Lecząc pacjentów z otyłością i stanami zapalnymi odkryłem sekret długowieczności.
Zero cukru, odrobina białek, dużo oliwy, warzywa i pies.
Oto krótka recepta na długie życie bez chorób autorstwa doktora Stevena R. Gundry’ego, immunologa i kardiochirurga z Palm Springs w USA, który zdradza przyczyny chorób wynikających z nadmiaru żywności i jej dostępności na każde nasze zawołanie. Zwracamy się z pytaniami, co stało się z nami, z naszą żywnością i co powoduje epidemie chorób i otyłości. Czy każdy z nas zostanie wkrótce alergikiem albo cukrzykiem?
.
ROZMAWIAŁA: Żaneta Geltz
TŁUMACZYŁA: Aneta Grudziecka
Żaneta Geltz: Co się z nami stało lub z naszą żywnością, że ostatnio niemal wszyscy chorujemy?
dr Steven R. Gundry: Wyjaśniam często ludziom, że działamy na bardzo starym programie komputerowym, a nasz system operacyjny nigdy nie był aktualizowany. Nasz system operacyjny został tak zaprojektowany, żeby maksymalnie służyć do przechowywania tłuszczu w okresach, gdy jedzenie było dostępne. Ponieważ umieliśmy je zmagazynować, gdy jedzenie było dostępne, potrafiliśmy przeżyć. Gdybyśmy tego nie potrafili, to umarlibyśmy z głodu. Europejczycy i ludzie mieszkający na północy Ameryki wiedzą o tym, że mamy okresy obfitości w żywność, a potem pory roku o niewielkiej ilości jedzenia. Przez ostatnie 50 lat, przez to, że mamy nowoczesne rolnictwo i możliwości transportowania żywności z kontynentu na kontynent, obecnie doświadczamy 365 dni niekończącego się lata. Nie jesteśmy na to ewolucyjnie przygotowani.
W moich książkach poruszam to, że jedną z konsekwencji cukrzycy jest uszkodzenie nerek. Ogromna liczba pacjentów na dializach to diabetycy. Dr Jason Fung z Toronto w Kanadzie leczy swoich pacjentów dietą „niedźwiedzi grizzly”. Leczy cukrzycę postem. Mówi, że gdy ludzie przestają jeść i poszczą, cukrzyca mija. Całkowicie się z nim zgadzam. Twierdzi, że post tanio wychodzi, bo właściwie oszczędzasz pieniądze. Im dłuższa jest przerwa między posiłkami, tym lepiej komórki przyjmują cukier. Tak czy inaczej, musimy sprawić, aby ludzie nie spożywali ciągle cukrów i białek. Moim pacjentom z cukrzycą wyjaśniam, że ich choroba jest nadczynnością „gruczołu ustnego”. Nie masz słabej trzustki i nie potrzebujesz insuliny, powinieneś tylko przestać ciągle jeść białka i cukry. Jeśli potrafisz tego dokonać, to mamy wiele sposobów na to, że nie będziesz cukrzykiem. Zapewniam, że nigdy nie spotkałem chorego na cukrzycę typu 2, który musi chorować do końca życia.
Ż.G.: A więc uważasz, że cukrzyca typu 2 jest całkowicie uleczalna?

fot. pexels.com by PhotoMIX Company
S.G.: Ja oraz większość lekarzy leczących cukrzycę nie spotkaliśmy się z pacjentem z cukrzycą typu 2, który nie mógłby być wyleczony dietą.
Nasza zachodnia dieta głównie składa się z rafinowanych węglowodanów i tłuszczy nasyconych, których kombinacja razem z insulinoopornością kończy się cukrzycą typu 2, w większości przypadków.
Ale dobra wiadomość jest taka, że cukrzyca jest całkowicie uleczalna przy zmianie sposobu żywienia.
