Słodycze, które nie psują zębów, nie podnoszą stężenia glukozy we krwi i…nie mają ani grama cukru? Ta zdrowa nowinka dla łasuchów mogła powstać dzięki roślince, której liście są słodsze niż cukier, a jednocześnie nie mają kalorii. O zastosowaniu i wartościach stewii w wywiadzie dla nas opowiada Beata Straszewska, dla której stewia stała się sposobem na życie.
Hipoalergiczni.pl: Zwykle, gdy zaczynamy zdrowo się odżywiać pierwszym krokiem jest eliminacja słodyczy. Czy jest coś zdrowszego niż biały cukier, coś co stanowiłoby dobrą alternatywę? Miód?
Beata Straszewska: Wydaje się, że wszystko jest lepsze niż cukier. Jeżeli chodzi o miód, to nie jest on tak kaloryczny jak cukier, ale 330 kcal to wciąż bardzo dużo. Fruktoza polecana diabetykom ze względu na stosunkowo niski indeks glikemiczny, ma praktycznie tyle samo kalorii co cukier. Ciekawą alternatywą jest ksylitol, który ma niski indeks glikemiczny i wiele właściwości prozdrowotnych. Wciąż jednak 240 kalorii w 100 g to nie mało, a w dodatku u wielu osób powoduje efekt przeczyszczający. W tej chwili dietetycy najbardziej do słodzenia rekomendują stewię, z tego względu, że ma zero kalorii i prawie zerowy indeks glikemiczny.
[pullquote]Kupując stewię trzeba uważnie czytać etykiety. W wielu produktach jest meltodekstryna, która ma prawie tyle samo kalorii, co zwykły cukier[/pullquote]Kupując stewię trzeba jednak uważnie czytać etykiety. W wielu produktach np. do pieczenia nośnikiem stewii jest meltodekstryna, która ma prawie tyle samo kalorii, co zwykły cukier, a indeks glikemiczny aż 105 (dla porównania cukier ma 68 – prawie dwa razy niższy). Jeżeli chodzi o stewię do pieczenia ciast, to zdecydowanie lepiej kupować stewię, gdzie nośnikiem jest erytrytol. Praktycznie nie zawiera kalorii i w dodatku doskonale balansuje smak stewii.
H: Stewia zastąpi nam cukier podczas słodzenia, a może ma jeszcze jakieś dodatkowe zdrowotne właściwości jak witaminy czy minerały?
BS: Słodycz jaką nadaje stewia napojom i potrawom, to nie jest jej jedyna zaleta. Przede wszystkim stewia nie jest wchłaniana przez organizm, więc praktycznie ma zero kalorii. Stewia nie podnosi stężenia glukozy we krwi i z tego względu jest bezpieczna dla diabetyków. Biorąc pod uwagę pandemię cukrzycy i otyłości jest to szczególnie ważne. Jej innym plusem jest to, że nie powoduje próchnicy zębów. Oprócz tego zawiera witaminy (kwas foliowy, witamina C), składniki mineralne (wapń, potas, magnez, żelazo) oraz silne antyoksydanty (związki fenolowe). Jednak stewia jest ok. 300 razy słodsza od cukru i do posłodzenia czegokolwiek wystarczy wręcz mikroskopijna porcja. Z tego względu trudno tu brać pod uwagę jej wartości odżywcze
H: Dlaczego zainteresowała się Pani stewią, czy postanowiła Pani zrobić także w swoim życiu „słodką rewolucję”?
BS: Słodką rewolucję zrobiłam na długo przed tym, zanim dowiedziałam się o stewii. Przez 9 lat nie jadłam słodyczy. Niestety, będąc w drugiej ciąży, wróciłam do tego zgubnego nałogu. Na szczęście niedługo po tym, dowiedziałam się o stewii i o czekoladach słodzonych stewią, więc dosyć szybko się przestawiłam.
Zdrową żywnością zainteresowałam się po urodzeniu pierwszego syna. Szybko okazało się, że ma silny AZS. Karmiłam piersią, więc przez 11 miesięcy byłam na diecie wykluczającej produkty glutenowe, mleczne, jajeczne i wszystko inne co może uczulać. Zaczęłam czytać co mogę jeść innego, a potem, co może jeść mój syn. Pierwszy raz o stewii przeczytałam w książce Katarzyny Bosackiej i Małgorzaty Kozłowskiej-Wojciechowskiej. Wydało mi się interesujące, że gdzieś na świecie może być tak słodka roślina i w dodatku może mieć zero kalorii. W międzyczasie wiele się w moim życiu zmieniło, urodziłam drugiego syna. Przed urlopem macierzyńskim pracowałam w korporacji, gdzie zajmowałam się funduszami europejskimi. Akurat termin mojego powrotu zbiegł się w czasie z zakończeniem projektu, który prowadziłam przed urlopem, w firmie zaszły duże zmiany, więc zlikwidowano moje stanowisko pracy. Nie zmartwiłam się tym, bo o swojej własnej firmie myślałam już dobrych 5 lat, więc stwierdziłam, że to jest ten moment. Kiedy mój kolega wspomniał o stewii, pomyślałam, że to jest dobry pomysł na biznes. Poczytałam trochę o stewii i po miesiącu wiedziałam już, że chcę coś z tym zrobić. Najpierw miał to być po prostu sklep internetowy z produktami słodzonymi stewią. A później koncept się rozwinął i w ten sposób zostałam wyłącznym dystrybutorem na Polskę dwóch marek: austriackiej Stevii Natusweet i belgijskich czekolad słodzonych stewią Cavalier.
