Poznajcie historię Mortena Worsoe, Duńczyka, który korzysta z pomocy stowarzyszenia Astma Allergi Denmark. Jest alergikiem przez wielkie A. Jest przy tym szczególnym wielbicielem igieł. Nie tylko dlatego, że używa ich w swojej pracy stomatologa. Korzysta z nich również w ramach alternatywnej terapii swojej alergii na pyłki.
Jak to się zaczęło?
34-letni Morten uczęszczał na kurs akupunktury, z której korzystano w jego macierzystej klinice stomatologicznej. Stanowiła ona uzupełnienie konwencjonalnego leczenia. Igły wykorzystywano do uśmierzania bólu po zabiegach dentystycznych.
Zmęczony objawami
Kurs akupunktury zbiegł się w czasie z sezonem alergicznym. Pewnego dnia Morten wrócił do domu zmęczony, ospały, odczuwał objawy ze strony nosa i oczu. Chcąc sobie ulżyć postanowił spróbować działania akupunktury na własnym ciele. „Nakłułem punkty odpowiedzialne za alergię, tak jak radził podręcznik autorstwa doktora Palle Rosteda. To nie boli bardziej niż wyrwanie włosa z głowy i nie mogło mi w żaden sposób zaszkodzić, więc pomyślałem: czemu nie?” mówi Morten. Oczywiście w razie gdyby akupunktura nie pomogła, miał przygotowane leki przeciwalergiczne.
Igły okazały się skuteczne. Już po 6 minutach od wkłucia swędzenie i zaczerwienienie zniknęły. Morten był niezwykle zadowolony. Zazwyczaj musiał czekać 20-30 minut zanim konwencjonalne leki zaczną działać. Przez resztę sezonu alergicznego Morten nie zażywał już żadnych leków, poza jednym przypadkiem kiedy spędził noc u przyjaciół posiadających kota. Igły nie były w stanie złagodzić objawów alergii na sierść zwierzęcia.
Uzależnienie od sterydów
„Nie jestem przeciwnikiem leków konwencjonalnych. Jednak często zdarzało się, że skutki uboczne tych leków były równie uciążliwe co same objawy” mówi Morten. Otumaniające leki przeciwalergiczne przeszkadzały mu w wykonywaniu zawodu. Nikt chyba nie chciałby być leczony przez ospałego i rozkojarzonego dentystę. W związku z tym Worsoe uzależnił się od kortykosteroidów. Przez lata wydawał tysiące koron na leki i szczepionki przeciwalergiczne. W tym co robi nie ma wielkiej tajemnicy. Używa akupunktury na co dzień w klinice dentystycznej i wie, że to może być bardzo skuteczne narzędzie w leczeniu. Nie niesie przy tym żadnego poważnego zagrożenia. Jedyne co można sobie zrobić, to przyprawić się o drobne łatwo gojące się rany.
Bez leków i bez objawów alergii
„Nakłuwam w sumie 8 punktów na ciele przy pomocy bardzo małych igieł. Wkłucia są ledwie odczuwalne” mówi szczęśliwy dentysta, który nie zażywa otumaniających leków i jednocześnie jest wolny od objawów. To, jak akupunktura działa, zależne jest od danego organizmu. Dobre efekty, jakie uzyskał Morten mogą nie powtórzyć się u innej osoby.
dzielny facet,ja boję się igieł jakoś sobie nie wyobrażam,że sam w siebie wkłuwał bym igły to dla mnie nie do pomyślenia ,boje się dentysty bo boję sie igieł,kobiety pod tym względem są dzielniejsze….