Która dieta jest korzystna dla organizmu? Wegetariańska? Śródziemnomorska? A może lepiej wybrać dietę paleo? Dr Preeti Agrawal opowiada o tym, czym jest dieta przeciwzapalna, która wskazana jest dla osób, planujących zadbać o jelita i zapobiegać powstawaniu procesów gnilnych w układzie trawiennym. Co nam daje taka dieta, oprócz odzyskanego zdrowia i sił witalnych?
Żaneta Geltz: Pani Doktor, stosujemy różne diety – wegetariańską, paleo, która ostatnio robi furorę lub diety restrykcyjne skoncentrowane na rozwiązaniu danego problemu np.otyłości. Dużo ostatnio mówi się na świecie o Diecie Przeciwzapalnej. Czym jest i czy każdy może ją stosować?
dr Preeti Agrawal: Aby mówić o diecie przeciwzapalnej, muszę na początku podać kilka podstawowych informacji. Dieta ta została opracowana w Stanach Zjednoczonych i jest wynikiem analizy naukowej wszystkich diet. Podczas badań sprawdzono stan zdrowia osób stosujących różne diety pod kątem ich skuteczności. Okazało się, że nie w każdym przypadku działają one równie dobrze. Szukano przyczyny takiego stanu rzeczy. Wiedza zebrana w tym temacie doprowadziła do opracowania „Diety Przeciwzapalnej”, a autorem nazwy jest dr Andrew Well. Dziś wiemy, że dla naszego zdrowia istotne jest nie tylko to, co jemy. Równie istotne jest to, co zostaje wydalone z organizmu. Niestety, na skutek złej diety często osłabiamy organy wydalnicze, obciążając je nadmierną pracą, co w konsekwencji objawia się brakiem równowagi pomiędzy jedzeniem a wydalaniem. Detoksykacja, która powinna być regularną czynnością codziennej diety – przestaje działać. Wiele osób uważa, że wypróżnianie się, co drugi dzień lub nawet raz na 5 dni jest zupełnie normalne. Tak nie jest. Przy nieregularnych wypróżnieniach, w jelicie grubym tworzą się procesy gnilne, wydzielają się gazy. Blokada dla „odpadów” przemiany materii powoduje, że znajdują one ujścia w innych miejscach. W ten sposób tworzą się miejscowe stany zapalne. Wątroba jest obciążona, nerki zaczynają gorzej pracować. Proces chorobowy zaczyna się rozwijać. Dlatego właśnie każda choroba ma źródło w jelicie.
ŻG: Czyli jednym słowem, „detoks” to tak naprawdę codzienne odwiedzanie toalety?
PA: Właśnie. To jest ta stara mądrość, którą znajdujemy w tekstach związanych z medycyną chińską i Ajurvedą, że drugi mózg to jelita, że wszystko zaczyna się od jelita. Od tysięcy lat medycyna chińska kładzie nacisk na dbanie o jelita. Twoje jelita to Twoja konstytucja, to Twoja moc, to Twoja słabość. Zadbaj o nie. Wszystko zaczyna się od jelita i kończy się na jelicie. Bardzo dużo mówi się o jednym aspekcie zdrowia, czyli o dietach – które stosować: wegetariańską, wegańską? Uważam, że powinniśmy równie dużo mówić o detoksie, czyli codziennym wypróżnianiu. Często pacjenci zmieniają diety w celu poprawy zdrowia i samopoczucia, a nie mają zupełnie świadomości o konieczności codziennego detoksu. Dlatego, jeżeli nie wydalamy codziennie, to wtedy tworzą się stany zapalne. W Ajurvedzie wpisanych jest 6 ataków choroby powstałych na skutek nieprawidłowej pracy jelit, począwszy od stanów zapalnych, przez zaburzenia układu limfatycznego, po ostatnie stadium, jakim jest obraz zmian nowotworowych. Osoby po 5 ataku, to już chorzy pacjenci utrzymywani przy życiu poprzez chemioterapię lub przetaczanie krwi. Często pacjenci z różnymi schorzeniami wykonują różne badania, których wyniki są pozytywne, ale objawy nie znikają. W konsekwencji lekarze bezradnie przepisują kolejne leki, nierzadko antybiotyki czy sterydy, co powoduje wyniszczenie organizmu, a choroba pacjenta nadal atakuje organizm.