H: Czy stewię można wyhodować w Polsce? Skąd pochodzi ta słodka roślina?
BS: Ojczyzną stewii jest Paragwaj. Ale w tej chwili stewię uprawia się w bardzo wielu krajach na całym świecie. Także w Polsce obecne są uprawy stewii. Można ją także wyhodować sobie na parapecie w doniczce – w Internecie dostępne są sadzonki bądź nasiona. Nie jestem tylko pewna, czy stewia wyhodowana w Polsce będzie tak samo słodka jak ta z Ameryki Południowej czy Azji ze względu na inne nasłonecznienie.
H: W jakich produktach możemy znaleźć stewię w składzie?
BS: Na Zachodzie pojawiło się już wiele produktów słodzonych stewią. Można kupić czekoladę, jogurty, słodycze, lody, gumy do żucia. Także w Polsce pojawiły się już produkty słodzone stewią. Jednak kupując produkty, które reklamują się, że są słodzone stewią zawsze trzeba czytać etykiety. Obok stewii często te produkty są dosładzane cukrem (aczkolwiek w zdecydowanie [pullquote align=”right”]3 krople stewii odpowiadają mniej więcej słodyczy 1 kostki cukru.[/pullquote]zredukowanej ilości) lub sztucznymi słodzikami, co nie każdemu musi odpowiadać. Dobrym kompanem stewii, który doskonale balansuje jej smak jest erytrytol pochodzący z kukurydzy. Podobnie jak stewia ma zero kalorii, nie powoduje próchnicy i może być spożywany przez osoby chore na cukrzycę. Słodycz erytrytolu osiąga tylko w 75% słodkości cukru i z tego względu nie znajdował on do tej pory szerokiego zastosowania w przemyśle spożywczym. Dopiero połączenie go ze stewią, która nadaje mu odpowiedniej słodyczy, spowodowało, że znajduje szersze zastosowanie.
H: Jaką wartość energetyczną ma stewia? Czy będąc na diecie mogę spożywać ją bez obaw?
BS: Stewia nie jest przyswajana przez organizm człowieka. Jest wydalana wraz z moczem i z tego powodu ma zero kalorii. Stewia została gruntownie przebadana i dopuszczona jako dodatek do żywności przez Unię Europejską w 2011. Jest bezpieczna dla zdrowia, dla dzieci i kobiet w ciąży. Jeżeli chodzi o to, czy będąc na diecie można nią słodzić bez umiaru, to nie jestem dietetykiem, ale powiedziałabym, że tak. Ale jeżeli będziemy robili ciasto ze stewią, to mimo że zamiast szklanki cukru, która ma ok. 1000 kcal, wsypiemy szklankę stewii, która ma 0 kalorii, to owszem, wsypujemy 1000 kalorii mniej, ale nie można zapominać, że oprócz cukru dodajemy do ciasta tłuszcz i mąkę, które też niosą ze sobą spory ładunek energetyczny.
Tak samo jest z czekoladą. Mimo że nie ma w niej cukru i ma zdecydowanie mniej kalorii, to nie zmienia to faktu, że nie można jej jeść w nieograniczonych ilościach.
H: Stewia jest rośliną, a te często stosowane w nierozsądnych ilościach zwyczajnie szkodzą. Czy stewię można przedawkować?
BS: Trudno mi powiedzieć, czy stewię można przedawkować. Myślę, że jak wszystko, tak. Unia Europejska określiła dawkę dopuszczalnego dziennego spożycia (ADI) na poziomie 4 mg ekwiwalentu stewiolu/kg na dobę.
H: Czy alergicy także mogą cieszyć się słodkością stewii, czy jest bezpieczna dla osób z alergiami i nietolerancjami pokarmowymi?
BS: Moje doświadczenie z alergią jest takie, że na wszystko można się uczulić. Czytałam, że stewia może powodować reakcje alergiczne u osób uczulonych na rośliny z rodziny astrowatych (np. chryzantemy).
H: A co z cukrzykami? Czy mogą spożywać produkty słodzone stewią?
BS: Zdecydowanie tak. Stewia nie podnosi stężenia glukozy we krwi, według niektórych badań wręcz go obniża. Polskie Stowarzyszenie Diabetyków rekomenduje stewię osobom chorym na cukrzycę jako zamiennik cukru.
H: Czy stewia nadaje się do słodzenia herbaty lub kawy? Czy mogę podać ją gościom na stół zamiast cukru?