Ż.G.: Co można poradzić pacjentom, żeby mogli sobie sami pomóc, niekoniecznie narażając ich na kosztowne terapie? Jakie błędy popełniamy, że chorujemy przez żywność? Jakie mechanizmy powodują cukrzycę?
S.G.: Postaram się wyjaśnić w najprostszy sposób, jak to się dzieje. To, co zmieniło się dramatycznie w naszej diecie, to wprowadzenie pełnoziarnistych produktów, które w naszej diecie są nowym czynnikiem. W tradycji staraliśmy się uzyskać pszenicę tak białą, jak to możliwe. Istnieje składnik pełnoziarnistej pszenicy zwany glutenem z kiełków pszenicy, który nie pojawia się w białej pszenicy. Gluten z kiełków pszenicy to bardzo małe białko, które może wiązać się z receptorami insulinowymi i blokować zdolność insuliny do dostarczania cukru do mięśni lub komórek nerwowych. Sprawia, że cukier jest magazynowany w komórkach tłuszczowych jako tłuszcz.
Moim zdaniem powodem naszych kłopotów jest ten powrót do pełnoziarnistej pszenicy. W latach 40-tych, 50-tych i nawet 60-tych mieliśmy biały chleb i biały makaron. Są kraje, które nadal używają białego chleba, jak Francja czy Włochy, gdzie je się biały makaron. Te kraje nie mają problemu z otyłością ani problemów z cukrzycą na taką skalę, jaką mamy w USA.
Jednym z czynników, na który nikt nie zwraca uwagi jest to, że pełnoziarnista pszenica stanowi problem, przyczyniając się do występowania insulinooporności. Isulinooporność polega na tym, że pojawia się trudność z dostarczeniem cukru do komórek. Insulina„sprzedaje” cukier komórkom, np. mięśniowym.
Dosłownie puka do drzwi i mówi: „Hej, czy ktoś jest głodny? Otworzyć drzwi, mam tu pyszny cukier!”. A więc kiedy drzwi są zablokowane przez – na przykład –gluten z kiełków pszenicy, to oznacza, że nie da się ich otworzyć. Jeżeli komórka mięśniowa jest pełna, otrzymała dość cukru i nie potrzebuje więcej, cukier należy usunąć z krwiobiegu.
Więc jeśli insulina nie może dostarczyć cukru do mięśni, próbuje z całą siłą wepchnąć cukier do komórki, a komórka mięśniowa się broni. To właśnie jest insulinoodporność.

fot. pexels.com by Janko Ferlic
Gdy poziom insuliny rośnie, jej innym zadaniem jest zamienić cukier w tłuszcz. Dawno, dawno temu, produkowaliśmy dużą ilość insuliny jedynie w czasie uczty. Działo się to zwykle latem, kiedy były dostępne owoce i warzywa, zwierzęta tuczyły się na zimę, a i my przechowywaliśmy wszystko, co zjedliśmy jako tłuszcz. Zima była trudnym okresem, brakowało jedzenia i tylko ci, którzy zgromadzili dużo tłuszczu, przetrwali te kilka miesięcy.
Mieliśmy taki sam metabolizm jak niedźwiedzie. Niedźwiedzie stają się insulinooporne latem i jesienią, aby przechowywać tłuszcz na zimę.A potem niedźwiedź nie je przez pięć miesięcy i to bardzo skuteczna strategia. Czasem żartuję, że wyleczę każdego diabetyka dietą niedźwiedzia grizzly.
Więc to, co się zmieniło, to nowoczesny sposób zaopatrzenia w żywność. Nigdy wcześniej nie mieliśmy nieograniczonych zasobów pożywienia 365 dni w roku.Zawsze występował okres, kiedy było mało pożywienia, kiedy nie było żadnych owoców. Nie było sklepów całodobowych, sprowadzających w marcu czereśnie do Polski z Południowej Afryki czy Izraela.
