Czy to alergia? A może nietolerancja histaminy? (HIT – Histamine Intolerance)
Co to jest HIT i dlaczego 20% alergików nie wie, na co jest uczulonych?
100 lat temu, kiedy nie rozpoznawano i nie nazwano jeszcze wielu, znanych dzisiaj chorób, uważano, że w każdym przypadku to jakiś „mikrob” jest winowajcą. W przypadku alergii nie udawało się go znaleźć ani pod mikroskopem ani inną metodą. Nie dawało się też wytłumaczyć lub przyporządkować objawów do znanych już chorób. A jakie były te objawy? Nagłe, bez widocznej przyczyny, pojawienie się świądu i wysypki na skórze, zwiększenie ilości wydzieliny z oczu (łzawienie), nosa (wodnisty katar), jelit (wodnista biegunka), zaczerwienienie i obrzęk albo na skórze, albo na śluzówkach, albo spojówkach oczu. Objawy mogły wystąpić wszystkie na raz lub kilka, lub tylko jeden. Mogły samoistnie ustąpić, ale też spowodować zagrożenie życia i zgon. Początkowo długa i różnorodna lista objawów „alergicznych” uległa doprecyzowaniu w ciągu kolejnych dziesięcioleci. Stopniowo wyjaśniono też mechanizmy choroby na poziomie komórkowym i chemicznym. Zaczęto wykrywać przyczyny, którymi faktycznie nie były mikroby, a które nazywano zbiorczo alergenami. W 1910 r., czyli zaledwie 4 lata po wymyśleniu słowa „alergia”, odkryto histaminę, a w 1932 wyjaśniono jej rolę we wstrząsie anafilaktycznym, najgorszej postaci alergii. W dalszych latach określono rolę histaminy w reakcji prowadzącej do wystąpienia wyżej opisanych objawów. Odkryto też szereg innych substancji biorących udział w alergii, chociażby leukotrieny i prostaglandyny. Poznano kilkanaście różnych rodzajów komórek uczestniczących w procesie alergicznym, jak mastocyty, czy limfocyty. Wielkim postępem było odkrycie tzw. przeciwciał i ich łączenie się z alergenem. Skomplikowało to obraz całej układanki. Tym bardziej, kiedy okazało się, że mamy długą listę różnych alergenów. Od wziewnych, przed doustne aż do tzw. kontaktowych (wywołujących reakcję po zetknięciu się ze skórą). Ta różnorodność alergenów i dróg ich wnikania do naszego organizmu tłumaczy „nietypowość” i wielorakość objawów, jaką opisywał dr Pirquet.
„Alergia bez alergenu”?
Stopniowo lekarze i chorzy zaczęli porządkować przyczyny reakcji alergicznych. Zaobserwowano powtarzanie się alergii w określonych porach roku, w określonych miejscach pobytu, po spożyciu określonych pokarmów, czy po kontakcie z konkretnymi płynami (substancjami, chemikaliami, kosmetykami). Stąd już bliska droga do powiązania alergii nie z mikrobami i chorobami zakaźnymi, lecz z pyłkami roślin, roztoczami, sierścią zwierząt, zarodnikami grzybów i całą listą alergenów, jakie dzisiaj znamy. Mimo braku czynnika zakaźnego – a w tamtych latach sądzono, że alergia jest zakaźna gdyż stoją za nią jakieś nieznane jeszcze bakterie – okazało się, że reakcja alergiczna ma wiele wspólnego z procesem zapalnym i reakcją obronną, ale na szczęście nie na żywe, zakaźne mikroorganizmy, lecz „jedynie” na obce białka. W przypadku infekcji nasz organizm broni się przed wrogiem, który nas atakuje i chętnie „zrobiłby sobie z nas swoją pożywkę”. Nasza reakcja jest wówczas odpowiednia i skierowana przeciw konkretnym bakteriom czy wirusom. W alergii zaś reakcja zapalna jest nadmierna i nieadekwatna do „siły wroga”. Bo czym zawinił nam pyłek jakiejś rośliny, że pofrunął z powietrzem i wylądował na spojówkach naszego oka? On po prostu pęcznieje, gdy trafi na ciepłe i wilgotne podłoże, „zakładając”, że zapyla.
Taka jest jego naturalna, biologiczna rola. Część osób natomiast, z niejasnego jeszcze powodu, reaguje nań jak na największe, śmiertelne wręcz, zagrożenie.
U niektórych z nas białka pyłku „odczytywane” są przez wyspecjalizowane komórki obronne, jako inwazja obcego i bardzo szkodliwego czynnika. Nie wszyscy jednak reagujemy alergicznie na pyłki, sierść, czy roztocza. Dlaczego? Nie do końca wiadomo. Widzimy natomiast, że od czasów Pirqueta znacząco wzrosła liczba alergików. Dzisiaj w niektórych krajach nawet 30-40% mieszkańców reaguje alergicznie na coś, co jeszcze 20, czy 50 lat temu było przez nasz układ odpornościowy „odczytywane, jako bezpieczne”. Pojawiają się więc pytania, czy ten wzrost ilości chorych wynika z tego, że „alergeny” są inne niż 50-100 lat temu, czy też w nas coś się zmieniło? Czy jest większe stężenie alergenów? Czy coś się zmieniło w ich budowie chemicznej? Wydaje się, że sierść kota dziś i 100 lat temu powinna być taka sama. Także białka pyłków roślin nie powinny się były zmienić zaledwie w ciągu kilkudziesięciu lat. Czy może zmienił się nasz sposób odżywiania? Życia? Nadmierna higiena? Czy też zaszła jakaś zmiana w środowisku naturalnym, której nie zauważyliśmy? Tym większym zaskoczeniem w ostatnich latach było odkrycie, że nie zawsze i nie wszystkie objawy alergii są alergią w pełnym, medycznym, biochemicznym tego słowa znaczeniu. Za część takich przypadków odpowiada „jedynie” zwiększona ilość histaminy w organizmie chorego. Najczęściej histaminy zjedzonej z pożywieniem! Tyle i tylko tyle. Bez rzeczywistej choroby układu odpornościowego. Bez alergenu, czyli bez prawdziwej alergii. Po prostu szkodliwe pożywienie! Początkowo sądzono, że to problem diagnostyczny i tylko nie umiemy wykryć alergenu u takich chorych, ale on na pewno JEST. Tymczasem okazało się, że samo spożycie histaminy lub jej zwiększony poziom w naszym przewodzie pokarmowym, wywołuje takie same objawy, jak prawdziwa alergia na konkretny alergen. To niedoceniane ciągle, moim zdaniem, odkrycie może okazać się przełomem w podejściu do leczenia chorych z nadwrażliwością i nietolerancją pokarmową.
Czy to jest HIT?
Obecnie uważa się, że nietolerancja histaminy wynika ze spożywania jej nadmiernych ilości i dotyczy jedynie 1-2 % wszystkich osób prezentujących typowe objawy alergii. Wiemy jednak, że u około 20-40% aktualnych alergików NIE UDAJE SIĘ wykazać konkretnego alergenu oraz, że nie mają oni zwiększonej ilości przeciwciał we krwi. Mówi się wówczas często o tzw. alergii IgE niezależnej. Ale czy na pewno mamy wówczas do czynienia z prawdziwą alergią, a nie z nadmiarem spożytej właśnie histaminy? Zjawisko to nazwano nietolerancją histaminy, z jęz. ang. Histamine Intolerance (HIT).
Jak to działa?
Gdy do naszego organizmu próbuje wniknąć jakieś obce nam białko – antygen (z innego żywego organizmu, jak to ma miejsce przy ataku bakterii, albo z „martwego” już fragmentu białka, np. kazeiny mleka, białka w odchodach roztoczy, sierści kota, czy też białka pyłku traw) na „pierwszej linii frontu” po naszej stronie pojawiają się komórki, które potrafią takie obce białko wychwycić (dosłownie przykleić do swej błony komórkowej) a następnie zaprezentować innym wyspecjalizowanym komórkom obronnym, limfocytom. Te pierwsze komórki naukowcy nazwali zbiorczo Antigen Presenting Cells (APC), czyli Komórki Prezentujące Antygen. Komórki APC mamy w skórze, śluzówkach nosa, jamy ustnej, gardła, dróg oddechowych, jelit, w układzie moczowym, w spojówkach oczu. Wszędzie! Komórki te różnie mogą wyglądać pod mikroskopem, dlatego różnie je się nazywa, ale mają tę jedną właściwość, że „wyłapują” wszystko, co obce i płyną z „tym” do najbliższego węzła chłonnego lub skupiska tkanki chłonnej (np. w ścianie jelit, co kilka milimetrów mamy skupiska takiej tkanki chłonnej zwane kępkami limfatycznymi). Tam „obcy” antygen prezentowany jest wspomnianym limfocytom, czyli specjalistom od rozpoznawania! O ile zaprezentowane białko-antygen zostanie uznane za nieszkodliwe (np. własne), to limfocyty nie zareagują. W przeciwnym razie limfocyty wydają, za pomocą odpowiednich sygnałów chemicznych, dalsze polecenia innym komórkom obronnym i reszcie organizmu do pełnej mobilizacji pod hasłem „wróg u bram”. Do broni!