ŻG: Stan zapalny dla lekarza i pacjenta oznacza konieczność leczenia. Często jednak pojawiające się objawy leczone są tylko miejscowo i istnieje małe prawdopodobieństwo, że w celu leczenia lekarz zaleci konkretną dietę, raczej przepisze receptę…
PA: W pierwszej kolejności miejsce, w którym objawia się stan zapalny, wskazuje na najsłabszy punkt w organizmie, u niektórych osób pojawia się ono w gardle, u innych w narządach płciowych lub w stawach, a jeszcze innych na skórze w postaci alergii, która po latach prowadzi do choroby AZS. Należy jednak pamiętać, że system odpowiedzialny za detoks wspierany jest przez podstawowe gruczoły, takie jak: wątroba, śledziona, jelita, trzustka i nerki. Niestety tak wygląda nasz polski system leczenia, w tym również studia medyczne, mało czasu poświęcają na wykłady o roli diety w leczeniu. Lekarze są wpisani w procedury leczenia, w których zalecają konkretne, schematyczne terapie leczenia pacjenta.
ŻG: Jednak Pani jako lekarz, w swoich terapiach zaleca również diety. Widać to chociażby w książkach „Zdrowie jest w nas” czy „Zdrowa dieta”, z którymi można przejść szybki kurs zdrowego żywienia.
PA: Oczywiście, że tak. Uważam, że lekarz to wolny zawód, a leczenie to bardzo odpowiedzialna praca i sama chciałabym być tak samo traktowana, jak traktuję swoich pacjentów. W każdym pacjencie widzę siebie, drugiego człowieka. Uważam, że obecnie mamy słaby stan wiedzy o stanach zapalnych organizmu, brakuje zrozumienia, jak powstają i jak powinniśmy przeciwdziałać. Szkoda, że skupiamy się tylko na kolejnych wynikach badań laboratoryjnych, przechowywanych w segregatorach w przychodniach, z których często niewiele bądź nic nie wynika. A wszystkiemu winny jest stan zapalny.
ŻG: Jak rozpocząć dietę przeciwzapalną i odbudować siły organizmu? Jakie są te pierwsze kroki, które powinien zrobić każdy z nas, aby pozbyć się depresji, porannego zmęczenia i braku energii na cały dzień?
PA: Pierwsza i uniwersalna rada dla każdego to picie wody. Woda to 75% człowieka, dlatego warto wprowadzić codzienny poranny nawyk picia rano na czczo 1-2 szklanki ciepłej wody, pijąc ją małymi łykami. Ponadto, należy pamiętać, żeby godzinę przed posiłkiem wypić szklankę wody (dzięki temu nie będzie konieczności picia podczas posiłków). Po posiłku kolejną szklankę ciepłej wody pijemy dopiero po upływie pół godziny bądź najlepiej godziny. Druga rada to pora posiłków i sposób ich przyjmowania, czyli nie tylko to, co jemy, ale i jak jemy. A więc stała pora posiłków, a nie chaotyczne przyjmowanie jedzenia „w biegu” o różnych porach dnia. Warto wprowadzić stały rytm przyjmowania posiłków i czas na ich konsumpcję, nie w pośpiechu, nie przy komputerze czy podczas przeglądania materiałów, np. w pracy. To ważne, by znaleźć czas przeznaczony wyłącznie na posiłek. Wtedy organizm otrzymuje sygnał, że nadszedł czas jedzenia, i wtedy na pewno będzie dobrze to pożywienie trawić.