Obecnie jest to powszechne. O większości ludzi z cukrzycą mówi się, że mają problem z niewystarczającą ilością wydzielanej insuliny, że potrzebują insuliny, ponieważ ich trzustka już jej nie produkuje, a jest zupełnie odwrotnie!
Ogromna większość chorych na cukrzycę typu 2 produkuje duże ilości insuliny, ale insulina nie może dostarczyć pożywienia do komórek z następujących powodów:
» po pierwsze: ponieważ stale jemy,
» po drugie: nie ćwiczymy tak, jak kiedyś, więc mięśnie nie są głodne, ponieważ nie pracują,
» po trzecie: gluten blokuje pracę insuliny.

fot. pexels by Artem Podrez
To, czego muszę uczyć moich pacjentów to to, że pewne produkty muszą zostać wyeliminowane z diety lub drastycznie ograniczone. Ponadto polecam wysiłek fizyczny dla zbudowania masy mięśniowej, np. chodzenie po wzgórzach jest dobrą strategią, aby zmusić mięśnie do wysiłku. Niemal nigdy nie jest to problem niewystarczającej ilości wydzielanej insuliny. Kiedy wysiłek fizyczny sprawi, że mięśnie będą„głodne”i zostanie zdjęta blokada, a insulina będzie mogła pracować, to osoba z cukrzycą typu 2 nie potrzebuje ani leków, ani insuliny. Podawanie insuliny cukrzykom typu 2 tylko pogarsza sprawę, zamiast ją poprawiać. Insulina jest hormonem przyczyniającym się do magazynowania tłuszczu.
Dlatego właśnie tak wielu diabetyków, którym lekarze przepisują insulinę, zaczyna przybierać na wadze, co jest oczywiście ostatnią rzeczą, jakiej diabetyk mógłby sobie zażyczyć. Wstrzykujemy sobie hormon powodujący magazynowanie tłuszczu!!
Leczę cukrzycę eliminując szkodliwe produkty żywnościowe i przede wszystkim próbuję przekonać diabetyków, że tłuszcz nie ma żadnego wpływu na produkcję insuliny.
Insulina jest produkowana w odpowiedzi na cukier, skrobię i białko. W mojej książce zaznaczam, że wzrost spożycia białek zwierzęcych jest tak samo duży, jak wzrost konsumpcji cukru, a to powoduje cukrzycę typu 2. Każdy chce obwiniać cukier, ale białko zwierzęce odpowiada za podnoszenie poziomu insuliny w równym stopniu. Błąd ten popełnił dr Atkins w słynnej „diecie Atkinsa”. Był lekarzem „od diety bogatej w tłuszcz”, ale popadł w konflikt z Amerykańskim Stowarzyszeniem Medycznym, które oskarżyło go o bycie masowym mordercą, zalecającym spożywanie tłuszczu. Stał się wówczas lekarzem „diety wysokobiałkowej”, ale nie zdawał sobie sprawy z tego, że właściwie nie mamy systemu przechowywania białek i nie marnujemy energii, więc zamieniamy nadmiar białek w cukier. Ten proces ma fantazyjną nazwę glukoneogenezy.
Mamy więc sposób na przechowywanie cukru, który nazywamy tłuszczem. Jesteśmy zaprojektowani, aby nie marnować energii, gdyż dawno temu energia z żywności była niezwykle cenna. Zmartwieniem był głód, a nie cukrzyca.
Kiedy nauczymy się, jak być dobrym gospodarzem naszych bakterii, możemy uzyskać dużą kontrolę nad tym, jak będziemy się starzeć i jak długo będziemy żyć. Twój los wcale nie leży w twoich genach – zależy od twojego mikrobiomu, a wiele z twoich codziennych decyzji dotyczących wyboru żywności i produktów do pielęgnacji osobistej wpływa na to, jak szczęśliwe lub nieszczęśliwe będą bakterie w swoim domu.