Walka zbrojna
Mamy mobilizację różnych komórek, czyli ich „uzbrojenie” i walkę z obcym białkiem (alergenem), aby go szybko unieszkodliwić, a docelowo zlikwidować. Jednym z rodzajów mobilizowanych komórek są tzw. mastocyty (inna nazwa to komórki tuczne). Te białe krwinki, pierwotnie powstające w szpiku kostnym, są uzbrajanie (przez wcześniej wspomniane i „uczulone” typy limfocytów) w specyficzne przeciwciała na powierzchni ich błony komórkowej. Przeciwciała zaś są naszymi, obronnymi białkami, „pasującymi jak klucz do zamka” budową do konkretnego antygenu-białka (alergenu). Uzbrojone mastocyty krążą z krwią i limfą, część z nich czeka w śluzówkach dróg oddechowych, jelit, czy spojówkach oczu itp. Jeżeli mastocyt zetknie się, nawet z niewielką ilością białka (alergenu) w ciągu kilku sekund uwalnia ze swego wnętrza histaminę. Małą cząsteczkę chemiczną, która z kolei działa na sąsiednie komórki a także przenika do krwi i z nią do innych miejsc naszego organizmu. W rzeczywistości mamy do czynienia z uwolnieniem miliardów cząsteczek histaminy z jednej komórki mastocytu. Zaś samych mastocytów może być kilkadziesiąt lub nawet kilkaset tysięcy w okolicy, do której wniknął alergen! Mamy, więc do czynienia z prawdziwą wojną lokalną i w innych miejscach, do których dotarła histamina. Tak tłumaczymy obecnie niewytłumaczalne dla Pirqueta w 1906 roku objawy w różnych narządach.
Drugim, obok mastocytów, ważnym dla zrozumienia alergii rodzajem komórek są limfocyty. Istnieje kilka rodzajów limfocytów i każdy robi coś innego. Mamy więc limfocyty pamięci immunologicznej, które „nauczyły się” przy pierwszym zetknięciu z obcym białkiem (alergenem), że to wróg i trzeba w przyszłości o nim pamiętać. Gdyby się pojawił należy niezwłocznie wydać polecenia walki. Limfocyty potrafią żyć i zachować pamięć o takim białku (alergenie) nawet do 20 lat! Dlatego reakcja alergiczna może się pojawić nawet po wielu latach spokoju. Z drugiej strony dzięki temu, że limfocyty pamięci immunologicznej żyją tak długo mamy wieloletnią odporność nabytą po szczepieniach lub przechorowaniu chorób zakaźnych w dzieciństwie. Innym ważnym rodzajem są limfocyty typu B, które potrafią produkować przeciwciała, czyli nasze białka obronne. Przeciwciała mogą przechodzić do krwi i tam luźno krążyć w oczekiwaniu na alergen. Są też przyłączane, jak wspomniałem wcześniej, na powierzchni mastocytów, w celu ich „uzbrojenia”.
Limfocyty B otrzymują sygnał do produkcji przeciwciał od limfocytów pamięci, te zaś wcześniej od komórek APC. Jest to reakcja łańcuchowa. Całość jest oczywiście bardziej skomplikowana, ale możemy przyjąć, że jeżeli wszystko jest właściwie„wyregulowane” to jesteśmy zdrowi oraz mamy prawidłową odporność i reakcje immunologiczne. Natomiast, gdy coś się „rozreguluje” w tym mechanizmie mamy do czynienia na przykład z alergią, czyli nadmierną, nietypową, nieadekwatną do szkodliwości obcego białka/alergenu reakcją obronną.
W alergii za każdym, nawet najmniejszym i krótkotrwałym, kolejnym spotkaniem z „obcym-alergenem”, uruchamiana jest silna reakcja obronna, przez co pojawiają się u chorego dokuczliwe dolegliwości i objawy. Nie tylko miejscowe. Często są one ogólne i niespecyficzne jak np. osłabienie i złe samopoczucie. Obrona, która szkodzi? Paradoks alergii!
Szkodzi nadmiar czy niedobór histaminy?
Histamina powstaje w mastocytach z aminokwasu zwanego histydyną. Zaś po uwolnieniu jej poza mastocyt istnieje krótko, około 5 minut. Szybko jest rozkładana enzymatycznie w przestrzeni pozakomórkowej i krwi do nieaktywnych metabolitów. Oprócz mastocytów histaminę produkują także inne komórki naszego organizmu: odpornościowe, nerwowe, ściany żołądka, płytki krwi. Jest bowiem niezbędna w innych niż obronne procesach życiowych. Na przykład w zasypianiu, czy produkcji kwaśnego soku żołądkowego. W alergii organizm produkuje znacznie więcej histaminy niż w prawidłowej reakcji obronnej, dlatego pojawiają się przeróżne, wspomniane wcześniej dolegliwości.
Histamina powstaje z aminokwasu histydyny poprzez odłączenie od niej dwutlenku węgla. Wiele naszych komórek produkuje ją w powyższy sposób na różne potrzeby. Ale też bakterie jelitowe i drożdże potrafią wytworzyć histaminę, jeśli mają w swojej pożywce do dyspozycji histydynę. Ta zaś występuje obficie w każdym białku żywności (nabiał, ryby, mięso, zboża itd.).
Mastocyty (widok pod mikroskopem), zwane też komórkami tucznymi, to rodzaj komórek
układu odpornościowego. Produkują i gromadząca w sobie duże ilości histaminy (granulki z histaminą zabarwione są na niebiesko na zdjęciu i zajmują nawet 20% zawartości komórki). Mastocyt, w razie zetknięcia się z alergenem wyrzuca z siebie histaminę. Następnie histamina wpływa na inne sąsiednie i odległe komórki.
Na powierzchni „uczulonego” mastocytu znajdują się specyficzne dla danego alergenu przeciwciała. Jeżeli w pobliżu mastocytu znajdzie się „pasujący budową” alergen mastocyt odbiera to, jako „atak” i w odpowiedzi uwalnia z siebie kilka rodzajów chemicznych mediatorów reakcji obronnej, np. histaminę, heparynę, prostaglandyny, leukotrieny. Te dwa ostatnie powstają z kwasów tłuszczowych
omega-3 i omega-6, o czym pisaliśmy już w hipolaregiczni.pl – artykuł dostępny on-line. W przypadku nadwrażliwości na histaminę nie mamy całego łańcucha reakcji i wszystkich mediatorów z mastocytów, a jedynie nadmiar histaminy spożytej z pożywieniem. Na tym polega różnica między alergią i HIT.
Histaminę w ciągu kilku minut rozkładają w naszym organizmie 2 enzymy: diaminooksydaza histaminy (DAO) w przestrzeni pozakomórkowej (np. we krwi, świetle i ścianie jelita) oraz N-metylotransferaza histaminy (HNMT) wewnątrz każdej komórki. Powstające nieaktywne metabolity nie wywołują objawów tak jak histamina. Dlatego też dolegliwości chorego zależą od ilości (dawki) histaminy, jaka się dostała do naszego organizmu oraz szybkości, z jaką potrafimy ją unieszkodliwiać, czyli ilości i aktywności tych enzymów w naszym organizmie.
W związku z dużą dostępnością aminokwasu histydyny w pożywieniu i organizmie człowieka nie zdarza się praktycznie, aby nam zabrakło samej histaminy. Rzeczywistym problemem jest jej możliwy nadmiar. Zwiększona produkcja własna histaminy to jedna z możliwości. Ale jak wspomniałem może dojść do zwiększenia ilości histaminy w organizmie poprzez jej nadmierne spożycie albo produkcję nie przez nasze komórki, lecz przez mikroorganizmy naszych jelit. Objawy tego nadmiaru będą bardzo podobne do alergii, lecz przyczyna, a tym samym leczenie – inne. Mimo, że histaminę odkryto w 1910 roku, to chyba nie wiemy o niej wszystkiego. Jeszcze w latach 70’ XX w. uznano, że możemy się nią zatruć z pożywieniem. Następnie odkryto, że organizmy niektórych z nas nie radzą sobie z jej szybkim rozkładem enzymatycznym. Doprowadziło to do stworzenia koncepcji nietolerancji histaminy, aczkolwiek do dzisiaj nie uznano jej oficjalnie za chorobę. Prawdopodobnie też zaniżona jest liczba osób cierpiących na nietolerancję histaminy. To wymaga dokładniejszych badań.
Jak działa histamina?
Histamina działa poprzez receptory histaminowe (skrót H), czyli białka zlokalizowane na zewnętrznej błonie większości naszych komórek!!! Odkryto do tej pory aż 4 rodzaje receptorów. Różne na różnych komórkach. Można powiedzieć, że jeden klucz-histamina otwiera 4 rodzaje zamków, zaś same zamki są rozmieszczone w różnych narządach – drzwiach do różnych komnat. Stąd różnorodność objawów wywołanych zaledwie jedną histaminą! Dla przykładu: w komórkach gruczołów łzowych dochodzi do masywnej produkcji łez. Łzy mają wypłukać wszelkie pyłki i ciała obce, jakie wpadną do oka. W komórkach śluzówki nosa i zatok wystąpi wzrost produkcji wodnistego śluzu. Dlatego wiele osób cierpi na lejący się katar. Podobnie reaguje śluzówka jamy ustnej, gardła, krtani, tchawicy i oskrzeli, chociaż tego nie odczuwamy tak intensywnie, jak w przypadku kataru czy łzawienia. Tutaj również celem jest wypłukanie wszystkiego, co dostało się do naszych dróg oddechowych. Identycznie reaguje śluzówka przewodu pokarmowego. Niektórzy wręcz używają określenia katar żołądka, czy jelit. Oczy i nos oraz jama ustna są najbliżej środowiska zewnętrznego, zatem one pierwsze stykają się z alergenami. Dlatego tam zlokalizowane objawy alergii obserwujemy najczęściej i „bezwiednie” nazywamy alergią, chociaż alergia jest procesem wielonarządowym czy wręcz ogólnoustrojowym, a to wszystko dzięki histaminie dopływającej w różne miejsca. Podobnie objawy nietolerancji histaminy zależą od tego gdzie i w jakich ilościach się ona pojawi.
