozdzielna.blogspot.com. W latach 90-tych wybierałem witaminy i minerały zgodnie z zaleceniami lekarzy: witamina C, magnez, wapń itd., ale te niestety nie działały…
W 2002 odkryłem liofilizowane zioła i ekstrakty np. z wytłoków winogron lub innych owoców. Zawierały takie składniki jak: vilcacora, miłorząb japoński, melisa lekarska, lawenda wąskolistna, dzięgiel chiński, mącznica lekarska, dziurawiec zwyczajny, głóg jednoszyjkowy, traganek błoniasty, dzięgiel chiński, pokrzywa zwyczajna, żeńszeń, pyłek kwiatowy, drożdże z chromem i selenem, żółty wosk pszczeli, mleczko pszczele, tran z łososia i oleje z: wątroby dorsza, pierwiosnka, zarodków pszenicy. Preparaty te zawierały zestaw minerałów i witamin z każdej grupy: A, B (1, 2, 5, 6, 9, 12), C, D (2, 3), E, H, PP, Beta-karoten, cynk, wapń, magnez, żelazo, fosfor, selen, chrom, miedź, mangan, jod, złoty proszek, srebro koloidalne.
Trzecim etapem (2009) było stosowanie proporcjonalnych mieszanek ekstraktów z owoców (niektóre również przechodziły liofilizację). Filozofia wykorzystania tych produktów bazowała na badaniach dr Gersona. Środki te oparte głównie o modną wtedy i niedawno odkrytą jagodę Acai i inne wartościowe owoce z całego świata, później z dodatkiem glukozaminy (co ocaliło mój kręgosłup szyjny). Zawierały witaminy: A, K, B6, B12, C, E, PP oraz minerały: żelazo, sód, potas.
Obecnie stosuję nowe suplementy oparte o technologię i filozofię zarówno tych z 2002 i 2009 roku oraz szereg nowych odkryć (potwierdzonych np. 4 nagrodami Nobla) i zachwycam się nowymi efektami w obszarze mojego zdrowia…
brzmi dobrze , więc dlaczego nie spróbować logiczny artykuł o dobrym stosowaniu diety i do tego suplementów , które sa nam niezbędne do życia ponieważ jedzenie jest w nie dosyć ubogie ,podoba mi sie ten kierunek myślenia ….
Nie wierzę żadnym suplementom ,w naszym kraju każdy Zenek może je robić w piwnicy i sprzedawać naiwnym ludziom za dobre pieniądze , ale sam artykuł dieta dr . Haya stosowana przeze mnie już od jakiegoś czasu daje efekt rewelacyjny , poczekam na pozbycie się alergii…