Ż.G.: W ostatnim wywiadzie rozmawialiśmy na temat związku pomiędzy chorobami immunologicznymi
i glifosatem znajdującym się w jedzeniu, które spożywamy takim jak kukurydza, mąka pszenna, soja, rzepak czy karma spożywana przez zwierzęta hodowlane. Czy sądzisz, że istnieje powiązanie pomiędzy cukrzycą a glifosatem?
S.G.: Tak, oczywiście. W USA glifosat jest obecny w prawie wszystkich produktach na rynku. W produktach zbożowych, winie, nawet w wegańskich suplementach białkowych. Co ciekawe, firma Monsanto, obecnie należąca do firmy Bayer, opatentowała glifosat jako antybiotyk, a nie środek chwastobójczy. A więc wiedzieli już dawno temu, że glifosat zabija bakterie. Problemem jest to, że glifosat niszczy nasz mikrobiom.
Glifosat zakłóca coś, co nazywamy ‘ścieżką szikimową’. Jest to droga metaboliczna u roślin i bakterii, czyli koncern Monsanto wiedział, że glifosat zniszczy bakterie. Dawno temu nikt z nas nie wiedział jeszcze tego, jak ważny jest mikrobiom dla utrzymania zdrowia ludzkiego organizmu.
Ż.G.: Jaka jest obecnie sytuacja w USA? Słyszałam, że jest tam sprawa, która jest „Monsanto papers”, którą starają się ukryć. Rodzaj dowodu naukowego, że Roundup jest szkodliwy. Zapłacono podobno naukowcom, aby nie ujawniali danych?
S.G.: W USA miały miejsce 3 procesy sądowe, które zostały rozstrzygnięte potwierdzając, że Roundup powoduje raka. Zobaczymy co dalej, są to bardzo duże procesy sądowe. Firma Bayer ma się kiepsko z powodu tych procesów. Jeśli procesy sądowe nie zostaną powstrzymane, Bayer będzie musiał ogłosić upadłość. Dokumenty, o których mówisz, faktycznie istnieją, ale to nic nie zmieniło w Stanach. Roundup nadal jest sprzedawany jako środek chwastobójczy w każdym supermarkecie. Glifosat jest obecny w prawie każdym produkcie spożywczym na rynku. Obecnie w Stanach promuje się roślinne burgery zwane‘The Impossible’oraz‘Beyond Beef’. Oba są promowane jako zdrowe, chociaż zawierają w sobie glifosat.
Przeciętny konsument w USA nie ma pojęcia, ile problemów glifosat może spowodować, a ile już spowodował. A lekarze nawet nie wiedzą czym jest glifosat i koncern Monsanto wolałby taki stan utrzymać.
Ż.G.: Czy możemy sporządzić listę produktów, których lepiej nie jeść i listę produktów zalecanych?

fot.pexels.com by Pixabay
S.G.: To, czego nie zalecam, to produkty zbożowe: chleba, makaronu, płatków, krakersów, owsianki. Zwykliśmy używać owsa, aby utuczyć konie na zimę.
Dorastając na Środkowym Zachodzie widziałem jak stosowano kukurydzę i ziarna soi do tuczenia krów, świń i kurczaków przeznaczonych na ubój. Jeżeli w ten sposób tuczymy zwierzęta, to tak samo tuczymy ludzi.
Powinniśmy te produkty usunąć z naszej diety. Musimy pamiętać, że ludzie zaczęli jeść produkty zbożowe czy fasolę dopiero około 2000 lat temu. Wcześniej nie funkcjonowały one jako żywność.
A co ciekawe, byliśmy wtedy wyżsi!
To rada numer jeden.
Rada numer dwa, która szokuje wszystkich, to owoce. Im mniej owoców jemy, tym lepiej.