Katar jelit
Jeśli alergen (lub sama histamina) dostanie się do przewodu pokarmowego, to w jelicie dojdzie do uwolnienia histaminy i będziemy mieć zwiększoną produkcję wodnistego śluzu przez komórki ściany jelit. Odczujemy to, jako wodnistą biegunkę. Co ważne – nie zakaźną! Tylko alergiczną lub pohistaminową. Należy to podkreślić, gdyż często próbuje się leczyć biegunkę lekami przeciwbakteryjnymi, przeciwbiegunkowymi, czy probiotykami, a mechanizm takiego „kataru jelit” jest zupełnie inny. Alergiczny i histaminowy. Leczenie także będzie inne. Z perspektywy organizmu także tutaj celem „kataru” jest wypłukanie alergenu lub histaminy na zewnątrz.
Co robi histamina?
Histamina w miejscu wniknięcia wywołuje lokalny efekt, ale jeśli uda się jej przeniknąć do krwi i nie zostanie tam szybko rozłożona to pojawią się objawy odległe. Miejscowo histamina powoduje w ciągu kilku sekund lub minut dwie rzeczy:
- podrażnia receptory czuciowe, co odbieramy, jako swędzenie i pieczenie
- rozszerza ścianę naczynek krwionośnych, limfatycznych i włosowatych.
Spowalnia to przepływ krwi i limfy i powoduje wzrost przepuszczalności ścian naczyń dla wody. Tak powstaje obrzęk i zaczerwienienie w okolicy działania histaminy. Podobne działanie histaminy widzimy także u zdrowych ludzi w okolicy użądlenia pszczoły, czy poparzenia pokrzywą. Podaję to, jako ciekawostkę, gdyż jeden z objawów alergii nazwano pokrzywką (urticaria). Histamina gra tam pierwsze skrzypce! Należy jednak pamiętać, że przeważnie histamina i jej działanie są korzystne dla naszego organizmu. Szkodzi jej nadmiar. Obrzęk i spowolnienie przepływu krwi oraz limfy w miejscu wniknięcia jadu, czy alergenu ma na celu rozpuszczenie szkodliwego czynnika w większej objętości tkanki (gromadzenie się wody), zatrzymanie go i lokalną likwidację, tak, aby nie przedostał się w głąb naszego ciała i tam nie poczynił większych szkód. Rozrzedzenie alergenu ułatwia dostęp z każdej strony wszystkim narzędziom obrony, przeciwciałom, makrofagom, monocytom, czy limfocytom, które natychmiast wkraczają do akcji. Jeżeli histamina przedostanie się do krwi i z nią popłynie wywoła podobne reakcje w odległych miejscach. Na szczęście w zdrowym organizmie histamina, w ciągu kilkunastu minut, jest rozkładana i dolegliwości znikają. Tak się dzieje po poparzeniu pokrzywą, czy użądleniu przez pszczołę. Enzymy rozkładające histaminę dobrze działają. Jak widać od czasów Pirqueta wyjaśniono i rozumiano wiele w dziedzinie alergii. Umiemy wykrywać alergeny za pomocą testów lub oznaczając specyficzne dla nich przeciwciała we krwi. Poznano rolę histaminy. Udało się wyprodukować całą grupę leków przeciwhistaminowych. Jedną z podstawowych w leczeniu objawów alergii. Mimo różnych nazw chemicznych i handlowych działają w bardzo podobny sposób – nie dopuszczając histaminy do jej receptora H. Leki przeciwhistaminowe nie są jedynymi, jakie stosujemy w alergii. Mamy także do dyspozycji leki przeciwleukotrienowe , nie mające nic wspólnego z histaminą.
Czasami reakcja alergiczna jest bardzo znaczna i musimy sięgnąć po najsilniejsze leki hamujące układ odpornościowy, czyli sterydy, chociaż one też nie działają przyczynowo. Niestety w nietolerancji histaminy ani leki przeciwleukotrienowe, ani sterydy nie mają zastosowania, gdyż nie działają poprzez histaminę.
Histamina to nie tylko alergie!
Histamina bierze udział nie tylko w reakcjach zapalnych, alergicznych i odpornościowych. Jest kluczowa w utrzymaniu stanu czuwania i zasypianiu. Bez histaminy zasypiamy! Dlatego zablokowanie receptorów histaminowych w mózgu powoduje senność. Niestety każdy z leków przeciwhistaminowych ma pewne działanie „nasenne” zależne od dawki właśnie dlatego, że uniemożliwia działanie histaminy w mózgu. Z kolei nadmiar histaminy utrudnia zasypianie! Dlatego też jednym z objawów nietolerancji histaminy są problemy z zasypianiem i utrzymaniem głębokiego, regenerującego snu. Jeżeli więc bezsenność utrzymuje się mimo dużych dawek silnych leków nasennych warto pomyśleć o HIT i zbadać poziom histaminy, a jeśli jest za wysoki zmniejszyć jej ilość w organizmie. Drugim ciekawym z punktu widzenia nietolerancji histaminy jest jej udział w produkcji kwasu solnego w żołądku. Histamina jest tam sygnałem do jego produkcji. Specjalne komórki ściany żołądka (zwane okładzinowymi) potrafią produkować kwas solny i obniżać pH soku żołądkowego. Potrzebny jest do tego sygnał w postaci histaminy. Fizjologicznie za produkcję tej histaminy odpowiadają inne komórki ściany żołądka (zwane ECL) ale sąsiadujące z tymi
produkującymi kwas solny. Tak więc cała regulacja odbywa się bezpośrednio między komórkami, lokalnie, w skali mikro, a histamina stamtąd nie przenika do krwi. Dzięki niskiemu pH nasz żołądek lepiej trawi białka, a bardziej kwaśny sok żołądkowy niszczy szkodliwe bakterie oraz wirusy, które zjadamy z pożywieniem. Niedobory histaminy w żołądku mogą zmniejszać kwaśność soku żołądkowego, tym samym pogarszać trawienie. Z kolei jej nadmiar może prowadzić do stanu nadkwaśności. Dlatego takie objawy jak zgaga, pieczenie w przełyku po określonych rodzajach pokarmu (bogatego w histaminę) mogą być objawem HIT. W takiej sytuacji dawka histaminy uwolniona ze spożytego pokarmu wzmacnia siłę kwasotwórczą komórek okładzinowych. Często pacjenci intuicyjnie, chcąc uniknąć zgagi, nie jedzą określonych produktów spożywczych. Najczęściej są one bogate w histaminę. Leki przeciwhistaminowe, typu ranitydyna, znalazły zastosowanie w nadkwaśności żołądka ze względu na blokowanie receptorów H na komórkach okładzinowych, co zmniejsza produkcję kwasu solnego. Pomagają też blokować działanie histaminy spożytej z pokarmem. Tak daleko od alergii, a tak blisko poprzez wspólny element – histaminę.
Nie zawsze alergia to alergia!
Kilkanaście lat temu wydawało się, że o histaminie i jej roli w alergii wiemy wszystko. Okazało się jednak, że nie zawsze objawy typowo przypisywane alergii, wynikają z kontaktu z alergenem. Mogą pojawić się wyłącznie z nadmiaru histaminy w organizmie. U takich pacjentów nie udaje się wykryć alergenu znanymi metodami. Do niedawna zakładano, że takowy alergen istnieje, a jedynie medykom brakuje metod diagnostycznych by go zidentyfikować. Analiza podobnych przypadków pacjentów spowodowała pojawienie się koncepcji nietolerancji histaminy [Histamin Intolerance (HIT)]. Zakłada ona, że można nie być uczulonym na żaden alergen, ale mieć w sobie za dużo histaminy i odczuwać objawy jak w alergii. W nietolerancji histaminy nie ma alergenu. Dlatego dzisiaj wiemy, że czasami „alergia nie jest alergią”. Nie mamy całego łańcucha reakcji układu odpornościowego na alergen. Pojawia się jednak w naszym organizmie, z reguły dość nagle i niespodziewanie, olbrzymia ilość cząsteczek histaminy. Najczęściej z pożywienia bogatego w histaminę. Ale nie tylko. U wielu ludzi dochodzi do zwiększonego wytwarzania histaminy przez bakterie i drożdże jelitowe z aminokwasu histydyny. Trudno w praktyce odróżnić ile histaminy w naszych jelitach pochodzi z produkcji własnej, ile z pożywienia a ile zostało wytworzone przez mikroby. Ale ważna jest całkowita jej ilość w danym momencie. Jeżeli, niezależnie od pierwotnej przyczyny, mamy nadmiar histaminy w jelitach to przenika ona do krwi, dociera dalej do różnych narządów i tam wywołuje nieprzyjemne efekty. Histamina ma swoje receptory na wielu naszych komórkach w tym ściany tętnic, żył, naczyń limfatycznych, dlatego miejsca jej działania są rozproszone.
Nie byli alergikami
Kilkanaście lat temu wydawało się, że o histaminie i jej roli w alergii wiemy wszystko. Ku zaskoczeniu wielu lekarzy i naukowców, okazało się jednak, że nie zawsze objawy przypisywane do tej pory alergii, wynikają faktycznie z kontaktu z alergenem. Pokrzywka, obrzęki, łzawienie, wodnisty katar, bóle głowy, zaczerwienienie, czy świąd skóry oraz szereg innych objawów – wiązanych do tej pory z alergią – okazało się wcale nie wynikać z alergii, a jedynie z nadmiaru histaminy w organizmie. Zaskoczenie było tym większe, iż wielu pacjentów, nawet renomowanych klinik, przez wiele lat miało rozpoznawaną i leczoną alergię, podczas, gdy faktycznie NIE BYLI ALERGIKAMI. Nie wykrywano u nich alergenu, ale zakładano, że to z winy braku technicznych lub diagnostycznych metod, jakimi medycyna dysponuje. Zakładano natomiast z całą pewnością, że takowy alergen istnieje. Dokładniejsza analiza podobnych przypadków chorych doprowadziła do pojawienia się koncepcji nietolerancji histaminy [Histamin Intolerance (HIT)]. Zakłada ona, że można nie być alergikiem, czyli nie być uczulonym na żaden alergen, ale mieć w sobie, z różnych powodów, zbyt dużo histaminy i odczuwać objawy dokładnie jak w alergii a nawet silniejsze. Mimo podobieństw dolegliwości, różnica w mechanizmach biologicznych między alergią a HIT, okazuje się niezwykle istotna w praktyce.