BS: Zdecydowanie tak. Gościom najlepiej podawać stewię w saszetkach, to trochę bardziej elegancka forma serwowania stewii. Na co dzień jednak najlepiej korzystać ze stewii w płynie. Jest ona bardzo ekonomiczna, bo 3 krople odpowiadają mniej więcej słodyczy 1 kostki cukru, więc starcza na bardzo długo. Ja moim dzieciom słodzę stewią w płynie kakao, truskawki, ser do naleśników, musli. Ale i w tym wypadku należy spojrzeć na skład. Na rynku jest sporo stewii w płynie, która zawiera konserwant sorbinian potasu. Jeżeli ktoś jest uczulony na konserwanty, powinien na to zwrócić uwagę. Stewia w tabletkach jest do słodzenia dla osób, które są przyzwyczajone do tej formy lub ze względu na problemy ze wzrokiem mogą mieć trudności z dozowaniem kropel.
H: Gdzie i w jakiej postaci można kupić w Polsce stewię? Czy Polacy są otwarci na takie nowinki?
BS: W tej chwili można kupić stewię praktycznie w każdym sklepie ze zdrową żywnością lub przez Internet. Unikałabym kupowania stewii w supermarketach. Stewia w supermarketach jest zdecydowanie tańsza, ale tam nośnikiem jest głównie wysokokaloryczna meltodekstryna. Zawsze trzeba spojrzeć na skład i w przypadku stewii na wartość energetyczną. Czy Polacy są otwarci na nowinki? Raczej tak. Stewia została dopuszczona do obrotu niewiele ponad 1,5 roku temu, a już bez problemu można ją u nas kupić. Myślę, że można powiedzieć, że tak jak na Zachodzie Europy robi i u nas karierę i wiedza o niej dosyć szybko się rozprzestrzenia. Zmiana nawyków żywieniowych to jednak bardzo powolny proces i minie jeszcze dużo czasu zanim znajdzie się w każdym domu.
Beata Straszewska – Właścicielka i założycielka firmy Stewiarnia, która jest importerem i wyłącznym dystrybutorem na Polskę stewii Natusweet oraz belgijskich czekolad słodzonych stewią Cavalier. Pasjonatka zdrowej żywności i propagatorka świadomego żywienia.
Więcej na temat produktów słodzonych stewią dowiesz się na: www.stewiarnia.pl
widzę, że ilu ludzi tyle opinii a więc zachęcona spróbuję i zobaczę mam cukrzyce więc mam kłopot z cukrem który ciężko jest ograniczyć , nie wiedziałam ,że na tyle rzeczy trzeba zwracać uwagę przy wyborze zamiennika cukru
sama żarła cukier przez tyle lat, normalną czekoladę, piła normalne słodzoną herbatę i żyje, a swoim dzieciom wciska jakieś gówno, gdzie nie ma taknaprawdę żadnej gwarancji, że za kilkadziesiąt lat lekarze nie powiedzą, sorki, aleśmy sie pomylyly – rakotwórcze, chorobotwórcze, mózgopsujne. Pojawią się jakieś nowe choroby muzgó o których nikt nigdy wcześniej nie słyszał… I będzieta sie zastanawiać, skąd się to bierze…
Kiedyś rzeczywiście zamawiałam stewie z ekopiramidy, ale teraz od kilku miesięcy wolę cukier kokosowy. Zdrowszy i smaczniejszy.
Ja ostatnio zaczęłam używać cukru Muscovado, nierafinowanego brązowego.
Nie wygląda zbyt apetycznie, ale dodaje fajnego posmaczku kawie i jest świetny do deserów 🙂
no i chyba zdrowszy niż zwykły cukier…
Ze stewią po raz pierwszy zetknęłam się 5 lub 6 lat temu. 3 lata temu po raz pierwszy kupiłam suszone liście stewii i po prostu zalałam w imbryczku wrzątkiem. Taki wyciąg-chyba najzdrowsza forma – może być używany do tygodnia – nie pleśnieje, nie fermentuje ponieważ nie ma w nim cukru, a stewia ma właściwości przeciwgrzybicze. W Japonii jest dodawana do past do zębów.
Jeśli ktoś liczy na smak identyczny do cukru-rozczaruje się. Stewia podrażnia inne kubki smakowe czyli inne okolice języka, a słodzik w postaci wodnego wyciągu ma minimalnie roślinny posmak. Ta w tabletkach (tableteczkach) jest zdecydowanie najwygodniejsza do słodzenia. Bez problemu zaakceptowały ją moje dzieci.Jeśli ktoś nie musi rezygnować z cukru, pozostawiłabym go jednak w diecie pod warunkiem, że w rozsądnych ilościach. Z mojej wiedzy wynika, że jak ognia należy unikać tłuszczu roślinnego pod którą to nazwą kryje się zwykle olej palmowy, oraz syropu skrobiowego, który nagminnie zastępuje cukier.
a ja spotkałam się z tym w Szwecji. Stewia jest w gumach do żucia, super sprawa!