Większość warzyw, które nazywamy warzywami, to w rzeczywistości owoce. Pomidor to owoc, papryka, cukinia, kabaczek. Dojrzewają tylko wtedy, kiedy jest lato, a my korzystamy z nich, aby zdobyć tłuszcz na zimę. Małpy przybierają na wadze w trakcie sezonu na owoce. Nawet w dżungli owoce dojrzewają raz w roku. Wszystko zostało obecnie zhybrydyzowane, aby stale dojrzewać. W Kalifornii, gdzie mieszkam, możemy uprawiać truskawki już w styczniu, co jest szalone! Zostały zmodyfikowane w taki sposób, aby dojrzewać wcześniej.
Mam tyle lat, że pamiętam, kiedy jagody były bardzo małe i gorzkie, trzeba było dodać filiżankę cukru, żeby można je było zjeść. Teraz jagody są wielkości winogron i można je jeść jak cukierki. Właśnie o tym mówię ludziom, owoce powinny być uważane za słodycze, bo tym dokładnie są. I to są te główne rady, co zalecam wyjąć z diety. To co zalecam moim pacjentom, żeby wprowadzili do swojej diety, to oliwa z oliwek. Moim ulubionym stwierdzeniem jest: „jedynym powodem, dla którego jesz żywność, to wprowadzenie oliwy do ust”.
Innymi słowy, jeśli jemy brokuły, to tylko po to, by polać je oliwą. Jeśli masz przed sobą sałatkę, to nie po to, by ją zjeść, tylko wykorzystać ją do zjedzenia oliwy. Jeśli przygotowujesz sobie dwa jajka na śniadanie, to chciałbym, abyś polała je sobie oliwą. Masz zamiar zjeść rybę? Polej ją…
Istnieją 3 niebieskie strefy: Kreta, Sardynia i Acciaroli, gdzie jest największy odsetek długowiecznych mieszkańców. Mieszkańcy tychże stref spożywają 1 litr oliwy z oliwek tygodniowo. Moja żona i ja również spożywamy 1 litr oliwy tygodniowo, każdy z nas. Kilka lat temu przeprowadzono badania w Hiszpanii na 65-latkach. Zostali podzieleni na 3 grupy, wszyscy mieli stosować dietę śródziemnomorską przez 5 lat. Pierwsza grupa spożywała 1 litr oliwy z oliwek tygodniowo, druga spożywała duże ilości orzechów, trzecia stosowała dietę niskotłuszczową.
W badaniu badano aspekt pamięci. W grupach nr 1 i nr 2 po pięciu latach pamięć poprawiła się, podczas gdy w grupie nr 3 pamięć badanych się pogorszyła. U osób cierpiących na choroby wieńcowe w grupie nr 1 nastąpiła 30% redukcja w postępach choroby, takich jak atak serca czy udar w przeciwieństwie do grupy z dieta niskotłuszczową. Co było intrygującą częścią badania, to u kobiet z grupy nr 1 zachorowalność na raka piersi spadła o 67% w porównaniu z grupą nr 3. Oliwa z oliwek zawiera związki zwane polifenolami, które są zmieniane przez nasze bakterie jelitowe na inne substancje – okazuje się na przykład, że jeden z polifenoli w oliwie z oliwek powoduje namnażanie komórek mózgowych. Osoby z grupy nr 1 w ciągu pięciu lat schudły, a grupa o niskiej zawartości tłuszczu – przybrała na wadze.
Dieta ketogeniczna jest w pewnym sensie starą, dawną dietą Atkinsa. Nie ma nowych diet, odkrywamy na nowo stare i tylko zmieniają się ich nazwy. Dieta ketogeniczna zasadniczo mówi, że jeśli twoja dieta składa się w 80% z tłuszczów, to nie możesz stać się cukrzykiem, a jeśli nim jesteś, to cukrzyca minie, a to dlatego, że tłuszcz nie ma wpływu na wytwarzanie insuliny. Insulina jest produkowana tylko w celu obsługi cukrów i białek. Na przykład gdybym zalecił ci jeść kawałek masła, to nie będziesz produkować insuliny w odpowiedzi na to masło.