W nietolerancji histaminy nie ma alergenu. I to jest najważniejsze. Nie mamy całego łańcucha błędnej reakcji układu odpornościowego na alergen. Pojawia się jednak w naszym organizmie, z reguły dość nagle i niespodziewanie, olbrzymia ilość cząsteczek histaminy. Najczęściej pochodzi ona z pożywienia bogatego w histaminę. Może to być pokarm stały, ale też napoje. Zdarza się również, u wielu ludzi zwiększone wytwarzanie histaminy przez bakterie i drożdże jelitowe (być może także pasożyty). To dosyć trudne do odróżnienia i wymaga diagnostyki mikrobiomu jelitowego (potocznie: flory jelitowej). Jak wspomniałem wcześniej histamina powstaje z histydyny. A ta jest zawarta praktycznie w każdym rodzaju białka, jakie spożywamy. Większość mikroorganizmów dla swoich życiowych potrzeb potrafi i produkuje histaminę z histydyny, tak jak człowiek, mamy takie sytuacje, że produkty żywnościowe, same w sobie, zawierają już dużo histaminy pochodzącej z procesów produkcji lub niewłaściwego przechowywania- (psucia się), albo w naszych jelitach bakterie (drożdże) produkują w nadmiarze histaminę ze spożywanych białek. Stąd już bliska droga do kolejnej teorii, jaka pojawiła się w ostatnich kilku latach (wymagającej jeszcze badań, ale dość prawdopodobnej), że zmiana składu mikrobiomu jelita grubego, z fizjologicznego na niefizjologiczny, lub jego nadmierny rozrost w jelicie cienkim (ang. SIBO, small intestine bacterial overgrowth) jest jedną z przyczyn nadmiaru histaminy, jej nietolerancji i dolegliwości bardzo przypominających alergię. Według koncepcji HIT, mamy nadmiar histaminy w pożywieniu i/lub w jelicie, która wnika do krwi, dociera do różnych narządów, a tam jej nadmiar niestety wyrządza szkody. Objawy utrzymują się tak długo, jak długo w organizmie histaminy mamy w nadmiarze.
Dlaczego nie wszyscy odczuwają dolegliwości?
Czas trwania histaminy zanim zostanie rozłożona przez enzymy, wynosi około 5 minut. Mamy w organizmie dwa enzymy rozkładające histaminę do związków nieaktywnych. Pierwszym jest diaminooksydaza (DAO), a drugim N-metylotransferaza histaminy. Ten drugi działa tylko wewnątrz komórek i służy do dezaktywacji cząsteczek histaminy wewnątrzkomórkowej. Na ten enzym w praktyce nie mamy wpływu. Natomiast DAO występuje w przestrzeni pozakomórkowej, a więc w tkankach, we krwi oraz w świetle jelita, zmieszany z treścią pokarmową (przenikając tam z komórek ściany jelit). Wiele osób ma dużą ilość DAO, dlatego toleruje nawet pokaźne ilości spożywanej histaminy. Niektórzy z nas jednak mają obniżoną ilość i aktywność tego enzymu i nie radzą sobie z histaminą nawet w niewielkich ilościach. DAO powinna swobodnie przechodzić z komórek jelitowych do treści pokarmowej i trawić histaminę w pożywieniu czy tą produkowaną przez mikroby. Jeżeli tak się nie dzieje, pojawiają się objawy nadmiaru histaminy. DAO mamy również we krwi, limfie, płynach ustrojowych i wszystkich tkankach. Dlatego nadmiar histaminy wewnątrz organizmu szybko ulega rozkładowi. Problemem będzie natomiast stały napływ histaminy, czy to związany z ciągłym spożywaniem bogatohistaminowego pokarmu, czy wspomnianym SIBO. Stopniowo wyczerpuje się aktywność DAO i objawy histaminowe nasilają się.
Uznając koncepcję HIT za poprawną i idąc jej tropem okazuje się, że wiele produktów spożywczych, często bardzo smacznych i znanych od lat, zawiera olbrzymie wręcz ilości histaminy. Wiele bakterii i drożdży (grzybów) produkuje histaminę dla swoich potrzeb życiowych. Człowiek zaś wykorzystuje te mikroorganizmy np. w procesie fermentacji serów, wina, jogurtów, kefirów, kapusty. Wszystkie produkty fermentowane zawierają dużo histaminy. Dlatego wiele osób reaguje na ser pleśniowy, inne produkty fermentowane, czy czerwone wino – szybko widocznym, nadmiernym zaczerwieniem twarzy, szyi, dekoltu, bólem głowy, migreną, a nawet pokrzywką, obrzękiem warg i języka, czy też wodnistą biegunką. Nie koniecznie mają alergię pokarmową, ale cierpią na HIT.
Wędzić, mrozić czy solić?
Co ciekawe w badaniach żywności okazało się, że nie tylko fermentowane produkty zawierają dużo histaminy. Ryby, owoce morza, ostrygi, małże, mięso, wędliny zawierają jej również bardzo dużo, w zależności od sposobu obróbki oraz czasu i warunków przechowywania. Opisywano liczne przypadki zatruć pokarmowych spowodowanych olbrzymią zawartością histaminy, a nie zanieczyszczeń mikrobiologicznych. Zaskakuje fakt, że nadmiarowi histaminy nie zapobiega wędzenie ryb, ich puszkowanie, głębokie mrożenie czy marynowanie. Przykładowo w makreli wędzonej stwierdzano nawet kilkukrotny wzrost stężenia histaminy w ciągu kilku dni od jej uwędzenia, nawet mimo przechowywania w chłodni. Jedynie wysokie solenie ryb, np. śledzie typu matjas, zmniejszało ilość histaminy. Nie każdą rybę jednak można tak wysoko solić. Zagadkę rozwiązano zaledwie kilka lat temu. Okazało się, że ryby i morskie stworzenia, podobnie zresztą jak człowiek, mają w swoich jelitach własne bakterie (mikroby). O ile natychmiast po odłowieniu ryby czy owoce morza nie zostaną odpowiednio sprawione i wypatroszone, bakterie jelitowe przechodzą z ich jelit do reszty ciała, gdzie się rozmnażają i produkują na własne potrzeby histaminę. Dlatego jej poziom wzrasta od momentu połowu i w miarę przechowywania. No cóż, mrożenie, wędzenie, obróbka cieplna nie zabija wszystkich bakterii, a te które przeżyją mają nawet ułatwiony dostęp do składników odżywczych, martwej, bezbronnej ryby. Jedynie wysokie stężenie soli hamuje wzrost bakterii. Opisane powyżej zjawiska tłumaczą wiele przypadków błędnie rozpoznawanych „uczuleń”, „zatruć”, czy „nietolerancji” ryb, ostryg, małży, sushi czy innych owoców morza, w których nie mamy do czynienia z typową reakcją alergiczną, gdyż nie ma alergenu (!), przeciwciał, aktywacji komórek odpornościowych. Mamy natomiast nadmiar histaminy w pożywieniu. Uświadomienie zjawiska HIT zarówno pacjentom, lekarzom, jak i producentom żywności, powinno wzmocnić obowiązek dokładnych kontroli zawartości histaminy i właściwe znakowanie wyrobów pod kątem jej stężenia. Nie chodzi wcale o zakaz produkcji czerwonego wina, wspaniałych pleśniowych serów, czy sushi, ale o pomoc osobom, które mają HIT i chciałyby uniknąć spożywania takiej żywności. Niektóre sery, różnych producentów mogą zawierać histaminę w ilościach różniących się kilkukrotnie. Można też wdrożyć takie technologie przetwarzania, aby histaminy było jak najmniej. Na przykład, przerób ryb powinien obejmować niezwłoczne po złowieniu wypatroszenie jelit, oczyszczenie tuszy i oddzielenie części jadalnych. Liczą się pojedyncze godziny. Uważa się obecnie, że zatrucie nieświeżymi ostrygami (spożywanymi na surowo w całości), to nic innego jak spożycie olbrzymiej dawki histaminy, która została wyprodukowana w ciągu godzin lub dni przez bakterie przewodu pokarmowego martwej, a więc bezbronnej już ostrygi. Jeśli ostrygi to tylko świeże! Problem zatruć histaminą znany jest bardzo dobrze producentom, restauratorom i konsumentom sushi.
Ryby, tylko odpowiednio łowione, obrabianie i transportowane nadają się do spożycia na surowo. Osoby, które nie tolerują sushi – wcale nie musza być alergikami, lecz cierpieć na HIT. W przemyśle spożywczym na terenie UE określono normy dopuszczalne zawartości histaminy w rybach i ich przetworach. Nie powinna ona być większa niż 200 mg na kilogram masy produktu. Dobrze byłoby, aby te regulacje objęły również inne rodzaje żywności, a przynajmniej, aby temat histaminy zaistniał w świadomości konsumentów i producentów żywności, którą dzisiaj uznajemy za całkowicie bezpieczną, chociaż wcale taką być nie musi.
Jak odróżniać alergię od HIT oraz jak w każdym z tych przypadków postępować?
