Niejedna mama zadaje sobie pytanie: czy noszenie w chuście jest dla mnie? Jak każda nowość, chusty wzbudzają skrajne emocje. Czy głosy przeciwników, mówiące o przesadnej bliskości, są słuszne? Zapytaliśmy ekspertki od chust, założycielki Akademii Noszenia Dzieci – Magdę Sendor i Martę Żurek, które wyjaśniają sens noszenia dziecka blisko ciała.
Hipoalergiczni: Skąd wzięła się moda na noszenie dzieci w chustach?
Akademia Noszenia Dzieci: Noszenie dzieci w chustach, zapaskach, koszach, w materiałach w różny sposób zszytych czy podtrzymywanych skórzanymi paskami jest wpisane w historię człowieka od tysięcy lat. Wykorzystywane do tego było to, co ludzie mieli pod ręką i co się sprawdzało. Tak noszone są dzieci do dziś w wielu kulturach. Noszenie dzieci w formie, jaką teraz obserwujemy w Polsce, jest obecne w Niemczech od około 40 lat, więc [pullquote]Rodzice nosząc dziecko w chuście odpowiadają na jego absolutnie podstawowe potrzeby bliskości.[/pullquote]można już mówić o pewnej tradycji noszenia w chuście wiązanej w Europie. Do nas ta idea zaczęła w sposób zauważalny przenikać 6-7 lat temu, a od 4-5 lat widać wyraźnie obecność chust na rynku. Chusta stała się niezbędnym elementem wyprawki w wielu rodzinach, niektórzy nie wyobrażają sobie rodzicielstwa bez tej formy noszenia dzieci – zarówno z powodów praktycznych jak i z potrzeby zapewniania maluchom bliskości, ciepła i poczucia bezpieczeństwa. Gdy tak spojrzymy na motywację do używania chust, to określenie „moda” przestaje być adekwatne – rodzice nosząc odpowiadają na absolutnie podstawowe potrzeby dziecka, które oddzielone od rodzica czuje przede wszystkim lęk.
H: Pośród niektórych mam mogą pojawić się wątpliwości, czy noszenie w chuście jest bezpieczne dla rozwoju prawidłowej postawy dziecka. Czy rzeczywiście nie narażamy jego kręgosłupa?
AND: Noszenie w chustach jest bezpieczne dla dziecka i rozwoju jego postawy, jeśli zachowamy podstawowe zasady. W noszeniu w pozycjach pionowych najmniejszych dzieci najistotniejsze jest prawidłowe ułożenie dziecka z zaokrąglonym kręgosłupem, podkurczonymi nóżkami i rączkami w zgięciu. Chusta musi ściśle otulać dziecko, tak by pozycja była stabilna. Rodzic musi czuć, że dziecko jest do niego niemal „przyklejone”. Najczęstszym błędem jest noszenie w zbyt luźnej chuście, przez co tracimy prawidłowe ułożenie dziecka, chusta przestaje znosić obciążenia siły grawitacji, działające na aparat ruchowy malca.
Warto poświęcić trochę uwagi zrozumieniu prawidłowej pozycji dziecka w chuście, a nie tylko nauczyć się samego wiązania. We wiązaniach kołyskowych, z pozycją półleżącą, ważne jest by główka nie była zbyt przygięta do klatki piersiowej, a nóżki były podkurczone do brzuszka (w zgięciu, a nie przywiedzeniu). Ta pozycja nie jest wskazana przy podejrzeniu dysplazji stawów biodrowych.
Intuicja rodzica jest ważnym drogowskazem, więc jeśli cokolwiek w noszeniu wzbudza wątpliwości, niepokoi warto skonsultować się z lekarzem lub fizjoterapeutą przychylnym noszeniu – oni ocenią, czy konkretny sposób wiązania chusty jest odpowiedni dla konkretnego maluszka. My same często radzimy rodzicom, by korzystali z wiedzy fizjoterapeutów i skorzystali z nauki tzw. instruktażu pielęgnacyjnego – nawet jeśli dzieci są zupełnie zdrowe. Jest to nieoceniona wiedza o tym, jak w codziennych czynnościach i zabawie można wspierać prawidłowy rozwój malucha.
H: Czy wiązanie chusty jest trudne? Czy mama jest w stanie zrobić to sama, czy może powinny robić to dwie osoby?
AND: Wiązanie chusty nie jest trudne – jest pewną umiejętnością, której trzeba się nauczyć, trochę poćwiczyć. Czasem nieodzowna przy pierwszych próbach jest obecność drugiej osoby, która ma doświadczenie w używaniu chust, czasem przydaje się obecność doradcy noszenia, który udzieli dokładnego instruktażu i pokaże jak manewrować materiałem i jak powinna wyglądać prawidłowa pozycja dziecka. Z czasem zawiązanie chusty staje się bardzo proste, a dzieci współpracują, wiedząc, że w perspektywie mają kojący spacer blisko rodzica.
H: Jaka chusta nadaje się do noszenia w niej dziecka? Czy są jakieś rozmiary?
AND: Optymalnym rozwiązaniem jest tzw. chusta wiązana, czasem nazywana chustą tkaną, najlepiej bawełniana. Długości wahają się od 2,7 do 5,7m – długość dobieramy do typów wiązań oraz budowy ciała osoby noszącej. Brzmi to skomplikowanie, ale w gruncie rzeczy jedna dobrana chusta wystarcza rodzicowi na wykonanie kilku różnych wiązań i noszenia dziecka od pierwszych tygodni do wieku 2-3 lat. Standardowym rozmiarem jest długość 4,6m.