Tak samo będzie z oliwą z oliwek – jeśli wypijesz oliwę, twój poziom insuliny będzie bardzo niski, twój poziom insuliny będzie bardzo niski. Z drugiej strony, po wypiciu coca coli, poziom insuliny wystrzeli w górę, by poradzić sobie z taką ilością cukru. Wiele osób uważa dietę ketogeniczną za dietę wysokobiałkową, ale w rzeczywistości jest to błędne postrzeganie.
Jeśli jemy burgera z bułką, a bułka stanowi węglowodany, czyli cukry, które zostaną bardzo szybko strawione, cały cukier zostanie odłożony w mięśniach, na wypadek gdyby były głodne. Natomiast białko z burgera będzie trawione wolniej i na koniec białko zostanie również przekształcone w cukier. Ale zanim to nastąpi, mięśnie są już „nakarmione” węglowodanami. Więc białko jest faktycznie przekształcane w tłuszcz.
Nasz obecny sposób jedzenia białek ze skrobią jest naprawdę głupi. Na przykład tłusta kiełbasa, jeśli zjesz ją z samą musztardą, będzie znacznie bezpieczniejsza niż hot-dog z bułką!
Od lat cieszy mnie, kiedy moi uzależnieni od śmieciowego jedzenia pacjenci lub osoby spożywające mięso i ziemniaki, wracają do mnie po kilku miesiącach życia zgodnie z moim programem Longevity Paradox i mówią, że zaczęli odczuwać wielki głód na sałaty i inne zielone rzeczy.

fot.pexels.com by Darla Shevstova
Ż.G.: W swojej książce „Dr. Gundry’s Diet Evolution” polecasz dietę pierwotną, która mogłaby być rozwiązaniem dla większości pacjentów.
S.G.: Kiedy przyjrzymy się diecie ‘łowców-zbieraczy’, to tak naprawdę jest to dieta sezonowa. Dużo w niej warzyw bulwiastych, nie ma w niej dużo mięsa, ponieważ są pory, kiedy zwierzęta są dostępne i kiedy są nieosiągalne. Co ciekawe, owoce są spożywane tylko raz w roku. Jedną z rzeczy, które próbuję wytłumaczyć pacjentom jest to, że jesteśmy stworzeni do diety rotującej. Zostaliśmy zaprojektowani, by zyskiwać na wadze latem, a chudnąć zimą, ponieważ jeszcze nie tak dawno temu nie było zbyt dużo jedzenia w porze zimowej.
Ż.G.: Czy pacjenci byliby gotowi stosować taką dietę?
S.G.: Cóż, mam tysiące pacjentów, którzy zastosowali tę dietę. Moja książka została przetłumaczona na 35 języków i odnosi duży sukces. Codziennie otrzymuję mnóstwo wiadomości e-mail oraz powiadomień na Instagramie. To działa.
Ż.G.: A jak to się porównuje z Harwardzką Piramidą Żywieniową.
S.G.: Nasi przodkowie nigdy nie myśleli o łączeniu żywności lub o tym, jak codziennie komponować posiłki na swoim talerzu. Jedli to, co było dostępne lub to, co znaleźli. Jest to jeden z powodów, dla których ludzie podporządkowali sobie świat. Żartobliwie nazywamy człowieka „tłustą małpą”, ponieważ może łatwo gromadzić tłuszcz i może żyć z tego tłuszczu przez bardzo długi czas – bez pożywienia. To pozwoliło człowiekowi na przykład zamieszkać na Syberii, gdzie nie znajdziesz żadnych goryli.