Ocenia się, że 1-2% osób cierpi na nietolerancję histaminy, przy czym 80% z nich stanowią kobiety. Wydaje się jednak, że te statystyki są mocno zaniżone. Eksperci zajmujący się HIT definiują ją, jako niezdolność do rozkładu przez DAO takiej ilości histaminy, jaką dana osoba spożyje z pokarmem. Innymi słowy, według wspomnianych statystyk 98- 99% osób, powinno mieć wystarczająco wysoką aktywność własną DAO w jelitach, by bez problemów móc pić czerwone wino, jeść fermentowane sery, ryby, czy owoce morza. W praktyce medycznej widzimy jednak, że takich pacjentów jest zdecydowanie więcej niż 2%. Nie udaje się u nich wykryć alergenów, a objawy typowe dla HIT pojawiają się nieprzewidywalnie w reakcji na najróżniejsze produkty spożywcze. Wystąpienie objawów HIT nie jest łatwe do przewidzenia w oparciu o rodzaje pożywienia. Te same rodzaje serów, czy wina mogą mieć różne stężenia histaminy w zależności od producenta, a nawet rocznika wina. Dlatego nawet osoba, która doznała kilkakrotnie objawów HIT po wypiciu czerwonego wina może natrafić na takie, po którym nic jej nie będzie i odwrotnie. Idealnie byłoby, gdyby na każdym opakowaniu osoba cierpiąca na HIT mogła przeczytać czy i ile histaminy zawiera dany produkt.
Jak diagnozować?
Po pierwsze muszą pojawiać się typowe objawy „alergiczne”. Muszą one mieć związek ze spożytym pożywieniem, o którym wiemy, że zawiera lub może zawierać dużo histaminy. W diagnostyce laboratoryjnej należy wykonać badanie aktywności DAO we krwi. Oznaczamy aktywność DAO we krwi, która koreluje z aktywnością DAO w jelitach i tkankach. Inaczej mówiąc, niska aktywność DAO we krwi oznacza niską aktywność w jelitach. Aktywność DAO powyżej 10 jednostek na mL wyklucza możliwość istnienia nietolerancji histaminy. Wartość poniżej 3 jednostek na mL potwierdza HIT, zaś wartość pomiędzy 3 a 10 może, ale nie musi wskazywać na HIT, dlatego wówczas należy wynik oceniać zawsze z dokładną analizą objawów i innych danych. Drugim badaniem jest stężenie histaminy we krwi. Prawidłowe wartości to od 0,3 do 1,0 ng/mL. Jeżeli objawy i badania są ze sobą zgodne, a od dawna cierpimy na alergię „nie wiadomo na co” najpewniej cierpimy na HIT.
Co należy i można zrobić mając HIT?
Po pierwsze, a do niedawna była to jedyna opcja, należy unikać pożywienia bogatego w histaminę. Przypomina to nieco unikanie alergenu przez alergików, ale sprawa jest bardziej kłopotliwa, gdyż przeważnie nie znamy zawartości histaminy w tym, co mamy na naszym talerzu. Czy ryba przed usmażeniem lub wędzeniem była świeża, czy nie? Ostrygi złowione wczoraj, czy przedwczoraj? Sery podpuszczkowe, fermentowane, starzone miesiąc czy pół roku? Od niedawna mamy do dyspozycji doustnie przyjmowany enzym diaminooksydaza (DAO), w postaci proszku lub kapsułek. Zjadamy DAO tuż przed posiłkiem lub do posiłku. Wspomagamy w ten sposób nasze jelita dodatkową siłą niszczącą histaminę w przewodzie pokarmowym. Ilość DAO, jaką powinniśmy spożyć, jest proporcjonalna do planowanej ilości wina, sera czy ryb (a co za tym idzie: histaminy, której się obawiamy). Jeśli nie jemy zagrażającego nam pokarmu w danym dniu, czy momencie, to nie musimy się wspomagać DAO. Oczywiście, w leczeniu objawowym HIT, zastosowanie znajdują również leki przeciwhistaminowe, odpowiednio dobrane, przyjmowane na kilka godzin przed planowanym spożyciem pokarmów podejrzewanych o dużą zawartość histaminy. Pomocna jest także witamina C i B6 – poprzez zwiększenie aktywności naturalnie wytwarzanego enzymu DAO w jelitach. Można też powstrzymać się od spożycia takich pokarmów, ale nie każdy jest gotów stracić część smaków życia.
W tabelach poniżej zebrałem i uporządkowałem najważniejsze informacje związane z nietolerancją histaminy. Polecam także angielską stronę www.histamineintolerance.org.uk, na której można znaleźć dużo ciekawych informacji, jak również kilka artykułów medycznych na ten temat.
Kobieta w ciąży zaskakuje
Jednym z największych „wytwórców” DAO jest łożysko ciężarnej kobiety. Wykazano, że 500 (pięćset) razy więcej DAO jest produkowane w czasie ciąży niż poza tym okresem. Taka ilość DAO powoduje rozkładanie histaminy niemalże natychmiast i w każdej ilości, jaka się dostanie do organizmy kobiety, czy to z pożywieniem, napojem, czy też z wcześniej toczących się różnych procesów zapalnych, alergicznych, autoimmunologicznych lub produkowanej przez „złe” bakterie jelitowe. Wiele kobiet w ciąży zaczyna tolerować, a nawet łaknąć pożywienia, którego wcześniej nie tolerowało, w tym bogatego w histaminę. Kiszone ogórki mogą być tego przykładem. O ile przed ciążą spożycie takiej żywności wywoływało HIT, to podczas ciąży zupełnie nie szkodzi. To dość mało znana ciekawostka. Z innych badań wiadomo, że w czasie ciąży bardzo mocno „przestawia się” regulacja układu immunologicznego, co często korzystnie wpływa na wiele wcześniej występujących u kobiety chorób. Zdając sobie sprawę z tego, że zarodek i płód są w połowie obce antygenowo dla matki, całość tej „układanki” ma sens. Można wręcz potraktować płód, jako „wszczepienie” na okres 9 miesięcy częściowo obcego organizmu. Aby nie doszło do odrzucenia takiego „obcego przeszczepu” organizm matki, m.in. za pomocą hormonalnej aktywności łożyska, adaptuje swoje reakcje odpornościowe. Nie może przecież „odrzucić” swego potomstwa. W ciąży, z jednej strony produkowana jest duża ilość histaminy (i innych czynników pro-zapalnych) gdyż „rozpoznano obce białka płodu”, ale z drugiej nie wolno tego „obcego” zniszczyć, więc natura „wymyśliła” jedyne sensowne rozwiązanie. Na czas ciąży „zawiesić” mechanizmy walki „z obcym”. Jak widać, jednym z takich „wyłączników” jest zwiększenie, aż 500 razy, ilości enzymu DAO, aby unieszkodliwić histaminę.
Czy poza utrzymaniem ciąży i zdrowym potomkiem, może to mieć jeszcze jakiś wpływ na samą matkę i jej zdrowie?
Zaryzykuję tezę, że ma i to olbrzymią. Wygasza bowiem liczne procesy zapalne, alergie, choroby autoimmunologiczne (np. Ch. Hashimoto), w których histamina odgrywa istotną rolę. Opisywano w literaturze medycznej wiele korzystnych dodatkowych efektów ciąży na matkę, ale nie potrafimy tego wytłumaczyć. Mówi się o działaniu progesteronu łożyskowego, którego ilość wzrasta w ciąży także kilkanaście razy. Teraz widzimy, że łożysko produkuje DAO, a zapewne jest jeszcze wiele innych hormonów, których nie znamy.
Jaki z tej ciekawostki morał czy też praktyczna sugestia?
Nie bać się zajścia w ciążę w przypadku alergii, chorób autoimmunologicznych, a tym bardziej HIT, gdyż w sposób naturalny można sobie pomóc. Dotyczy to tylko kobiet, ale według statystyk aż 80% cierpiących na HIT to właśnie kobiety, więc może to i dobrze. Być może wzrost częstotliwości występowania zjawiska alergii, chorób autoimmunologicznych, zaburzeń odporności czy nietolerancji histaminy, wynika po części z tego, że współcześnie kobiety przekładają decyzję o ciąży (a więc utworzeniu pierwszego łożyska) na późniejsze lata? Żyją kilka czy kilkanaście lat dłużej bez tej „łożyskowej ochrony” z nadmiernym obciążeniem histaminowym z pożywienia, środowiska, czy ze współistnieniem chorób immunologicznych. Być może wcześniejsze zajście w pierwszą ciążę, byłoby najlepszym rozwiązaniem. Wymagałoby to dogłębnej analizy i badań naukowych. Może któraś/któryś z czytelników podejmie temat i zrobi z tego zakresu doktorat albo otrzyma nagrodę Nobla za rozwikłanie zagadnienia? Zachęcam do działania. W medycynie ten obszar to terra incognita.
Kontakt z autorem: dr n. med. Mirosław Mastej, e-mail: miroslaw@mastej.pl
Witam
Dziękuję za ten artykuł wyjaśnił mi wszystkie zawiłości mojej nietolerancji histaminy która wystąpiła nagle w wieku 55lat, mam obecnie 67 i zmagam sie na rózne sposoby by ograniczyć jej skutki z różnymi efektami.Dziękuje Mirosławie za ten artykuł oraz autorom postów dziękiwam zakupiłem dw produkty ,
DR Healthcare
DAOfood Plus , 60 kapsułek
Naturdao
Naturdao 1 000 000 , 60 pastylki
Podzielę sie jaka reakcja wystąpiła po stosowaniu suplementów.
Pozdrawiam.
J.Malcherek
Czy nadmiar DAO może zatem w ogóle szkodzić?
Witam,
czy w województwie Zachodnio-Pomorskim jest tak cudowny doktor- znawca tematu jak dr.Mastej?
Gdzie się leczyć?
Pozdrawiam serdeczńie
Ela
DAO pozyskuje się z nerek wieprzowych. Dlaczego więc jest to środek tak trudno dostępny i tak drogi?
