Dziękuję Panie Ginsberg!!!Ponad sto lat temu, w górach Cedar w RPA, właśnie ten pan Benjamin Ginsberg (Rosjanin) zainteresował się krzewami o nazwie czerwonokrzew – Aspalathus Linearis. Moja fascynacja rooibosem trwa prawie cztery lata i wypite jego hektolitry mogą być wiarygodnym potwierdzeniem wielu zalet (o czym za chwilkę).
Botanicznie czerwonokrzew nie jest spokrewniony z krzewem herbacianym. Jego pokrój i wysokość (ok. 2 m), jak i żółty kolor kwiatów przypomina mi krzew naszego żarnowca, a liście wyglądają jak igły sosny, które pocięte na 2 mm kawałki po suszeniu i fermentacji lądują w naszych dzbankach.
I co ten rooibos takiego w sobie ma?
Po pierwsze: nie ma w swoim składzie chemicznym garbników, ani też kofeiny – co zdecydowanie odróżnia go od herbat i czyni niezmiernie przyjaznym napojem dla dzieci, kobiet w ciąży oraz tych, którym kofeina robi psikusy. Myślę tu o czarnej i zielonej herbacie, które w zależności od czasu parzenia to podnoszą, to obniżają nasze ciśnienie nie zawsze w odpowiednim momencie dla naszego organizmu. Ważne jak długo parzy się zieloną herbatę i ważne by temp. wody była między 60 a 90 stopni C. Jeżeli parzymy ją do 3 minut, to teina nie łączy się z garbnikami i herbata ma działanie pobudzające. Natomiast powyżej 3 minut parzenia działa odprężająco, relaksująco i zdecydowanie obniża ciśnienie. Jestem typowym niskociśnieniowcem, mam tzw. „ptasie ciśnienie”, a pijąc zieloną herbatę, dodatkowo jeszcze je obniżałam. Sądzę, że miało to wpływ na częste bóle głowy. Inaczej jest z naparem rooibosu.
Po drugie: rooibos ma całe bogactwo „dobroczynnych” dla naszego organizmu składników:
- przeciwutleniacze, które wspomagają nasz układ odpornościowy, obniżają ciśnienie krwi, opóźniają proces starzenia, hamują produkcję komórek nowotworowych,
- kwasy fenolowe, które osłonowo działają na układ pokarmowy, a działając rozkurczowo – łagodzą kolki żołądka i zmniejszają bóle menstruacyjne,
- mikroelementy: żelazo, które zapobiega anemii, fluor – niezbędny budulec szkliwa, cynk z korzystnym wpływem na skórę i włosy.
Słowem to, co dawno temu empirycznie stwierdzili szamani i mieszkańcy gór Cedar odnajduje odzwierciedlenie w wynikach badań obecnej nauki.
Ważne jest, że czas parzenia tego naparu nie jest tak restrykcyjny jak w przypadku herbaty zielonej, czy czarnej, jednak najlepsze walory uzyskuje się parząc go przez ok. 5min. Zasadniczo, nie ma przeciwwskazań, żeby „wiórki” rooibosowe były w sitku czajniczka do końca jej picia.
W zimowe dni dorzucam do rooibosa 2-3 gożdziki, plasterk imbiru, cytrynę i jest mi cudownie.
Polecam własne mieszanki. Moim zdaniem gotowe, nawet te kupowane na wagę często są „przeperfumowane”. Są one aromatyzowane syntetycznymi olejkami eterycznymi. Żadne dodatki suszonych owoców nie są w stanie oddać tak intensywnie i długo zapachu.
Moja przykładowa mieszanka:
- naturalny rooibos,
- płatki bławatka (susz kupowany w torebce, apteka),
- płatki słonecznika (j.w)
- suszone owoce np. pigwa (mam własnej produkcji).
Orzeźwiający napój na zimno, może być np. z lodem, cytryną, miętą.
Moja przyjaźń z tą herbatką myślę, że widoczna jest w paru pozytywnych, zdrowotnych aspektach:
- nie dokuczają mi bóle głowy, które wcześniej fundowałam sobie nie w porę albo źle parzoną zieloną herbatą,
- jestem pewna, że dobry stan moich paznokci i włosów to, wypite litry rooibosu i dostarczone w ten sposób mikroelementy,
- nie wiem czy dobry stan ducha to tylko moja cecha osobnicza, czy flawonoidy…
Na pewno miło jest popijać tę herbatkę o każdej porze roku myśląc, że rosła i dojrzewała w słońcu i przyjaznym środowisku.
Moja fascynacja rooibosem trwa nadal.
o proszę nie piłam nigdy prawdziwego naparu rooibos ale chyba się skusze ,brzmi naprawdę dobrze , zwłaszcza że wypijam litry czarnej śmieciowej herbaty( lipton który pomimo ceny nie czarujmy się jest zwykłą jedną może z lepszych w smaku ale zawsze ) ,zamiana wyjdzie mi tylko na zdrowie ,teraz też już wiem że źle parzyłam zieloną herbatę
Warto pamiętać o wodzie do dobrej herbaty. Dostępna woda w kranach zawiera m.in. chlor, który jest przyczyną przynajmniej nietolerancji pokarmowych, które mogą objawiać się np. problemami ze śluzówką układu pokarmowego m.in. gardła, przełyku. Alergia na chlor w Polsce jest znana i prezentowana przez lekarza dwóch specjalizacji: alergologa i dermatologa dr. D.Myłek. Pozdrawiam. Sylwia Kowalska dietetyk.
ja bardzo lubię rooibos ale jak dotąd miałam do czynienia z gotową herbatką ze sklepu,kiedy czytam co pani tu pisze to chyba sie skuszę na kupno prawdziwej herbaty rooibos…ciekawe czy u siebie zaobserwuję podobne zmiany:)