Możliwość magazynowania tłuszczu, podobnie jak to jest u niedźwiedzi, pozwoliła człowiekowi osiedlić się tam, gdzie chciał. Możemy przetrwać bardzo długi czas bez pożywienia. Wiele badań (np. Fung’a) pokazuje, że mamy niezwykłą zdolność do wytrwania od 2 do 3 miesięcy bez jedzenia, tylko pijąc wodę. Przestawiamy nasz metabolizm na spalanie tłuszczu jako źródła paliwa. Badania wykazały, że ludzie mogą mieć poziom cukru we krwi 30/35 i to jest całkiem normalne.
fot.pexels.com by Arthur Brognoli
Jednym z moich ulubionych dokumentów jest traktat Luigi’ego Cornaro, którego napisał “Jak żyć 100 lat” lub “Dyskursy o trzeźwym życiu”, który opisał 102 lata swojego życia od 1400 do 1500 roku!
I nie lękajcie się, jego „trzeźwe” życie zawierało przepis na dzienną porcję 500 ml – czyli około dwóch trzecich butelki – czerwonego wina!
Ż.G.: Ale lekarze się spierają, że nie można pościć nawet przez 2 tygodnie. Kiedy rozmawiam z lekarzami w Polsce, mówią mi, że nie powinnam zalecać głodówek w naszym magazynie, ponieważ nie jest to bezpieczne dla wszystkich pacjentów. Jak z tym polemizować?
S.G.: Wyzwanie z głodówkami polega na tym, że:
» po pierwsze: powinna być przeprowadzana pod nadzorem,
» po drugie: w tłuszczu przechowujemy wiele metali ciężkich i toksyn, wierz mi lub nie, metale ciężkie są bezpieczne, dopóki pozostaną w naszym tłuszczu, ale kiedy szybko schudniemy, to te toksyny są uwalniane z naszego tłuszczu i wątroba ma bardzo trudne zadanie do wykonania, a mianowicie usunięcie metali ciężkich z organizmu.
Wątroba uwalnia metale ciężkie licząc na to, że zostaną one wydalone z organizmu przez nasze jelita. Problemem jest jednak to, że jelita reabsorbują te metale ciężkie. Opisałem to w mojej książce„The Longevity Paradox”.Podczas postu zalecam moim pacjentom zażywanie takich preparatów jak węgiel aktywny, chlorella czy ocet jabłkowy, które wiążą metale ciężkie, a to uniemożliwia ich ponowne wchłanianie. W starych dobrych czasach, kiedy nie było metali ciężkich i tych wszystkich pestycydów, nie musieliśmy się tym martwić podczas poszczenia. Ale teraz prawie wszyscy jesteśmy zatruci metalami ciężkimi i pestycydami. Musimy być bardzo ostrożni i przeprowadzać głodówkę bezpiecznie. Polecam produkt pod nazwą „Untox”(zamiast „detox”), który zawiera tę kombinację składników. Podsumowując, osoby poszczące powinny zażywać aktywny węgiel i chlorellę.
Ż.G.: A spirulina?
S.G.: Spirulina jest również dobra, ale myślę, że chlorella jest lepsza. Inną kwestią jest zażywanie zwiększonej dawki soli podczas głodówki. Dr Phinney i Dr Warwick odkryli, że należy zwiększyć spożycie soli podczas głodówki, z czego wiele osób nie zdaje sobie sprawy. Kiedy ja poszczę, dodaję pół łyżeczki soli do jedzenia kilka razy dziennie. Inną bardzo ważną rzeczą jest to, że 80% ludzi na Zachodzie cierpi z powodu insulinooporności i wydziela za dużo insuliny. Kiedy przestają jeść lub drastycznie redukują podaż cukrów i białek, insulina cały czas próbuje usunąć cukier z krwi. Jeżeli nagle przestajesz jeść, poziom insuliny pozostaje wysoki przez kilka dni.
Gdy insulina wciąż próbuje usuwać cukier z krwiobiegu, występują zawroty i bóle głowy. Nazywamy to ‘grypą Atkinsa’ lub ‘grypą niskowęglowodanową’. W takiej sytuacji pomaga zażycie oleju MCT (Medium-Chain Triglicerides – kompleks średniołańcuchowych kwasów tłuszczowych) lub samego oleju kokosowego – trzy lub cztery razy dziennie, a dość łatwo zostanie on przekształcony w ketony i użyty jako paliwo.