Cos fantastycznego! Byc może dlatego w każdej ciąży nie miałam migren! Pomiędzy dramat, odkąd eliminuje produkty z histamina jest o niebo lepiej, bardzo dobry artykuł.
Swietny,rzeczowy, bardzo bogaty w wiedze material. Bardzo dziekuje.
Dzień dobry błagam o pomoc mój 8 letni syn ma noetolerwcje histaminy jestem z Tychów Śląsk byłam już u paru Arelgologow jak mówię o nietoleracji histaminy patrzą na mnie jak na wariatka błagam moze znacie kogoś kto ma jakie kolewiwk pojęcie na temat tej choroby alegrolog lub dietetyk mogę dojechać proszę o pomoc
Proszę napisać do autora: dr miroslaw@mastej.pl – będzie najlepszym źródłem pomocy.
Witam.
Zapraszam do siebie. Jestem dietetykiem z Tychów.
Proszę o kontakt na mail bwjoanna.diet@gmail
Pani Magdaleno, moja córka ma również stwierdzoną nietolerancję histaminy. Mogę Pani podać adresy szpitali w których się tym zajmują, podpowiedzieć co po kolei robić, czego domagać się od lekarzy. Jeżeli jest Pani zainteresowana, podaję adres e-mail ewarybacka1@wp.pl
Pozdrawiam
Dziękuję Panu za ten artykuł. Skłonił mnie do wykonania badania enzymu DAO (mam stwierdzone SIBO).
Doskonały artykuł, gratuluje i dziekuje Autorowi! Ogrom wiedzy.
Witam.
Świetny, merytoryczny, napisany zrozumiałym i przystępnym językiem artykuł. Cieszę się, że go znalazłem , dzięki czemu będzie można pomóc bardzo wielu pacjentom lub wskazać im gdzie szukać możliwych przyczyn złego stanu zdrowia.
Dziękuję i pozdrawiam
Piotr Czarnota Bio-Natural Koszalin
Doskonały artykuł Panie Doktorze. Gratuluję.
Mam „zjawiska” o których Pan pisze. Mają one zwiazek z świętowaniem- wiadomo wielorakie jedzonko w wiekszych ilościach, alkohol, orzeszki i w nastepstwie wodnisty katar , wypryski na NOSIE! i permanentnie kłopoty ze snem. Leczyłam te zmiany skórne u dermatologa i nic, maści i Heviran nie pomagały.
Moja pani Alergolog już przy pierwszej wizycie sugerowała, że to chyba nietolerancja histaminy. Zrobiłam badania krwi na DAO i okazało się, że mam <3 U/mL. W związku z tym zaleciła mi zażywanie HISTASOLVu. Właśnie analizuję zaganienie dot. diety i jestem przerażona. Moje ulubione potrawy są niestety bogate w histaminę a na etykietkach brak informacji dot. histaminy. Czy jest jeszcze jakiś inny sposób by zwiększy ilość oksydazy?
Enzym dao zwiększa wit B6 z NAC oraz miedź.
Zaś histamine obniża: wit C, echinacea, wapno, kwercetyna, inozytol, metionina, S-Adenozylometionina (sam), katechiny zielonej herbaty. Jak histaminy jest za dużo, to najlepiej przeczekać i przecierpiec unikając tych produktów – dieta.
Poza tym histasolv ma niskie stężenie dao, są leki/suplementy, które mają wyższe stężenie, jak np DAOsin – ma 7% dao, a histasolv tylko 0,3% – w jednej tabletce…
Mam pytanie. Czy faktycznie masz przetestowane że Witamina B6 właśnie w połączeniu z NAC zwiększy poziom DAO. Gdzieś wyczytałem że NAC obniża DAO. Sam mam niedobór DAO a ta sama witamina B6 z cynkiem i miedzią pomogła mi w minimalnym stopniu. Może z tym NAC będzie lepiej dziękuję za odpowiedź pozdrawiam Dems
I co pomaga Histasolv?
Pozdrawiam
Bardzo obszerny i dobry artykuł, świetnie wyjaśnia mechanizm HIT.
Ja polecam jeszcze książkę o odżywianiu w HIT „Dieta antyhistaminowa”, w której są dokładne informacje, co szkodzi, a co nie, a także przepisy na potrawy, po których organizm nie miewa żadnych negatywnych objawów. Zresztą informacje o odpowiednim odżywianiu można znaleźć w sieci.
Zdiagnozowałam się sama, przez dr Google, w 2014 roku i od razu przeszłam na dietę. Ścisłą!!! Po dwóch tygodniach zaczęło się nowe, lepsze życie: bez biegunek, wysypek, bólów żołądka, wątroby, bez kołatania serca, i bez 5 kilo ;).
Przede wszystkim bezwzględnie trzeba odstawić:
* Pszenica we wszelkiej postaci – pieczywo, pierogi, ciasta, panierka do kotletów itp. wybieramy pieczywo żytnie, a pieczemy na mące orkiszowej.
* Pomidory i ich przetwory, także ketchup.
* Kiszone ogórki i kapusta.
* Orzechy włoskie, laskowe, ale migdały można jeść.
* Kakao!!!!!! W ciastach zastąpić karobem.
* Czerwone wino i szampany!!!!
* Truskawki, cytrusy
* Alkohol.
Przez dwa tygodnie żyjemy bez powyższych składników i jeśli jest poprawa, trzeba sobie kupić książkę i odżywiać się zgodnie z jej zaleceniami. A pewnym czasie, gdy organizm wróci do względnej równowagi, to i drinka można wypić, i pomidorów zjeść, a czasem nawet pizzę. I zdarzy mi się nawet kawałek kawałek czekolady mlecznej z orzechami.
Ale zdarza się także takie folgowanie, jak ostatnio, że od trzech dni drapię się non stop. Pomaga wtedy „cudowna” chińska maść sterydowa o nazwie „999” dostępna w necie..
Zdrówka wszystkim życzę.
brzmi obiecująco!
Zapomnialam zadac istotne pytanie a mianowicie w jaki sposob zbic wysoki poziom histaminy bedac w ciazy (na diecie nisko histaminowej) i czy sa jakies medyczne srodki , tabletki dopuszczalne dla ciezarnej ? Bardzo dziekuje Magdalena K.
Witam serdecznie 🙂
Mam 35 lat a od 30 zmagam sie z …. no wlasnie czy to w Polsce czy w UK AZS i EGZEMA to takie worki do ktorych lekarze (a bylo ich wielu o najrozniejszych specjalizacjach ) wzucaja moje objawy , rowniez podejzenia i niestety pytania dot reakcji organizmu. Juz jako 14 latka bez zgody matki w szpitalu dermatologicznym zaczeto podawac mi sterydy w wysokich dawkach , masci sterydowe itp. Stan sie nie poprawial dopiero kiedy zaczelam sama interesowac sie HIT puzle zaczely sie ukladac ale nie przekonywalo to lekarzy. W pierwszej ciazy w wieku 24 lat reakcje alergiczne byly wysokie na tyle ze przyjmowalam sterydy , zrobiono mi biopsje skory na udzie i oswiadczono ze to EGZEMA a bylo to w UK. Porod przyspieszony o 4 tyg ,niska waga urodzeniowa synka 2.600 i lozysko ze zwapnieniami .Po 6 miesiacach przypadkowo w Pl stwierdzono u synka MPD z niedowladem prawostronnym , dodam ze alergolog w czasie ciazy kazal mi pic mleko NUTRAMIGEN ktore przeciez jest na soi !!! Migrenowe bule glowy mojego juz 11letniego syna neurolog bagatelizuje zalecajac tabletki przeciwbulowe, a problemy z zasnieciem i snem glebokim wzuca do wora MIGRENA . Testy genetyczne ktore zrobilam w zeszlum roku sobie i dzieciom pokazuja nietolerancje laktozy i celiakie aktywna u dzieci (gen Q2 i Q8) natomias u mnie tylko Q2. Dwie kolejne ciaze przebiegly podobnie wzmozona tzw Alergia powracala w nie cale dwa miesiace po porodzie zmuszajac mnie do skracania karmienia piersia ze wzgledu na potrzebe przyjmowania lekow. W 2010 roku lekarz dermatolog w UK zasygerowal przyjmowanie leku pod nazwa AZOTHIOPINE ktory to lek przyjmowalam wraz z lekami antyhistaminowymi do 2016 roku ze skutkiem roznym ,za to coraz mocniej odczuwalam skutki uboczne leku. Pod koniec roku 2016 lek nie dzialal kompletnie wiec zaproponowano mi Methatrex (hemioterapia w malych dawkach nie jestem pewna poprawnej nazwy ) Nie zgodzilam sie na ten lek .W Styczniu 2017 roku mialam powazny atak anafilaktyczny po zjedzeniu malenkiego kawalka pieroga leniwego zrobionego na mace bezglutenowej i twarozku typu grani, ledwo odratowana zostalam pozostawiona sama sobie przez dermatologa ktory w testach alergicznych nie widzial przyczyny ataku i takiej reakcji i rozkladal rece a kiedy wspominalam o Hit to reakcja byla wrecz agresywna bo co ja tam moge wiedziec i takich badan nie da sie zrobic. Przypadkowo uslyszalab o dietetyczce w Polsce pani Bozenie Kropce ktora jako pierwasza kazala zrobic badania genetyczne i bardzo drogie ale wnikliwe badania alergenow. Suma sumarum od roku jestem na diecie bezglutenowej .bazmlecznej , niskohistaminowej i niskocukrowej a pokrzywka nadal wystepuje nie daje spac po ataku mam astme i swist przy oddychaniu .Jestem w czwartej ciazy w 12 tygodniu i nadal mocno odczuwam objawy typu pokrzywka , pieczenie w przelyku i uszach przy najmniejszej ilosci bialka krowiego, astma i swistyprzy oddychaniu , sluzowaty przezroczysty katar i napady kichania , zablokowany nos, i ostatnia reakcja jelita – wodnista biegunka z bulem brzucha po spozyciu sorbetu czeresniowego. „Oswiecona” po przeczytaniu Panskiego artykulu wnioskuje ze to moze byc genetycznie uwarunkowany niski poziom DAO lub przejete po rodzicach mikrobioty ktore obnizyly produkcje DAO . Stane na glowie zeby wymusic badania histaminy i poziomu DAO , suplementuje witamine B , D i C za pomoca ACEROLI, oraz wiesiolek ,omega ,prebiotyki.Jednak mam pytanie czy mimo ciazy i 500 krotnie wiekszego wydzielania DAO przez lozysko moze byc go nadal za malo w moim organizmie czy mam w jakis sposub zabuzone wydzielanie tego enzymu ? i czy moge suplementowac DAO bedac w ciazy? Serdecznie dziekuje za odpowiedz i porade Pozdrawiam!