ŻG: Czyli zanim zmienimy żywność, to woda, stałe pory jedzenia, spokój i jeszcze jakaś rada?
PA: Przynajmniej jeden ciepły posiłek w ciągu dnia.
ŻG: Czyli same sałatki też nie są korzystne dla organizmu?
PA: Obecnie panuje moda na sałatki, smoothies, suplementację, a musimy pamiętać o ciepłym posiłku. Gdy nadchodzi jesień, to konieczne jest rozgrzanie organizmu. Trzeba dobierać dietę do pory roku, a więc jesienią, w chłodniejsze dni, kiedy musimy rozgrzać organizm powinniśmy dostarczać ciepłe posiłki, które są najprostszym sposobem na budowanie odporności organizmu. Te 4 zasady to takie podstawy, które na początku muszą zostać wdrożone do naszego codziennego życia. A teraz możemy przejść do tego, co powinniśmy jeść. I tutaj powinniśmy odwołać się do starych mądrości i tradycji, które nie były badane fragmentarycznie w laboratorium pod kątem występowania, a tworzyły się przezwieki. I tak np. popularne dzisiaj kwasy Omega-3 były sprawdzane przez wieki praktykowania w danych kulturach i wielu rejonach. Dobrym przykładem są Indie. To kraj wegetariański, gdzie medycyna powstała 5 tys. lat temu, dlatego też są dobrym źródłem, z którego można czerpać sprawdzoną przez setki pokoleń wiedzę. To właśnie z historii możemy się wielu rzeczy dowiedzieć. W Polsce w latach 70-tych był najniższy odsetek zachorowań na raka w Europie, a pamiętamy, że w tych czasach mięso było jedzone rzadko. Z historii Polski wiemy również, że szlachta jadła dużo, tłusto i żyła krócej, średnio ok. 40 lat. Obecnie ilość białka zwierzęcego dostarczanego do organizmu przekracza wszelkie normy, bo białko to przecież nie tylko mięso, ale również ryby, jajka i nabiał, czyli sery, jogurty, mleko, maślanka, kefiry itp. W naszych jelitach, które są bardzo długie, białko powoli się przemieszcza, bo nie ma w nim błonnika, które powodowałoby perystaltykę jelit. Białko zalega w jelitach do 3 dni. Przy diecie, w której spożywamy mięso do 3 razy dziennie (dieta ketogenna, czyli wysokobiałkowa) tworzą się stany zapalne. Przy nadmiarze białka trzustka jest bardzo obciążona, bo musi wytwarzać znacznie więcej enzymów, aby je strawić. Poza tym białko jest kwasotwórcze, czyli zakwasza organizm i na dłuższą metę nie jest korzystne dla zdrowia człowieka. Dlatego właśnie zaleganie resztek pokarmu w jelicie jest początkiem stanów zapalnych w organizmie. Sytuacja taka nie występuje przy diecie roślinnej, zawierającej od 40 do 70% warzyw i owoców. Problem zalegania resztek pokarmu nie występuje również w dietach opartych o kasze nieprzetworzone, jak kasza gryczana, jaglana, quinoa, orkisz, pęczak czy ryż, które zawierają dużo błonnika, a także w tych, w których mięsa są śladowe ilości. Tak więc dieta katogenna czy paleo to diety, które są korzystne dla organizmu tylko na krótki okres np. 2-3 miesięcy, natomiast po roku ich stosowania pogarsza się stan zdrowia człowieka.
ŻG: Czyli w co powinniśmy zaopatrzyć lodówkę?
PA: Lodówkę o tej porze roku najlepiej byłoby zastąpić spiżarnią. Jeść w zgodzie z porą roku, czyli w Polsce, kiedy zimą nie ma świeżych warzyw i owoców, należy jeść kiszonki tzn. kiszone ogórki, kiszoną kapustę, kiszone buraczki oraz własne konfitury, które dostarczają duże ilości probiotyków. W Indiach ze względu na wysokie temperatury ludzie dostarczają sobie na śniadanie probiotyki z kefiru lub zsiadłego mleka pozyskanego z wieczornego mleka. U nas, w Polsce obecnie jest moda na jogurty, która przyszła z ciepłych krajów, jednak tutaj niestety są one wytwarzane – w głównej mierze – sztucznie, a nie z naturalnego, surowego mleka.
