Coraz częściej mają miejsce spotkania sprzedawców z potencjalnymi klientami, na których proponuje się produkty rzekomo odpowiednie dla osób z alergią czy astmą. Prawo zabrania reklamowania produktów leczniczych. Ponadto, firmy wprowadzające jakiekolwiek produkty na rynek nie mogą wprowadzać potencjalnego klienta w błąd.
Domowa promocja
[dropcap]W[/dropcap]ielu z nas miało zapewne okazję spotkać się z promocją przeprowadzaną w domu. Dotyczy to między innymi odkurzaczy czy innych urządzeń, które mają poprawiać jakość powietrza w naszym domu, a przez to zmniejszać objawy alergii.
Sezon, w którym najczęściej przeprowadzane są takie promocje, to jesień i zima. Jednak również teraz można spotkać firmy, które sprzedają swoje produkty na różnego rodzaju imprezach, w domach czy po prostu na targu. Przedstawiają one swoje produkty jako przyjazne dla alergików.
Oprócz osławionych odkurzaczy, możemy też spotkać się z promocją kremów, płynów czy kropli, które opatrzone słowem „hipoalergiczny” mają dodatkowo zainteresować potencjalnych klientów.
Bądźmy podejrzliwi
Jeśli produkt zainteresuje nas na tyle, by zatrzymać się przy sprzedawcy, spytajmy od razu, czy poprosi nas o wypełnienie ankiety dotyczącej naszego zdrowia i ewentualnej alergii. Często sprzedawcy zachęcają konsumentów, mówiąc, że spośród osób, które wypełnią ankietę, zostaną rozlosowane nagrody.
[pullquote]Przepisy mówią, iż sprzedawca nie może odwiedzić potencjalnego klienta w domu czy miejscu pracy, jeśli ten nie wyraził wcześniej na to zgody. [/pullquote]Jeśli zostawimy swoje dane, możemy spodziewać się kontaktu ze strony sprzedawcy. Prawdopodobnie poinformuje on nas o swej wizycie, która będzie miała na celu jedynie „wręczenie nagrody”. Jeśli nie znajdziemy się wśród „szczęśliwców”, którzy wygrali nagrodę, możemy spodziewać się wizyty osoby, która w ramach pocieszenia zaoferuje nam darmowe sprawdzenie naszego domu pod kątem alergenów. Celem takiej wizyty będzie zwykle sprzedanie nam „hipoalergicznego odkurzacza” lub „oczyszczacza powietrza”.
Przepisy mówią, iż sprzedawca nie może odwiedzić potencjalnego klienta w domu czy miejscu pracy, jeśli ten nie wyraził wcześniej na to zgody. Dlatego też sprzedawca nie ma prawa reklamować swojego produktu, jeśli konsument wcześniej nie zgodził się na promocję. Jeśli więc cel wizyty okaże się inny niż poinformowano nas o tym wcześniej, nie wahajmy się wyprosić sprzedawcy (promotora).
I znów…
Niestety nie możemy się łudzić, że sprzedawca, po naszej odmowie kupna, da za[pullquote align=”right”]Gdyby ten produkt był rzeczywiście tak doskonały, prawdopodobnie nie byłby promowany na lokalnym ryneczku.[/pullquote] wygraną. Często po jego wizycie osoby zatrudnione przez firmę promującą produkt kontaktują się z nami ponownie. Niekiedy wykorzystują one w niewyszukany sposób chorobę naszą lub członków rodziny, by wymóc na nas kupno. „Naprawdę szkoda panu pieniędzy na ten odkurzacz, kiedy pana dziecko ma alergię?”, pytani są niektórzy rodzice. Czasami firmy takie powołują się na patronat znanych instytucji medycznych, choć nie ma to potwierdzenia w rzeczywistości.
Rewolucyjny, hipoalergiczny produkt
Reklama produktu w Internecie, na ulicy czy straganie powinna uruchomić w nas zdrowy rozsądek. Gdyby ten produkt był rzeczywiście tak doskonały, prawdopodobnie nie byłby promowany na lokalnym ryneczku, ulicy czy… w naszym salonie.
na rynku (określenie zieleniaka) to ja kupuję warzywa i tylko tyle zanim cos kupię chcę wiedzieć co to za ile i co dostanę w zamian odkąd moje dzieci maja alergię 3 razy zastanawiam się ile wydać na produkt dobry i sprawdzony żeby wydając na bubel kasy nie marnować
Nie mam nic przeciwko ryneczkom, jeśli producent ma certyfikat w portfelu. Póki co, wolę sprawdzone źródła:
http://www.multishop24.pl/category/kosmetyki-dla-kobiet-derma