Magdalena
Wiśnie jak i Acerola pobudzają wytwarzanie histaminy podobnie jak niektóre probiotyki. Prosze doczytać bo ja na przykład przy nietolerancji histaminy bardzo źle znosze suplementacje , zwlaszcza wit.C. Rumianek i cebula obniżają naturalnie histaminę i w ciąży nie zaszkodzą. Sugeruję przeszukać internet, bo jest więcej naturalnych „obniżaczy” poziomu histaminy.
Witam,
Od 14 lat zmagam się z zapaleniem autoimmunologiczne tarczycy typu Hashimoto, ale za czym zostało to stwierdzone podejrzewano u mnie inne choroby. Po jakimś czasie doszło bielectwo a zanim przewlekła pokrzywka- nie wiadomo z jakiej przyczyny. Zaczęły sie problemy jelitowo- żołądkowe ( biegunki, zaparcia, wzdęty brzuch), problemy kardiologiczne – skoki ciśnienia, kołatania serca, neurologiczne – bóle mięśni, kości, stawów, laryngologiczne – „ciężki ” przełyk, przewlekłe zapalenie zatok. Testy alergiczne albo wskazywały ninimalne stężenia alergenów albo nie wskazywały nic, a Ja byłam cała w pokrzywce – i słyszałam tylko to Hashimoto i tam będzie. Przyjmuję leki przeciw alergiczne ( przeciw histaminowe) . W stanach ciężkich sterydy dożylnie, domięśniowo albo doustnie. Taki stan trwał około 8 lat i pewnego dnia obudziłam sie bez pokrzywki, myślałam, że to chwilowe ale ten stan trwał 4 lata. Stopniowo zmiejszano mi dawki leków antyalergicznych ale nie mogłam z nich całkowicie zrezygnować. Pod koniec 2016 roku zaczęła mi „wariować „tarczyca. TSH raz wskazywało nadczynność po zmianie dawki leku niedoczynność i zaczęły pojawiać sie zmiany skórne wraz z zaczerwienieniem twarzy ( nos pajaca, uszy nietoperza), doszło ponownie kołatanie serca, zaburzenia jelitowe i te objawy ponownie umocniły w przekonaniu dermatologa/ alergologa, że winna jest temu tarczyca. Ale Ja zaczęłam szukać innej przyczyny moich dolegliwości. Ponieważ miałam wieczne czerwone dłonie wymusiłam na alergologu test na latex – pozytywny – zaświadczenie o bezwzględnym zakazie używania latexu. Wybrałam sie do gastrologa, zrobiłam gastrostroskopię- nie wykazała żadnych zmian, zrobiłam testy na P/c. anty-tTg IgA i P/c. anty-tTG IgG- wynik ujemny. Pani gastrolog zasugerowała przejście (metodą prób i wynalazków) na dietę bezglutenową i bez laktozy bo może mam nietolerancję na niektóre produkty. Przeprowadziłam zmiany w żywieniu – zanikły problemy jelitowe oprócz biegunek, które pozostały ale w mniejszym stopniu. Pokrzywki z mniejszą częstotliwością i mniej uciążliwie – jakieś pojedyńcze bąble. I tak było do ubiegłego tygodnia . Rano wstałam z bólem brzucha, biegunką i cała wysypana mino stosowania w/w diet. Oczywiście podwójna dawka leków antyalergicznych TELFAST 180, clemastinum. Bez skutku od wczoraj encorton . Usłyszałam po raz kolejny , że tak jest przy Hashimoto. Poszłam z tym wszystkim do mojej lekarz rodzinnej , która zasugerowała, że może to nietolerancja histaminy i żebym sobie poczytała o tym schorzeniu. Przeczytałam mnóstwo artykułów i dochodzę do wniosku, że może to jest to. Tylko gdzie mam zrobić test na aktywność enzymu DAO w surowicy( kto mi da skierowanie), bo poziom witamy B6 i C zrobię bez problemu. W międzu czasie zrobiłam poziom witaminy D3 – 11 niżej normy – przyjmuję już jej suplement 4000 iu.
Pani Haniu,
Proszę koniecznie napisać do Pana dra Masteja, autora tegoż obszernego opracowania, aby bezpośrednio uzyskała Pani odpowiedź. Być może Pani męczarnia skończy się szybciej niż Pani sobie wyobraża!
Z pewnością polecę też Pani niebywale powiązany z tym, o czym Pani mówi w kontekście objawów – wywiad w zakresie lektyn, który ukaże się w wydaniu: Hipoalergiczni Maj 2018, będzie mogła go Pani znaleźć tutaj i zamówić bez kosztu przesyłki: http://www.multishop24.pl/category/magazyn-hipoalergiczni 🙂
Dzień Dobry,
dziękuję bardzo za świetny artykuł. Po jego przeczytaniu również podejrzewam, że mogę mieć HIT. Moje objawy to samoistna pokrzywka, która pojawia się i znika, po dużym wysiłku z kolei mam pokrzywkę na całym ciele, twarz cała robi mi się czerwona, opuchnięta, czuję że słabnę, potem biegunka, mrowienie w nogach, dreszcze , po około 20-30 minutach wszystko wraca do normy.
Witam. Cierpię na chorobę Takayasu. W czasie ciąży czułam się wspaniale. Po ciąży choroba się odezwała i nie mogę sobie z nią poradzić. Czy choroba może mieć związek z histaminą? Szukam już każdej możliwej deski ratunku…
Radzimy kontakt z autorem: miroslaw@mastej.pl – lekarzem, który może Pani pomóc 🙂
Pierwsze poważane problemy „ze zdrowiem” wystąpiły u mnie ok.9 lat temu. Zawroty i bóle głowy, uczucie duszności, kołatanie serca, dosyć niskie ciśnienie (ze spadkami do 90/50), napady bardzo gwałtownych ale krótkotrwałych biegunek, swędzenie / pieczenie i mocne zaczerwienienie skóry zwłaszcza na twarzy i szyi. Dodatkowo wodnisty katar, drapanie w gardle, swędzenie podniebienia. Zaczęła się moja pielgrzymka po lekarzach. Na pierwszy ogień poszła alergia która została wykluczona (testy ujemne, IgE w normie) po czym usłyszałam że to nerwica. Kolejny lekarz skierował mnie na diagnostykę – gastroskopia, USG jamy brzusznej, 24 godziny holter, echo serca. Badanie wykazało niedomykalność zastawki mitralnej i wypadanie płatków zastawki, reszta w normie. Objawy „okołosercowe” przypisano wadzie zastawki reszta – nerwica. Psychiatra do którego w końcu trafiłam „nie uwierzył” w nerwicę i polecił mi dalej szukać. Zaczęłam się obserwować i zauważyłam że sok grapefuitowy, pomidory, kiwi, ananas i truskawki ewidentnie mi szkodzą, podobnie jak wino. Ser pleśniowy, szynka parmeńska (które uwielbiam) także. Wyeliminowałam je z diety i poczułam się lepiej. A później zaszłam w ciążę. Wszystko minęło jak ręką odjął. Czułam się fantastycznie, truskawki jadłam kilogramami. Dopóki nie urodziłam. Pierwsze pół roku było jeszcze OK, a później wszystko wróciło. Przez ponad rok dietą stabilizowałam swój stan do „w miarę znośnego”. Od 3 lat staram się zajść w ciążę i NIC. Partner przebadany, u mnie owulacja książkowa, nic stymulować nie trzeba, a ciąży nie ma. Ginekolog rozkłada ręce, że może „stres, nerwy”. Dopiero niedawno zaczęłam łączyć to z nietolerancją histaminy.
Szanowna Pani, dawno nie patrzyłem na komentarze pod moim „dziełem” sprzed ponad roku. Ale właśnie zerknąłem i przeczytałem to co Pani napisała. Jest dokładnie (bardziej chyba niż książkowo nawet) tak jak Pani pisze (proszę zerknąć na końcówkę mojego artykułu) – w ciąży łożysko produkuje około 500 x więcej DAO niż przez i po ciąży jest wytwarzane w jelitach (no bo łożysko jest tylko w ciąży!;-). Zatem histamina nawet spożywana w dużych ilościach (te kilogramy truskawek) była w ciąży szybko rozkładana i nie dawała objawów. A objawy (łącznie z tymi sercowymi, przyspieszenie akcji serca może nawet dawać w echo serca dokładnie obraz wypadania płatka zastawki, zwłaszcza mitralnej, no ale to kardiolog powinien wiedzieć) jakie Pani opisuje są dokładnie pohistaminowe. No i Droga Pani nietolerancja histaminy jest przyczyną niepłodności u około 20-30% par starających się o dziecko, BO ZMIENIA skład i pH śluzu szyjkowego. Plemniki zmniejszają swoją żywotność (giną wręcz!). Nie ma mechanicznej czy anatomicznej przyczyny widocznej w badaniach, nie ma też problemów w badaniu spermy partnera i żywotności plemników do momentu zetknięcia się ich ze śluzem chorej na nietolerancję histaminy (lub nadmiar histaminy w organizmie z innych przyczyn). Proponuję zasugerować ginekologowi temat, histamina-śluz-przeżywalność plemników. Diagnostyka: histamina, DAO, mastocytoza. Jak będzie ciąża i łożysko to truskawki ponownie kilogramami !!