ŻG: Czyli co z tym jogurtem na co dzień?
PA: Zależy z jakiego jest on źródła, co zawiera. Obecnie w dietetyce brakuje holistycznego podejścia do żywienia, uwzględniającego człowieka, region i jego miejsce zamieszkania. Dieta przeciwzapalna uwzględnia współczesnego człowieka, niedobory powstające w wyniku stosowania różnych diet, np. dieta wegańska nie dostarcza w ogóle witaminy B12 i witaminy D3. W naszym klimacie dieta ta nie ma dobroczynnego działania na organizm. Dlatego taka dieta absolutnie jest niekorzystna dla kobiety karmiącej. Nie służy również dziecku.
ŻG: Co Pani mówi pacjentkom – wegetariankom w takiej sytuacji?
PA: Oczywiście przekonuję kobietę używając argumentów opartych na podstawie wyników badań, jej i dziecka. Przekonujący jest również argument, że w Indiach kobiety karmiące, stosujące dietę wegańską spożywają choćby masło klarowane, dla zdrowia dziecka.
ŻG: Weganie również z przyczyn ideologicznych nie mogą jeść jajek.
PA: Tak, ale Indie to kraj, w którym przez cały rok uprawia się ziemię i przez 12 miesięcy jest dostęp do świeżych owoców i warzyw. W Polsce tego nie mamy przez okrągły rok, dlatego nie możemy być weganami przez wiele lat w naszym klimacie. Warto rozważyć chociażby dietę wegetariańską, która uwzględnia np. masło, jaja i ryby.
ŻG: Jakie dokładnie objawy powinny nas martwić w organizmie, żeby nie czekać na wyrok: choroba Leśniewskiego–Crohna, łuszczyca czy cukrzyca typu II?
PA: Ja uważam, że w codziennym życiu wystarczą objawy takie jak brak siły pomimo wystarczającej ilości snu, czy brak koncentracji oraz wypadanie włosów.
ŻG: A co w przypadku, kiedy właśnie kobieta z objawami wypadania włosów i brakiem energii idzie do lekarza? Wypada raczej na hipochondryczkę…
PA: Lekarz zleci badania, zrzuci winę na pogodę, porę roku, stwierdzi, że wszyscy tak mają w tym wieku, zleci morfologię lub może stwierdzić osłabienie ze względu na obfite miesiączki. Zazwyczaj.
ŻG: A co usłyszy jak przyjdzie do Pani?
PA: Ja zajmuję się profilaktyką zdrowia, wiec dużo rozmawiam z pacjentem, wypytuję go o objawy, zlecam podstawowy pakiet badań, wypytuję o nawyki żywieniowe, zalecam spersonalizowaną suplementację – zalecając mieszanki ziołowe, wypytuję o ilości spożywanego alkoholu, zalecam dietę i detoksykację na co dzień oraz włączenie probiotyków. Zalecam
ŻG: A na ile w diecie przeciwzapalnej znaczenie mają emocje?
PA: W każdej diecie podłoże emocjonalne ma bardzo duże znaczenie, to jest wręcz nadrzędne. Kiedy jesteśmy zmartwieni, zestresowani, zmęczeni i siadamy w takim stanie do jedzenia, to wtedy automatycznie nasze podstawowe funkcje życiowe są wyłączane, większość pokarmu jest źle trawiona, nieprzyswajana, po prostu przez nas „przelatuje”. W momencie, kiedy jesteś zdenerwowany to nie gotuj dla rodziny, gdyż emocje mają wpływ na pożywienie i przekazywanie złych emocji. Nie kupuj i nie jedz w złości. To było wyraźnie napisane w Ajurvedzie. Właśnie dlatego jogini żyją po co najmniej 100 lat.