H: Dlaczego warto zainteresować się noszeniem dziecka w chuście?
AND: Odpowiem trochę prowokacyjnie: warto się interesować i poznawać nasze dzieci! To jak się rozwijają, jak wygląda ich rozwój psychoruchowy, jak rozwija się mózg dziecka – wtedy będziemy je lepiej rozumieć i łatwiej nam będzie odpowiadać na ich potrzeby. Wtedy dla części rodziców staje się jasne, że bezpośrednia bliskość niemowlęcia z rodzicem, kontakt, stymulacja bujaniem, kołysaniem są podstawą, bazą dla nich, by mogły budować swój obraz świata jako miejsca bezpiecznego i z ufnością go dalej poznawać. Chusta w tym pomaga, jest tak naprawdę narzędziem, które ułatwia nam pozostawanie blisko siebie.
H: Czy ciągłe noszenie dziecka blisko ciała nie spowoduje, że potem będzie trudno mu spokojnie usiedzieć samemu?
AND: Badania naukowe nad wpływem kontaktu skóra do skóry niemowlęcia z rodzicem w pierwszych chwilach, a potem tygodniach życia pokazują, że zapewnienie bliskości w ten sposób ma bardzo pozytywny wpływ na rozwój emocjonalny dzieci w późniejszym wieku, na ich zdolność samoregulacji i więź z opiekunem. Można łatwo zrobić analogię do noszenia – mechanizm będzie bardzo zbliżony. Bliskość z opiekunem można postrzegać jako ładowanie emocjonalnych baterii naszych dzieci – mając bazę bezpieczeństwa, oparcie w rodzicach dzieci będą chętne do samodzielnej zabawy, poznawania otoczenia.
To, że noszeniem na rękach czy w chuście rozpieszczamy nasze dzieci jest mitem, któremu przeczy wiedza o rozwoju mózgu dziecka i mechanizmach, jakie w nim zachodzą pod wpływem rozłąki z opiekunem i różnych treningów samodzielności w niemowlęctwie.
H: Gdzie można nauczyć się prawidłowego zawiązywania chusty? Jakie jest zainteresowanie mam tą metodą?
AND: Nauczyć się wiązania chusty można na kilka sposobów. Można skorzystać z instrukcji załączonej do chusty, poprosić o wsparcie znajomą mamę noszącą lub próbować ze wsparciem materiałów zamieszczonych na stronach internetowych poświęconych tej tematyce. W przypadku internetu warto jednak pozostać krytycznym, gdyż wiele materiałów pozostawia wiele do życzenia pod kątem jakości wskazówek. Dobrym pomysłem jest udanie się na warsztaty chustowe lub skorzystanie z konsultacji indywidualnej. Takie usługi świadczą doradcy noszenia, czyli osoby przeszkolone do pracy z rodzicami na specjalnie opracowanych kursach organizowanych m.in. przez Akademię Noszenia Dzieci, której jesteśmy założycielkami. Zachęcamy również do uczestnictwa w grupach mam niemowląt w ramach klubów rodzicielskich lub stowarzyszenia Klub Kangura – warto korzystać z doświadczeń innych rodziców, tak jak kiedyś korzystaliśmy z wiedzy wielopokoleniowych rodzin.
Akademia Noszenia Dzieci, prowadzona przez dwie mamy, Magdę Sendor i Martę Żurek, zajmuje się szkoleniami dla doradców noszenia dzieci w chustach i nosidłach miękkich. Misją Akademii jest uświadamianie rodzicom, jak ważna jest bliskość z małymi dziećmi poprzez dotyk. Obie praktykowały noszenie w chustach swoich dzieci. Więcej na akademianoszenia.pl
Mega sprawa ,można robić wszystko w domu ,dźwigając słodki ciężar przy sobie ,co zapewnia dziecku długi spokojny sen, tam gdzie nie można wózkiem chusta spełniała zadanie rewelacyjnie…. do 3 miesięcy po porodzie to jest jak by 4 trymestr ciąży dostosowanie dziecka do świata i warto to robić we dwoje czyli mama i tata co wyda rewelacyjne owoce na przyszłość
będąc w Niemczech napatrzyłam się na tatusiów noszących dzieci w chustach.
Nie jest wcale tak, że to obszar zastrzeżony tylko dla mam!
Tatusiowie mają szczególną moc energetyczną i chyba jest to dla nich największa frajda nosić swoje dziecko, może nawet większa niż na rękach, bo nie myślą o tym, że „rozpieszczają” dziecko…
Chusta = dobry sen.
jestem mamą od niedawna:) mój synek ma 4 miesiące i widzę po nim jak szczególnie ważne jest przytulanie dotyk masaże takiego maleństwa:)nie ma nic cudniejszego niż dotyk miłości ,bo tylko tak moge to nazwać….myslę że im większa bliskość między mamą a dzieckiem tym lepsze zrozumienie otoczenia potem przez malucha…
no nie wiem ,sama nie mam jeszcze dzieci ale boję się żeby go za bardzo nie rozpieścić przez ciągły kontakt,moja kuzynka ma dziecko i ono wiecznie jest uczepione jej kiecki nawet do toalety iść nie może sama….to meczące,ale jak to bywa pewnie nie ma jednej recepty na to jak wychować dziecko bo od wielu czynników to zalezy…