Witam i dziękuję za ten artykuł !!!
Od 5 lat muszę brać regularnie Al***** bo tylko on pozwala mi normalnie funkcjonować dzień lub dwa. Zależy od tego co zjem i wypiję ….Żaden lekarz ( a było ich wielu) nie wpadł na pomysł by iść w tym kierunku….Słabo śpię, pieką mnie mieszki włosowe dosłownie wszędzie, a najgorsze jest to ,że nawet potrafi mnie wybudzić w środku nocy i dopóki nie wezmę Al***** nie ma mowy , a spaniu…męka straszna…
Mam nadzieję , że jak wspomogę mój organizm o enzym DAO i zadbam o odpowiednią dietę to w końcu się od tego uwolnię 🙂
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo dziękuję za artykuł . od pażdziernika szukam powodu moich dolegliwości. jestem załamana i wykończona … leki przeciwhistaminowe nie działają , sterydy również … nawracający obrzęk naczyniowo mięśniowy po salicylanach …. żaden z lekarzy nawet nie zasugerował ,że to może być przyczyną ….. jutro sprawdzę możliwość wykonania danego badania w Kielcach…. Bardzo dziękuję
Pani Edyto, aż 1% populacji cierpi z tego powodu, czyli podobnie jak to jest z celiakią i też się o niej mało mówi.
Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia! 🙂
Hej może to syndrom komórek tlucznym potocznie Mcas trochę bardziej skomplikowane niż sama nietolerancja histaminy ale leczy się podobnie. Ja mecze się od paru miesiecy Pozdrawiam
Bardzo ciekawy i pomocny artykuł. Od lat mam problemy jelitowe, w tym roku nasilone o wyrzuty histaminy po określonych produktach. Leki antyhistaminowe biorę od pół roku, ale niewielka poprawa. DAO poniżej normy, chyba w końcu znalazłam przyczynę moich problemów, niestety mało jest lekarzy, którzy znają się na tym temacie. Jestem z Warszawy, będę niezmiernie wdzięczna za podanie namiaru na kogoś z mojej okolicy, kto będzie w stanie mi pomóc. Pozdrawiam.
Witam, najlepiej umówić się z dr Mirosławem Mastejem, gdyż można go również spotkać w Warszawie: miroslaw@mastej.pl – będzie Pani miała wszystkie informacje prosto od źródła wiedzy 🙂
Cieszymy się, że artykuł mógł Panią naprowadzić na poszukiwaną ścieżkę.
Bardzo długi i wyczerpujący artykuł,dużo się dowiedziałam tylko nadal nie wiem czy nietolerancja DAO jest genetycznie dziedziczona, bo u mnie w rodzinie kilka osób ma wymienione objawy i nikt nie może zdiagnozować problemu.Teraz martwię się o syna ma 18 lat a wszystko wskazuje że to jednak niedobór DAO ,też mam objawy i myślę że mój tato miał .Zmarł na glejaka,a czytałam że nadmiar histaminy może powodować nowotwory.Tato całe życie leczył się na nadkwaśność ,Tak to się wtedy nazywało i nigdy nie mógł wypić czerwonego wina bo brzuch go bolał.To tyle co pamiętam.A ja i siostry też mamy zawsze jakieś problemy gastro i lekarze zwalają to na zespół jelita drażliwego (bo jak nie wiedzą co to, a badania drogie na DAO to muszą coś zdiagnozować).Mnie już tak bardzo nie zależy na moim zdrowiu nauczyłam się unikać tego po czym źle się czuję,Jak jest źle to biorę leki antyhistaminowe,ale chcę żeby dzieci miały lepiej medycyna poszła trochę do przodu i może ktoś to w końcu diagnozuje.Mam też prośbę w związku z tym ,czy ktoś mógłby dać mi namiary na wmiarę rozsądnego lekarza w okolicach Wrocławia.Byłabym bardzo wdzięczna.Mój Emil:joannagolinczak@o2.pl
Pani Joanno, gdy czytamy takie listy, to nabieramy pewności, że to co wspólnie tworzymy z naszymi lekarzami, wspaniałymi ludźmi, jest komuś potrzebne. Jeśli chce Pani rozwiązać kwestię HIT, to polecam dr Mirosława Masteja, jest mistrzem w tym temacie: miroslaw@mastej.pl ; a jeśli chce Pani znaleźć lekarza we Wrocławiu, to polecam wspaniałą dr Preeti Agrawal, przyjmującą w Centrum Medycyny Integracyjnej IMC – mail: gabinet@preetigin.pl Życzę powrotu do upragnionej równowagi. A w wolnej chwili, proszę zerknąć na poradnik bezpłatny: http://www.happyevolution.org/Poradnik 🙂
Serdecznie dziękuje ,dopiero teraz zajrzałam na stronę .
Pozdrawiam
Zapraszam jak najczęściej 🙂
Trudne pytanie by odpowiedzieć jednoznacznie. Z kilku badań wynika, że u osób z niedoborem DAO (a tym samym nietolerancją histaminy) odpowiednie postepowanie (dieta, leki, PROBIOTYKI, czy nawet przeszczep mikrobioty) przez kilka tygodni powoduje, że KOMÓRKI I ŚLUZÓWKA JELITA CIENKIEGO odbudowuję się i zwiększają produkcję DAO. Działo się tak u osób, u których w rodzinach objawy HIT występowały z pokolenia na pokolenie. !!! Zatem z jednej strony wielu specjalistów w temacie uważa, że to dziedziczna dolegliwość (no bo występuje rodzinnie), ale wyniki tych badań przeczą temu i część ekspertów mówi tak : TO NIEWŁAŚCIWA MIKROBIOTA JELITOWA, produkująca w jelitach nadmiernie histaminę i niszcząca śluzówkę jelita ODPOWIADA za niedobór DAO i wzrost ilości histaminy produkowanej w jelitach właśnie (a nie tylko tej zjedzonej z pokarmem). W jaki sposób zatem wytłumaczyć RODZINNE występowanie niedoborów DAO? No właśnie nie przez dziedziczenie GENÓW ale przez przejęcie „wadliwych” mikrobów od mamy lub taty we wczesnym dzieciństwie. I niestety to te mikroby przez lata są w takim dziecku, które kiedyś tam ma własne dzieci i dalej im przekazuje taki sam zestaw mikroorganizmów. Na rękach, z mlekiem, ze skóry, w toalecie, w kubku, na talerzu, w łazience. Takie mikroorganizmy najwcześniej „dostaje” noworodek już w czasie porodu, zachłystując się treścią dróg rodnych matki. Niektórzy mówią, że nawet w ciąży przez łożysko część mikrobioty matki kolonizuje nienarodzonego jeszcze potomka. Nadzieja jest w sile mikrobioty TATUSIA (o ile jego mikrobiota jest prawidłowa). A więc tatuś musi przytulać malucha, i wcale nie poprzez sterylny jednorazowy ręcznik, tylko śmiało do swojej koszuli, albo wziąć malucha na gołą klatę, niech pobuszuje. Oblizać smoczek i mu dać, a nie wygotowywać od razu. Higiena tak, ale rozsądnie. Jak więc w praktyce działać, kiedy jest się już „dziedzicznie” obciążonym wadliwą mikrobiotą? Spróbować jeść probiotyki, Lacotabacillus i Bifidobacterium powinny dominować w jelicie grubym. Inne gatunki (a jest ich kilkaset nawet) powinny być marginalne (ale muszą być, bo też są potrzebne). No i żadnych drożdżaków, sorry Candida! Nie ma miejsca dla Ciebie w naszych jelitach. (Podobnie nie powinno być pasożytów, ale to inna historia). Osobiście raczej skłonny jestem ku teorii „złej mikrobioty” niszczącej nasze komórki jelita odpowiedzialne za produkcję DAO, a nie za jakieś genetyczne wady, dziedziczone w chromosomach. Tylko, że jak się żyje w rodzinie wielopokoleniowej to przechodzenie („dziedziczenie” w cudzysłowiu) mikrobioty jest bardzo łatwe z rodziców na dzieci i tak dalej. Ale warto spróbować coś dla tego 18 latka jeszcze zadziałać.
Prosze nie mylić niedoboru DAO z nietolerancją histaminy. Można mieć wysoką aktywność DAO przy wysokim poziomie histaminy i mieć nietolerancje.
Pozdrawiam i zdrowia życzę
Czy HIT może przyczynić się do problemów z zajściem w ciążę? Chodzi o sytuację, w której u kobiety występuje HIT i ma ona problem z zagnieżdżeniem zarodka w swoim organizmie gdyż jest on traktowany jako ciało obce. Czy problemy z zagnieżdżeniem zarodka mogą być związane z HIT?
Najlepiej zwrócić się z prośbą o konsultację do autora, oto kontakt: miroslaw@mastej.pl 🙂
Tak. Pani Marku
Prawdopodobnie HIT, a konkretnie zbyt niski poziom DAO powoduje, że zarodek nie może się zagnieździć w mojej macicy… czy są jakieś badania na temat podawania DAO w takich wypadkach? A jeśli nie ma, czy warto Pana zdaniem spróbować na własną rękę? W ulotce jest napisane, że produkt jest niewskazany w ciąży… a moze wlasnie zbyt niska ilosc DAO u kobiet w ciąży ze wcześniejszym rozpoznaniem HIT powoduje poronienia?