ŻG: A propos świadomości, ostatnio uczestniczyliśmy w wydarzeniu skupionym na łuszczycy i AZS, gdzie wykładowcy zalecali leczenie przy pomocy emolientów i leków. W dyskusji pytając o leczenie dietą spotkałam się jednak z negatywną reakcją specjalistów.
PA: Skóra jest zwierciadłem tego, co dzieje się w organizmie. Jeśli toksyny nie znajdą ujścia i nie będą prawidłowo wydalane przez jelita, to będą musiały znaleźć ujście na skórze. Skóra jest organem, którego nie da się leczyć przykrywając ropopochodnymi emolientami i sterydami, które dalej wnikają do gruczołów takich jak wątroba – niszcząc je.
ŻG: Czy możemy liczyć na przykładowy przepis na dzień z posiłkami przeciwzapalnymi?
PA: Oczywiście, polecam jednak książki, które opracowałam dla dobra naszych pacjentów, stanowią one swoisty zestaw porad jedzeniowych. Polecam.
Prowadzi praktykę lekarską od 20 lat, skupia ogromną uwagę na zmianach systemowych. W 2007 r. założyła Fundację Kobieta i Natura, która od tego czasu na zasadach non-profit prowadzi szeroką edukację środowisk lekarskich i pielęgniarskich, jak również społeczeństwa. Od początku działalności Fundacja organizuje szkolenia, sympozja, konferencje i festiwale, dzięki którym rozwija się świadomość zdrowotną społeczeństwa. Dr Agrawal kierowała projektem w programie operacyjnym Kapitał Ludzki, prowadząc szkolenie dla położnych: Poprawa jakości porodu i opieki poporodowej w 2009 roku. Międzynarodowe Konferencje Onkologiczne adresowane były do lekarzy, pielęgniarek, położnych, terapeutów oraz wszystkich zainteresowanych tematyką prozdrowotną. W szkoleniach każdorazowo uczestniczyły setki osób. Jest autorką programu pt. „Szkoła planowanego i świadomego macierzyństwa”. Ma ogromny wkład we wspieranie nowoczesnych metod opieki poporodowej. X Kongres Medyczny dotyczący odżywiania, został zarejestrowany w Dolnośląskiej Izbie Lekarskiej, a Patronat Honorowy objął Urząd Wojewody oraz Marszałek Województwa Dolnośląskiego. Festiwalowe warsztaty łączą w sobie osiągnięcia medycyny nowoczesnej z mądrością i tradycją medycyny naturalnej. Dr Preeti Agrawal jest współzałożycielką pierwszego w Polsce ośrodka leczenia integracyjnego i autorką wielu książek, publikacji i filmów, m. in. „Menopauza i hormonalna terapia zastępcza – Mity i Rzeczywistość”, „Kobieta i Natura”, „Odkrywam Macierzyństwo”, „Siła jest w Tobie”, „Zdrowie Młodej Kobiety”, „Zdrowie jest w nas”, „Dieta po porodzie”, „Zdrowa dieta”, „Zdrowe piersi”. Materiały są stopniowo udostępniane na witrynie Fundacji: www.kobietainatura.pl. Za swoją działalność na rzecz kobiet dr Agrawal otrzymała w 2009 r. Kryształowe Zwierciadło – prestiżową nagrodę miesięcznika „Zwierciadło”, jest także laureatką nagrody Niezwykła Polka Roku 2008 w woj. dolnośląskim.
i to jest prawda ,czuję się jak hipochondryczka ,tu boli tam tez mam już dosyć ,nie chcę tak ,ale non stop nowe leki które nic nie dają a wręcz pogarszają sprawę ,chcę być zdrowa ,spróbuję tej diety ,nie mam nic do stracenia w sumie