Przy cukrzycy, stanie przedcukrzycowym oraz insulinooporności zawsze zalecam spożywanie oleju MCT lub oleju kokosowego. Przynajmniej w początkowym stadium, kiedy ogranicza się węglowodany.
Ż.G.: To dość kontrowersyjne, ponieważ wielu lekarzy po prostu podaje leki i stosuje oficjalne metody leczenia, a tego rodzaju głodówka nie jest standardową procedurą. Jaka jest najlepsza rada dla pacjentów z cukrzycą, aby pozbyć się cukrzycy raz na zawsze? Czy możemy ograniczyć się do kilku kroków?
Ż.G.: W czerwcu uczestniczyłam w konferencji okulistycznej. Rozmawiałam ze specjalistami m.in. o związku pomiędzy spożywaniem zbyt dużej ilości cukru a degradacją naczyń krwionośnych, a w konsekwencji utratą wzroku. Zgadzasz się z tym? Czy można wykazać związek między spożywaniem zbyt dużej ilości cukrów,
cukrzycą a problemami ze wzrokiem?
S.G.: Tak, jest ścisły i bezpośredni związek. Cukier niszczy nasze naczynia w oku, w sercu i w mózgu. To dlatego właśnie zaczyna cierpieć z powodu demencji.
dr Steven R. Gundry
[ur. 1950] – specjalista w dziedzinie kardiochirurgii, prowadził przeszczepy serca u niemowląt i dzieci, autor książek o zdrowiu.
Niezależna agencja oceniająca lekarzy Castle Connolly od 21 lat z rzędu zalicza dra Stevena R. Gundry na liście najlepszych lekarzy w USA. Przez 15 lat był oceniany jako jeden z najlepszych lekarzy przez czasopismo „Palm Springs Life”, a przez 6 lat należał do najwyżej ocenianych lekarzy na listach „Los Angeles Magazine”.
Jest założycielem i szefem International Heart & Lung Institute oraz Centrum Medycyny Odnawialnej w Palm Springs i Santa Barbara w Kalifornii. Ukończył studia podyplomowe na Uniwersytecie Yale, M.D. z Medical College of Georgia. Następnie odbył rezydenturę z chirurgii na Uniwersytecie w Michigan. W 1985 roku został zaproszony przez University of Medicine Loma Linda na stanowisko profesora chirurgii i pediatrii, a ostatecznie objął stanowisko prezesa i dyrektora Oddziału Kardiochirurgii.
W ciągu kolejnych 16 lat z dumą mogli stwierdzić, że on i jego kolega Leonard Bailey – we dwójkę wykonali więcej przeszczepów serca u dzieci niż ktokolwiek inny na świecie. Operował przez 40 lat w ponad 30 krajach – w tym również w misjach charytatywnych w Chinach, Indiach i Zimbabwe.
Dr Gundry opracował program, aby pomóc swoim pacjentom schudnąć i zregenerować się po długotrwałych zaburzeniach zdrowotnych.„Roślinne kłamstwo”oferuje pełną listę żywności z wysoką zawartością szkodliwych lek-tyn, proste substytucje, plan detoksykacji organizmu krok po kroku i pyszne przepisy kulinarne bez lektyn.
drgundry.com [USA]
Książki dostępne na empik.com
https://www.empik.com/dr-gundry-s-diet-evolution-gundry-steven-r,p1156641235,ksiazka-p
Artykuł pierwotnie ukazał się w sierpniu 2019
w Magazynie HIPOALERGICZNI nr 19′ 2019
Wydanie drukowane możesz zamówić
z dostawą do domu tutaj:
https://butik.hipoalergiczni.pl/produkt/magazyn-hipoalergiczni-sierpien-2019